Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Biuro szeryfa i areszt

Idź do strony : Previous  1 ... 19 ... 35, 36, 37, 38, 39, 40  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 36 z 40]

1Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Biuro szeryfa i areszt Pią 03 Paź 2014, 22:57

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
First topic message reminder :

Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Biuroszeryfa
Parterowy budynek z czerwonej cegły mieści w sobie zarówno biuro szeryfa jak i areszt. Wchodząc z głównej ulicy przez podwójne drzwi, stajemy przed zaszkloną recepcją, w której na dyżurce zawsze można spotkać jednego z funkcjonariuszy. Przechodząc korytarzem dalej, trafiamy na dużą salę, zastawioną kilkoma biurkami. To w nim przebywają stróże prawa, gdy akurat nie znajdują się na patrolu, zajmując się papierkową robotą lub przygotowując do wyjścia w teren. Za nimi można zauważyć drzwi prowadzące do gabinetu szeryfa w którym oprócz pokaźnego biurka, głównym wyposażeniem jest długi stół, przy którym toczą się rozmowy odnośnie aktualnych spraw. Z głównego korytarza wejść można także do aresztu, gdzie kilka cel czeka na swych gości.




Lola uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-Oczywiście, że jesteeeeeeeeeś!-przytuliła go ponownie i chwile się tak z nim pobujała na boki, wzmacniając uścisk jej stalowych (no w końcu była policjantką, nie?) ramion.-To pączki z posypką multiwitaminową!-oznajmiła mu, ucieszona.-Spróbuj!-zachęciła go, podsuwając mu kartonik pod nos.
Gdy włączył się Vincent, wysłała mu najbardziej wdzięczny uśmiech na świecie. Ktoś doceniał jej radosną twórczość.
-Weź nawet dwa!-zaoferowała, rozanielona.
I nagle mina jej zrzedła. I pewna scena ponownie rozegrała się przed jej oczami. I była przekonana, że trochę zbladła.
Odsunęła się sztywno.
-W przeszłości... kiedy?-spytała, tracąc ten wesoły ton.
Była przerażona. I zaraz po tym ogarnęła ją wściekłość.
-WIESZ CO WYKRADLI?!-zapytała go, obracając na tym krześle i łapiąc mocno za ramiona. Ścisnęła go chyba nawet odrobinę za mocno, nachyliła się i wpatrywała uważnie.-Sprawdź to!
Zmarszczyła brwi i tylko na chwilę uniosła wzrok, by spojrzeć na Jona.
-Pierdolony Smith!-warknęła, kopiąc kubeł stojący przy biurku.-JAK JA MU SIĘ DOBIORĘ DO GACI, TO SIĘ NIE POZBIERA!!!


876Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 17:29

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
/ranek, chwilę po Jonie

Lola weszła do biura z termosem z herbatą. Ściągnęła z szyi swą kolorową apaszkę, skoro szeryf nie chciał, by jej nosiła (była taka posłuszna!), po czym przypięła do munduru pstrokatą broszkę. W końcu nic o niej nie było mówione, tak?
Nieco się zdziwiła tym poruszeniem.
-Eee, cześć?-mruknęła, rozglądając się wokół z skonfundowaną miną.-Chyba ominęła mnie jakaś gruba impreza.

877Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 17:31

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Zamrugał kilka razy jak dochodził do niego sens słów szeryfa. Impreza? Pupil? Lolcia? Szynka w jego lodówce to Lolcia??
Joan go zignorowała, szeryf wydał polecenie a Jonowi opadły ręce.
- Ale co ja zrobiłem? - stał tak chwilę jeszcze sam po czym westchnał, zgromił Joan wzrokiem po czym wziął kanapkę i herbatkę i coś mamrocząc pod nosem poszedł do prosektorium.
- Dziękuję na śniadanie! - rzucił jeszcze w stronę szeryfa.
Gdy weszła Lola odwrócił się do niej i oznajmił.
- Lolcia nie żyje.

zt --> biuro koronera

878Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 17:47

Joan Wharton

Joan Wharton
Dobrze, że nie została rażona piorunem, po tym jak ją zmierzył wzrokiem. Pod nosem powtórzyła szeptem: - co ja zrobiłam? - W końcu nie ona wyrwała szeryfa z łóżka w środku nocy, nie bezpośrednio. Wróciła do sprzątania, pewnie przeszła do kolejnego okna, które miały błyszczeć, jak na Wielkanoc u perfekcyjnej pani domu.
Weszła Lola, która przynajmniej nie hałasowała tak bardzo, jak zwykle. Joan na chwilę uniosła do góry okulary, skrzywiła się, bo została boleśnie oślepiona.
- Cześć. Epicka, ale zakończyła się tragicznie. Świnka się wykrwawiła - powiedziała grobowym tonem.

879Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 17:55

Landon Quinally

Landon Quinally
Wszystko stało się za szybko.
Landon dla odwagi walnął sobie parę shotów tequili... Za dużo. W pewnym momencie stracił orientację i kontakt z rzeczywistością. Pamiętał pijane pocałunku, ding-donga Florencia (ugh...), świnię i jej samobójczą śmierć, a potem... Było już tylko gorzej.
Siedział na posterunku z kubkiem wody w dłoni, masując sobie skronie. Miał kaca, przeokropnego kaca. Wiedział jednak, że długo tak sobie nie posiedzi, bo zaraz ktoś go zagoni do roboty. Wziął jakiś płyn i gąbkę i ruszył do łazienki. Chciał już zabrać się za umywalkę, kiedy poczuł torsje. W ostatniej chwili dobiegł do kibla i zwymiotował.
- Eeech... - Jęknął i usiadł na podłodze.

880Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 18:02

Florencio Constantino

Florencio Constantino
A w areszcie leżał zniszczony Florencio. Mimo tego stanu to nadal wyglądał doskonale, jedynie trochę potargany. Leżał na podłodze odziany wciąż w strój Zorro. Mogło to wyglądać jak scena filmowa. Jednak to była tyylko rzeczywistość. Wzdychał raz po razie, próbując sobie przypomnieć co takiego wyprawiał wczorajszego wieczoru. Gdy przypomniał sobie o bekonie na środku salonu to aż się wzdrygnął. Zmarnował się taki kawałek dobrej szynki. No, bo przecież Florencio był przekonany, że trzymali w domu wieprzowinę, by przerobić ją na jedzonko potem. Kto normalny świniaczka trzymałby jako zwierzę domowe.
W przypływie melancholii rozpoczął cichą meksykańską pieśń swoim dźwięcznym, grubym głosem, który niósł się po areszcie - aktualnie prawie pełnym kryminalistów.

881Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 18:05

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
- Epicka? - Zaśmiał sie szeryf, ale daleko mu było do rozbawienia - Ludzie, pobudziliście całe miasto, ja wyjechałem na akcję w piżamie i zabiliście zwierze! Totalnie...
Palnął sobie dłonią w czoło.
- Litości, litości!

882Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 18:12

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
dom --->

Pierwsze co zrobiła po przekroczeniu progów posterunku, to zwymiotowała. Miała nadzieję, że nie zamkną jej na kolejną dobę w areszcie, za to, że znów sprofanowała miejscową kolebkę sprawiedliwości.
Była wymięta, rozmazana, zapłakana, zapita, śmierdząca i chciała umrzeć zanim Gabrielle rozerwie ją na strzępy. Na szczęście wyciągnęła z wyprawionej przez siebie imprezy lekcję: nawet rzucenie się z okna na parterze jest skuteczniejsze niż wieszanie się na haku w przyczepie.

883Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 18:14

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Blondynka zrobiła rybkę.
-Jak... jak to?-wydała z siebie zrozpaczonym tonem.-Moja Lolcia...? Znaczy... Lolcia Gabrielle?-spytała łamiącym się głosem.
Dobrze pamiętała wieczór, w którym ochrzcili tą różową wieprzowinkę.
Mrugnęła i otarła łezkę. Postanowiła zebrać się w sobie.
-I teraz sprzątacie za karę?-spytała z powątpieniem.
W tle zabrzmiał głos Florencia. Lola postanowiła ogarnąć co się dzieje. Zajrzała do aresztu, do toalety - gdzie wydała z siebie pełne współczucia westchnienie dla Landona, by potem wrócić w końcu do głównego pomieszczenia.
Zachichotałaby pod nosem na "totalnie" szeryfa, jednak była zbyt przejęta.
-Jakie miejsce zbrodni...?-odezwała się z bladą twarzą, gdy usłyszała zgłoszenie przez radio.-Co wyście tam zrobili?-spytała, przerażona.

884Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 18:20

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
http://www.oldwhiskey.pl/t232p285-domek-gabrielle#25351

Gabrielle była załamana. Siedziała w samochodzie, milcząc i mając przed oczami swą siostrę. Nie chciała myśleć o tym, że leżała ona w kałuży krwi na podłodze salonu. Nie chciała też myśleć o tym, że ostatnio tylko się kłóciły. Pragnęła wspomnieć dobre chwile, których jeszcze setki powinny mieć w swym życiu.
Gdy Cooper zatrzymał samochód przed biurem, Ramirez już nie wychodziła tak szybko, jak kwadrans wcześniej. Wysiadła z samochodu powoli i weszła do środka, płacząc.
I chyba pierwszy raz Lola oraz reszta pracowników, mogła zobaczyć łzy Gabrielle.

885Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 21:22

Rita Bishop

Rita Bishop
Zabawa była przednia, dopóki ktoś nie krzyknął, że świnia nie żyje. Rita nie wiedziała, w czym problem. Byłoby z niej jedzenia przynajmniej na pół tygodnia! Nie spodobało jej się natomiast, że nagle wpadła policja i ich wszystkich zgarnęła.
Teraz siedziała w celi, upchnięta z innymi jak sardynka w puszce. Minę miała raczej naburmuszoną, bo to jej druga odsiadka w nie tak długim czasie.
- Zamknij mordę, fasolojadzie! - warknęła do Florencia, który zaczął śpiewać. Może i był przystojny. Może i widziała jego ding donga i mogłaby z niego skorzystać przy innej okazji. Ale śpiewanie, to za wiele. A Rita generalnie nie była miła, więc gdyby mężczyzna nie postanowił uciszyć się z własnej woli, to nie omieszkałaby podejść i go kopnąć. Ale niestety nie mogła tego zrobić, bo dzieliła ich krata.

W celi obok siedział Bobby. Już ubrany, choć jego ubrania były nieźle wymiętoszone. Siedział w milczeniu. Zapewne był pogrążony w żałobie po śwince, która zginęła śmiercią tragiczną. Jemu zawodzenie Florencio chyba aż tak nie przeszkadzało.



Ostatnio zmieniony przez Rita Bishop dnia Nie 07 Gru 2014, 21:36, w całości zmieniany 1 raz

886Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 21:22

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Szeryfa zdziwił głos Coopera w radiu i to, że wracał z "miejsca zbrodni" - potem jednak szybko połączył fakty.
- Ach, czyli nikt nie powiadomił Ramirez o wszystkim? - zapytał, lecz nie potrzebna była odpowiedź; zapłakała Gabrielle w zupełności wystarczyła.
- Gabrielle? - Szeryf podszedł do kobiety - spokojnie, wszystko jest w porządku...

887Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 21:24

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola, widząc Gabrielle, wygięła kąciki ust do dołu i sama miała ochotę się rozpłakać. Spojrzała na nią ze współczuciem i wyciągnęła ramiona, by po chwili przytulić ją do swej piersi.
-Nawet nie wiem co ci powiedzieć... Tak mi przykro!-powiedziała płaczliwie, głaszcząc ją po plecach.
-Może nie każdy rozumiał czemu ją przyjełaś do domu, ale w końcu to członek rodziny...!-wzięło ją na wspominki.
Odsunęła się w końcu od niej.
-Harper się nią teraz zajmuje. Chcesz jej wyprawić pogrzeb?-spytała, starając się brzmieć dzielnie.
W końcu uwielbiała tą świnkę!

888Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 21:41

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Gabrielle popatrzyła na szeryfa z nierozumieniem. Co on gadał? Jakie w porządku? Policjantka jeszcze bardziej się rozbeczała, gdy Lola podeszła by ją przytulić. Ramierz uwiesiła się jej na szyi i zapłakała we włosy, słuchając słów pociechy, które nie mogły jej pomóc.
- To wszystko moja wina.
Zawyła jej do ucha, nie mogąc pozbyć się wyrzutów sumienia, które ciążyły jej na duszy. Gdy zaś usłyszała o tym, że Harper się Consuelą zajmuje, wiedziała że nie ma już nadziei. Aż musiała usiąść na krześle, nie mając sił ustać na nogach.

889Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 21:46

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Szeryf, widząc jak Gabrielle słania się na nogach, chwycił pierwsze lepsze krzesło i przysunął do kobiety. Potem pomógł jej usiąść.
- Przepraszam, jak przyjechałem, to było już za późno...
Boże, ona naprawdę się przywiązała do tego prosiaka.

890Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 21:53

Landon Quinally

Landon Quinally
Landon zmarnowany wyszedł z toalety. Zmarnowany i głodny. Kupił w automacie herbatę i wziął z biurka kanapki od szeryfa. Podszedł do grupki ludzi i rozpakował chleb ze sreberka. Napił sie herbaty i wgryzł w kanapkę. Wtedy jego skacowany mózg przetworzył emocje, które szarpały Ramirez.
- Boże... - Mruknął. - Płaczesz za taką zwykłą świnią? - Westchnął i przeżuł chleb. - Dobra kanapka. - Dodał zmęczonym głosem do McConnora i po chwili niekontrolowanie beknął.

891Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 22:04

Jonathan Harper

Jonathan Harper
--> biuro koronera

Wszedł do biura z fochem i zmęczeniem na twarzy.
Podszedł do zgromadzenia wokół Gabrielle. Przykro mu się zrobiło, bo wiedział jak boli utrata zwierzaka. Chciał położyć rękę na jej ramieniu, ale nie wiedział jak to zostanie odebrane.
- Przykro mi, z tyloma ranami ciętymi nic i tak nie dałoby się zrobić. - Harper nie był dobry w pocieszaniu ludzi.
W tym momencie zauważył kilka małych plamek z krwi na koszuli. Nie raczył ubrać kitla do badania jakiegoś prosiaka.
- Noż cholera! A tak niewiele krwi w niej zostało. Moje szczęście. - wymamrotał. Harper, król taktu.



Ostatnio zmieniony przez Jonathan Harper dnia Nie 07 Gru 2014, 22:28, w całości zmieniany 1 raz

892Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 22:18

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Gabrielle pochyliła się do przodu, chowając twarz w dłoniach i wylewając ostatnie łzy, jakie jeszcze jej pozostały. Już głowa ją z tego płaczu rozbolała, zrobiło się niedobrze i musiała się w końcu wysmarkać.
Jednak gdy odezwał się Landon, Ramirez spojrzała na niego z mordem w oczach.
- Jak śmiesz..
Nie rozumiała dlaczego rudzielec jak tak wredny. Taki bez serca! Już chciała wstać i mu przypierdolić, gdy do biura wszedł Harper. Gabrielle spojrzała na niego, zakrwawionego.. słysząc o ranach ciętych, zjechała z krzesła na podłogę, mdlejąc.

893Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 07 Gru 2014, 22:25

N. Cooper

N. Cooper
Cooper stał niedaleko, przysłuchując się wszystkiemu, co mówili pracownicy. I jego chyba zaczął przepełniać żal, widząc jak Gabi płacze za siostrą... przeszedł go dreszcz myśląc o ciele Consueli, która została zarżnięta jak świnia.
Na słowa Landona sam miał ochotę u przywalić, ale musiał to odłożyć na później - Gabrielle zemdlała i gdyby nie szeryf i Lola to pewnie by zsunęła się na ziemię.
- Dobra, koniec tego, dzwonię po pogotowie - dodał szybko, wyciągając telefon.

Szeryf przytrzymał Gabrielle i zaczął ją cucić.
- Ramirez..? Wody, niech ktoś wody przyniesie!

894Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 08 Gru 2014, 01:02

Joan Wharton

Joan Wharton
Myła te okna, aż błyszczały i rosyjscy astronauci z stacji kosmicznej mogli dostrzec te odbite refleksy. Nie odzywała się ani słowem, bo skoro szeryf przejął powiedzenia Loli, to znaczyło, że zostały przekroczone granice, które Joan niekoniecznie chciała poznać. Moment, w którym pojawiła się Gabrielle przyprawił ją nieomal o zawał. Była pewna, że rozniesie na kawałki każdego, kto choćby przeczytał o wydarzeniu na pejsbuku, ale policjantka płakała. To było bardziej przerażające. W między czasie Wharton podeszła do zgromadzenia, pozostawiając mop oparty o jedną ze ścian, bo miała brać się za podłogi, ale w takim momencie? Podniosła wzrok na Landona i Jona, posyłając im spojrzenie "poważnie?", obaj nie wiedzieli, kiedy się zamknąć.
Na polecenie McConnora poddała mu kubek z wodą.
- Chyba lepiej, że jej sama tam na podłodze nie znalazła - pokiwała z powagą głową, po czym na ten, wykonany przez siebie, nagły ruch skrzywiła się, bo dudnienie tylko się od tego wzmogło. A potem na jej twarzy objawił się żal, bo widząc reakcję Ramirez było wiadomo, że Lolcia musiała być dla niej taka ważna.

895Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 08 Gru 2014, 09:36

Aldo Iadanza

Aldo Iadanza
---> dom

Jak każdy dzień i ten trzeba było zacząć, nie wiedziałem co szykuje na mnie szeryf, jakoś nie przejmowałem się tym, nie przyszedłem też specjalnie spięty. Wszedłem do środka, o losie a tu co znowu, ktoś umarł? Zerknąłem w kierunku krat, uuuu działo. Spojrzałem na Ramirez na podłodze dałem dwa kroki w kierunku.
- Żyje? - zapytałem, bez emocji, cóż to sam znowu ją całował, a może go zawołać - zawołajcie Sama ocuci.

896Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 08 Gru 2014, 10:09

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
-Ojeju, kochanie, wcale nie!-zaprotestowała od razu Lola, słysząc wyrzuty przyjaciółki.
Westchnęła żałośnie i spojrzała do tyłu.
-Jak to się w ogole stało?-wyartykuowała bez głosu do świadków wydarzenia.
No bo... co oni? Jakiś sabat, orgie odprawiali? Chcieli z niej zrobić mięso koszerne? Ofiarę? Co czcili? Bez sensu.
Otworzyła usta na orzeczenie Landona. Pokręciła potem z dezaproa nawet nie komentowała. To nie była jakaś tam zwykła świnia. To była Lolcia!
Złapała Ramirez, gdy ta osuwała się na ziemię.
-Jak mi jej szkoda...!-powiedziała z płaczem, głaszcząc koleżankę po włosach i czole.-Gabrielle? Gabrielle, ocknij się...!-zwracała się do niej, chlipiąc sobie cicho z żalu nad jej żałobą.

897Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 08 Gru 2014, 10:22

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Gabrielle otworzyła oczy i rozglądnęła się po twarzach nad nią uwieszonych
- Chcę ją zobaczyć - Odezwała się cicho.

898Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 08 Gru 2014, 11:02

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
- Ramirez, chyba żartujesz... - odparł szeryf, patrząc na osłabioną Gabrielle - nie w tym stanie. Cooper... Cooper pójdzie zobaczyć co z ciałem. Aty powinnaś sama zobaczyć lekarza!

899Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 08 Gru 2014, 11:04

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
- Nie - Podniosła głos - Chcę zobaczyć moją siostrę! - Spojrzała na szeryfa błagalnie i z oczami pełnymi łez. Musiała zobaczyć co zrobili jej kochanej Consueli.

900Biuro szeryfa i areszt - Page 36 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 08 Gru 2014, 11:15

N. Cooper

N. Cooper
Szeryf aż pokręcił głową.
Świnia jako siostra? No ale dyskutować nie będzie.
- Gabrielle, może to będzie lepiej jak ja najpierw ją zobaczę i... potem cie przyprowadzę do niej? - Zaproponował Cooper - to nie będzie przyjemny widok, a ciebie faktycznie powinien obejrzeć lekarz.
Spojrzał na resztę.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 36 z 40]

Idź do strony : Previous  1 ... 19 ... 35, 36, 37, 38, 39, 40  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach