W końcu dotarł, do celi numer LX, ale nie chciał nic mówić - nie wiedział czy współlokator jest wtajemniczony w biznes, więc postanowił nie podpaść bardziej. Jedyne co mógł w tej sytuacji zrobić to rzucić Marthę na pryczę Wuja Toma i odejść. Czemu tak zrobił ? Cóż można wymienić wiele powodów od próby zaciekawienia swymi poczynaniami brodacza i wyciągnięcia go z celi na kilkusekundową gadkę; pokazania, że nie ma zamiaru więcej mieszać się w jego interesy, by w ten sposób pokazać swoją pokorę przed facetem, który trzyma za jaja Aryjczyków i Latynosów; czy po prostu fakt, że nie umiał gadać z ludźmi - zwłaszcza takimi, co trzęsą więzieniem, co może potwierdzić sam Sue Baker.
Nie jeden może zadać sobie pytanie czy było to dobre posunięcie ? Czyżby Irlandczykowi wszystkie synapsy pozatykało więzienne żarcie i zdebilał do reszty ? Może jednak to było genialne zagranie ? No dobra, to ostatnie można skreślić.