/ 14.09, wieczór
Mulan leżała znów na haju. Była lekko spocona od tego gorąca, ale zupełnie jej to nie przeszkadzało. WPatrywała się w sufit i widziała Go. On przybył znów do niej. Nie w żadnych snach. Na jawie! Widziała tę bujną brodę, ten lśniący włos, te dziury w rękach. Przemawiał do niej. O taaak. Słyszała go wyraźnie jak ostatnie śpiewanie Teddy pod prysznicem, gdy ją nagrywała. O too było dobre. Beka na maxa. Skup się!
Głoś Boże słowo wszędzie gdzie się da. Takie internety na przykład. Weź tam rąbnij kilka postów o mnie, ziomalka. No to nara!
Bóg do niej przemówił! W sumie ten cały Bóg to spoko koleś. Co z tego, że myliła pojęcia Boga i Jezusa. Ten święty i ten święty. Dobrze, że nie z gangu, hehe.
Internety! Aha!
Zerwała się i dorwała swój kradziony laptop. Zalogowała się na jakąś najpopularniejsze forum społeczne. Trwała tam właśnie jakaś dyskusja o nietolerancji religijnej. O nie! Grzesznicy! Piszą że ateiści są i wierzący mają ich respektować! Tak nie może być. Mulan wystukała milion obraźliwych określeń do kogoś o nicku DoctorBeauty. Ona oczywiście miała swoje fuckoffhahahahah. Potem jeszcze obraziła dwóch innych użytkowników. Jeden z nich oburzał się na kobiety w policji oraz to, że są awansowane. Mulan jego także obraziła, wyzywając od jakiś brzydkich grzybów czy innych. Nie ma to tamto! Ale się rozkręciła.
Potem powypisywała, że religia jest jedna jedyna i nie ma na świecie nierówności. Jest równość i większa równość wśród ludzi, którzy nie są plebsem.
I znów odpisała jej ta DoctorBeauty, która była zbulwersowana takim zdaniem. Mulan wyzwała ją od bezbożników i napisała, że równośc wymaga, by jej zdanie [Mulan] miało być szanowane, a zdanie innych niech idzie do piekła. Tak postrzegała równość Mulan!
Potem skończyła i postanowiła walczyć inaczej. Wyciągnęła spod łóżka Marcepana - jednego ze szczurów, które przygarnęła ze śmietnika. Włożyła go delikatnie do kieszeni i wybiegła z pokoju.
zt