Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Szpital Psychiatryczny im. Beatrice O'Dwyer

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 4 z 7]

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Średniej wielkości budynek, odgrodzony od reszty miasta wysoką siatką. Przed budynkiem znajduje się spacerniak, na który wstęp mają pacjenci tylko pod opieką i za zgodą lekarza. W środku znajdują się hol i recepcja, pokoje dla pacjentów, stołówka i pomieszczenia dla personelu.


Liluye

Liluye
- Tak. - nie widziała powodów by kłamać, żeby nie robić mu przykrości. Może czegoś ją ta terapia jednak nauczyła? Mówić o swoich uczuciach, planach i potrzebach? Kto wie. Sama się nad tym nie zastanawiała.
- Ale nie chcę się nikomu zwalać na glowę. I najpierw muszę stąd wyjść. - rozejrzała się po pomieszczeniu i po ludziach w nim.

Connor Eastman

Connor Eastman
- Wiesz, że jeżeli potrzebujesz, a nawet jeśli nie potrzebujesz to u mnie możesz mieszkać ile chcesz. - Uśmiechnął się do niej. - Moja przyczepa jest twoją przyczepą. - Stwierdził, miał nadzieję, że jak będzie wybierała to wybierze jego. Wprawdzie było tam dosyć ciasno, ale zawsze mogło być gorzej, a teraz to naprawdę było w porządku. Był jeszcze Psycho, ale Connor jeszcze trochę z nim popracuje i do wyjścia Lilu będzie potulnym psiakiem.

Liluye

Liluye
- Wiem, wiem. - uśmiechnęłą się w odpowiedzi trochę niemrawo. Nie bardzo wiedziała co zrobić. Do wyjścia jeszcze trochę. Z jednej strony.. chciała wrócić do siebie. Z drugiej to tam wszystko się rozegralo. No i nie ma Moiry, więc nie ma do kogo wracać. Nigdy nie przywiązywała się do domu,w którym mieszkała.
Jeszcze inną sprawą było to, że miała wrażenie, że będzie po prostu przeszkadzać, nawet jeśli Connor i Cath to proponują.
- Pomyślimy nad tym jak wyjdę. - stwierdziła, oddalająć sprawę od siebie. Nie chciała się nad tym zastanawiać, bo nie miała pojęcia jak wybrnąć z sytuacji.

Connor Eastman

Connor Eastman
- Wiesz, część twoich rzeczy już u mnie jest, także... - Powiedział tylko na zachętę, bo przecież przed jej procesem przyszła z kilkoma rzeczami do niego i one zostały. Connor nigdzie ich nie przełożył. Bardzo chciał, aby ona po wyjściu stąd zamieszkała u niego, bo przecież chciał też mieć trochę nad nią kontrolę, bo bał się, że może jeszcze raz spróbować targnąć się na swoje życie.
- Myślałem, żeby wziąć wolne jak stąd wyjdziesz. - Powiedział uśmiechając się do niej. Mieliby by wtedy trochę czasu dla siebie, tego czasu, którego teraz przecież za bardzo nie mieli.

Liluye

Liluye
- Właśnie.. - mruknęła. Wolne. Żeby się nią opiekować i żeby przeszkadzała. Wolne przez nią. Tego właśnie chciała uniknąć.
- Nie musisz brać wolnego przeze mnie. - dość już rzeczy było "przez nią".

Connor Eastman

Connor Eastman
- Ale nie chcę brać przez ciebie, tylko abyśmy spędzili trochę czasu razem, rozumiesz? - Eastman spojrzał Liluye prosto w oczy. No bo tak naprawdę chciał z nią trochę pobyć, ten czas rozłąki i widywanie się tylko raz w tygodniu nie było dobre dla ich związku. Tym bardziej, że zostali rozłączeni na takim dosyć początkowym stopniu znajomości.

Liluye

Liluye
- Mówiłam ci, że powinieneś sobie poszukać kogoś innego. - westchnęła. - Nie ma sensu, żebyś się ze mną męczył jak mogę trafić do więzienia. - skrzywiła się. - To się nie uda.

Connor Eastman

Connor Eastman
- Ile razy będziesz to mówić? - Zapytał kręcąc głową. Zaczynało go to denerwować, że tyle już razy chciała go od siebie odstraszyć. Nie wiedział teraz czy ma wyjść czy co. - Gdybyś naprawdę nic dla mnie nie znaczyła to już dawno bym odpuścił. Zrozum, nie potrafię. - Eastman przytulił ją lekko. - Przemyśl to, bo chyba już udowodniłem ci, że jesteś dla mnie w tej chwili najważniejsza, nieprawdaż? - Potargał ją trochę po głowie i uśmiechnął się lekko. Przytulił ją jeszcze tylko na pożegnanie i wyszedł, bo go czas naglił.

/zt

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Pora obiadowa - rezydenci oddziału delektowali się na stołówce fasola z puszki i chlebem kukurydzianym, a na deser dostali muffinki z żurawiną. Mało kto grymasił - takie rarytasy! Rzadko kiedy dostawali słodycze, a w szczególności ci, którzy mieli ADHD. Dlatego tez Ed bez słowa sprzeciwu pałaszował rozgotowana fasole, w głowie mając już obraz ciastka, które za moment miał zjeść.
Jedyna osobą, która nie jadła był... Dr Boom. Nikt nie potrafił go namówić do zjedzenia chociażby słodyczy. Ten, niewzruszony, ogłosił strajk głodowy.

Liluye

Liluye
Jak zobaczyla tę cholerną fasolę to aż ją wstrząsnęło. Podziekuje. Chleb kukurydziany mieliła bez przekonania i popijała czym tam było do popicia. Patrzyła co jakiś czas na Booma, w końcu podniosła się i podeszła do niego.
- Ohydne, co? - mruknęła, siadajac obok.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Mężczyzna nic nie powiedział. Spojrzał tylko na Liluye, a potem przeniósł wzrok na fasolę. Pokręcił głową.

Liluye

Liluye
Nie to nie. Pomyślała i oparła się na krzesełku wygodniej. Dopiła herbatę.
- Myślisz, że jak nie zjemy fasoli to nie dostaniemy deseru? - zagadała jeszcze raz.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Takie były zasady - odparł, wzruszając ramionami - Trzeba zjeść fasolę by dostać deser. Mama cie nie uczyła?
Głos jego był niski i przeszywający. Wzrok jednak przyprawiał o większe ciarki niż ton wypowiedzi.

Liluye

Liluye
Wzruszyła ramionami. Wszyscy tu byli popierdoleni. Łącznie z nią samą.
- W takim razie wydaje mi się, że nas obu dziś ominą słodycze.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Musimy zdobyć te babeczki... - wyszeptał dr Boom, patrząc na tace z ciastkami. - Ja odwrócę ich uwagę a ty chwytaj za mufinki.

Liluye

Liluye
- Poproś Eda, mi nie zależy. - dobra, zjadłaby sobie coś słodkiego, ale nie zamierzała tych cholernych babeczek kraść.



Ostatnio zmieniony przez Liluye dnia Wto 07 Paź 2014, 15:34, w całości zmieniany 1 raz

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Spojrzał na nią spode łba. Potem wstał, obrażony i odszedł na drugi koniec stołu.
- Zdrajczyni.

Liluye

Liluye
Zastanowiła się czego w takim razie była zdrajczynią, ale wzruszyła ramionami i zaczęła bawić się kubkiem, czekajac aż będzie mogła odejść od stołu. Jak w przedszkolu...

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Huk, trzask, tłuczone szkło! Dr Boom rzucił się na tackę w muffinkami i zaczął je pożerać w zastraszającej ilości i prędkości! Wesoła Monika tak się wystraszyła, że schowała się pod stół!
Jedna z babeczek trafiła Lilu w czoło. Biedna babeczka.

Liluye

Liluye
No, jak widać Boom radził sobie doskonale sam. Lil wzieła babeczke z kolan, wytarła czolo dłonią w razie czego i popatrzyła na muffinkę. No, nietknięta. Zabrała się za jedzenie. Jak widać i jej się trafiło w ogólnym szale. Ale co muffinka to muffinka i nikt jej nie odbierze. Raczej.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Niestety, Matilda zobaczyła jak Lilu je babeczkę. Dziewczyna, pchnięta nieuzasadniona niechęcią do Indianki, popchnęła ją, a muffinka - wylądowała na ziemi.
- A masz!!

Liluye

Liluye
Nooo, to by było tyle z babeczki. Dobrze, że chociaż raz się w nią wgryzła. A Lil twierdziła, że Matilda nie lubi jej od czasu walentynek i tego, jak Ed zaproponował jej brokatowe mazaki. Westchnęła i zebrała się z podłogi, zostawiając biedną babeczkę na ziemi.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Ej, ty! Nie ignoruj mnie! - Krzyknęła Matilda. Chwyciła babeczkę, która leżała na ziemi - i cisnęła nią w twarz Liluye. Jedna, samotna żurawinka trafiła w oko Indianki.

Liluye

Liluye
Uuu, ktoś tu chyba potrzebuje swoją porcję leków uspokajających. Liluye rozejrzała się za personelem ośrodka. Wszyscy wyparowali i zostały same pojeby? Poszukała wzrokiem Eda.
- Ed, ona mnie bije! - pisnęła, z nadzieją, że chłopak rzuci się na Matildę w jej obronie a ona bedzie miała spokój.
Potarła piekące oko. Pięknie, teraz będzie miała cudownie czerwone białko. Jak jakiś potwór.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Ed dalej wiosłował fasolę do buzi, ale gdy dr Boom zaczął robić hałas, zaraz mu się włączyla czerwona lampka. ANARCHIA! Z bananem na twarzy poderwał się z krzesła i dołączył do Booma, by zdobyć babeczki.
Zaraz też rozległy się głosy innych pensjonariuszy, że to niesprawiedliwe, bo zjedzą porcje tych, którzy zasłużyli.
Ed w końcu zauważył bitwę między Matildą a Liluye.
- Matildaaaa, nie marnuj babeczek! - zapłakał, doskakując do dziewczyny. Liluye została tymczasem odgrodzona od niebezpieczeństwa.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 4 z 7]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Similar topics

-

» Szpital i pogotowie

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach