27.03.2013, Szeryf McConnor - Sam Swarek

McConnor, o dziwo! nie siedział w biurze dzwonił ze swojego prywatnego telefonu w swoim mieszkaniu. Nieco się wahał niem wybrał numer Sama, lecz gdy usłyszał sygnał w słuchawce - nie miał zamiaru się rozłączyć.

Sam prawie karmił rybki, kiedy zadzwoniła jego komórka. Spojrzał na wyświetlacz i nieco się zdziwił ale oczywiście odebrał.
-Hallo, szefie?- odezwał się.

Roger jakby się zdziwił, ze Sam odebrał... może miał nadzieję, ze jednak oficer zignoruje ten telefon? 
Ach, głupie myśli!
- Swarek... znaczy, Sam - poprawił się - miałbyś może czas... spotkać się? Tak, w cywilu?

Dobrze, że szeryf nie mógł zobaczyć zaskoczonej miny Swarka, który raczej spodziewał się opierdzielu niż propozycji spotkania.
-Jasne. To znaczy tak, mogę się spotkać, kiedy panu pasuje.

Sam tego nie widział, ale Roger chyba stresował się jak smarkacz zapraszający dziewczynę na bal maturalny.
- W takim razie... Elmir wieczorem? Koło dziewiętnastej? A, i nie bierz samochodu, ja stawiam.

- Jak dla mnie może być. To do wieczora?- w ostatnim zdaniu brzmiało pewne niedowierzanie, właśnie umówił się na randkę z szefem.

- Tak, tak. Do wieczora Sam!
Szeryf szybko się rozłączył... i zaczął się zastanawiać, czy dobrze zrobił, zapraszając Sama na piwo.