Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Wzgórze startowe przy Gibraltar Road

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Wzgórze startowe przy Gibraltar Road Empty Wzgórze startowe przy Gibraltar Road Pią 03 Kwi 2015, 22:42

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Niedaleko Gibraltar Road wznoszą się wzgórza, które tworzą Parma Park. Na jednym z nich znajduje się pole startowe do lotnictwa i paralotnictwa. W tym miejscu znajdują się wykwalifikowani instruktorzy i... przy dobrych wiatrach możesz spróbować swoich sił w tym sporcie! Lądowanie zazwyczaj następuje w Parma Park. Pod względem klimatu jest to jedno z najlepszych miejsc na świecie do uprawiania tej dyscypliny - głównym, pozytywnym czynnikiem są stałe wiatry na tym obszarze.

Karnet na lotnię/paralotnię: 50$/2 tygodnie

Pepe Lopez

Pepe Lopez
<- kort

No i Pepe zgarnął ze sobą Carmę. Dziewczyna miała okazję wybrać się na rekiniej Vespie, a to nie zdarzało się za często obcym osobom!
- No to najpierw wzgórze i wtedy zobaczysz, jak dobrze się prezentuje to i owo - mówił podczas jazdy, z którą nie miał większych problemów. Jedynym problemem było to, że nie mógł zdać egzaminu na prawa jazdy, w wyniku czego jeździł bez tego. - Ale nadal nie powiedziałaś mi, ile jeszcze tutaj będziecie - dodał, zatrzymując skuter, z którego mogli zejść.
Lopez, co pierwsze zrobił, to wyciągnął plastikową papierośnicę, w której chowały się jointy.

Carmalita Auguste

Carmalita Auguste
Carma dobrze bawiła się jadąc na jakże świetnej Vespie. Cóż w końcu wakacje.Zeszła z niej i rozejrzała się dookoła. Jak zawsze dech w piersiach zatrzymywało.
- Pięknie tutaj. - powiedziala nawet jeśli nie bylu stricte na wzgórzu. Spojrzała na Pepe. - Jeszcze z 10 dni, niestety. - odpowiedziała z nie udawanym smutkiem. Spojrzała na niego krzyżując ręce na piersi.
- Nie chce za bardzo wracać, tutaj jest o wiele lepiej. - powiedziała przymykając oczy i zerkając w jakąś ładną stronę.
- a ty o czymś nie zapomniałeś? - spytała podejrzliwie. Normalny facet, by chyba się domagał, by według umowy zdjęła bieliznę.

Pepe Lopez

Pepe Lopez
- No jako mieszkaniec Santy to mam to szczęście, że sobie tutaj tylko siedzę i siedzę, no czasem pracuję, ale przeważnie siedzę i mam taki widok przed sobą - zaśmiał się, doszukując przy okazji zapalniczki w przedniej kieszeni szortów. Gdy takową znalazł, od razu wcisnął jointa między wargi i odpalił zaciągając się mocno.
- Dziesięć dni to nie jest aż tak krótko, jak mogłoby się wydawać - powiedział w końcu, wypuszczając powoli resztki dymu, a ustnik od skręta skierował w stronę Carmy. - Chcesz?
Felipe uśmiechnął się cwaniacko i wzruszył ramieniem.
- Nie zapomniałem. Bardziej byłem ciekaw czy będziesz próbowała ignorować temat, żeby nie ściągać bielizny - wyjaśnił. - Ale możesz ściągnąć teraz, nie krępuj się.

Carmalita Auguste

Carmalita Auguste
Carma z podziwem sluchała.
- U nas głównie jest piasek. - skomentowala dlaej podziwiając widoki. Wiatr poczochrał jej włosy, ale zaraz zaczesała je dłonią do tyłu.
- Czym jest dziesięć dni, do całego życia? - powiedziała cynicznie. Oj naprawdę nei chciała wracać do tego bagna. Przyjęła jointa, zaciągnęla się lekko i oddała Pepe. Paliła nie raz na studiach, więc wiedziała co to jest.
- Dzięki- powiedziała oddajac skręta. Jej nie trzeba dwa razy prosić. Odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego. Jej ręce powędrowaly pod spódniczkę, by zdjąć stringi, przełożyła nogi i odrzuciła nie daleko. Następnie odpięła stanik i trzymając jedną reką koszulkę, drugą zdejmowała ramiaczka, i tak pozbyla sie bielizny.
- Nikt nie lubi przegrywać. - powiedziała śmiejąc się.

Pepe Lopez

Pepe Lopez
- No tak, tak. Piasek, kurz przemykający przez opustoszałe ulice, stare, niosące na swych barkach duch romantyzmu budynki i kaktusy - pomachał ręką i zaraz parsknął. - Nie dla mnie, za bardzo western, a nie przepadam. Wolę to - wskazał na horyzont, gdzie niebo pięknie graniczyło z wodą.
- Wolność, to jest wolność. Nic nie ogranicza, jest pustka i cisza, i jak tak przesuniesz po tafli to aż miły kontrast życiowy. Chyba astmy nabawiłbym się w tej waszej Arizonie - to mówiąc, wcale nie brzmiał złośliwie. Pepe był szczery, ale nieszczególnie złośliwy. No, chyba że miał do czynienia z Liu, Clintonem, Sashą, to wtedy inaczej się gadało.
- A proszzszsz - mruknął i zaraz skupił spojrzenie na Auguste, która całkiem bezwstydnie o popołudniowej się rozbierała. I Pepe trochę ciśnienie skoczyło, a oczy to bardziej takie... zamulone były. Lopez pochylił się, wziął stringi, które wcisnął do kieszeni szortów i stanik, który zawiesił na rączce skutera.
- A tam. Jak zakład dobry to też bym chciał przegrać - wzruszył ramionami. - Przynajmniej skóra ci zacznie oddychać, wyzwolenie i inne pseudo zawstydzenia to na bok - rozłożył ręce, zagryzając zębami ustnik i się zaciągnął raz jeszcze.

Carmalita Auguste

Carmalita Auguste
Carmalita poczuła spokój, oj tak długo zioła nie paliła, zarazem na jej twarzy cały czas widniał uśmiech, dzięki oczywiście skrętowi. Odchyliła głowę do tyłu by spojrzeć na niebo, zaraz wróciła jednak spojrzeniem do Pepe, bo jednocześnie go słuchała.
- W końcu one - wskazała na swoje piersi. - tez muszą mieć wakacje. - zażartowała. Stanęła obok niego, by patrzeć na wszystko z jego perspektywy, z kolei nie musiał już patrzec jak zdejmuje bieliznę, bo więcej już nie miała.
- Jak chcesz to mozesz przegrać. - powiedziała żartobliwie. - Tylko o co się zakładamy? - dodała zastanawiając się.

Pepe Lopez

Pepe Lopez
- Zaproponowałbym, żebyś je uwolniła, ale nie tutaj, skoro niedługo stąd zjeżdżamy - powiedział to rozleniwionym, ospałym tonem, który nie był spowodowany aż tak prędkim stanem po zapaleniu, a po prostu lekkim zmęczeniem i roztargnieniem u Lopeza.
- A po co przegrywać? - zaśmiał się. - Już właściwie czuję, jakbym przegrał - spojrzał na Carmę wymownie i parsknął.

Carmalita Auguste

Carmalita Auguste
Dziewczyna podeszla do Vespy, by się o nią lekko oprzeć, cóż na ziemi z gołym tyłkiem nie usiądzie. I na pewno nie z ujaranymi oczętami. Zaśmiała się dość długo po jego tekście o przegraniu.
- To w takim razie jesteśmy obydwoje przegrańcami. - powiedziała spoglądając na niego. - możesz też coś wygrac, jesli chcesz. - dodała po chwili puszczając mu oczko. Cóż Carma rzadko owijała w bawełne, a trawa ją nieco ośmielila, jakby nie potrafiła trzymać języka za zębami.
- Tylko co? - spytała się go tajemniczo. Po czym wybuchła śmiechem, a razem z nią jej wakacyjne wdzięki, które hulały wraz z trzęsącym się od śmiechu ciałem mulatki.

Pepe Lopez

Pepe Lopez
Zapłon nieziemski, można by stwierdzić.
- Mogę? - spytał, unosząc brwi w jakiejś nadziei, która się ożywiła u Lopeza. Pewnie udawał głupiego, bo jednak zdziwiłby się, gdyby Carma nie miała ochoty, a z chęcią pozbywała się bielizny.
W dwóch susach znalazł się przy Auguste. Przyjrzał się jej krągłościom, które zadrżały w rozbawieniu dziewczyny i cmoknął z zadowoleniem.
- Nie mam pojęcia, co. A ty? - spytał i wydął wargi, przenosząc spojrzenie na roześmianą twarz Carmy.

Carmalita Auguste

Carmalita Auguste
Carmalita nic nie powiedziała tylko skinęła głową. Mądry chłopiec i tak domyślił się z jakiej kategorii jest panna Auguste. Sama o tym wiedziała i bylo jej z tym dobrze. Spojrzała w rozszerzone źrenice Pepe. Zaśmiała się już kolejny raz, ale to już na pewno była sprawka jointa. Odchyliła przy tym głowę do tyłu, po chwili się uspakajając i spoglądając znów w oczyska Kalifornijczyka.
Położyla mu ręce na klatce piersiowej i lekko chwyciła, pewnie gniotąc mu koszulkę, po czym delikatniej go do siebie przyciągnęła. Cały czas opierała się delikatnie o Vespe, by przez przypadek pod jej ciężarem nei spadła.
- Kompletnie nie mam pojęcia - odpowiedziała spoglądając na niego i przygryzając dolną wargę.

Pepe Lopez

Pepe Lopez
No, zdarzało mu się być domyślnym w przeciwieństwie do Liluye.
I mogła zobaczyć, że Pepe ma ciemne oczy. Teraz, co prawda, przesłonięte rozszerzonymi źrenicami, ale różnica w kolorze oczu a ciemnością źrenicy nie była za dużo, choć i tak zauważalna.
Nieco się zachwiał, ale na szczęście podparł o kierownicę Vespy, a drugą dłonią o udo Carmy, choć tu to ona bardziej wylądowała dla wewnętrznej satysfakcji Lopeza.
- A szkoda - westchnął Pepe, który palcami błądził niespiesznie wzdłuż zewnętrznej strony uda Auguste. - A spieszno ci? Czy chcesz gdzie indziej pojechać? - spytał, uśmiechając się nieco głupkowato.

Carmalita Auguste

Carmalita Auguste
Carmalita przestraszyła się nieco, gdy ten stracił równowagę. Zaśmiała się jednak lekko, gdy ten znalazł miły i znaczący sposób na zblizenie się do niej. Spojrzała z uśmiechem na jego dłoń błądzącą po jej udzie. Ona za to pewniej oparła się o jego wehikuł.
- Zależy, gdzie mnie zabierzesz, albo możemy tu i teraz. - szepnęła mu do ucha, po czym lekko je przygryzła, by potem musnąć je ustami. Jej dłonie skradły się najpierw na jego klatke piersiową, i delikatnie, palcami toczyły różne wzorki. Oczywiście, przez bluzkę.

Pepe Lopez

Pepe Lopez
- Druga opcja bardziej mi odpowiada na ten moment - powiedział Pepe, któremu goręcej się zrobiło, kiedy tylko Carma przygryzła jego ucho. Pewnie jakimś cudem udało mu się dojrzeć wiadomość od Jess, więc Lopez jak to Lopez - nie mógł opuścić okazji, ale też nie mógł opuścić drugiej okazji, więc nic dziwnego, że całkiem prędko zgarnął Carmę w talii, aby z nią wylądować na ziemi. A to mu nie przeszkodziło w tym, ażeby człowiek-rekin zanurkował (hehe) pod kusą spódniczkę Auguste. I nie, nie chodziło tutaj o żadne oralne sprawunki, bo jeśli język Pepe miał lawirować to w innym miejscu. Skoro jednak Carma zapragnęła tu i teraz, co autorce przypomniało się z e-klubem na Epulsie, to Lopez musiał przecież zadbać o urozmaicenie tegoż spotkania, choć długie to ono nie będzie.
Ale kto by się przejmował! Zwłaszcza Carma, która miała lepsze rzeczy do roboty - na przykład goszczenie Felipe między swoimi nogami, czując także i usta człowieka-rekina w zagłębieniu szyi.

Carmalita Auguste

Carmalita Auguste
Carmalita zaśmiała się kiedy spodobał mu się jej pomysł. Po chwili leżeli na trawie. Kij, ze zaraz jacyś parolotniarze moga ich zobaczyć. Ona faktycznie pod spódniczką nic nie miała, za to rekina Pepe przyjęła całkiem gościnnie. W kazdym razie znalazła drogę do jego rozporka i dość szybko ją przebyła. No tutaj im się nieco śpieszyło. Primo dlatego, ze Pepe zaraz szedł na impreze, secundo w każdej sekundzie mógł kto ich złapac co oczywiście podwyższało libido i podniecenie. Przyśpieszył jej bicie serca. Przyciągnęla mężczyzne do siebie i pocałowała. Ewidentnie byla gotowa na przyjęcie spodziewanych nie długo gości.

Pepe Lopez

Pepe Lopez
Tak, wbrew pozorom impreza dla Pepe była ważniejsza. Żal go tylko brał, że ostatni koncert przespał, bo nie ma nic lepszego od zabawy na świeżym powietrzu. O czym mogła przekonać się już chyba po raz kolejny sama Carma.
A Lopez, czując pewnie adrenalinę, że ktoś może ich przyłapać oraz zadowolenie, że przecież wolność, otwartość, bezwstydność, nie oponował niczemu. To, że jego dłoń poprawiła uścisk na udzie dziewczyny, a drugą wspierał się pochylając nad nią, to było równie potrzebne, co to, jak świdrował śmiało biodrami, powtarzając kolejne pchnięcia, niekiedy zmieniając, jakby to powiedzieć, kąt, o!
Odsunął się od jej ust po to, aby skupić wargi na szyi pielęgniarki, na której pozostawił czerwony ślad. I cóż człowiek mógłby zrobić, kiedy po kilku podobnych, całkiem żarliwych zachowaniach, emocje zaczynały opadać tuż po punkcie kulminacyjnym programu "przeleć Arizończyka na wzgórzu startowym"?
Arizona - odhaczona!

Carmalita Auguste

Carmalita Auguste
Carmalita również pomagala Pepe, zeby chłopak sie nie przemęczał. Jej biodra chodziła góra, dół, góra dół niczym u pieprzonej gimnastyczki. Była blisko, bo własnie była pieprzoną pielęgniarką, ale zawód zawsze można zmienić. A z każdym razem czuła zbliżającą się kulminację, którą można było rozpoznać wśród poprzednich stłumionych jęków, i sapania, ktora zazwyczaj oznajmiała głośnym przekleństwem. To i tak lepsze niż wypowiadanie imion. Zaraz po tym lekko zwolniła, ale, gdy ten jeszcze nie dotarł do tego samego momentu, wróciła do jego tempa. Zapewne nie wiele później i on do niej dołączył, co ona na pewno poczuła. Nie będzie mu prawiła, ze było cudownie, bo tutaj nikomu nie chodziło o uczucia, tylko o jedno i to osiągneli wspólnym celem.
Po wszystkim musiała na chwilę zlapać oddech.
Seks na trawie z rekinem, na wakacjach - odhaczony.

Pepe Lopez

Pepe Lopez
Bardzo dobrze! Współpraca była opłacalna, jak widać po tej dwójce. Trochę się zmachali, ale nic dziwnego. Też nie byli jacyś delikatnie, choć daleko im do określania siebie jako tych, co chcą spróbować trochę Pięćdziesięciu bzdur.
Felipe wyszedł z Carmy, chcąc unormować oddech, co mu się udało dopiero po dłuższej chwili. Ogarnął się i wsparł jedną z dłoni o swoje udo, by drugą zaraz przeczesać swoje włosy i uśmiechnął się nieznacznie do Carmy.
- O to chodziło, czyż nie? - parsknął i zaraz się dźwignął, by po chwili podać ręce dziewczynie, żeby pomóc jej wstać.

Carmalita Auguste

Carmalita Auguste
Carmalita łapała oddech leżąc, ale po jego wyjściu już ze złączonymi nogami. Z chęcią przyjela pomóc we wstawaniu.
- Tego mi brakowało. - powiedziała już łapiąc oddech, ale koszulka od potu się do niej lepiła, tak samo włosy do czoła. Wstała z pomoca Pepe. Poprawiła koszulkę, zaczesała włosy. Pocałowała jeszcze rekinka, jednak w żaden sposób czule, wszystko bylo tak jak seks, przed chwilą i spojrzała na niego.
- Chyba musimy już spadać. - powiedziała i odsunęła się od niego. Założyła jeszcze stanik, który wisiał na Vespie. Majtki może sobie zatrzymać na pamiątkę.

Pepe Lopez

Pepe Lopez
- Dobrze wiedzieć - powiedział rozbawiony i nieco zmęczony Pepe, który przyglądał się Carmie, a następnie rozejrzał czy czasem ktoś nie zabłądził.
- Wypadałoby, bo jeszcze ktoś się uczepi - zażartował, bo tym naprawdę się nie przejął. Przygryzł wargę, czekając aż Auguste się ogarnie i też nie kwapił się do tego, aby oddać jej bieliznę. Jakieś trofeum musi mieć, prawda?
Gdy oboje już byli gotowi, ruszyli na Vespie w odpowiednią stronę.

/ztx2

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach