Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Droga do Old Whiskey - Apache Road

Idź do strony : 1, 2, 3 ... 9 ... 17  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 17]

1Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 19 Maj 2014, 16:22

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Dwupasmowa droga szybkiego ruchu, która prowadzi przez bezkresy pustyni. Droga jest dość kręta, ale zdarza się, że również odcinki całkiem proste ciągną się przez parę mil. Tablice odmierzają odległość do miasteczka. 
Łączy sie ona z Apache Road, która prowadzi z Old Whiskey do Appaloosa City.

Lonnie Mortimer

Lonnie Mortimer
Magazyn w Appoloosa, nieco przed południem --->

Morti skończył rozmawiać przez telefon ze swoją prawniczką i wyciągnął z uszu słuchawki. Odruchowo sięgnął do pokrętła głośności i ustawił muzykę na maxa. Wziął głęboki oddech, a później powolutku wypuścił ustami ciepłe powietrze. No ciekawe czy Indiana zdoła wyciągnąć, za tą całą sprawę, jakieś pieniądze. Byłoby miło. Ale kurwa... najważniejsze to ujebać tego psa. Nie będzie mi jakiś sierściuch bronią groził... a jak się uda... ha, nawet jeśli nie, to i tak się później jeszcze inaczej z nim zabawimy. Ale to przyjdzie jeszcze właściwy czas.
Wypełniająca kabinę muzyka powoli zaczynała dominować w umyśle Czachy, kojąc jego nerwy i sprowadzając nieznaczny uśmiech na jego zazwyczaj wykrzywioną w grymasie twarz. Nawet wszechotaczający go krajobraz pustki, którą co jakiś czas przecinały jakieś kaktusy, czy widoczne w oddali góry, wydał mu się jakiś taki ładniejszy niż zawsze.
- "We're taking down the zog machine jew by jew by jew, The white man marches oooon..." - Zaryczał wraz z głosem z głośników i z radością w sercu dodał więcej gazu, mknąc pustą o tej porze drogą.

---> Magazyn w OW

Gość


Gość
-> biuro szeryfa http://www.oldwhiskey.pl/t59p30-biuro-szeryfa-i-areszt#856

Mieli patrolować autostrady czyli drogi wiodące do Old Whiskey, a to w mniemaniu Mikaelsona była jedyna droga z głównych, którą turyści mogli by przyjechać do miasteczka na jarmark. No i tak to jest. Jest święto, twoje dziecko będzie samotnie bawiło się ze znajomymi, a ty musisz pracować bo jesteś w tym czasie na służbie. Lubił to co robił, ale czasem spojrzenie dziecka robiło swoje i było mu wtedy z tego powodu strasznie głupio. Caesar został w biurze ponieważ nie było sensu by brać go tutaj ze sobą na autostradę. Podjechali na motocyklach. Potem mężczyzna zaparkował go w większym cieniu przy większych krzakach. Potem ruszył odrobinę bliżej drogi z lizakiem w ręku. Rutynowe kontrole zawsze na miejscu.
-Młodsza stażem koleżanko, jaki plan proponujesz na dzisiejszy dzień by praca poszła nam w miarę płynnie? - zapytał mierząc ją przez chwilę spojrzeniem.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
/biuro szeryfa

Zanim wyjechali, Lola wydawała się bardzo niezadowolona z faktu, że nie mogła rozpieszczać małego Caesara. Uznała jednak, że co oczy nie widzą, tego sercu nie żal.
Klasnęła w dłonie, gdy Mikaelson postanowił wybrać motory. Jednak gdy wyszli z budynku, a na podjeździe zobaczyła Forda Mustanga, nie była już taka wesoła. Poza tym na motorze nie mogli wspólnie wyłożyć kopyt i zajadać się pączkami!
Gdy jednak poczuła wiatr we włosach, zaraz o tym zapomniała.
Zatrzymała swój dwukołowiec niedaleko tego, na którym jeździł Charles. Oparła się o niego, wujmując suszarkę i nastawiając ją na pustą drogę, w nadziei, że coś ją przetnie.
Zachichotała.
-Jeżeli Old Whiskey nie zmieniła się za mocno przez te kilka lat, to raczej sama praca nam tej płyności nie załatwi, partnerze!-wyyszczerzyła się głupio przy ostatnim słowie.
Po chwili warknęła pod nosem, zdając sobie z czegoś sprawę.
-To jednak mogłam wziąć te pączki! Wiedziałam, że tak będzie.-mruknęła.

/piszę z kom., także sorry za tempo/błędy

John Doe

John Doe
<< https://arizona-saints.forumpolish.com/f20-centrum [względnie]

Szedł przed siebie, poboczem. Ale tym razem już nie sam, a z wózkiem z supermarketu, który przez ten jeden dzień zdążył stać się jego kompanem niedoli. Całe dnie nic nie robił, toteż postanowił zamiast siedzieć- ruszyć w drogę, a potem wrócić, bo bał się, że się jeszcze gdzieś zgubi. Nie, żeby jedno z drugim się jakoś wiązało. Zgubić się mógł i w większym koszu na śmieci. Martwiło go trochę, że jeszcze nie zdążył niczym tego swojego wózka zapełnić. Siatka z Searsa dyndała przewieszona przez metalowy haczyk.

Gość


Gość
Mikaelson spojrzał na nią uważnie po czym ruszył do swojego motocykla by wyciągnąć z policyjnej torby termos z kawą. Ostatnio spał tylko trzy godziny więc praktycznie kawa bywała w takich momentach dla niego zbawieniem. Nie pił jej jednak na tyle dużo by trzęsły się mu od jej braku ręce.
-Lolu, Mikaelson jestem. Możesz też do mnie mówić Charles, ale gdy jesteśmy w naszym służbowym gronie. Co do Caesara, możesz się z nim bawić ale po służbie. Podczas pracy nie wolno mu się rozpraszać- oznajmił pewnym siebie tonem, na koniec uśmiechając się ledwo dostrzegalnie. Odkręcił termos i nalał sobie troszkę kawy do kubeczka. Zaczął ją pić powoli. Zastanawiało go jak tam sobie Caesar radzi. Następnym razem zabierze go ze sobą na akcję. Jadąc jednak motocyklem nie mógł ciągnąc za sobą psa. Dostrzegł w oddali, że ktoś się zbliża poboczem jezdni. No i oczywiście też usłyszał go, ponieważ wózek metalowy ze sklepu nie jest za cichy.
-Miasteczko może nie jest za wielkie, ale dobrze mi się tu pracuje. Chciałem uciec od przeszłości w Phoenix i dostałem propozycję pracy tutaj piętnaście lat temu. Raczej tu zostanę do końca swojej służby- powiedział szczerze. Nie opowiadał jednak swojego życia bo może Lola nie chciała wcale tego słuchać. John praktycznie znalazł się już tak blisko nich, że Charles rozpoznał go od razu.
-John, obywatelu podejdź proszę tutaj- powiedział spokojnym tonem co by nie doprowadzić biednego rudego do zawału. Wiadomo jak niektórzy reagowali na policję.

John Doe

John Doe
Pociągnął nosem. Chyba dostał kataru. A niech to gęś kopnie. Widział, że zbliża się do policjantów, ale liczył na to, że będzie mógł przejść obok nich spokojnie. A jednak!
- Ech - westchnął sobie i posłusznie się zatrzymał. Oby tylko nie skonfiskowano mu tego wózka, bo będzie musiał ukraść nowy, a wtedy już na pewno trafi do kryminału. No, a ukraść taki wózek to nie lada wyzwanie.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Znała trochę Charlesa z widzenia, jak była jeszcze małą dziewczynką. Tatuś jednak nigdy nie był zbyt zażyły z policjantami, toteż nie poznała go zbyt dobrze. No cóż.
Uśmiechnęła się.
-Masz rację... Charles.-stwierdziła zgodnie.-Nie możemy w końcu niczegoprzeoczyć!-gdyby mogła, to by pewnie zacisnęła palce w pięści, wyrosłaby na jakiejś górze i trwałaby na chwilę w tej majestatycznej pozie.
Oczywiście fakt, że spostrzegawczość Lali była na poziomie minusowym, był kompletnie nieważny. Ona mogła na coś wpaść i tego nie zauważyć. Także pies wcale nie był przeszkodą.
Trwała dzielnie na posterunku, zastanawiając się, kiedy ręka zdąży jej się zmęczyć. Po chwili przekonała się, że już.
Postanowiła ją opuścić. I tak przecież nic tu na razie nie przejeżdża, prawda?
-Przynajmniej jest czas na kawę.-stwierdziła spokojnie, wzruszając ramionami.-I pączki.-dodała, dalej nie mogąc sobie wybaczyć, że ich nie ma.
Klekotanie wózka niestety nie wmieszało się w zestaw odgłosów naturalnych, toteż blondynka powędrowała powoli wzrokiem ku nadchodzącemu.
Zamrugała kilka razy.
-Czy to nie wózek z tego... marketu?-spytała, mówiąc dosyć wolno, po czym spojrzała na swojego partnera.

Gość


Gość
-Pączki? Nie mamy pączków. To nie czas na myślenie o jedzeniu, ale kawa zawsze jest na miejscu- stwierdził bezpośrednio po czym wstał od motocykla i ruszył w stronę Johna machając do niego by podszedł bliżej.
-Lola, to John, nasz bezdomny, tak naprawdę niegroźny osobnik. Kręci się tylko tak naprawdę wszędzie i nigdzie- poinformował swoją partnerkę po czym zaczekał aż bezdomny podszedł bliżej. Na słowa Loli, że to wózek z marketu skinął tylko potakująco głową upijając znowu łyk kawy. Nie zapytał czy Lola też by się może napisała. Nie wpadł na to w tej chwili.
-John, to wózek z marketu. Wiesz, że musisz go oddać prawda? To jest kradzież, a tego nie toleruje się na mojej służbie przyjacielu- powiedział pewnym siebie tonem mierząc tym samym Johna spokojnym i stanowczym spojrzeniem.

10Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 15:27

John Doe

John Doe
John popatrzył na ładną dziewczynę i pomyślał, że gdyby nie był rudy, bezdomny i doktorem kulturoznawstwa, to może mógłby ją poderwać jakimś błyskotliwym tekstem. Mógłby na przykład zapytać czy ma mapę, ponieważ zgubił się w jej oczach. Albo czy ma na imię Google, ponieważ ma wszystko, czego szukał.
- Ybmgh... - to było jedyne, to wypadło z jego ust. No, tak.
Popatrzył zaraz na Mikaelsona i zamrugał oczami. Serio? Naprawdę? Przecież dopiero co go ukradł!
- Oddam go - skłamał. Wcale nie chciał go oddawać. Zrobiło mu się źle. Nie dość, że był złodziejem, to jeszcze kłamcą.

11Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 15:32

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Przytaknęła smutno.
Mieliby, gdyby je wzięła. Nie to, że była głodna. Była znudzona. A jedzenie to najlepszy sposób na nudę! Cóż, oczywiście, że wizja pościgów była ekscytująca, ale było tu tak cicho, że było słychać świerszcze!
-Dzień dobry panie John!-pomachała mu, niepewna, co powinna w takiej sytuacji zrobić.
To zdecydowanie wyglądał na kradziony wózek.
Skupiła na nim wzrok.
To podchodziło pod paragrafy. To było czyjeś mienie!
Ale to był tylko wózek, prawda? A ten pan - sądząc po zapachu - nie brał prysznica od kilku miesięcy i pewnie wyjadał resztki ze śmietników. To było takie smutne! Myślała, że te 5 dolarów, które przelewała co miesiąc na konto tych fundacji sprawi, że zbawi świat od głodu...
Jej światopogląd legł w gruzach.
Skoro formalności z załatwieniem sprawy z wózkiem zostały załatwione, musiała jeszcze uspokoić swoje sumienie.
-Kupić panu bułkę... czy coś?-zapytała, mrugając tymi swoimi jelenimi oczyma.
Rzuciła szybkie spojrzenie na Charlesa.
-I oczywiście powinien pan oddać wózek, tak.-dodała, kiwając głową z mega poważną miną, po czym położyła ręce na biodrach, jakby próbowała sobie tym samym dodać pewności siebie.

12Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 16:02

Gość


Gość
Mikaelson spojrzał najpierw na Johna a potem na Lolę. Była wyraźnie za miękka w tym zawodzie. Uważnie przyglądał się oczom rudego. Unikał jego spojrzenia a jego wzrok był w innym miejscu. Dodatkowo jakiś taki zdenerwowany był chyba.
-Obywatelu Johnie, ja wiem i pan też doskonale nie odda tego wózka po co więc wprowadzać policję w błąd. Znaj pan dziś moją dobroć. Bez sensu by trzymać cię w celi za taką kradzież. Nikt się nie dowie i wszystko będzie cacy. Bylebyś się więcej nie nawinął na mnie bo za drugim razem zarekwiruję wózek- ostrzegł rudego i jeszcze pogroził mu palcem, a co! Niech zna łaskę pana, tutaj pana władzy. Ruszył w stronę motocykla i wyjął z niego szklaną butelkę w której wcześniej miał oranżadę. Nalał do niej kawy i podał ją Johnowi.
-Pij na zdrowie i zmykaj stąd bo mogę zmienić zdanie, policjantka Martinez także- powiedział bez uśmiechu na twarzy. Spojrzał na Lolę mając nadzieję, że takie drobne odpuszczenie nie wyjdzie poza ten mały krąg partnerski.

13Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 16:15

John Doe

John Doe
Bez przesady! Mył się! Tydzień temu.
Potarł ręką kark i kichnął. Dobrze, że się nie opluł, bo byłby wstyd. Już mu było wstyd, ale wtedy by było jeszcze bardziej. Dał się złapać na niemalże gorącym uczynku. Aż mu uszy poczerwieniały. Spuścił głowę, jakby był "okay-memem". Zastanawiał się, czy ma ochotę na bułkę. Był tak niezdecydowany, że zanim cokolwiek powiedział, Mikaelson odezwał się za niego.
Wziął od policjanta butelkę z kawą i popatrzył na niego z wdzięcznością. Dawno nie pił kawy. Kiedyś wszedł do Starbucksa i nawet udało mu się tam chwilę postać- sprzedawcy pomylili go z hipsterem.
- Dziękuję - skinął głową. Jak mu kazano, tak zamierzał zrobić. Zaczął oddalać się od policjantów, by po chwili przypomnieć sobie, że polazł już za daleko, i że powinien zawrócić. Minął więc ich jeszcze raz. Przebierał nogami szybko bojąc się, że ukradną mu ukradziony wózek.

zt >> nie wiem gdzie.

14Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 16:22

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
To nie tak, że Lola była miękka. Po prostu aktualnie przeżywała osobistą tragedię w środku swego wielkiego JA. Poza tym była tylko trochę miękka. Ociupinkę. Wystarczająco, by nie mieć z serca twardej bryły lodu, o!
Postanowiła pozostać w swojej pozie, podczas gdy Charles postanowił zająć się mówieniem; przy okazji popracowała nad miną nieugiętego i praworządnego policjanta. Wchodziło w to marszczenie brwi, dziwny grymas na twarzy i spięcie.
Powinna mieć jakąś pelerynę, by dodatkowo powiewała za nią. To by zdecydowanie dodało efektu. Ale policjanci raczej nie biegali z pelerynami po mieście. Szkoda.
Kiwnęła głową na zgodę, gdy jej partner wypracował takie rozwiązanie. Miała tylko nadzieję, że zaraz nie zgarną go Skwarek i Ramirez, bo mieliby problem, gdyby bezdomny się wygadał, że go widzieli!
Przez chwilę rozważała pomoc John'owi w przemalowaniu wózka, jednak szybko go porzuciła.
-Niech pan da znać, jak się pan namyśli, dobrze?-rzuciła jeszcze za nim.
Rozbawienie nie pojawiło się na jej twarzy, gdy drugi raz ich minął. Odprowadziła go wzrokiem.
-Mam tylko nadzieję, że ktoś inny z naszych się na niego nie nawinie. Szeryf raczej nie lubi takich sytuacji, co?-spytała, ponownie opierając się o swój motor.

15Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 16:32

Gość


Gość
Michael omal nie wybuchł śmiechem, gdy John najpierw ruszył w złym kierunku a potem ponownie ich minął. Szybko uciekał ze swoim wózkiem.
-Nie sądzę, by miał coś przeciwko. Do tej pory nikogo nie zabił, ale fakt i myśl pójścia do pracy jego również by nie zabiła a wręcz przeciwnie. Obija się z kąta w kąt i kręci po ulicach. Wszystko dostaje od innych. Jest nieszkodliwy- oznajmił poważnym głosem po czym znowu napił się swojej kawy by potem wpaść nagle na coś tak bardzo oczywistego jak myśl, że przecież Lola nie ma kawy.
-Lolu, napiłabyś się kawy?- zapytał, podając jej swój termos i kubek. Przecież mogła się zapytać go prędzej gdyby coś chciała. Jako partner nie jest znowu taki zły i bezlitosny.
-Dziś raczej nic się do wieczora nie wydarzy. Na drodze pusto i cisza jak makiem zasiał. Wieczorem więcej się dzieje. Wolę jednak pracę w terenie od siedzenia przy biurku i wypełniania papierów. A ty? Jak wolisz?- zapytał z lekkim uśmiechem na twarzy.

16Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 16:49

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Przytaknęła powoli.
Ciągle w myślach rozważała problem biedy, swoich pięciu dolarów i UNICEF'u.
Może powinna przelewać dziesięć?
-Co?-spytała instynktownie, zbyt pochłonięta myślami, by przetrawić ich sens za pierwszym razem.
Wyciągnięty kubek i termos jednak rozjaśnił sprawę.
-Od kofeiny robię się nadpobudliwa, dzięki.-wyjaśniła, wolno rozciągając usta w uśmiechu.
Westchnęła, zakładając ręce na klatce piersiowej.
-Oby.-podchwyciła jego myśl i rozciągnęła się, ziewając.
Wsunęła swoją pupę bardziej na siodełko, by jednak bardziej usiąść niż się opierać.
-Papierki?-spytała, rozbawiona.-Oooo nie! Od siedzenia w zamkniętym pomieszczeniu dostaje bólów głowy.-zaśmiała się.
Zaczęła rysować w ziemi tęczę.
-Choć inaczej wyobrażałam sobie prace w terenie. Jakieś pościgi, strzelaniny, wybuchy... No, takie rzeczy.-wytłumaczyła, kończąc wymownym machnięciem rąk, co pewnie miało coś oznaczać.

17Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 17:33

Gość


Gość
Roześmiał się. Nawet dobrze mu się spędzało czas z Lolą Martinez, jednakże jednym uchem ją słuchał, drugim zaś nasłuchiwał kłopotów. Nic się jednak nie działo. Było tu pusto i jedynymi osobami byli oni oraz od czasu do czasu jakiś przejeżdżający przepisowo stary samochód.
-Zatrzymujemy każdy jadący drogą? Czy tylko tych łamiących przepisy Lolu? Jak uważasz?- zapytał się bowiem on równie dobrze kazałby się każdemu legitymować, tak jak to robił ze znajomymi swojej córki. Może to było obciachowe, ale Charles chciał wiedzieć kogo wpuszcza do swojego domu. Różni ludzie się kręcili w okolicy. Niby tam gdzie mieszkali też było bezpiecznie, a jego żona i miłość jego życia zginęła podczas akcji. Nie spodziewał się, że tak szybko zostanie wdowcem z małą córeczką do wychowania. Nigdy nie wychowywał dzieci a musiał małej zastąpić matkę. To był ciężki okres dla mężczyzny. Wyciągnął z kieszeni gumę do żucia i włożył ją sobie do ust. Miętową winterfresh coby oddech był świeższy.
-Zawsze chciałeś pracować w policji? Bo u mnie bycie policjantem to rodzinny wręcz zawód- powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.

18Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 17:53

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Zamazała podeszwą nieudaną tęczę po czym rozpoczęła tworzenie jednorożca.
-Umarlibyśmy z nudów, gdybyśmy mieli czekać na idiotę, który postanowi jechać nieprzepisowo widząc nas z daleka.-wzruszyła ramionami.-Rutynowa kontrola, tak?-wyszczerzyła się głupio.
Poza tym, ej... Trzeba trochę nałapać kontaktu z ludźmi, nie? Posprawdza sobie plakietki, popatrzy kto jakim autem jeździ...
Charles miał dużo wspólnego z jej ojcem. Matka zwinęła się rok po porodzie i podobno robi karierę w Las Vegas jako striptizerka. Z tym, że jej tato nie miał prawa nikogo legitymować. Ale... Jakoś sobie radził z trzymaniem ręki na pulsie.
-Ja?-zapytała rozbawiona.-Nigdy!-pokręciła na potwierdzenie głową.-Myślałam, że będę przez całe życie pracować u Betty Jou... Ale...-przerwała na chwilę, zagryzając wargę.
Chyba niekoniecznie powinna mówić z jakich powodów wyjechała z miasta.
-Trzeba było iść do colleagu i tam jakoś... Wpadłam na to.-zakończyła niezgrabnie, wzruszając ramionami.-Nie mam rodzinnych tradycji w tej sprawie.-dodała szybko, na dopełnienie.-Po prostu... tak wyszło. Tak sądzę.-mruknęła cicho, przez chwilę próbując sobie przypomnieć powody wybrania szkoły policyjnej.
Myślała, że tato będzie dumny. Że jego córka będzie na straży porządku. Prawa i cudowna. Tylko z jakiegoś powodu nie tryskał entuzjazmem.

19Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 18:10

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Oni tu gadu gadu, a tymczasem:

Rzut na ślepy los:
parzyste - po ulicy śmignął jakiś wóz. tak szybko, że ledwo go zauważyli. a może to struś pędziwiatr?
nieparzyste - jakiś rzęch toczy się na ostatnich oparach. gość się zatrzymuje przy patrolu i pyta, ile do stacji benzynowej, bo nie wie, czy dojedzie.

20Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 18:20

Gość


Gość
Charles zaczął już praktycznie krążyć od jednego punktu jakim był jego motocykl do punktu drugiego czym był dość sporych rozmiarów krzak. Nagle zachciało mu się strasznie lać.
-Wybacz na moment- powiedział po czym ruszył za owy wielki krzak za potrzebą. Dopiero gdy utworzył cudowny wzorek na ziemi to mu ulżyło całkowicie. Zapiął wcześniej rozpięty rozporek i wrócił do Loli.
Myślał przez chwilę o czym to rozmawiali przy okazji obserwując pustą jezdnię. Nagle jakby go olśniło.
-Dobra, pierwsze auto jest twoje, ja się nie wtrącam. Legitymujemy, prosimy o prawo jazdy, pytamy o cel wizyty w Old Whiskey- wyjaśnił, chociaż wiedział, że Lola będzie doskonale wiedziała co ma powiedzieć.
-Ja jestem typem pracoholika, który nie ma czasu dla własnej córki. Teraz ta przeżywa okres dojrzewania i wini mnie o wszystko co jest zbyt głośne, zbyt ją ograniczające i zbyt obciachowe- powiedział z lekkim westchnieniem w głosie.
-Co do policji to zawsze chciałem w niej pracować i nieść jakiś pożytek światu- powiedział po czym wypluł gumę do żucia po czym butem przysypał ją ziemią. Usłyszał silnik samochodu jadącego z daleka. Jeszcze go nie widzieli, ale Charles słuch miał genialny wręcz. Coś im śmignęło na drodze wyjątkowo szybko. Bez słowa wskoczył na motocykl by ruszyć za nim w pościg włączając dodatkowo syrenę policyjną. Oczywiście z nadzieją, że Lola zrobiła to samo co on. Musieli zatrzymać strusia pędziwiatra.

kostka na ślepy los: 4

21Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 18:37

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Zamrugała dwukrotnie.
-Spok...-zaczęła lekko, ale zaraz się zamknęła, gdy ogarnęła, o co chodzi.
Odwróciła wzrok i zaczęła bardziej intensywnie szurać butem w ziemi.
-Tajest, partnerze!-zasalutowała, rozbawiona.
Poczęła więc wypatrywać tego pierwszego auta, ale przynajmniej na razie było głucho. Musiała się wykazać, no!
Wysłuchała go. Nie była pewna co powiedzieć, bo sama ledwo co przeszła przez ten okres.
-To minie.-stwierdziła tylko.-...chyba.-dodała cicho, marszcząc brwi.
Bo jej minęło, prawda? Wyszła w końcu na tą "prostą".
Ciężko było przegapić ryk silnika, choć czas reakcji Lali był wolniejszy od Charlesa. Zapięła pasek od kasku i prawie potknęła się o swoje nogi, próbując jak najszybciej znaleźć się na motorze. Podtrzymała się jednak go i po chwili już go odpalała, włączając syreny.
Wyszczerzyła się głupio.
Na to czekała!

22Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 20:04

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Samochód zatrzymał się, chociaż nie od razu kierowca się na to zdecydował.
Ze środka rozbrzmiewała głośna muzyka rockowa, a wewnątrz siedział osiemnastoletni chłopak i jego roześmiana towarzyszka. Musieli się bawić bardzo dobrze!

23Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 20:30

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola wzięła słowa swego partnera na serio, ale jeszcze upewniła się ostatnim spojrzeniem, czy na pewno ona ma się tym zająć.
Wow! Była taka podekscytowana! Jej pierwsze zatrzymanie!
Powstrzymywała się usilnie przed podskakiwaniem, w trakcie, jak dochodziła do pojazdu. Zagryzła wargę, by nie wyginać ust w głupim wyszczerzu.
Myśl o czymś nieprzyjemnym... Pająki, obrzydliwe, grube, straszne pająki...!
Udało jej się nieco zmusić kąciki ust do opadnięcia na dół.
Pochyliła się i zapukała w szybkę, by kierujący łaskawie ją opuścił.
-Dzień dobry, gołąbeczki.-zaczęła, wyjmując notesik.-Proszę o prawo jazdy i dokumenty.-zaświergotała, ściskając z przejęcia plik kartek.-Zdajecie sobie sprawę z istnienia czegoś takiego jak limit prędkości?-spytała słodko, przyglądając się uważniej owej dwójce.
Zupełnie tak, jakby widziała siebie sprzed kilku lat. To było dziwne. Zdecydowanie.

24Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 21:35

Gość


Gość
Mikaelson ostro zahamował swoim motocyklem parkując nim pod skos i praktycznie zeskakując z niego. Wszystko działo się zgrabnie i szybko bez zbędnego zawahania. Na spojrzenie Loli skinął jej tylko głową. Przecież mówił jej, że miała pierwsze auto wylegitymować sama. Za to niczym ten wielki bodyguard stojący na bramce w klubie stanął za Lolą obserwując uważnie małolatów. Ciekaw był jak sobie poradzi, ale wiedział że w ostateczności sam będzie interweniował. Na razie jednak stał ze swoją kamienną i bezuczuciową miną czekając na przebieg wydarzeń.

25Droga do Old Whiskey - Apache Road Empty Re: Droga do Old Whiskey - Apache Road Pon 04 Sie 2014, 22:59

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Dzień dobry, śliczna pani... policjantko!
Chłopak się wyszczerzył, drąc się przez muzykę, której ani myślał ściszać. Wyciągnął dokumenty i podał je Loli, odwracając się znowu do koleżanki. Ta chichotała, zupełnie nie przejmując się zatrzymaniem.
Pociągnęła chłopaka za koszulkę i wpiła się mu w usta.
Zabawa trwa!

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 17]

Idź do strony : 1, 2, 3 ... 9 ... 17  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach