21.07.2013 Seth - Will

Pierwszych sygnałów Parker nie usłyszał, zajęty ogarnianiem drogi do hotelu, bo był chwilę po wylądowaniu i wynajęciu auta.
Dopiero gdy spojrzał na komórkę, zobaczył, że ktoś do niego dzwoni i niemalże od razu dojrzał Clustera numer. Sięgnął więc po telefon, uwalniając na moment rękę od kierownicy.
- Tak szybko zatęskniłeś? - rzucił żartobliwie. - Nie ma mnie raptem parę godzin, Seth.

William pomyślał, że mógł zrobić kurs z bycia doradcą ds. związków; zarobiłby na nich.
- No proszę, już pijesz? Dobrze, ze to popołudnie - powiedział, zmieniając bieg, przez co niewyraźnie mógł go Cluster usłyszeć.
- Wiem, słyszałem co nieco - przyznał zgodnie z prawdą, ale nie miał zamiaru dodawać więcej. - A co?

- Miotasz się jak dwunastolatek przyłapany na oglądaniu porno - stwierdził sucho Parker, ale nie podejmował się tego dalej, skoro Cluster miał wypite.
- Sądziłem, że najpierw pogadasz z Consuelą, a potem weźmiesz się za Beth, ale lepiej tak niż jakbyś miał lawirować między nogami jednej a piersiami drugiej - powiedział. - Jest po prostu zawiedziona, nie powinno cię to dziwić. Jest kobietą, Seth. Chcesz to jakoś naprawić czy co?

Will milczał, zastanawiając się nad słowami. Nie był dobry w doradzaniu.
- Na razie to daj jej spokój, żeby ochłonęła z tą myślą - powiedział na początek. - Przecież i tak będziecie się widywać, to nawet jeśli ma cię nienawidzić to i tak skończy się to na tolerowaniu siebie. Przynajmniej na początku, a potem zobaczysz. Na razie jej nie męcz sobą.
Może i dosadnie powiedziane, ale Cluster to Cluster, im szczerzej - tym lepiej; tak wywnioskował William.
- Zawsze z innymi będzie inaczej i ciekawiej, ale wiesz też, że to jest osoba z zewnątrz, nie? I czujesz się jak gówno? Brawo, Seth, sumienie się odezwało, więc jeszcze się pomęczysz.
No, Seth się zwierza, a Will się rozgadał. Tak rozgadał, że musiał mocniej przyhamować, bo nie zauważył zmiany świateł.

- Spróbowałbyś to zrobić, to by się jeszcze gorzej skończyło - powiedział. Może nawet była w tym groźba, że jakby co to Will nie będzie aż tak przychylny.
- Może to ją jakoś pocieszy, o ile nie rozjebie raz jeszcze - zaśmiał się. Nie zdziwiłby się, gdyby takie coś miało miejsce. - Jak wytrzeźwiejesz to zrób przegląd mojego, bo do naprawy to raczej nic nie ma.
- A z Beth też gadałeś? W sensie, o Consueli?

- Wiesz. Lepiej jak ona dowie się o tym od ciebie niż od Consueli, która postanowi ją odwiedzić i coś jej zrobić - mruknął, bo jak dobrze ogarniam to nie powiedział Willowi o tym, że nie wspomniał o lekarce Consi tylko ogólnie zakończył ich łóżkowy etap znajomości.
- Zresztą i tak później zadzwonię do Ramirez to zobaczymy czy nadal ciebie nienawidzi - dodał.