Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Rzeźnia

Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 2 z 3]

1Rzeźnia    - Page 3 Empty Rzeźnia Wto 13 Maj 2014, 10:26

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Ten największy w okolicy zakład rzeźnicki należy do pana Randalla. To tutaj jego święte krowy przerabia się na mięso i konserwy. Znajduje się tu pomieszczenie, do którego wprowadza się zwierzęta; następnie przenosi się je do hali, w której są one ubijane i poddawane wstępnej obróbce, np. porcjowaniu. W rzeźni znajduje się też chłodnia, w której przechowuje się mięso, oraz pakowalnia. Resztki są utylizowane lub poddawane dalszym obróbkom.
Nie cały budynek jest użytkowy, najstarsza, wschodnia cześć tego molochu jest wyłączona z użytkowania..


46Rzeźnia    - Page 3 Empty Re: Rzeźnia Pią 19 Wrz 2014, 21:41

Joan Wharton

Joan Wharton
Zdążyła się nieźle się zamyślić, najpewniej na same złowrogie tematy, jak niezrozumiała popularność Second Direction lub czarnorynkowy handel organami (mimo wszystko dalej miała pewne obawy względem swojej wątroby). Także nie zorientowała się, że ktoś zmierza w jej kierunku. Joan oderwała się o tej nieszczęsnej ściany i obróciła w stronę swojej randki, którą okazał się Alexander. W sumie lepiej, że to był ktoś kogo znała, przynajmniej łatwiej jej będzie znaleźć temat do rozmowy. Uśmiechnęła się, bo szczerze miała czarne wizje na kogo mogłaby trafić ze swoim formularzem i szczęściem.
- Dzień dobry i wzajemnie - odpowiedziała i popatrzyła na wręczony bukiet. - Dziękuję, ładne, bardzo - dodała, żeby nie było, że nie potrafi docenić gestu. Kwiaty miały znaczyć czystość uczuć i zamiarów, co dla Joan nie było takie oczywiste, mogła znać się na ziołach leczniczych, trujących, a nawet używanych rekreacyjnie, ale rośliny ozdobne to była dla niej jedna niewiadoma.
- Może damy spokój tym panom, panią i pannom, szczególnie biorąc okoliczności - powiedziała z uśmiechem. Zdecydowanie powinni odpuścić sobie ten wersal, bo brzmieli, jakby się urwali z Zadumy i Porzucenia. Wyciągnęła prawą dłoń przed siebie, choć była boleśnie świadoma, że była zimna, jak kostki lodu i dodała: - Joan.

47Rzeźnia    - Page 3 Empty Re: Rzeźnia Sob 20 Wrz 2014, 00:30

Alexander Winchester

Alexander Winchester
Alexander oczywiście był zdziwiony, że padło na osobę którą znał, a przecież nie znał tu wielu osób, ale absolutnie nie był z tego powodu zły. Joan była naprawdę miłą i uroczą kobietą i szczerze powiedziawszy to naprawdę się cieszył, że będzie miał okazję poznać ją bardziej. Absolutnie też nie zrażała go też temperatura jej ciała.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że to ciebie spotkałem tutaj. - Powiedział tak jak chciała przechodząc na ty. Uścisnął delikatnie oraz musnął ustami jej dłoń. - Alexander lub Alex, jak wolisz. - Uśmiechnął się do Joan. Po czym zaoferował swoje ramię, aby mogła się na nim podeprzeć. Wharton bardzo go intrygowała i chciał ją poznać lepiej, bo naprawdę to jedyne spotkanie w pracy to było za mało. Z jednej strony wydawała mu się niedostępna a z drugiej bardzo miła i przyjemna w obcowaniu z nią.
- Niestety nie zdążyłem się rozeznać tutaj w lokalach i jeżeli byłabyś w stanie coś zaproponować to byłbym zobowiązany. - Uśmiechnął się do niej i miał nadzieję, że młoda analityk skieruje ich w jakieś konkretnie miejsce.

48Rzeźnia    - Page 3 Empty Re: Rzeźnia Sob 20 Wrz 2014, 12:32

Joan Wharton

Joan Wharton
Poważnie się zastanowiła na stwierdzenie Winchestera, że jest bardzo szczęśliwy na jej widok, bo może to żart. Ludzie zazwyczaj tak mówili, gdy potrzebowali pomocy Joan, jej notatek, zastępstwa i tego podobnych przysługach, nawet rodzice tak się do niej nie zwracali. Z drugiej strony może chodziło, że mógł trafić w jej miejsce na rozemocjonowaną desperatkę. A wśród morza wad Wharton nie było przynajmniej desperacji.
- Alex, zatem - odpowiedziała z uśmiechem. Choć równocześnie spięła się, ponieważ nie była przygotowana na taka ilość kontaktu fizycznego. Tak Joan była spaczona, aspołeczna lub miała silnie zaznaczaną strefę osobistą albo wszystko na raz. W życiu by nie uznała, że może być uznana za intrygującą, co najwyżej dziwną, nudną. Jakkolwiek przemyślenia zaprzątały jej głowę, to przyjęła to winchesterowe ramię, nie była zdziczała do końca. Dobra Alexander miał zalety - znała go, był wyższy od niej (nie było takie częste), uprzejmy, szarmancki, nie było tak źle.
- W tej kwestii nie zmieniło się dużo na przestrzeni pewnie w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci Elmir, Chaco Taco - wzruszyła ramionami i kontynuowała dalej: - w sumie najlepsze będzie Taco, choć dzisiaj jest tam impreza, ale zawsze można podziać na taneczne ekscesy Jona innych - skwitowała z uśmiechem.
- Jakby nie patrzeć lepiej ruszmy się z tej pełnej, nieodpartego uroku, miejscówki.

49Rzeźnia    - Page 3 Empty Re: Rzeźnia Sob 20 Wrz 2014, 13:50

Alexander Winchester

Alexander Winchester
W stwierdzeniu Winchestera na temat bycia szczęśliwym, że to akurat Joan była jego randką nie było cienia żartu. Jeżeli zamiast Wharton miałby jakąś rozemocjonowaną dziewuchę, która by się do niego śliniła to chyba by się pochlastał. Alexander lubił flirtować, ale bez przesady nie jakoś w taki sposób jakby miał się jakoś komuś mocno narzucać. Chociaż jeżeli obie strony nie miały nic przeciwko?
Lepsza forma nieco zdrobniała, bo jakby miała do niego co chwilę wołać Alexandrze to by było śmiesznie i niepraktycznie. Tak jak jego matka, która nie lubiła mówić do niego Alex. Uznawała tylko tę formę dłuższą i tak też męczyła jego ojca, żeby tamten również nie mówił do chłopaka zdrobniale.
- Chaco taco, byłem tam jakiś czas temu. - Mruknął przypominając sobie rozmowę z nastoletnią Tammy. Winchester przeczesał włosy jak to miał w swoim zwyczaju. - A pozwolisz wyrwać się na parkiet chociaż na jeden taniec? - Zapytał uśmiechając się po czym ruszyli w stronę Chaco Taco.

/ztx2 -> Bar i salon gier Chaco Taco

50Rzeźnia    - Page 3 Empty Re: Rzeźnia Pią 26 Wrz 2014, 14:13

Ennis Enderman

Ennis Enderman
// 18.02.2013, z przyczepy Ennisa, ok. południa

Młody Enderman miał wolny weekend, dlatego w poniedziałek do pracy przyszedł rześki i wypoczęty. Ostatnio miał trochę dużo na głowie, spraw co najmniej niecodziennych, takich jak bijatyki w motocyklowych barach, wiadomość o zaręczynach kumpla czy wreszcie perspektywa wyprawy na Florydę w poszukiwaniu zaginionego muzealnika. W zasadzie cieszył się na chwilę monotonnej pracy.
Dziś dostał do rozbiórki naprawdę solidny kawał krowiego mięsa. Strzepnął ręce po poprzedniej czynności i ruszył obejrzeć truchło zawieszone na potężnym haku. Całe szczęście nie musiał go skórować; od tego byli inni ludzie. Ennis miał za zadanie rozdzielić tylko krowę na największe fragmenty. Złapał za odpowiednie narzędzia i zabrał się do pracy. Jedna noga, druga noga, trzecia noga... Wszystko zawieszał na kolejnych hakach lub odkładał do odpowiednich pojemników na taśmie.
Gdy skończył, podszedł do konsolety, by wysłać korpus krowy do chłodni. Po wciśnięciu odpowiedniego przycisku hak ruszył na linie w stronę zafoliowanego otworu w ścianie; coś jednak się zacięło i mechanizm stanął. Ennis kilka razy jeszcze próbował wcisnąć przyciski na konsolecie, ale nic to nie dało.  Chłopak ruszył więc do chłodni. Szybko znalazł powód usterki - inny hak się zaklinował na linie. Gdy Ennis go poprawił,  zachrzęściło i maszyneria ruszyła.
Ennis już miał wracać na swoje stanowisko, gdy na jednym z pustych haków dostrzegł coś dziwnego -jakby... kawałek materiału? chłopak podszedł i zdjął ciemny skrawek z haka. Nie wyglądało to na część fartucha pracowniczego,  bo te są tradycyjnie białe. Ennis przyglądał się przez chwilę materiałowi. Czyżby ktoś wisiał na tym haku?
Nim jednak dobrze się nad tym zastanowił, szef zaczął go wołać.  Ennis z obojętnością wyrzucił szmatkę i już nigdy o tyk nie myślał.

51Rzeźnia    - Page 3 Empty Re: Rzeźnia Sob 08 Lis 2014, 19:34

Ennis Enderman

Ennis Enderman
// z przyczepy, 13.03.2013

Było tak, jak się tego Ennis spodziewał - w pracy nie powitano go zbyt ciepło. Gdy wpisywał się do grafiku, sprawdzająca obecności babeczka z kadr zmierzyła go zimnym spojrzeniem, a potem z krzywym uśmieszkiem zapytała, jak było na urlopie. Wzruszył tylko ramionami i powiedział, że w porządku. Zdawał sobie sprawę z tego, że szefostwo nie było z tego zadowolone.
Również tak, jak się tego spodziewał, dostał też tą zmianę, której najbardziej nie cierpiał - patroszenie. Od tego tylko krok do zarzynania krów, a na to Ennis nie był jeszcze absolutnie gotowy. Wystarczyło, że stał w bezpośrednim sąsiedztwie ubojni i słyszał dramatyczne ryki i uderzenia siekier, połączone z tak pokrzepiającymi okrzykami jak "Mocniej wal, jeszcze żyje, kurwa!" albo "Hahaha, patrz jak wyjebała jęzor". Miał wrażenie, że za ścianą czai się prawdziwa patologia, choć wiedział też, że Randall zatrudnia całkiem sporo fachowców, których zachowanie niektórych asystentów brzydzi równie mocno, co Ennisa.
Z ciężkim westchnieniem chłopak zabrał się więc do pracy. Po tym, jak już rozciął tuszę, na wielką, zakrwawioną płachtę z chlupotem wylewały się wnętrzności zwierzęcia. Ennisowi mimowolnie na myśl zawsze przychodziła scena z "Gwiezdnych Wojen", kiedy Han ogrzewał zamarzniętego Luke'a we flakach swojego tauntauna. Jelita szły gdzie indziej, a wszelkie jadalne podroby - wątroby, płuca, serce i tak dalej gdzie indziej. Sporo z tych wnętrzności, pomimo swojej kiepskiej wartości smakowej i odżywczej pójdzie jako składnik psiej karmy, pakowanego mielonego mięsa i innych wątpliwych przysmaków. Ennis jedno musiał przyznać - dzięki swojej pracy wiedział dokładnie, jakich mięsnych wyrobów nie kupować w sklepach.
Gdy skończył z jedną krową, truchło odesłał na haku dalej, a za nim natychmiast pojawiło się następne. I tak mechanicznie wykonywał wszystkie czynności - cięcie grubym nożem, odskoczenie spod kaskady flaków, wydobycie organów, segregacja, odpadki tu, wartościowe rzeczy tam... Smród potrafił być czasem nie do zniesienia, dlatego Ennis błogosławił maskę na twarzy, nawet, jeśli tylko lekko tłumiła zapachy. Musiał wyrobić sobie system, dzięki któremu tak bardzo się nie zmęczy - w końcu miał w rzeźni spędzić dwie zmiany pod rząd.
Spora zapłata za wycieczkę na Florydę. 

zt

52Rzeźnia    - Page 3 Empty Re: Rzeźnia Czw 20 Lis 2014, 15:18

Ennis Enderman

Ennis Enderman
// 29.03.2013

Ennis zdziwił się, kiedy dostał nagłe wezwanie do pracy. Przez słuchawkę zrozumiał tylko, że ktoś zachorował i szukają zastępstwa na jego zmianę. Chwilę pojęczał, że nie chce, ale babeczka z kadr przypomniała mu jadowicie słodkim głosem, że ktoś musiał już pracować za niego w czasie jego wyprawy na Florydę i Ennis nie miał za bardzo wyboru, jak tylko stawić się w rzeźni. Ostatecznie nie chciał stracić pracy.
Na miejscu okazało się jednak, że zamiast jego standardowych obowiązków czekała na niego... Robota sprzątacza. Na kolanach szorował podłogi z krwi, zbierał nieużywalne resztki zwierząt do wiader i wyciągał fragmenty wołowych kości, które zablokowały trybiki w różnych maszynach. Po ośmiu godzinach ciągłej harówki wreszcie pozwolili mu wyjść. Ennis doszedł do wniosku, że ewidentnie to była jakaś zemsta. Powłócząc nogami wrócił do domu.

//zt

53Rzeźnia    - Page 3 Empty Re: Rzeźnia Wto 31 Mar 2015, 19:31

John 'Leszek' McGyver

John 'Leszek' McGyver
/17.07.13 rano

Leszek przyszedł do pracy i zaczął zmianę od ogarnięcia lodówek po czym zabrał się za brudną robotę. Wolał zajmować się swoją zwierzyną, niż tym utuczonym bydłem, po pierwsze nie były takie cholernie wielkie jak krowy Randalla.
Charował jak wół całą zmianę po czym wyszedł o 15.00.

/zt

54Rzeźnia    - Page 3 Empty Re: Rzeźnia Nie 12 Lip 2015, 17:30

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
8.10.2013, rano --->

Tyrsen przyszedł pod zakład na piechotę. Przekraczając próg hali, gdy chłód uderzył w jego twarz, myślał jak to dobrze jest powrócić w znane sobie strony. Jeden z pracowników zaczął go oprowadzać i pokazywać co i jak. Zaczęli od pomieszczenia gospodarczego, gdzie mężczyzna mógł przebrać się i zdezynfekować ręce. Następnie pracownik pokazał mu wszystkie hale po kolei, objaśniając co następuje przy każdej z nich.
Tyrsen ugryzł się w język, nie chcąc wspominać o tym że już wcześniej tutaj... "pracował".
Na sam koniec Canizasowi objaśniono jego obowiązki i zaprowadzono do pomieszczenia w którym ubijało się krowy i wstępnie obrabiało mięso. Ta praca nie miała dziwnym trafem najwięcej chętnych - jednak, o dziwo, Patrickowi spodobała się to. Inny pracownik pokazał dokładnie co robić i gdzie nacinać oraz ciąć zwierzę by niczego nie zmarnować.
Poinstruowany już Tyrsen, chwycił za nóż rzeźnicki i wybrał się do pierwszej wprowadzonej do pomieszczenia krowy. Spojrzał w jej piękne, rozumne, czarne oczy, pogłaskał po głowie i... poraził ją prądem.
Zwierzę padło nieruchomo na ziemię, a Patrick poderżnął jej gardło, z którego strumieniem pociekła krew.
Następnie Canizas zaczął skórować krowę, odcinać od niej kończyny i głowę.

Naprawdę, naprawdę cholernie zaczynała mu się podobać ta robota.

Resztę dnia pracującego spędził właśnie na tym... Na ubijaniu bydła.

/zt

55Rzeźnia    - Page 3 Empty Re: Rzeźnia Pon 13 Lip 2015, 17:43

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
9.10.13, późny ranek --->

Patrick dzisiaj miał do pracy na później, więc rankiem miał szansę zaczepić, pomęczyć i postalkerować Jonnyego. Jednak już o 9.30 był na miejscu i właśnie przebierał się w ubranie robocze.
- O, cześć Pablo! Jak leci companero? - przywitał się z sympatycznym meksykaninem, który także pracował w zakładzie, przekrzykując maszyny pracujące w tle. Zamienili jeszcze parę słów ubierając fartuchy i dezynfekując ręce, a następnie rozeszli się i ruszyli do pracy.
Praca dziś przebiegała trochę nerwowo. Najpierw wszyscy zajęci byli tym co zwykle, czyli ogólnie pojętym przerabianiem krów na steki, karkówkę i inne pyszności, jednak później nastał chwilowy zastój spowodowany awanturą w pierwszym pomieszczeniu. Tyrsen (jako że nie wchodziło to w zakres jego obowiązków) po prostu stał i czekał na pokojowe rozwiązanie sprawy tam z przodu, żeby oni mogli pracować. W końcu kierownik zmiany opieprzył obydwu pracowników i wszyscy mogli kontynuować to, co skończyli.
Reszta dnia przebiegła spokojnie, na ubijaniu bydła i oddzielaniu "zbędnych" części, które zazwyczaj szły do dalszej obróbki.
Nikt sobie nawet nie wyobraża, co może powstać z takiego krowiego kopyta!

/zt ---> ??

56Rzeźnia    - Page 3 Empty Re: Rzeźnia Wto 14 Lip 2015, 22:35

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
--->
10.10.13, późny ranek

Tyrsen, tak jak i wczoraj, przyszedł do pracy na 9.30.
Po przebraniu się i umycia rąk, wszedł na halę, przywitał się ze znajomymi ze stanowiska i ruszył po swój nóż. Gdy w końcu zaopatrzył się w swoje narzędzie zbrodni pracy, przystąpił do zarzynania swojego pierwszego dziś zwierzęcia. Później - jak zwykle - następowało skórowanie i ćwiartowanie całego zwierzęcia. Wbrew pozorom była to dość ciekawa praca.
Nauka przez zabawę, zabawa przez naukę. Krojenie krów to przecież nie była robota którą codziennie sobie od tak wykonywał człowiek w domowym zaciszu.
I można się było nauczyć co nieco o anatomii!
Po skończeniu swojej zmiany, Patrick przebrał się i wyszedł z zakładu.

/zt

57Rzeźnia    - Page 3 Empty Re: Rzeźnia Pon 20 Lip 2015, 11:54

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
poniedziałek, 14.10.13 --->

Punkt 9.30 Tyrsen już był w pracy i przebierał się w swój fartuch. Planował dzisiaj po pracy pójść na siłownię. Może w końcu uda mu się zmienić siedzący tryb życia na... trochę mniej siedzący?
Jednak skończył koncentrować się na tym co zrobi po pracy i zaczął interesować się swoją aktualną robotą.
Kolejne osiem godzin minęło spokojnie, pod znakiem zarzynania bydła i oddzielania od niego części. Nadal utrzymywał opinię, że jest to całkiem interesujący sposób na spędzanie czasu. No... i całkiem dobrze płacili.
Po skończeniu swojej zmiany, mężczyzna przebrał się i ruszył do szkoły.

/zt

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 3]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach