Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom dr Hernández

Idź do strony : Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 27 ... 35  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 19 z 35]

1Dom dr Hernández - Page 19 Empty Dom dr Hernández Wto 19 Sie 2014, 00:19

Catherine Hernández

Catherine Hernández
First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Opcjonalnie na podwórku znajduje się podjazd.

W domu rzadko pali się światło, gdyż młoda lekarka spędza większość czasu w pracy. Czasem słychać szczekanie psiaka za płotem. To Szczypiorek, żyjący wraz z Catherine.

~
Po ciężkim dniu dziewczyna wróciła do domu. Podjechała samochodem na podjazd i zgasiła silnik i światła. Jednak nie wysiadła od razu. Siedziała długą chwilę rozmyślając.
To na pewno jakiś kryminalista. Z gangu? Po prostu opryszek? Karze mi zrobić coś nielegalnego. Nie mogę... Co mi zrobi, zabije mnie? Policja go złapie, ale... ja... będę nieżywa... Potrząsnęła głową i wysiadła. Już słyszała radosne skomlenie Szczypiorka. Przeszła przez furtkę i zniosła ataki miłości kundelka. Wzięła go do domu i zamknęła drzwi na klucz. Usiadła przy stole w kuchni długo rozmyślając. Wiedziała, że nie zazna snu tej nocy...



Ostatnio zmieniony przez Catherine Hernández dnia Pon 13 Paź 2014, 20:56, w całości zmieniany 3 razy


451Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 05 Sty 2015, 17:13

Pan Smith

Pan Smith
- Myślałem, żeby pomóc pani stać się prawdziwym lekarzem i... w ramach wdzięczności z pani strony... mogłaby pani pomóc mojej rodzinie.
Uśmiechnął się.
- A pani, jakie ma plany?

452Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 05 Sty 2015, 17:23

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Uniosła brwi, a po chwili się uśmiechnęła wyraźnie zadowolona z odpowiedzi.
- W porządku. - odparła krótko i przygładziła włosy, zastanawiając się nad odpowiedzią na pytanie. - Myślę, że podobnie. To dobre plany.
Odparła.

453Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 05 Sty 2015, 17:45

Pan Smith

Pan Smith
- Tak. Dobre...
Podszedł i dotknął jej ramienia.
- Warto trzymać się razem.
Odsunął się i w końcu skierował do drzwi. Lecz cofnął się, jakby coś sobie przypominając.
Z kieszeni wyciągnął plik banknotów.
- To za ostatnie recepty.
Cath została sama ze swoimi pięcioma tysiącami.

/zt

454Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 05 Sty 2015, 17:57

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Pokiwała głową na jego słowa i odprowadziła wzrokiem do drzwi. Gdy wręczył jej pieniążki to zagłuszyło jakiekolwiek wyrzuty sumienia związane z receptami, bronią czy czymkolwiek innym. Jej zielone oczy zaświeciły się jak oczy Golluma na widok swojego skarbu.
- Dziękuję. Do zobaczenia. - pożegnała się, jeszcze patrząc jak wsiada do mercedesika i odjeżdża. Zamknęła drzwi i ścisnęła w dłoni banknoty z cichym chichotem.

zt

455Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Nie 11 Sty 2015, 10:20

Catherine Hernández

Catherine Hernández
/ ranek, 6.05

Do pracy miała na nieco późniejszą godzinę, zatem postanowiła wykorzystać czas wolny nie na chlanie wódy skoro świt, a na coś bardziej produktywnego. Jako, że niemalże spała na ogromnej książce dotyczącej anatomii to nie musiała nawet z wyra wychodzić. Jednak nie wyobrażała sobie nauki, bez dobrej kawy.
A zatem, gdy już była gotowa, opadła na kanapę z opasłym tomiszem i mając za kompana psa z lewej i kota z prawej, kontynuowała naukę.
Spędziła nad drobnym druczkiem jak w Bibli stanowczo zbyt dużo czasu, bo prawie dwie godziny. Skrzywiła się, zdając sobie sprawę, że to już umie, to co czytała. A zatem sięgnęła po magazyny lekarskie, które prenumerowała tak gorąco i wczytała się w coraz to kolejne artykuły dotyczące nowych zagrożeń, innowacyjnych sposobów leczenia oraz wielu innych ciekawych rzeczy. Spędziła tak kolejne półtorej godzinki.
Następnie już nie tak poranna toaleta i wybycie do pracy.

zt

456Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pią 16 Sty 2015, 15:39

Catherine Hernández

Catherine Hernández
/ 9.05, popołudnie

Gdy wróciła do domu po burgerze coś ciągle nie dawało jej spokoju. Od wczoraj kombinowała w jaki sposób Święci dowiedzieli się, że współpracuje z Buendiami.
Nie wiedziała, ale jej myśli ciągle uparcie ciągnęły ku jednej osobie, która otwarcie uznała ją za wroga.
Opadła na kanapę z telefonem w dłoni i wpatrywała się w niego przez chwilę. Czy to był dobry powód do zawracania głowy zapracowanemu człowiekowi? Może i nie, ale lepiej, ale blondynka będzie spokojniejsza jak wszystko powie.
Zatem zadryndała do Smitha z gulą w gardle.
Skończyła i wyszła z domu.

zt

457Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Nie 18 Sty 2015, 19:19

Catherine Hernández

Catherine Hernández
/ 11/05

Akurat siedziała w domu i ślęczała nad książkami. W tle leciało radio. Gdy kolejna piosenka się skończyła to nadeszły jakieś informacje. Cath leniwie przerzucając kolejną kartkę jakiejś wielgaśnej książki dotyczącej chorób zakaźnych, usłyszała, że został zastrzelony Tobias. Blondynka podniosła głowę i tępo się wpatrywała w radio. Zrobiła wielkie oczy. Cóż, nie znała Naiche, ale doskonale znała jego relacje z Lolą (co do Liluye to nie jestem pewna).
Poderwała się i zaczęła poszukiwać telefonu. Potem coś przy nim majstrować.

458Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 26 Sty 2015, 16:22

Tammy Johnson

Tammy Johnson
<--- Z otchłani żałoby

Tammy kilka dni po pogrzebie spędziła w domu. Z matką niewiele dalej rozmawiała, ale przynajmniej się nie kłóciły. Pani Johnson była o wiele milsza dla córki. Dziś pozwoliła jej wyjść, martwiąc się jej smutkiem. A nastolatka od razu powędrowała do swej przyjaciółki.
Stanęła przed drzwiami i zapukała.

459Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 26 Sty 2015, 16:31

Catherine Hernández

Catherine Hernández
/ ze sklepu

Jednak nikt nie otwierał dłuższą chwilę. Tammy miała szczęście, że nie spędziła znów na progu kilkunastu lub kilkudziesięciu minut (choć pewnie po prostu poszłaby stąd). Bowiem na podjazd zajechała stara, ale jara Impala, z której wysiadła pani doktor w towarzystwie jak zwykle wesołego psa. Początkowo nie zauważyła Tammy i zaczęła wyciągać z bagażnika milion siatek z zakupami. Jakoś się uporała z klapą, zamykając ją. Nie ułatwiał jej jednak tego Szczypior, który biegał między jej nogami, sprawiając, że prawie się raz wywróciła. Ruszyła z nim do drzwi i wtedy zauważyła rudzielca.
- Tammy! - zawołała wesoło, wyraźnie zdziwiona na jej widok. - Jak cudownie cię widzieć.
Kundel zaraz podleciał do nastolatki merdając ogonem wesoło. A Cath próbowała sięgnąc do torebki w poszukiwaniu kluczy, szeleszcząc siatami.

460Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 26 Sty 2015, 16:52

Tammy Johnson

Tammy Johnson
Tammy od razu zauważyła podjeżdżający samochód, jednak cierpliwie czekała aż Cath wysiądzie. Brakowało w dziewczynie entuzjazmu, jaki zwykle ją cechował. Ciągle nie potrafiła przeboleć śmierci Naiche.
- Dzień dobry. Cześć Szczypior.
Powitała Hernandez i jej psiaka, po czym zaraz zaoferowała się do pomocy, łapiąc za siatki, by kobieta mogła swobodnie dostać się do mieszkania.

461Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 26 Sty 2015, 17:00

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Nie trudno było zauważyć ten brak entuzjazmu. Cóż, Cath już przeszło dzień po pogrzebie. Nie znała zbytnio Naiche, a jedyne co ją martwiło to stan Loli i Liluye. Nie przeszkadzało jej to jednak we wrodzonym optymizmie.
Z wdzięcznością przyjęła pomoc Tammy, bo sama to by się chyba wykopyrknęła naprawdę z tymi zakupami.
- Dziękuję, wchodź do środka. - Otworzyła drzwi i wpuściła ją przed sobą. Potem sama weszła i zabrała zakupy idąc do kuchni, gdzie rzuciła wszystko na blaty. Westchnęła i złapała się za krzyż i wygięła lekko.
- Jak tam u ciebie? - zagadnęła dziewczynę i wstawiła wodę na herbatę, po czym zaczęła wypakować jakieś warzywa, owoce, mięsko i pełno innych zdrowych rzeczy. Zostawiła jedynie mniejszą siatkę, której chyba celowo nie ruszyła przy Tammy.
Spojrzała na nią wyraźnie zainteresowana stanem młodej. W końcu pamiętała te zwierzenia na temat Naiche.

462Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 26 Sty 2015, 17:21

Tammy Johnson

Tammy Johnson
Powędrowała do kuchni i oparła się bokiem o szafkę, na blacie palcem rysując jakieś esy floresy. Wpatrywała się w to co wypalcowała, chociaż do niczego podobnego to nie było.
- A tak sobie.
Odpowiedziała ze wzruszeniem ramion i westchnięciem. Nie mogła powiedzieć, że dobrze i nie chciała mówić, że beznadziejnie. Nie chciała się rozpłakać! Ale smutno spojrzała na Cath. Pani doktor na pewno ją rozumiała. Jako jedyna!

463Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 26 Sty 2015, 17:28

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Krzątała się po kuchni pakując wszystko w różne miejsca. W połowie się zatrzymała z sałatą w ręku i westchnęła w odpowiedzi. Oczywiście, że zrozumiała. Nawet miała coś fajnego na ten stan.
- Oj, Tammy, Tammy. Widzę smutek. I mam coś na niego. - odparła i zostawiła tę sałatę po czym zanurkowała w zamrażalniku. Wyciągnęła z niego kubełek lodów, a potem wzięła dwie łyżki. Uniosła do na wysokość jej oczu i uśmiechnęła się zachęcająco.
- Na wszelakie złe humory. Co ty na to? - zapytała. Oj, ona chyba zrobi specjalną specjalizację - pocieszacz psychologiczny. CHyba eraz każdy jej znajomy taki okres przechodził. Sama czuła się jakoś lżej. Że ona miała lepiej. Choć nie do końca.

464Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 26 Sty 2015, 18:46

Tammy Johnson

Tammy Johnson
Tammy zmieniła pozycję i obróciła się przodem od szafki, by zaraz niemal się na niej położyć. Ugięła nogi w kolanach i zwisała z blatu, oparta łokciami. Popatrzyła na te lody, ale chyba nie do końca miała na nie ochotę. Jednak nie chcąc sprawiać przykrości Cath, która się w końcu starała, rudzielec kiwnął głową.
- Dobrze.
Odpowiedziała i ciężko się podniosła, by odebrać łyżkę. Usiadła na krześle i nabrała lody, które zaczęła smętnie lizać.
- Martwię się o Skittlesa.
W końcu był rodziną Naiche!

465Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 26 Sty 2015, 19:26

Catherine Hernández

Catherine Hernández
O nie. Tammy nie wyglądała na uszczęśliwioną lodami. W sumie to Cath miała na nie większą ochotę. Dlatego wzruszyła ramionami i zaczęła pałaszować łychą lody, siadając obok nastolatki.
Pokiwała powoli głową. Oj, jej do martwienia się o Skittlesa było daleko.
- Poradzi sobie. A co? Byli blisko? - uniosła brwi i zapytała Tammy. Bo w sumie nie miała pojęcia o tamtych relacjach. - A ja się martwię o ciebie.
Dodała z lekkim uśmiechem i wpakowała wielką porcję lodów do buzi.

466Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 26 Sty 2015, 21:13

Tammy Johnson

Tammy Johnson
Oparła brodę na dłoni i wpatrzyła się w lody, które jadła jakby chciała a nie mogła. Pokiwała głową na pytanie Catherine i spojrzała na nią. Coś ścisnęło ją za żołądek, gdy usłyszała, że kobieta się o nią martwi.
- Hmm.
Nie wiedziała co odpowiedzieć. Podziękować? Pytać dlaczego? Nie no, bezsensu. Uciekła spojrzeniem gdzieś w bok i znowu łyżkę do ust wsadziła.
- Po prostu mi smutno.

467Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Wto 27 Sty 2015, 00:34

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Objęła Tammy ramieniem w opiekuńczym geście. Jeny, ostatnio tyle razy to robiła. Z każdym. Częściej, niż robiła... Tak, to było nienormalne. Widocznie taka jej rola była w obecnym czasie. Matka Polka.
- I będzie smutno. Może tydzień. Może miesiąc. Może rok. Wieeesz.... Ale smucić się nie ma co. Lepiej wspominać dobre chwile. - poleciała z tekstem jaki rzuciła Loli. Bo średnio miała inny pomysł.
Do tego Szczypiorek czując nastrój Tammy podszedł i zaczął ją szturchać nosem w nogę.
- To może powiedz co by ci polepszyło humor. Chyba, że chcesz jeszcze posiedzieć smutna? - uniosła brwi, spoglądając na nią. Po chwili jednak zmęczenie dało za wygraną i Cath ruszyła ku kanapie, na którą opadła z westchnieniem i ściągnęła szpilki z nóg. Głowę oparła o oparcie kanapy za sobą, zamknęła czy i nieświadomie położyła sobie rękę na brzuchu, drugą głaszcząc kota, zwiniętego z kulkę obok niej.

468Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Wto 27 Sty 2015, 08:14

Tammy Johnson

Tammy Johnson
Uśmiechnęła się smmutno, gdy Cath ją objęła. Byłaby idealną starszą siostrą! Oh i nie usłyszała, że będzie dobrze? Niesamowite! Tammy popatrzyła na nią z zainteresowaniem i dojadła porcję lodów z łyżki.
- Nie wiem.
Odpowiedziała szczerze, bo teraz to nic jej nie cieszyło. Ale może.. Tammy popatrzyła za Cath i zgarnęła lody, idąc za nią. Opadła na kanapę obok i już chętniej lody zaczęła wcinać.
- Obiecałam sobie, że nauczę się jeździć na longboardzie. Tak jak Naiche.
Oby tylko nie poszła w jego ślady w innych kwestiach.

469Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Wto 27 Sty 2015, 11:56

Catherine Hernández

Catherine Hernández
No tak, starsza siostra. W końcu jedynie 9 lat różnicy między nimi było. Choć blondynka myślała raczej o Tammy jako o córce. Takiej gotowej, już wyrośniętej.
No i czasami się Cath udało nie walnąć oklepanym tekstem. Zresztą, sama nie chciałaby usłyszeć będzie dobrze, walnęłaby chyba patelnią w łeb.
- No to dotrzymaj obietnicy. Dla siebie i dla Naiche. - uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na Tammy. Chwilę milczała. - A kiedy masz urodziny?
Wypaliła nagle tak ni z gruchy, ni z pietruchy. Znowu prezenty?

470Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Wto 27 Sty 2015, 17:34

Tammy Johnson

Tammy Johnson
- Dotrzymam.
Uśmiechnęła się lekko, chociaż żałowała, że Naiche nigdy nie pokaże jej co robi źle. Westchnęła, a na pytanie Cath już całkiem znowu spochmurniała.
- Miałam pierwszego kwietnia.

471Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Wto 27 Sty 2015, 21:00

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Ooooj, smutna Tammy łamała serce Cath i kobieta spojrzała na nią zastanawiając się nad czymś. Drgnęła, gdy usłyszała datę. No nieźle! Zasłoniła usta dłonią.
- Wszystkiego najlepszego! - zawołała nagle ni z gruchy, ni z pietruchy. Objęła dziewczynę, prawie wywracając kubełek z lodami, który wymazałby je obie. - Musisz dać mi kilka dni na prezent!
Oznajmiła zdecydowanym głosem. No, to było niedopuszczalne i postanowiła to poprawić.

472Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Wto 27 Sty 2015, 21:29

Tammy Johnson

Tammy Johnson
Dała się uściskać i nawet uśmiechnęła, chociaż wcale jej do śmiechu nie było. Jednak przyjaźń oferowana przez Cath cieszyła nastolatkę.
- Ależ nie trzeba - Zaoponowała, słysząc o prezencie. Odchyliła się lekko i wyciągnęła wisiorek spod bluzki - Nawet myślałam, że to od pani dostałam. A teraz to już nie wiem, kto mi prezent pod drzwiami zostawił.

473Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Sro 28 Sty 2015, 10:23

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Machnęła niedbale ręką.
- Ale chcę. - odpowiedziała cicho, a potem nachyliła się i przyjrzała wisiorkowi, który Tammy jej pokazała.
- Nooo... - powiedziała przeciągle, zastanawiając się nad czymś. W końcu się wyprostowała i uniosła brwi z uśmiechem. - TO nie ode mnie. To na pewno od Ennisa.
Strzeliła w ciemno, ale chciała jakoś rozruszać dziewczynę.

474Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Sro 28 Sty 2015, 15:50

Tammy Johnson

Tammy Johnson
- Nie! - Odpowiedziała od razu, odsuwając się i chowając wisiorek. Pokręciła głową, czerwieniąc się na policzkach. Odrzuciła od siebie myśli o Enisie. - To na pewno nie on.

475Dom dr Hernández - Page 19 Empty Re: Dom dr Hernández Sro 28 Sty 2015, 19:08

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Spoglądała na Tammy, która to się zaczerwieniła aż po same czubki uszu. Oho. W tym czasie Szczypiorek wskoczył na kanapę i położył łepek na kolanach swojej drugiej ulubionej pańci, jaką była Tammy oczywiście.
- A skąd ta pewność? Może jednak? - wpierw się uśmiechnęła, a potem zastanowiła się nad tym czemu dziewczyna tak zareagowała. Może coś się stało między nimi. - Coś się stało między wami? Uraził cię czymś? Zranił?
A niech tylko by spróbował, a blondynka, by taką piąchę w nos mu sprzedała...

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 19 z 35]

Idź do strony : Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 27 ... 35  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach