Zmarszczył czoło i spojrzał po sobie na ile mógł.
-Ale że co?-zaniepokoił się. A potem odchrząknął i wzruszył dyplomatycznie ramionami.
Otworzył usta, wpadając w kolejne osłupienie. Ona faktycznie była emocjonalnie na poziomie 6-latka. Jeśli wydawało jej się, że praktyczne utopienie kogoś, przyczynienie się do wsadzenia do aresztu i inne, podobne kłopotki załatwi kartka... to Sasha nie wiedział, czy czuć się rozbawionym, zawiedzionym czy ma jej po prostu współczuć i docenić jakikolwiek gest. Cholera, nie był zasranym psychologiem!
Ale czy chciał gadać o tym, jak ta cała sprawa z wodą na niego wpływa i jak bardzo to było chujowe i w ogóle? Może kartka faktycznie załatwi sprawę, przyklapną, że załatwione i już nigdy więcej się coś takiego nie wydarzy, nie?
Złożył tą kartkę i włożył do kieszeni, wzdychając.
-Jezu, Regina, czekaj!-odezwał się, gdy ta zaczęła się odwracać i złapał ją za nadgarstek.
Drugą przeczesał nerwowo włosy i odwrócił na chwilę wzrok.
-Ja decyduję czy jesteśmy kwita w tej sytuacji.-uświadomił ją, lekko rozszerzając powieki.-...ale jesteśmy. Spoko.-powiedział, nieco zelżając uścisk na jej przegubie. Nie puścił jej, bo sam nie wiedział czy powinien coś jeszcze dodac lub coś zrobić.
Boże, ale z niego ciota.