Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Yellow Road

Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 9]

1Yellow Road Empty Yellow Road Pią 16 Maj 2014, 15:03

Mistrz Gry

Mistrz Gry
 Przy Yellow Road stoi bar Chaco Taco. Od tej ulicy wychodzą liczne przecznice, przy których stoją rzędy niewielkich domków mieszkalnych. Ta droga także poprowadzi nas do centrum.

2Yellow Road Empty Re: Yellow Road Sob 02 Sie 2014, 12:35

John Doe

John Doe
/ start

Kolejny dzień w tym śmierdzącym miasteczku. Pasował do niego idealnie.
John szedł przed siebie Yellow Road, trzymając w dłoni plastikową reklamówkę z Searsa, w której trzymał swój dobytek. Pociągnął żałośnie nosem, bo chyba nabawił się kataru. Styczeń był kiepska porą na bycie bezdomnym. Pochłonęła go filozoficzna refleksja nad kulturą. Dlaczego ludzie nie uważali, że jest to ważne dla naprawy i polepszenia kondycji oraz rozwoju świata? Patrząc smętnie pod nogi odziane w czerwone, znoszone Conversy, które Kiedyś dostał od jakiegoś człowieka, któremu było żal rudych. Przez to niemal transcendentne skupienie wszedł w słup, stojący tuż obok śmietnika. Uderzył czołem w słupek, nabijając sobie guza. Odszedł aż o dwa kroki patrząc nieprzytomnie na to, w co wlazł. Znak. Drogowy, na słupie metalowym, zakończony metalową, prostokątna tabliczką, na której wypisano nazwę ulicy.
Potarł głowę ręką, chcąc sobie w taki sposób z bólem poradzić. Zaraz jednak uwagę jego skupiło to, co się znajdowało za znakiem. Śmietnik. Jawił mu się jako coś wspaniałego, skrzynia skarbów. Był pełen, więc jeszcze nie obszukany przez innych, chytrych i łasych na takie znaleziska. Biały kruk śmietników. Mężczyzna potarł ręką nos i podszedł do niego, aby zajrzeć do środka. Prawdziwe rarytasy. Coś zabłyszczało, zamieniło się blaskiem azteckich tysiąca słońc w środku. Sięgnął po to. Duży kawał folii aluminiowej, w którą owinięta była resztka kebaba. John dobrze wiedział, że dobry kebab pali dwa razy, ale mimo to postanowił zaryzykować. W końcu nie co dzień można znaleźć sobie taki obiad. Trzymając posiłek w ręce, drugą dalej przemierzał bezkres małego jeziorka śmieci. Trochę papierów, niedopalony papieros- tego zaraz ukrył w kieszeni, pudełko po butach. Postanowił sobie zrobić z niego szafkę w zaułku, w którym pomieszkiwał. Zebrał też garść papierów, które będą mogły mu się później przydać, w końcu trzeba się czymś podetrzeć.
Zadowolony ze swoich znalezisk ruszył w dalszą wędrówkę ulicą, zajadając się kebabem. Kiedy skończył, z folii aluminiowej zrobił sobie czapeczkę z antenką.
z.t -> https://arizona-saints.forumpolish.com/t45-west-market

3Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 14:53

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
<---


Nic tak nie cieszyło Gabrielle jak możliwość założenia dresu i ruszenie truchtem przez ulice miasteczka. Rozgrzewka pod domem, pare skłonów i przysiadów, a następnie bieg przed siebie. Najlepiej w tych miejscach gdzie mniej samochód mogło ją minąć, psując spokojny klimat.
Ramirez nałożyła słuchawki na uszy i ruszyła najpierw Lupnan Road, by następnie skręcić tutaj i skierować się w stronę Dust Road. Przynajmniej taki plan miała na starcie.
Kucyk podskakiwał w rytm jej ruchów, zupełnie nie synchronizując się z muzyką, jaką można było dosłyszeć ze słuchawek wciśniętych na uszy.

4Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 16:28

Vincent Vega

Vincent Vega
<--- z czasoprzestrzeni

Vincent skorzystał z tego, że nie było żadnej grubej sprawy (znowu), że nie wzywali go do włamań, ani wybitych szyb w barze. Wyspał się w końcu, strzelił mocną kawę, wbił się w swój ciuch do jazdy na rowerze i ruszył w trasę! Słuchawki na uszy, okulary chronily przed słońcem. Właśnie miał skręcać, gdy zauważył jakąś biegaczkę. Wpierw jej nie poznał, ale gdy podjechał bliżej, zorientował się, że to funkcjonariuszka z policji.
- Dzień dobry - rzucił, wyciągając jedną słuchawkę z ucha. Miał nadzieję, że nie uzna go za jakiegoś dziwnego gościa, co zaraz zacznie nucić "walę sobie konia", albo innego perwerta. No chyba go kojarzyła? Albo i nie. W sumie on ledwo ją kojarzył!

5Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 16:33

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Gabrielle chyba przyspieszyła, gdy tempo muzyki wskoczyło na dynamiczniejszą nutę. Pilnując by oddech był równy, kobieta wpatrywała gdzieś w horyzont, zupełnie nie zwracając uwagi na to co się działo gdzieś obok.
Nie usłyszała powitania Vegi, ale kątem oka dostrzegła jego postać. Wyraźnie zatrzymującą się i zwracającą zapewne do niej. Ramirez zwolniła więc i odsapnęła głęboko, zatrzymując się. Szybkim ruchem pozbyła się słuchawek z uszu i popatrzyła na mężczyznę pytająco.
- Coś pan mówił?
A bo wiedziała, że ją witał? Może się o co pytał!

6Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 16:39

Gość


Gość
<--

Charles już dawno był po służbie dzisiaj. Motocykl policyjny odstawił już na swoje miejsce, a sam ruszył swoim autem do domu. Nie miał najmniejszej ochoty tam siedzieć, więc boksował trochę w gruchę a potem po prostu wstroju sportowym ruszył pobiegać po ulicach Old Whiskey. Zwłaszcza tych mniej ruchliwych. Zawsze biegał inną trasą, albo po lesie, albo też na obrzeżach miasteczka. Dzisiaj jednak zmienił trasę i proszę na kogo wpadł. Właśnie biegła przed nim jakaś niewiasta z wyjątkowo zgrabnym tyłeczkiem. Dogonił ją i zdziwienie na jego twarzy się pojawiło gdy zobaczył, że to jego koleżanka z pracy. Biegł tak przez moment tyłem.
-Gabrielle, co za miła niespodzianka. Nowa trasa i od razu takie miłe twarze na niej spotykam- powiedział w miarę jak mu pozwalał oddech a biegł sobie delikatnym truchtem. Nie słuchał jednak muzyki na słuchawkach.
-Vincent- skinął mu przy tym głową.

//szlag, nie było mnie, a tylko chwila sprawiła żeś napisał prędzej, nie odpuszczę.



Ostatnio zmieniony przez Charles Mikaelson dnia Czw 14 Sie 2014, 17:19, w całości zmieniany 1 raz

7Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 16:46

Vincent Vega

Vincent Vega
Vincent spojrzał przed siebie i wyrównał kierownicę.
- Mówiłem: dzień dobry. Sierżant Ramirez, prawda? - odparł na jej pytanie. Zahamował i ściągnął drugą słuchawkę, a później podniósł okulary z oczu.
- Vega. Nie kojarzy mnie pani...? - bardziej stwierdził nawet, niż zapytał. Sam widział ją ledwo parę razy, musiała być nowa na posterunku w Old Whiskey. Ale wczoraj ją widział, jak niósł dokumenty dla Loli Martinez.
Odwrócił głowę, gdy ktoś rzucił jego imię. Generalnie lepsze stosunki miał chyba z pracownikami laboratorium.
- Dobry, Mikaelson. Co, Dbamy o kondycję, hm? - awkward.

8Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 17:02

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Ah! - Ah dzień dobry! - uśmiechnęła się lekko i pokiwała głową na pytanie o nazwisko, by zaraz poprawić i mocniej ściągnąć włosy, na których gumka zdążyła się nieco zsunąć.
- Kojarzę, oczywiście, panie Vega. Jest pan... technikiem!
Ha! Wiedziała! Chociaż jeszcze nie zdążyli się bliżej poznać, ani też nawiązać jakiejkolwiek rozmowy, to w końcu w biurze szeryfa nie było aż tak wielu pracowników, by nie móc ich znać. Zaraz jednak Gabrielle musiała odwrócić spojrzenie, gdy usłyszała Mikaelsena. Skinęła mu głową i zwróciła uwagę na jego nierówny oddech. Oj niedobrze, tak to szybko zadyszki mógł dostać i nie odczuć żadnej przyjemności z biegania.
- Musi pan popracować nad oddechem.
Odezwała się z radą, którą powinien przyjąć do serca. Chciała dobrze!

9Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 17:11

Gość


Gość
-Staram się Gabrielle, dzięki za cenną uwagę, więcej czasu spędzam jednak na siłowni- powiedział uśmiechając się przy tym lekko, potem zamilkł na jakiś czas by uspokoić swój oddech wedle zaleceń Ramirez. Gdy oczywiście usłyszał słowa od Vegi, również mu odpowiedział, bo przecież tak wypadało. Warto też było dobrze żyć z ludźmi z pracy.
-Tak Vincencie, pan widzę również wie co zdrowe? Zwykła przejażdżka czy trening?- zapytał napinając nieco mięśnie i wykonując drobne ćwiczenia rozciągające, żeby tak tu bezczynnie nie stać. Sama Gabrielle musiała przyznać, że bicepsy to on miał nieźle, nawet jeśli przyznałaby mu to tylko w myślach. Nic dziwnego, że Lola wyglądała przy nim jak mała kruszyna.

10Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 17:22

Vincent Vega

Vincent Vega
- Tak jest, dokładnie. - przytaknął również. Zsunął okulary na nos. Zacisnął usta, by ukryć lekki uśmieszek, gdy policjantka zwróciła starszemu uwagę na oddech. Vega zerknął na Mikaelsona. Vincencie to mówiła to niego babcia, więc tak trochę dziwnie.
- E, zależy ile będę miał czasu. Wie pan, jak mnie nagle wezwą, to sobie za wiele nie pojeżdżę - odparł. - Biegnie pani dalej? - zwrócił się znowu do kobiety. Nie chciał się narzucać, więc mógł pojechać i dać jej spokój, uprzejmości wymienione, to starczy. Ale może miała ochotę na szybsze tempo, o?

11Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 17:30

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Oparła dłonie na biodrach i popatrzyła to na jednego, to na drugiego mężczyznę. Kiwnęła głową znowu, słysząc Charles'a. Nie miała w zwyczaju obcinać spojrzeniem starszych od siebie i kolegów z pracy, więc nic o mięśniach Mikaelsena nie pomyślała. Podskoczyła dwa razy, gdy Vega zaproponował kontynuowanie biegu. Wcisnęła słuchawki do kieszonki i uśmiechnęła się zadziornie. Nie ma szans z nią, nawet na tym rowerku!
- Jasne!
Odpowiedziała i wystartowała od razu, rzucając szybkie spojrzenie Charlsowi. Była pewna, że jest lepsza od nich razem wziętych. No bo była! Przyspieszyła od razu, żeby dać sobie większe szanse. A co!

12Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 17:36

Gość


Gość
-Ja pracuję zazwyczaj prawie całodobowo- powiedział a gdy tylko Gabrielle stwierdziła, że pora biec dalej to zamilkł i spiął mięśnie ruszając do biegu, byleby nie zostać w tyle i ją dogonić. Nie skupiał się już ani na jej tyłku, ani na tym że Vega jechał obok na rowerze. Pot lekko ściekał mu z czoła ale miał założoną opaskę, która genialnie go pochłaniała. Dodatkowo lekki wiaterek wiał mu po twarzy. Nie był znowu jakimś tam sierotą więc po pewnym czasie udało mu się zrównać w biegu z sierżant Ramirez, nic jednak nie mówił bo pracował nad oddechem i nawet dobrze mu to wychodziło. Nie dostał jeszcze żadnej zadyszki.

13Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 17:55

Vincent Vega

Vincent Vega
Od razu zauważył, że Ramirez miała pociąg do rywalizacji. Gdy tylko ruszyła, on także odepchnął się i pojechał za nią. Niedługo później zrównał się z nią i utrzymywał w miarę równe tempo - gdyby jednak ona przyspieszyła, on także by to zrobił. Na rowerze to przecież nie można się wlec, nie?
- Od niedawna pani u nas jest, prawda? - zagadnął po chwili. Jemu na pewno łatwiej było sobie pogawędzić, niż Mikaelsonowi, który najwyraźniej nieźle się napinał, by dotrzymać kroku młodszej koleżance.

14Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 18:05

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Uśmiechnęła się pod nosem, gdy panowie na moment zostali w tyle. Lubiła, gdy była na prowadzeniu, oczywiście! Dogoniona jednak szybko, zerknęła na mężczyzn kątem oka. Jeden po jednej stronie, drugi po drugiej? Miała ochotę parsknąć śmiechem, czując się jakby otaczali ją bodyguardzi albo...! Ha! Chcieli jej zaimponować? Proszę bardzo!
- Tak, wróciłam niedawno.
Odpowiedziała koledze, spoglądając na niego przez krótką chwilę. Wróciła jednak do patrzenia przed siebie, czując jak końcówki kucyka smyrają ją po karku. No i przyspieszyła nieco, nie nadwyrężając jednak swych sił, by nie paść przed końcem trasy. A gdzie ona była? A nie wiadomo! Teraz, gdy miała dwóch kompanów, będzie starała się biec jeszcze dłużej.

15Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 18:14

Gość


Gość
Zaimponować? Może odrobinę, ale prawda była taka, że Charles nie chciał się już perfidnie gapić na jej tyłek, dlatego przyspieszał by być na jej poziomie. Ostatnio bardziej stawiał na ćwiczenia na siłowni a nie na bieganie i stąd taki efekt. No tak, ciekawy widok. Dwóch facetów po bokach z czego jeden na rowerze i jedna dziewczyna biegnąca środkiem. Jak skończą biegać to może wybiorą się w trójkę napić się czegoś zimnego w knajpie.

16Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 18:32

Vincent Vega

Vincent Vega
Vega imponować nie zamierzał, na pewno nie umyślnie. Zresztą, po co miałby? Już on widział kiedyś romanse mundurowych - to był zły pomysł. Wystarczy przecież, że się pokłócą i dupa, atmosfera całego komisariatu leży. A już najgorzej, jak się pokłócą, a potem jedno z nich dostanie awans i drugie musi się płaszczyć. Tak, tak, tak było.
Więc Vince po prostu jechał.
- Wróciłaś - zauważył. - Jesteś z Old Whiskey?
A potem trybiki zaczęły pracować. Powtarzał to nazwisko i w końcu skojarzył.
- Czekaj, ty jesteś od tych Ramirezów, u których był pożar?
No, zgadnijcie, kto oglądał zwęglone zwłoki!

17Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 18:41

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Gdyby Gabrielle poznała myśli Vegi, zapewne by mu ich pogrutalowała. Sama nigdy nie pchała się w bliższe relacje z kolegami z pracy, czy mężczyznami jakich spotykała w czasie wykonywania swych obowiązków. Nauczyła się stawiać barierę, której nie powinno się przekraczać.
Kiwnęła głową po raz kolejny. Może nawet odpowiedziałaby, coś dodała na temat swego powrotu, ale... no właśnie, każdy już raczej wiedział co ją tu sprowadziło ponownie. A Gabrielle nie chciała rozmawiac o pożarze, śmierci rodziców. Tym bardziej, gdy słowa były tak rzucone, jakby o pogodzie gadali.
Aż się Gabrielle zatrzymała i spojrzała na Vegę gniewnie.
- I co z tego?
Oparła jedną dłoń na biodrze i wbiła spojrzenie w kolegę. Ty jesteś od tych Ramirezów u których był pożar? Aż się w niej zagotowało, słysząc obojętny ton głosu mężczyzny. Może był zainteresowany, ale dla niej zabrzmiało to jak ciekawskie pytanie, o ostatniego grilla u sąsiadów.

18Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 18:47

Vincent Vega

Vincent Vega
Vega zatrzymał się parę sekund później i obrócił w stronę policjantki.
- Nie, nic. To znaczy, przykro mi. Dopiero teraz skojarzyłem - odparł po chwili wahania. Okej, faktycznie może źle zabrzmiał. I tak, on też przyznałby jej rację, gdyby słyszał jej myśli; widział różne paskudne rzeczy i faktycznie mógł brzmieć jakby rozmawiał o pogodzie.
Już miał dodać, że "to była dziwna sprawa", ale ugryzł się w język. Dlatego własnie lepiej było kumplować się z ludźmi spoza kręgu pracy. Z laską ze spożywczaka mógłby gadać o GMO. A nie, nie mógłby, bo laska ze spożywczaka nie wiedziała pewnie, co to.

19Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 19:32

Gość


Gość
Biegł dalej i oczywiście nadal dotrzymywał tempa Ramirez. No ba, głupio by przy niej wypadł gdyby nagle się poddał albo gdyby zasłabł. Nie mógł okazywać słabości w obecności kobiety, chyba że byłby z nią w łóżku. Wtedy sytuacja nabiera zupełnie innych barw. Tutaj może być słodkim misiem, nad którym kobieta może dominować ile chce.
-Co powiecie na postój w pobliskim barze?- zapytał tak dla rozluźnienia atmosfery. No bo jakoś tak drętwo czy też wrogo się zrobiło.

20Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 19:39

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Zaczerpnęła głęboko powietrza i chwilę świdrowała Vegę swym spojrzeniem. Zacisnęła usta, by nic nie powiedzieć, chociaż na jego towarzystwo straciła ochotę. Popatrzyła na Mikaelsena i zmarszczyła czoło. Tak, wyskoczą sobie teraz na kawkę i opowiedzą o tym jak się pracowało przy spalonym domu Ramirezów.
- Nie... dziś.
Stwierdziła i podniosła rękę w pożegnalnym geście. Odwróciła od mężczyzn i skierowała w jedną z uliczek. Nie miała ochoty na towarzyskie spotkania ani głupie rozmowy. W biegu wsadziła znowu słuchawki na uszy i zwiększyła głośność, zwiększając też tempo.

zt

21Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 19:52

Vincent Vega

Vincent Vega
Nom, także tego. Vincent zasznurował usta. Skinął głową dziewczynie, czując, że w pracy to sobie raczej miło nie pogawędzą. Gdy odbiegła, spojrzał na Mikaelsona i też pokręcił głową.
- Dzięki, dopiero zacząłem - odparł, życzył policjantowi miłego dnia i odjechał.
Ale było mu głupio i tak.

zt

22Yellow Road Empty Re: Yellow Road Czw 14 Sie 2014, 20:20

Gość


Gość
No nie, co oni. Czy Mikaelson jakimś dziwnym trafem sprawiał, że ludzie nigdzie nie chcieli z nim wychodzić czy może po prostu miał taką odpychającą osobowość? Co prawda mieszkał tu od piętnastu lat, ale nie ma co się mu dziwić, że stał się wręcz chodzącym pracującym robotem skoro nigdy nigdzie nie wychodził i całe dnie spędzał na treningach albo w pracy. Pobiegł drogą powrotną by wybiec w innym miejscu.

zt

23Yellow Road Empty Re: Yellow Road Pon 18 Sie 2014, 14:13

Liluye

Liluye
/lupnan road

Dalsza część wędrówki - Lupnan Road. Teraz na pewno było jej ciepło. Do pierwszego przystanku jeszcze trochę, więc biegły obie znaną sobie trasą. Skręciły w lewo przy radiu na Main Street.
zt - main street

24Yellow Road Empty Re: Yellow Road Sro 20 Sie 2014, 18:24

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Chaco taco >

Dopiero teraz mogla sobie pozwolic na chwiejny krok. Lekko sie jej nogi poplataly, ale utrzymala rownowage. Wyszla na ulice i odetchnela swiezym, wieczornym powietrzem. Chlodny wiatr omiotl jej lekka sukienke. Zadrzala i ruszyla wzdluz ulicy, do samochodu. Stanela przy drzwiach od strony kierowcy i zaczela szukac kluczykow w swojej torbie. W takim stanie zeszlo jej z kilka minut. W koncu wlozyla klucz do zamka i otworzyla dzwiczki z trudem. Wsiadla do srodka i zamknela drzwi, wszystkie. Tak dla pewnosci. Oparla glowe o oparcie, odchylajac ja do tylu. Westchnela zamykajac oczy. Co dalej... Ma wracac na piechote czy jechac autem... W sumie o tej godzinie nie powinno byc nikogo na drodze...

W koncu zdecydowala, chyba. Wlozyla kluczyk do stacyjki i zapalila silnik. Niczym nieprzytomna zjechala z pobocza i ruszyla powoli na droge. Miala dwie ulice do przejechania. Nic sie nie moglo stac. Jechala bardzo powoli.
- Cath, ty idiotko. Az taka jestes leniwa, ze nie chce ci sie isc rano przed praca po asuto? - gadala do siebvie, patrzac na droge.

25Yellow Road Empty Re: Yellow Road Sro 20 Sie 2014, 18:53

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
<---

Traf chciał, że w ślad za samochodem Hernandez zaczął jechać radiowóz. Ramirez może i nie zatrzymywałaby kobiety, gdyby nie policyjna intuicja, zwracająca uwagę na bardzo wolne tempo pojazdy.
Dobra, nawet staruszkowie tak nie jeździli!
Policjantka załączyła światła koguta i wpatrywała się w samochód, czekając aż ten się zatrzyma.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 9]

Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach