Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Motel "Rosie"

Idź do strony : Previous  1 ... 19 ... 35, 36, 37, 38, 39, 40  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 36 z 40]

1Motel "Rosie" - Page 36 Empty Motel "Rosie" Wto 13 Maj 2014, 10:04

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

O istnieniu motelu Rosie dowiesz się już wiele mil przed dotarciem do celu, a to dzięki licznym znakom i bilbordom. Stoi w strategicznym miejscu, przy wjeździe do Old Whiskey. Zachęca wielkim, neonowym bannerem, który świeci się na różowo, o ile oczywiście działają wszystkie żarówki; a z tym różnie bywa. Pośród piachu pustyni wyróżnia go bladoróżowa elewacja i całkiem liczna roślinność wokoło, o którą pracownicy motelu starannie dbają.
Motel składa się z dwóch części. Pierwszą jest parterowy budynek, w którym znajduje się recepcja oraz niewielka stołówka, gdzie goście mogą zamówić sobie coś do jedzenia. Nie ma co liczyć na wybitną kuchnię, ale alternatywą są tylko automaty z batonikami i kawą.
W drugim, większym budynku, mieszczą się pokoje. Do lokali na parterze wchodzi się bezpośrednio, zaś do tych na piętrze można dostać się jedną z dwóch klatek schodowych. Dostępne są pokoje jedno i dwuosobowe, wszystkie wyposażone w niewielkie łazienki. Każdy pokój ma przypisany numer miejsca parkingowego.

Cennik
Pokój jednoosobowy - 30$/noc
Pokój dwuosobowy - 40$/noc

Dnia 10.03.2013 roku pańskiego Anno Domini lokal został zakupiony przez szanowanego mieszkańca społeczności Old Whiskey - Jacksona 'Skittlesa' Jones'a.


876Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Nie 15 Mar 2015, 21:55

Baby Jane

Baby Jane
Spiorunowała Consuelę wzrokiem i przeniosła go zaraz na typa bez nosa. Zmarszczyła swój zadarty nosek, robiąc podejrzliwą minę.
- Nie jestem głodna - mruknęła, po czym po pokoju poniósł się dźwięk jej żołądka błagającego o uzupełnienie.
- Chcę stąd wyjść! - jęknęła zamiast tego, zanim zdążyła ugryźć się w język.

877Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Nie 15 Mar 2015, 22:28

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Do jedzenia... do picia? - powtórzyła słabo za Ronem z tępym wyrazem twarzy.
- Ha! Ja znam te wsze numery! Dosypiecie nam jakiejś trutki, a potem będziecie zasmiewać się na naszych grobach, w jak przebiegły sposób nas obie załatwiliście! Niczego od was nie chcę! - oznajmiła rezolutnie, jednak po chwili górę wzięła jednak rozpacz.
- Albo chcę! WYPUŚĆ NAS STĄD!

878Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Nie 15 Mar 2015, 22:44

Ron Brody

Ron Brody
-Aha...-krótko podsumował wszystko, po czym dodał zmęczonym głosem-Słuchajcie, jeśli coś będziecie chciały, czego nie przypłacę swoim życiem, to walnijcie kilka razy w rurę od zlewu - usłyszę was na dole.-powiedział, po czym zamknął drzwi na klucz i poszedł do kanciapy na dole gdzie robił sobie kawę.

879Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Mar 2015, 11:15

Baby Jane

Baby Jane
Popatrzyła na Rona, a później na zamykające się za nim drzwi. Dłuższą chwilę siedziała cicho, marszcząc lekko brwi. Wyciągnęła dłoń i pomasowała się po tyle głowy. Nabili jej niezłego guza. Przesunęła się na brzeg łóżka, bliżej Consueli.
- Ej, może...
Zaczęła niepewnie, wbijając wzrok w jej czarną szopę.
- Może wezwiemy go z powrotem i zastawimy na niego pułapkę? - rozejrzała się pospiesznie po pokoju. Specjalnie dużo do wyboru nie było, ale lampka nocna mogłaby wystarczyć. - Ogłuszymy go i zwiejemy! - dokończyła swój genialny plan. - Gorzej, jak to nie on przyjdzie drugi raz - dodała chwili, bardziej do siebie, zagryzając nerwowo usta.

880Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Mar 2015, 15:26

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Pułapkę? Przecież Rosie jest od jakiegoś czasu obsiana Buendiami. Co z tego, że powiedzmy, załatwimy NOStradamusa, skoro pewnie na korytarzu nas zajebią. Swoją drogą ciekawe czemu nas tu trzymają. pewnie obmyślają dla nas jakąś spektakularną śmierć... - wzdrygnęła się, z tęsknotą spoglądając na zabite deskami okno.
- To pewnie przez to, że zajebałam tego buraka. - powiedziała, przytłoczona, po czym jęknęła boleśnie - ...ale nie żałuję. Zrobiłabym to jeszcze raz. Uratowałam ci życie, a poza tym... - urwała, gdyż właśnie zauważyła, że ma za sobą pierwszą zbrodnię, której rzeczywiście nie żałuje. Własnoręcznie odebrała komuś życie i nie zrobiło to na niej aż tak mocnego wrażenia, jak w przypadku Billy'ego, czy tego nieszczęśnika, którego kazał jej załatwić Maro. Jednak doskonale wiedziała, dlaczego tak jest. Miała całkiem niezły motyw, zważając na to jak Buendie obeszli się z jej rodziną. Na dodatek rzeczywiście uratowała życie Baby Jane... no cóż, skoro rozgrzeszyła się z tego morderstwa, dość wiadomą rzeczą był fakt, że ma otwartą drogę do kontynuowania swojej kryminalnej kariery.

881Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Mar 2015, 19:07

Baby Jane

Baby Jane
Westchnęła smutno. Consuela miała rację, ale nie chciała mówić tego na głos. Chociaż czy motel był usłany Buendiami, to nie wiedziała... Ale Ramirez pewnie miała rację. Tak.
Spojrzała niepewnie na towarzyszkę niedoli. Do głowy przyszło jej mnóstwo ponurych scenariuszy, aż przycisnęła dłonie do twarzy. Szkoda, że była niewierząca, może Bóg by jej pomógł, czy coś.
- Albo tortury - pisnęła przez palce. Nie, że chciała dobić Consuelę, eheh.
Opuściła dłonie i spojrzała na dziewczynę. Łał. Jean po chwili przysunęła się na brzeg łóżka i zlazła na podłogę, siadając obok niej.
- Dziękuję - powiedziała w końcu, co chyba kosztowało ją trochę wysiłku. Ale biorąc pod uwagę, że niedługo mogli je stąd wywlec, zgwałcić, porąbać siekierą i zmielić w maszynce do mięsa, uznała, że warto to powiedzieć. Tak.
- Chociaż to na pewno przez to teraz tu jesteśmy - dodała szybko, żeby jednak Consuela nie czuła się z tym za dobrze!

882Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Mar 2015, 19:29

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Pokiwała głową, kiedy Bejbe podziękowała. Niby nie trzeba było, w końcu była świadoma wielkości przysługi, jaką jej wyświadczyła. Zachowała się w końcu jak rasowy bohater. Szkoda, że pewnie tylko ona tak to widziała.
- Ciekawe, czy ktokolwiek się już kapnął, że zniknęłyśmy. pewnie Święci już obmyślają plan jak nas odbić... - tak, dobrze było marzyć. Tak czy siak taka myśl wydawała się mocno pocieszająca, gdyż dawała im nadzieję, że niedługo opuszczą lokum. Z drugiej jednak strony...
- Chyba, że sami nas w to wpakowali. Myślisz, że byliby w stanie nas opchnąć Buendiom za to, co ostatnio odwaliłyśmy? - przełknęła głośno ślinę, zerkając na Jane z najszczerszą grozą.
- To by było dopiero... O kurwa... - aż zbladła i zaschło jej w gradle z tego wszystkiego. Uczyniła znak krzyża naprędce i poderwała się z miejsca.
- Musimy stąd uciec. Nie poddam się tak łatwo bez walki. Nie będzie Buendia pluł nam w twarz. - oznajmiła wojowniczo, stając na czele wyjątkowo skromnego ugrupowania jeńców Buendii, niczym Mel Gibson w Braveheart.
- A teraz najważniejsza rzecz! Jane, jaki mamy plan na ucieczkę? - ...i tak jak Mel Gibson w Braveheart zapewne polegnie.

883Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Mar 2015, 19:48

Baby Jane

Baby Jane
Popatrzyła na Consuelę bez przekonania. Chociaż fakt, inne dziwki mogły się kapnąć, że jej nie ma. Albo i nie. Może uznały, że jak zgarnęła klienta podczas wyścigów, to już potem poszło. Ale mogły też pomyśleć, że uciekła. Święci pewnie by się wkurwili, a to oznacza, że... W sumie nie wiedziała, co to oznacza.
- Ja nic nie odwaliłam - prychnęła na swoją obronę. No dawała dupy za darmo. Ale to był Billy i był kochany i ją lubił! To nie powód, by sprzedawać ją Buendiom... Chyba. Święci chyba byli zdolni do wszystkiego. Nie wiedziała, do czego zdolni są Buendie, ale wolała się nie przekonywać.
- Emmm - podniosła wzrok na Consuelę, która odwaliła naprawdę łapiącą za serce mowę. Rozejrzała się po pokoju. Skoro okna były zabite, a klucz do drzwi miał Ten-którego-imienia-nie-wolno-wymawiać, to... - Chyba nie mamy. Ale chyba jedyną opcją jest zdobycie klucza od tamtego... - podrapała się po nosku. Wygląda na mięczaka, co to dla ciebie! Może ma przy sobie broń? I trzeba by spróbować uciec nocą, może by nas nie złapali... - mruknęła i wzruszyła ramionami. Plan w słowach był banalnie prosty. W realizacji, cóż, mogły nie przeżyć nawet punktu pierwszego.

884Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Mar 2015, 20:12

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela wysłuchała "planu" Jane, po czym tak nagle, jak chęć walki, tak teraz - równie nagle- opuściła ją cała nadzieja.
- Mięczak, czy nie mięczak, koleś pracuje dla Buendiów. Skittles nie zatrudniłby u siebie kretyna, który dałby się wychujać dwóm babom. - wzruszyła ramionami.
- Może jest niepozorny, ale mam takie przeczucie, że byłby w stanie nas załatwić, ot tak! - pstryknęła palcami.
- Ta szpetna morda, przebiegłe, rozbiegane oczka - typowy zwyrodnialec. Przypomina mi tego... Krwawego Jimmiego, co dziesięć lat temu utopił w stawie sześć kobiet, a potem zatruł się gruszkami, dostał krwawej biegunki i umarł, zyskując sobie tym samym pośmiertny przydomek. Na pewno o nim słyszałaś... - westchnęła ciężko.
- Zaczynam żałować, że nie oglądałam nigdy Bear Grylls. - oznajmiła na koniec, płaczliwym tonem.

885Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Mar 2015, 22:27

Ron Brody

Ron Brody
Metalowy mechanizm w drzwiach znów zadźwięczał tego ponurego dnia dla pań. Oczywiście to znów Brody, tym razem przyszedł z 3 kawami w papierowych kubkach... oraz z klamką w wewnętrznej kieszeni bluzy, bo trzeba dbać o swój "nos". Zamknął drzwi na klucz i postawił milcząco papierowe kubki na stole, po czym podniósł jeden z nich, a następnie zapytał się:
-Wiem, że sytuacja w której się znajdujecie jest mało komfortowa, ale jestem ciekaw - co takiego zrobiliście, że teraz siedzicie tutaj.- samotność i nuda dobijała Brodiego.

886Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Wto 17 Mar 2015, 10:04

Baby Jane

Baby Jane
Sama też wzruszyła ramionami. Ona tam nie wiedziała, kogo zatrudniał Skittles. Raz tylko do niego przyszła z misją, zresztą niezbyt udaną... A może i udaną? Ech, dawno to już było i nieprawda.
- Eeee - zrobiła wielkie oczy, wpatrując się z rezerwą w Consuelę. Krwawy Jimmy? No cóż, mogło się okazać, że wcale jednak nie umarł, albo że NOStradamus to jego alter ego, czy coś. Nigdy nie wiadomo. Jean zaczęła się zastanawiać, czy bycie topionym to bardzo zła śmierć. Hmm.
- Ja też nie - powiedziała szybko. Tak naprawdę nawet o tym nie słyszała. To był program o niedźwiedziach?
Wtem jednak klucz znowu zgrzytnął w zamku, a Jean skuliła się bardziej za łóżkiem. W przestrachu spojrzała na Voldemorta i jego dostawę. Pewnie przyniósł im kawę z arszenikiem. Potem zaś odwróciła się, usiadła na klęczkach i oparła ramiona o materac przed sobą.
- Powiem ci, jak nas wypuścisz - zatrzepotała rzęsami, uśmiechając się słodko.

887Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Wto 17 Mar 2015, 15:07

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela szturchnęła Baby w ramię, wywracając oczami. Trzeba było go przecież najpierw jakoś podejść, a dopiero potem wylatywać z takimi szantażami.
- To ty nie wiesz? - zapytała, zbierając się na odwagę i kierując wzrok na Rona.
- Kiepsko ci idzie węszenie. Ale mam śmiałe podejrzenia dlaczego tak właśnie jest. - skrzywiła się lekko w reakcji na jego brak nosa.

888Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Wto 17 Mar 2015, 18:09

Baby Jane

Baby Jane
No cóż, Jane nie miała specjalnego doświadczenia w takich akcjach, więc paplała co jej ślina na język przyniosła. Westchnęła i podparła brodę o dłoń, przenosząc wzrok z Consueli na Rona. Parsknęła pod nosem, słysząc jej żarcik. Heheheh. Ciekawe, cóż im powie Voldemort!

889Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Wto 17 Mar 2015, 18:32

Ron Brody

Ron Brody
-Heh, punkt za żart dla ciebie droga Consuelo.-powiedział szczerze rozbawiony-Oklepany, ale zawsze śmieszny. Jeśli chodzi o moją wiedzę czy nie wiedze, to powiem, że ksywka Skittlesa odpowiada wielkościowi mózgu oraz kompetencją do rządzenia tutaj.-po czym za gestykulował maleńkość tego organu.
-Przykro mi, aż tak mnie to nie ciekawi, by trafić do dołu z wapnem-powiedział do Baby.

890Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Wto 17 Mar 2015, 21:07

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Nie wiedziała skąd nagle w rozmowie pojawił się Skittles i dół z wapnem. Chociaż szczerze mówiąc zapewne nie miałaby nic przeciwko temu, by te fakty połączyć i wprowadzić w życie.
Tak czy siak Consuela skrzyżowała ręce na piersi, zastanawiając się jak bardzo wolałaby sobie teraz strzelić w łeb, niż rozmawiać z Buendią.

891Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Wto 17 Mar 2015, 21:57

Baby Jane

Baby Jane
Zmarszczyła brwi, nie ogarniając tej rozmowy. Ale słowa o dole z wapniem chyba oznaczały, że Ron nie pokusi się o przystanie na jej świetną propozycję. Jean spojrzała kontrolnie na Consuelę. Co robić, co robić?!

892Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Wto 17 Mar 2015, 23:44

Ron Brody

Ron Brody
Nastała niezręczna cisza, która nigdy nie jest lubiana, a szczególnie w tych sytuacjach. Myślał, że Consuela będzie bardziej pyskata, a co do tej drugiej, to nie wiedział co myśleć. Trochę słodka, trochę dziwna, jakby nie umiała odnaleźć się w tym środowisku.
-OK, widzę, że rozmowa się jakoś nie klei.-powiedział jakby był na jakim słabym przyjęciu-Więc zostawiam was same ze sobą oraz kawą.- po tych słowach odszedł,zamknął drzwi i uśmiechnął się delikatnie do siebie, wracając do kańciapy.

Można o nim mówić wariat, świr czy zuchwały człowiek, ale w końcu pękł i postanowił zrobić coś po swojemu, zgodnego z samym sobą.Fakt-ma dużo za uszami i z powodu swego durnego pomysłu wylądował tutaj, po tej stronie barykady pewnej wojny, w której nie chciał,lecz musiał,wesprzeć stronę najeźdźców z południa. Więc powstaje pytanie - czemu nie zostawić panną kubka z normalną czarną oraz drugiego z telefonem ? Ron nie widział przeszkód. Miał nową kartę, więc mogli mu naskoczyć ze znajdywaniem abonenta. Jedyne co to zostawił napisaną wiadomość na pulpicie telefonu z klapką:
"Nie niszczyć, nie zgubić, nie mówić o pochodzeniu oraz do zwrotu.
PS:O pochodzeniu znaleziska proponuje wersje, że Jonas to kretyn i nie sprawdził czy ktoś nie zostawił pod materacem telefonu, a do pustego kubka dolejcie trochę kawy by nie wyglądało podejrzanie."
Po raz pierwszy od długiego czasu czuł się dobrze.Nie wiedział czym zawiniły dziewczyny, ale nie wyglądały jakby zrobiły coś wielce złego - co najwyżej zabiły kilku pracowników sezonowych z Meksyku lub opluły auto Skittlesa. Z resztą z miłą chęcią zobaczy jak motelowy książę wkurwia się.

Swoją drogą mówią, że nadzieja jest tylko matką głupich,a mimo tego Brody miał swoistą nadzieje, że Ten Na Górze, doceni jego szczery gest i jakoś pozwoli mu wybrnąć ze swojego aktualnego stanu.

893Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Sro 18 Mar 2015, 09:51

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Ron powinien zdawać sobie sprawę, że Skittles mu nie ufa. A skoro Skittles mu nie ufa, to czy powierzyłby Brody'emu takie zadanie? Jak widać - tak. Ale powierzając mu takie zadanie zapewne kazał reszcie patrzeć mu na ręce. Tak więc kiedy Ron zmierzał do pokoju z dwoma kubkami, za nim szwendał się po cichu jeden z jego kolegów z branży.
Kiedy Ron zniknął za drzwiami, zostawiając dziewczynom 'kawę', Latynos stał tuż pod drzwiami, czekając na swojego kolegę.
- No i co, Macaronnie. Jak idzie robota? - zapytał z wyczuwalną kpiną.
Consuela sięgnęła niepewnie po kubek, zauważając telefon.
- Czy to jakaś pułapka? - zapytała Bejbi - Frajer, zostawił nam telefon. - wcisnęła parę guziczków - Działający telefon! - oznajmiła z przejęciem.
Niestety drzwi pokoju nie należały do dźwiękoszczelnych i Meksykanin usłyszał dobiegający zza nich, poruszony ton.
Mężczyzna wyciągnął rękę, a twarz jego pozostała niewzruszona.
- Klucze poproszę.

894Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Sro 18 Mar 2015, 09:58

Baby Jane

Baby Jane
Podniosła wielkie oczy na Consuelę.
- A co, jak to bomba? I jak tylko wybierzemy numer, to wybuchnie?! - spytała konspiracyjnym tonem. Skoro ci ludzie nie mieli problemu z walnięciem dziewczyn w głowę i wywiezieniem ich gdzie bądź, to czemu by nie załatwić ich w jakiś sprytny, podły sposób?
Spojrzała nerwowo na drzwi i zabite okna. Szkoda, bo przynajmniej by wiedziały, co się dzieje na zewnątrz.

895Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Sro 18 Mar 2015, 18:22

Ron Brody

Ron Brody
Ron bez gadania dał mu klucz i zniknął mu z oczów, by być gotów na daleką wycieczkę do Kanady czy nawet Europy.
-Dzięki za piękną nagrodę.-pomyślał patrząc w niebo. Zaczął znikać Jonasowi z oczów, niczym Anglik na przyjęciu.

Niestety, Ron nie ma szans na zmycie się od tak. Latynos wziął od niego klucze, otworzy pomieszczenie, do którego wepchnął najpierw Rona, wyrwał dziewczętom telefon zanim zdążyły gdziekolwiek zadzwonić, po czym wyszedł - ciągnąc za sobą Rona - i zamykając za sobą drzwi. Niedługo również podzielił los Consueli i Bejbe, gdyż został zamknięty w schowku na środki czystości, dopóki Skittles nie wróci.

896Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Sro 18 Mar 2015, 18:35

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela nie zdążyła odpowiedzieć dziewczynie ani słowem, gdyż nagle do pokoju wkulili się Ron i jakiś Latynos i tyle widzieli swą deskę ratunku na ucieczkę z motelu. Wychodzi na to, że jeszcze trochę sobie tutaj posiedzą.

897Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Sro 18 Mar 2015, 22:07

Ron Brody

Ron Brody
-Ej, kurwa ty nic nie czaisz...-mówił do niego, gdy wpierdzielił go do komórki. Ron spojrzał po kieszeniach czy ma przy sobie swój osobisty telefon, by wyjaśnić całą tą hece Jonesowi.

898Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Sro 18 Mar 2015, 22:51

Sue Baker

Sue Baker
8.06.2013, wieczór

Sue Baker spotkał się z resztą Świętych przy zjeździe do Wild West Town, żeby wszystkich poinformować co jest w ogóle grane: że Skittles ma Ramirez żywą lub martwą, woleliby żywą, więc jadą ogarnąć sprawę i zabrać co ich. Jak martwą, to chyba nie zaszkodzi odstrzelić kogoś z Buendiów. To również oznaczałoby zerwanie jakiejkolwiek możliwości współpracy z Buendią i Smithami. No, ale może będzie żywa, a cała ta akcja była próbą podejścia Świętych, więc każdy biorący udział w wydarzeniu musiał być wyposażony w broń i gotowy na wszystko.
I, kontynuując plan działania, jeden ze Świętych miał iść z Bakerem, reszta zaś obstawić motel, coby się nawet mysz nie przemknęła niezauważona.
Jak już to sobie wyjaśnili, to zajechali pod Rosie. Baker, jak planował, miał na sobie kamizelkę i nóż schowany w ciężkim bucie. Broń palną zostawił w schowku motocykla.
- Gotowi?

899Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Sro 18 Mar 2015, 23:10

Seth Cluster

Seth Cluster
8.06.2013, wieczór.

Seth zajechał z potężnym poczuciem wkurwienia. Nie to, że miał ochotę kogoś zajebać, ale był wkurwiony. Widać to było po jego minie, kiedy zatrzymał się razem z resztą trochę dalej od motelu i odpiął kask. Mina zatwardziałego motocyklisty... Albo motocyklisty z zatwardzeniem, jak kto czyta.
Spojrzał na Bakera i sprawdził zamek glocka.
- Kamizelki nie mam, ale poza tym można przyjąć, że gotowy. - rzucił wesoło i wsunął fajkę w ryja. Zobligował się, żeby iść z Bakerem. W końcu nie był tu od dziś, a i za dużo w życiu do stracenia nie miał. Maro miał dziecko w drodze, Will... Jakieś dzieci ( i oczywiście kasiorę) miał, więc właściwie blondas był jedynym słusznym wyborem.
Glocka Cluster wsunął za pasek spodni i stanął przy Bejkerze, zaciągając się szlugiem.

900Motel "Rosie" - Page 36 Empty Re: Motel "Rosie" Sro 18 Mar 2015, 23:18

William Parker

William Parker
William pewnie się wstawił na miejsce, posłuchał tego, co Baker miał do powiedzenia, a potem zajechali na teren motelu. Nie był zdziwiony jak się okazało, że czarna dziwka Buendii porwała mopiastą paplę, no ale co miał mówić?
Nie wziął może i broni, której użyli pod magazynem, ale Glock i Remington jakoś mu w pełni wystarczyły. Kiwnął na słowa Bakera i spojrzał jeszcze na Clustera.
- Dałbym ci swoją, ale nie będziemy marnować czasu na przebieranie się przed motelem, nie? - dorzucił i skinął lekko, spoglądając na budynek. - W razie czego czy kolejnych gości mogę wam puścić sygnała, skoro idziecie do środka - dodał, bo tak to zrozumiał. A jego zielonkawe kochanice nadal na niego czekały w zaciszu domowym, a do tego torby, więc... no, musiał tu zostać, na zewnątrz.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 36 z 40]

Idź do strony : Previous  1 ... 19 ... 35, 36, 37, 38, 39, 40  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach