Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Zajazd "Geronimo"

Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14, 15  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 13 z 15]

1Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Zajazd "Geronimo" Sro 31 Gru 2014, 14:39

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Budynek tej niezbyt przyjemnej knajpy z pokojami gościnnymi znajduje się tuż przy zjeździe z Arizona Drive. Zajazd jest piętrowy, z szerokim parkingiem, na którym zawsze znajdują się przynajmniej dwie ciężarówki.
W środku, w głównej sali, znajduje się bar, stoliki i jakieś skórzane kanapy. Jest też stół bilardowy, rzutki i oczywiście automaty do gier. Jednoręki bandyta w rogu zawsze oblegany jest przez starszych mężczyzn, którzy przekrzykują siebie wzajemnie.
Na ścianach wiszą wypchane głowy jeleni i saren, gdzieś nad barem majestatycznie lśni stara, wyżarta przez mole skóra niedźwiedzia. Wszystko to dopełnione plakatami filmów klasy "B" i muzyką w tle - starym rockiem i country. 
Stary barman (i jednocześnie właściciel) patrzy na wszystkich jakby był tu za karę. Lecz jeśli chcesz tu przenocować to musisz z nim porozmawiać.
Na piętrze znajdziesz pokoje do wynajęcia. Pełne kurzu, starych łóżek i zszarzałych firanek. Ale z braku laku... z tę cenę tez nie spodziewaj się luksusów!
Jedzenie tez tu nie jest zbyt pożywne czy smaczne - chyba jedyną zjadliwą rzeczą są tu krążki cebulowe i hot dog z parówki. Ale na pocieszenie dodamy – toalety były niedawno wyremontowane!



Cennik
Pokój jednoosobowy - 20$/noc
Pokój dwuosobowy - 25$/noc


301Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 01:45

William Parker

William Parker
- Joan? Kiedyś mówiłaś, że to twoja przyjaciółka czy dobra koleżanka - zmarszczył brwi. Cień uśmiechu przemknął po jego twarzy, bo przypomniał sobie, że wspomniana kobieta ostatnio włamała się mu do domu. - Następnym razem, jak będziesz się z nią widziała, to powiedz jej, że nie wiem jak to zrobiła, ale niech się upewni z pięć razy czy jest u siebie, a nie włamuje się omyłkowo do kogoś - parsknął. Najwidoczniej nie miał tego za złe. Choć powinien. Zwłaszcza, że teraz Święci mają nieciekawie. Nie miał zamiaru o tym jej mówić.
Dobrze, że nie od proszków. No, chyba że nasennych, kiedy trzeba było brać. Will coś o tym wiedział.
- Ach, więc tknięcia, takie przeczucia i... wizje to jest efekt tego, że masz w sobie coś z szamanki? - spytał. - Wiesz, mądrość życiową się nabywa z czasem, a uwierz mi, połowa znajomych nie ma w sobie tej mądrości, a są starsi. Ja też do najmądrzejszych nie należę - wzruszył ramionami, choć rozbawiła go tą szczerością.
- Nie no, to po prostu jest zabezpieczenie, może liche i idiotyczne, ale przynajmniej nikt się nie bawi w jakieś Bondy czy inne sprawunki - przyznał. - No i monitoring jest jeden, i nikt ci nie przystawi lufy do żeber - na same słowa przytknął na moment palce gdzieś we wspomniane okolice.
- Czego chciałabyś się nauczyć? - zapytał, grzebiąc w torbie i wyciągając starą, wysłużoną talię kart.
- Rodzina to rodzina. I mam na myśli prawdziwą rodzinę, a nie klub. Wiesz o co mi chodzi, nie? Tak od krwi.
I zaczął tasować.

302Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 01:53

Liluye

Liluye
- Tak, ale.. - wzruszyła ramionami - Rozmawiałam z nią o tym, że tam byłam, ale.. no nie wiem. Po prostu. To co innego - pokręciła głowa nie potrafiąc wyjaśnić.
- Co? - zmarszczyła brwi nic nie rozumiejąc - a co? Co się stało? - dopytała, zaciekawiona. Pozwoliła sobie na to, bo to nie dotyczyło gangu przecież. Poza tym, tak na prawdę gang nigdy jej nie obchodził, nie aż tak.
- Tak, dokładnie.. głownie chodzi o to, że jak komuś, kto jest dla mnei ważny coś się stanie.. Przynajmniej w tych przypadkach tak było - zmarszczyła nos - No i nie tylko, ale to chyba było.. najdotkliwsze. Wierz mi, to okropne uczucie. A za drugim razem jeszcze gorsze - westchnęła cięzko, bo poczuła jakąs niepokojącą gulę w gardle.
- No tak. W sumie dobrze pomyślane.. To jeszcze by trzeba na wejściu zrobić obmacanie co do broni białej czy coś - zauważyła, bo nie wiedziała czy Will i to uwzględnił czy nie. I czy tak w ogóle było można macać ludzi.
- Nie wiem czego.. Umiem tylko piotrusia i wojnę, więc.. obojętne - postanowiła - czego ci najłatwiej mnie nauczyć na początek - dodała jeszcze.
- Wiem, wiem. Ale wątpię, że Howie tak to czuje.. nie wiem wlaściwie. Neiwiele mi o takich sprawach mówi - kolejne skrzywienie i westchnięcie.

303Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 02:00

William Parker

William Parker
- Może się po prostu do tego nie przyzwyczaiłaś - wzruszył ramionami. - Pozwolę sobie - mruknął, sięgając po papierosy i podszedł do okna. No cóż, wolał teraz zapalić, podnosząc się niż jak potem się rozleniwi, nie?
- A bo wstaję sobie w nocy, żeby się napić i patrzę, a mi twoja koleżanka chodzi po domu. Chyba miała wypite, ciężki okres czy coś. No i za straty morelowe, jak to powiedziała, rzuciła mi batonika - zaśmiał się. - Niech się cieszy, że trafiła na kogoś, kto nie rzuca się od razu, ale jakoś dziwnie się przeraziła, jak chciałem zaprowadzić do wyjścia - zdążył parę razy zaciągnąć się papierosem. Nałóg to zło, nie polecam.
- Może nie polecasz, ale nie wiem... chyba wolałbym mieć takie tknięcie. Przynajmniej byłbym w jakichś sprawach pewien - stwierdził. - Ale to jest tak, że tknie cię i wiesz, kogo to dotyczy? Jakaś podpowiedź? - przyjrzał się Liluye.
- Względne sprawdzenie, żeby zaraz nie oskarżyli o macanie, choć Dalton pewnie narzekać nie będzie - stwierdził. Biedny, nie mógł Baby zaliczyć. Znaczy, chciał po bożemu, nie po żydowsku, za kasę.
- Piotrusia? Nie kojarzę, no ale... mogę makao i texas hold'em, poker - stwierdził. - Choć to się rozłoży, bo trochę trwa, więc ogólnie zasady.
- Musi przywyknąć, daj mu czas. Przynajmniej według mnie - poinformował. - A poza tym... coś jeszcze się dzieje?

304Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 02:11

Liluye

Liluye
- I będziesz tu smrodził? - westchnęła znacząco. No trudno. Jakoś przeżyje.
- To ja pójde na doł, jak mi masz tłumaczyć to chyba tego na trzeźwo nie przeżyję - wstała z łóżka z lekkim uśmiechem i poszła na dół do baru po butelkę czegoś nie dobrego z dużą ilością procentów i jakąś colę. No i dwie szklanki. A raczej jedną szklankę i jeden kubek z ułamanym uchem, bo drugiej szklanki właściciel nie miał, skończyły się czy tam nie umyły jeszcze..
Na słowa o morelach Lil uśmiechnęła się szerzej. Pomyślała jeszcze o skorupiakach i uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
- Dziwisz się? Pamiętasz jak mnie wystraszyłeś jak cię zobaczyłam pierwszy raz? - przypomniała mu. Przeciez była pewna, że Parker ją zabije czy co.
- Nie wolałbyś - zaprzeczyła od razu - Wiem, kogo to dotyczy - potwierdziła. - Tylko nikt mi nie chce wierzyc, Betty mnie uspokajała, ty też.. Przy Naiche Lola uwierzyła, bo ten nie odbierał telefonów. A z Loco to wiadomo.. czasem nie odbierał bo zajęty, jakaś robota, wyjazd, cokolwiek.. czasem zapomniał komórki po prostu.. - mruknęła.
- To.. to.. poker najpierw - zadecydowała, bo to było najbardziej.. popularne? Tak jej sie wydawalo.
- Coś jeszcze? Nie.. no, kruka kupiłam - przypomniała sobie.

305Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 02:20

William Parker

William Parker
- Po to okno otworzyłem, by się wywietrzyło. Zresztą, te ściany są przesiąknięte pewnie wszystkim - aż się skrzywił na samą myśl, bo jednak jego wyobrażenie podążyło w inne strony, niż sam Will zmanipulował słowami, jak to tak ładnie określić.
Chciał już powiedzieć, żeby kawę mu wzięła, ale najwyżej w drodze powrotnej ogarnie. Tak czy siak, kiedy Liluye zajmowała się zamówieniem, William w spokoju wypalił papierosa, wyrzucając go potem przez okno.
- No tak, ale ty byłaś wystraszona tą sytuacją z Sugar - zerknął przez ramię. - Aż tak źle wyglądam? Przecież to był biały dzień, nie wydawałem się śpiący - parsknął.
Nie odpowiedział na to o wizjach. Nadal mu się wydawało, że wolałby wiedzieć, mieć takie przeczucie. Pewnie do czasu, póki by tego nie uświadczył, bo to wydawało się tak interesujące. Jak większość rzeczy, których się nie doświadczy.
- Nie jestem jakoś zdziwiony, że Betty w to nie uwierzyła. Jest jednak bardziej skłonna od reszty - westchnął. - Niektórzy są zbyt ciaśni w swoim umyśle - parsknął, nie mówiąc, kogo miał na myśli. Pokiwał krótko na wybór dziewczyny, cofając się do łóżka, na które się walnął i sięgnął po karty, by raz jeszcze przetasować.
- Kruka? Po co?

306Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 02:33

Liluye

Liluye
- Niech ci będzie - mruknęła tylko.
- No byłam, fakt. Cały czas mi się śni. Znaczy.. czasami. To wszystko - pokręciła głową i odkręciła colę i alkohol. Nalała sobie więcej coli, a Williamowi więcej alkoholu.
- Może i był biały dzień, ale w drzwiach stanął mi ktoś o połowe wyższy i cięższy i wcale się nie uśmiechał, a ja bałam się iść gdziekolwiek, żeby mnie wnerwieni święci nie dopadli. A mieszkałam z jednym z nich - pokręciła głową.
- Nikt by nei był zdziwiony, bo nikt by nie uwierzył. Nawet teraz mało kto.. z tych, co już wiedzą też - pokręciła głową. No bo proszę was, jak mają ja za szaloną to kto jej uwierzy w takie głupoty?
- Bo.. bo tak. Do towarzystwa. Jak psa. Tylko jest bardziej głośny i bardziej nieznośny - przyznała.
- A u ciebie? Co się dzieje?

307Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 02:45

William Parker

William Parker
- Cały czas? - spytał, będąc szczerze zdziwionym, choć nie powinien. W końcu ile razy można przejechać dziwkę gangu, który znajduje się w tym samym mieście? A, a, no właśnie!
- Jak to się nie uśmiechałem? Zawsze się uśmiecham, w końcu muszę być reprezentatywny - zakpił sobie, choć jego ton w ogóle się nie różnił; obojętny, leniwy, chłodny, niemalże jak zawsze. - Przynajmniej już teraz przestałaś się obawiać. Prawda? - zerknął na Liluye. Cóż, mogła mu ufać, znać go na tyle, ale czy nadal miała jakieś poczucie strachu, niepokoju? To było zastanawiające.
- Ja tam wierzę. Jasne, wolałbym tego doświadczyć czy coś, ale... no nie wiem, czy chciałbym doświadczyć - zmarszczył brwi.
Zaczął rozkładać karty, ale nie jak do gry, a po to, by najpierw przedstawić układy w grze. Poker królewski, poker, kolor, full, duży i mały strit, dwie pary, para czy też wysoka karta lub trójka.
- Nic. Kasyno, więcej problemów w gangu, wrócił Canizas, więc spodziewaj się, że kontakt znowu będzie ograniczony, dla spokoju. Twojego i mojego - wyjaśnił. - Okej, to tutaj masz układy i wartości. As zawsze najważniejszy, najwyższy, więc jak choć raz będziesz go mieć to dobrze - uśmiechnął się delikatnie. - No i jak będzie pasował do rzuconych kart.

308Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 09:22

Liluye

Liluye
- Tak.. tylko po prostu nikomu o tym nie mówiłam. Śni mi się tamto, wioska gdy zginął Jacob.. I kilka innych rzeczy. Tylko, no.. nikt nie wie - wzruszyła ramionami. Napiła się alkoholu i podała szklankę Willowi. Sobie zostawiła upośledzony kubek.
Parsknęła cicho na słowa o uśmiechaniu. Tak, tak, jasne. Jak słońce. Przecież chodzi wyszczerzony cały czas.
- Teraz? Nie no. Raczej nie mam czemu, nie? - popatrzyła na niego.moze lekko pytająco.
- Nei chciałbyś. Okropne uczucie. Mdlące. Strach połączony z pewnością, że wiesz co się stało, a jednocześnie nikt ci nie wierzy, wiec zaczynasz wątpić w to, co poczułeś ale i tak ściska cię w żołądku i tylko czekasz na wiadomość, że to prawda. I i tak każdy ma cię za wariata - pokręciła głową.
- Canizas? - usiłowała dopasować nazwisko do twarzy - Ah, wiem - w końcu ją olśniło. Spojrzała na karty i pokiwała głową.
- A co musi być, żeby pasował? - zapytała patrząc na karty.
- A kasyno? Dużo roboty z nim było przed otwarciem?

309Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 16:44

William Parker

William Parker
- Rozumiem - nie miał nic więcej od siebie do dodania. Sny były nieprzyjemne, we większości. Człowiek więc nie mógł decydować i wybierać między nimi, nawet jeśli nie jest świadomy tego, że około 10ciu snów może mu się przyśnić jednej nocy.
- Ogólnie pytam. Ot, z ciekawości - wzruszył zaraz ramieniem i przyjął szklankę alkoholu, czego nie napił się dużo. Raczej wcześniej nie brał pod uwagi tego, że będzie pić. I nie, nie przeszkadzało mu to, absolutnie.
- Nie wątpię, że jest to uwłaczające - westchnął. - Najgorsze jest to, jak mówisz prawdę, a i tak nikt ci nie wierzy, jak to się sprawdza, nie? - zerknął na Liluye.
- Ta - powiedział o Canizasie tyle. Nie było co więcej dodawać.
- Krupier albo rozdający wykłada karty. Na początku każdy dostaje po dwie karty i tylko dwie karty, a na stole leżą dwie i po kolejnych rozdaniach, gdzie decydujesz czy podbijasz, czy pasujesz, dodaje następne i wtedy twoje dwie karty muszą pasować do tych odsłoniętych - wyjaśnił. - A kombinacje są różne. Pokażę ci może w łatwiejszej wersji ten poker. Podwórkowy - zaśmiał się. Najwidoczniej Parker część życia spędził na hazardowych gierkach.
- Nadal jest. Remont chcę zrobić, a potem dopiero się go otworzy. Cholera, pstrokaty dywan na pewno nie zachęca i wielkość lokalu - westchnął. Bo przecież oni są przed przeskokiem, więc jeszcze kasyno jest zamknięte!

310Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 21:34

Liluye

Liluye
- Tak, o tym mówię. Nie wiem czy mi Betty uwierzy, jeśli coś takiego się powtórzy.. albo czy ty uwierzysz - spojrzała na Parkera pytająco. Wiedziała, że zapewne Lola uwierzy. Przekonała się na własne oczy. Zresztą widziała Naiche w grocie w parku.
- I gdzie był przez ten czas? - zapytała odnośnie Canizasa. Zaraz jednak parsknęła - Albo wiesz co, nieważne - stwierdziła. Po co ma go wypytywać o sprawy Świętych. I tak nie będzie mógł jej powiedzieć.
- Aha.. - pokiwała głową, starajac się ogarnąć. Napiła się z kubka.
- Dobra, to pokazuj. Na razie rozumiem - pokiwała głowa. Ale narratorka nie rozumie ni w ząb, bo sama umie jedynie wojne. Ktoś ją uczył kiedyś black jacka, ale już niczego nie pamięta.
- Remont? A co tam dokładnie robisz? - zaciekawiła się.
- A możesz je potem rozbudować? Jakby się okazało, że działa dobrze?

311Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 22:12

William Parker

William Parker
- Sam nie wiem. Teoretycznie powinienem, skoro nie myliłaś się w przypadku Connora - powiedział, wzruszając lekko ramieniem. - Chociaż... wszystkiego można się spodziewać, nawet jak brzmi to absurdalnie lub jakkolwiek - dodał.
- Jak sprawdzałem jakiś czas temu to na tej Florydzie, ale ponoć jak wrócił to nie zdążył dotrzeć do miasta, bo coś go zatrzymało - mruknął, nie zdradzając właściwie niczego. Poza tym, Liluye nieco wglądu w sprawy gangu swego czasu miała, więc mogła się domyślić o co chodzi. Jak i to, że Will nie wydawał się pewien tego i owego.
Blackjack to inaczej oczko. Im bliżej 21, tym bardziej prawdopodobne, że wygrane! Na tym polega cały trud tego tłumaczenia. I autorka mogłaby tłumaczyć dalej, bo akurat umie grać; szykuj się.
- Dobra. W pokerze podwórkowym rozdaje się po pięć kart. Wtedy sobie sprawdzasz czy pasuje ci do układu, któregoś z tych - wskazał na przedstawione zestawienia. - Jeśli brakuje ci jednej czy dwóch, to bierzesz te karty, które nie pasują i wymieniasz. Ogarniasz?
- Wiesz, zmiana podłoża i ścian, umeblowanie, odświeżenie obicia, oczyszczenie maszyn. Wstawienie niewielkiego baru, muzyka, monitoring - wymienił. - Może, jak się zwróci, bo nie wiem jak szybko pójdzie ten zarobek - odparł.

312Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 22:36

Liluye

Liluye
- Teoretycznie - powtórzyła - Więc nie wiesz. tak czy siak, mam nadzieję, że jeszcze dłjugo nie będe mieć takich przeczuć.. - zmarszczyła nos.
- Ah.. no tak - pokiwała głową. Poprawiła sie na łóżku i patrzyła co pokazuje jej Will.
Ah, to o to chodziło z tym! To teraz juz autorka coś pamieta. Ale mało. Pamięta, że przegrała kapsle.
- No, ogarniam - potwierdziła i pokiwała do tego głową.
- A jak nie pasuje wcale do niczego, nawet po wymianie to co? - zapytała. Napiła się znów. Na szczęście rozumiała co jej William tłumaczy więc pytała dalej. W razie czego jej pomoże jakby się zgubiła.
- O... to całkiem sporo roboty - zagryzła wargę - Aż tak źle tam b yło? No i mam nadzieje, ze Ci to wyjdzie wszystko.. pasuje ci taka robota - usmiechnela sie.

313Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 22:56

William Parker

William Parker
- Tak byłoby najlepiej - powiedział. - Chociaż, jak miałabyś przeczucie z moją osobą to możesz mi napisać? Czy to już w trakcie lub po fakcie ma miejsce? - oj, głupie pytanie, ale musiał zadać!
Ojojoj, biedna.
- To wtedy liczysz na łut szczęścia, że inni mają gorzej i szukasz najwyższej karty - wytłumaczył spokojnie. Z tego można się cieszyć, że Will był tak cierpliwą, flegmatyczną personą i tyle o ile potrafił tłumaczyć. Nadal był zdania, że nie umie. - Czyli As, król, dama i niżej, i niżej - zakręcił dłonią, żeby nie powtarzać dalej.
- Wiesz, wolałbym, żeby to było świeże, nie? A nie, dywan pstrokaty, który okropnie wygląda, ściany, które wciągnęły tyle kurzu, że pewnie jakbyś przywaliła to byś się zachłysnęła i zakichała na śmierć... Też mam taką nadzieję - przyznał z lekkim uśmiechem. - Pasuje?

314Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 23:22

Liluye

Liluye
- To już bedzie.. za późno - pokręciła głową - Czuję to w trakcie, mam wrażenie. To znaczy w tym momencie, w którym się dzieje - wyjasniła - Ale.. jakbym miała jakąś niepokojącą wizję.. to ci dam znać - uśmiechnęła się nieznacznie.
- Najwyżeszej? Ale czemu? - nie zrozumiała zupełnie, zmarszczyła brwi i zagryzła wargę patrząc na karty i starajc sie to ogarnać.
- No tak, racja - przyznała - W końcu to wazna sprawa. Muszę tam zajść po otwarciu, na pewno - uśmiechnęła się. - No jasne, że pasuje. Bardzo nawet. Nie wiem dlaczego, ale widze cię w biurze z tą fajką z nogami na blacie.. Po prostu, pasuje ci to.

315Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sob 11 Lip 2015, 00:28

William Parker

William Parker
- Aha - powiedział. - No to jeszcze mniej ciekawie, niż mogłoby się wydawać. I byłbym wdzięczny - zmarszczył brwi. Trudno powiedzieć czy myśl o tym, że Liluye go informuje w danym momencie byłaby... uspakajająca? Raczej wątpliwe.
- No, bo czasem zdarzy ci się tak, że nie tylko ty masz takie kiepskie karty, a jeśli przeważają u ciebie te wysokie to jest prawdopodobieństwo, że wygrałaś, choć to i tak mało co występuje. Zazwyczaj jest para - wyjaśnił, bo dla niego jednak wydawało się to oczywiste.
Zaśmiał się.
- Nakręciłaś się mówiąc to tak, jakbyś chciała mnie zapewnić w swoich słowach - podsumował, ale nie było to złośliwe, choć często takie uwagi brzmiały właśnie u Willa poniekąd jadowicie. - Nie wiem tylko czy w najbliższym czasie będziesz mogła zobaczyć, jak tak siedzę za biurkiem - dodał. Miał ochotę na papierosa, ale cóż... wytrzyma. Chyba?
- Chcesz zagrać? Może tak lepiej zapamiętasz?

316Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sob 11 Lip 2015, 18:50

Liluye

Liluye
Lil sądziła, że nie miał by jak odebrać w takim momencie. Nikt nie miał jak. Skoro umierał.
- Aaa.. no dobra. Teraz rozumiem - pokiwała głową - To okej - popatrzyła po kartach, starajac sie zapamietac wszystko jeszze raz.
- No a nie sadzisz, że by ci to pasowalo? - uniosla brwi pytająco, usmiechajac sie lekko - Może i będę mogła. Kto wie.. Bedziesz szukał jakiś pracownikow jeszcze? - zainteresowała się, ale raczej z czystej ciekawosci.
- CHcę, jasne. ALe na razie na próbę, a potem potem nie wiem. Na dyche, żebym sie skupiła - zaproponowała - Zgoda? - podniosla na niego wzrok.
- Byłes już u córki, czy na razie nie?

317Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sob 11 Lip 2015, 20:38

William Parker

William Parker
- Mogłoby pasować. Raczej nie zastanawiałem się nad tym czy bycie właścicielem kasyna do mnie pasuje. Prędzej do mojego charakteru - powiedział. Był w końcu pewien, że przez ten czas Liluye zdążyła parę faktów na temat Parkera wywnioskować.
- Na razie nie. Wydaje mi się, że to ogarnę z chłopakami, może później, jeśli to mi się zwróci - przyznał. - A co, szukałaś pracy? - spytał, nieco zaczepnie, ale wiadomo, że skoro nie może na ogół z nią gadać to tym bardziej nie będzie mógł jej zatrudnić. Przynajmniej na ten moment.
- Na dychę? - spytał, bo nie zrozumiał. Autorka zresztą też nie, więc odczekał aż Liluye mu wyjaśni i wtedy wziął się za rozdawanie kart, po pięć na każdego z nich i stos ułożył na pościeli.
- Nie - odparł, przekładając swoje karty. - Po Sugar Hill mam półroczny zakaz opuszczania stanu, więc za szybko nie odwiedzę. Niby mógłbym ją tutaj ściągnąć, ale bez przesady.

318Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sob 11 Lip 2015, 20:43

Liluye

Liluye
- O tym mówię - uśmiechnęła się.
- Szczerze? Nei wiem. Myślałam nad zmianą. Ale jestem przywiazana do parku.. i pracy w nim - zmarszczyła nos i wypiła do końca co miała w kubku. Spojrzała na szklankę Parkera, bo można by już podolewać. Chyba.
Nie lubiła zmian, czasem sobie z nimi nie radziła, jak widać. Ale może jakaś się przyda?
- No, w sensie na pieniądze, jakieś symboliczne - machnęła dłonią i obserwowała jak rozdaje.
- Na prawdę? - uniosła brwi zdziwiona i wyraźnie niezadowolona - Nie możesz wyciągnąć jakiegoś wyjątku? Pogadać z Cooperem? - choć oni się pewnie nie lubili, czego tu się spodziewać. Może Lil by kiedyś miała okazje z nim pogadać i go przekonać, ale.. kto wie. Zagryzła wargę.
- Nie, ściąganie jej tutaj jak macie kłopoty to nie jest najlepszy pomysł.. Ale nei mam co ci o tym mówić, sam wiesz najlepiej - wzięła swoje karty w dłoń i spojrzała na nie.

319Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sob 11 Lip 2015, 21:21

William Parker

William Parker
- Wiesz, na ten moment raczej nie mogę ci zaproponować pracy, a poza tym nie wiem jak to będzie dalej. Wolę nie zapeszać - stwierdził. Nie, żeby zaczął wierzyć we wszelakie przesądy, ale też nie wypada powiedzieć kategoryczne nie, skoro nigdy nie wiadomo jak to może się prezentować.
- A, chyba że tak, no to można - wzruszył ramionami, wyciągając portfel i wyciągnął symboliczną dychę. Czuł się taki bogaty, że pewnie te dyszki i setki to grosze. Hehe, żart, wszystko się liczyło dla niego.
- Ta, bo na pewno Cooper chętnie na to przystanie - sarknął. - Jakoś to się przetrwa, nic innego nie pozostało. Ważne, że prezent zdążyłem wysłać - dorzucił, mniej zadowolony. Napił się alkoholu.
- Wiesz, Ramirez mi to proponowała, żeby później tutaj ściągnąć, ale i tak... póki nie będę miał pewności, że będzie spokój, chociaż względny, to nie ma co z deszczu pod rynnę - parsknął, wymieniając dwie karty.

320Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sob 11 Lip 2015, 22:20

Liluye

Liluye
- Wiem, dlatego tylko pytam - wzruszyła ramionami - Ale myślę, ze dobrze trafiles z tym biznesem akurat tutaj. Sporos osob u ciebie kase zostawi. Tak mi sie przynajmniej wydaje. No i taką mam nadzieje, bo przeciez chce, zeby ci wyszło, nie? - usmiechnęła się.
- Nie no, ale to potem - zamahała ręką z talią kart, pewnie ją odkrywajac przypadkiem - Drugi raz, bo teraz to i tak cię będę pytac o wszystko. No i i tak widziałeś moje karty juz. Wiec teraz się nie liczy - popatrzyła jeszcze raz na swoje karty.
- Wysłać - westchneła - A mogłeś go zawieźć sam.. No nic. Może jakoś się to uda załatwić z czasem? - uniosła lekko brwi. Bo tak na prawdę kto wie jak co i kiedy sie zdarzy.
- Nie, nie nie. To bez sensu - pokręciła głową - Jeszcze... ktoś ja do czegoś wykorzysta.. nie nie - sam Wll o tym wiedzial przeciez.

321Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sob 11 Lip 2015, 22:36

William Parker

William Parker
- No, zobaczymy jak to będzie. Mogą zostawić albo mogą omijać szerokim łukiem, bo uznają, że nie będą przecież grać w kasynie Świętego - prychnął. - Wolę nie myśleć o tym tak, jakbym był pewien, że wszystko wyjdzie. Wolę być realistą - westchnął. - I to miłe, że nie chcesz, by się u mnie spierdoliło, dzięki - dodał, ale nie wydawał się jakoś rozemocjonowany jej słowami. Dopiero po chwili odwzajemnił uśmiech Indianki.
- Niezdecydowana - podsumował, odsuwając pieniądze i portfel na bok. - Nie ma co w sumie grać o pieniądze. To można spróbować w kasynie - parsknął, sięgając już po paczkę papierosów, za którą chwycił. Te ostatecznie odsunął jeszcze dalej. Tak, by go nie kusiły. Jak chciał to potrafił się powstrzymać.
- Zobaczymy, jak będzie i z tym - przyznał cicho. Nie podobało mu się to, że nie mógł odwiedzić i zobaczyć się z córką; tym bardziej, że i tak dużo czasu z nią nie spędzał. - Też o tym myślę w ten sposób, dlatego mało kto o niej wie i nikt oprócz mnie i... dalszych przyjaciół, nie z miasta, wie o tym, gdzie może być. Zaufane osoby.
- Sprawdzam.

322Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sob 11 Lip 2015, 23:36

Liluye

Liluye
- Myślę, że jak ktoś lubi grać to będzie mu wszystko jedno - pokręciła głową - pojedzie do Appaloosa i będzie nabijał kiesę Buendiom. To stwierdzi, że jednak woli tutaj. Tym bardziej, że widziałam, że robicie jakieś.. coś tam? Akcje? - uniosła brwi i popatrzyła po kartach, a potem na męzczyznę.
- Wcale nie niezdecydowana! - fuknęła - Od początku tak chciałam - zapewniła, ale uśmiechnęła się tak, że było widac, że kłamie. W końcu nie musiała tu udawać. I zwykle nie była najlepszym kłamcą.
- A.. ej, mam pomysł. Nie możesz się z nią spotkać w granicach stanu? Wakacje na tydzień? - zapytała, ciesząc się ze swojego pomysłu. - Nie udało by się tak? gdzieś daleko, nie tutaj.. Zupełnie niewiadomo gdzie, w jakimś hotelu albo coś.. Iśc do zoo, na basen, do kina, znaleźc jakiś hyde park, iść postrzelać.. no nie wiem. Opcji jest mnóstwo.

323Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Nie 12 Lip 2015, 00:06

William Parker

William Parker
- Nie mnie o tym decydować. Nie mam zamiaru siłą ludzi ściągać - wzruszył ramionami. No cóż, całe szczęście William nie pracował w agencji reklamowej (bo matrymonialnej już bardziej; tak pięknie burdel nazwany, hehe), można było się więc z tego cieszyć. Nie był typem osoby, którą łatwo namówić, jak i sam nie namawiał do upadłego. Wystarczyło, że ktoś raz powiedział "nie" i potrafił zrozumieć. Nie był idiotą.
- Akcje? - zmarszczył brwi i spojrzał na Liluye. Potem dolał im cokolwiek, co oni tam mieli pod ręką.
Nie odpowiedział na jej fuknięcie. Dało się tylko zobaczyć lekkie rozbawienie, jednak nie było co wyjaśniać i jak zareagować. Parker odetchnął ciężko na propozycję Liluye i pokręcił głową.
- Myślałem o tym, ale nie ma to sensu, by jeździć tu czy tam. Tym bardziej, że zawsze ktoś może się zainteresować - stwierdził. - Nie ma co myśleć. Albo docelowo tutaj trafi, albo odczekam pół roku i wtedy do Kanady na dłuższy czas - powiedział. Raczej nie miał zamiaru na ten moment balansować pomiędzy. - Niby masz rację, ale i tak... nie jestem przekonany.

324Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Nie 12 Lip 2015, 00:16

Liluye

Liluye
- No wiem, wiem. Tylko mówię jak uważam - wyjaśniła i spojrzała na swoje karty.
- Jakieś coś tam.. charytatywne? - machnęła nieokreślenie ręką, bo sama nie wiedziała co dokładnie. Tylko jej się coś o uszy obiło.
Napiła się z uzupełnionego kubka.
- Tak sądzisz? - zdziwiła się trochę - Myslałam, że Adria by się ucieszyła.. Ja w jej wieku szalałabym z radości, to pewne. Jakby mnie ojciec gdzieś zabrał i robilibyśmy same fajne rzeczy.. Łącznie z pizza na śniadanie - uśmiechnęła się. Jej rodzice nie meili takich pomysłów.
- Jenny wie o tym, że nie mozesz wyjezdzac? - zapytała zaciekawiona, ale ni enaciskała w razie czego.
- E... - spojrzała na swoje karty i polozyla je na lozku przed sobą. Nie wiem co miała, pewnie niewiele!

325Zajazd "Geronimo" - Page 13 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Nie 12 Lip 2015, 00:28

William Parker

William Parker
- Charytatywnie? - powtórzył. - Może i by się przydało, choć jakby nie spojrzeć... mało kto udziela się z nas charytatywnie. Ba, nie podejrzewałbym nawet o bezinteresowność i chęć niesienia pomocy - powiedział. Pewnie takie było jego zdanie, bo spojrzał przez siebie, jako osobę, która zawsze doszukuje się jakiejś korzyści.
- Nie wątpię, by się ucieszyła w to, że mogłaby z ojcem spędzić trochę czasu, jak i z mojej perspektywy - przyznał. - Ale wydaje mi się, że na dłuższą metę byłaby bardziej... nie wiem, przerażona? Wiesz, przyzwyczajona, że zawsze ma matkę w pobliżu, a teraz tak nagle miałaby się tu pojawić? - zacmokał. Will może był, może nie był świadomy tego, że dość głupie argumenty czy tłumaczenia sobie znajduje.
- Wie. Skoro spodziewała się, że będę to musiała wiedzieć. Nie lubię zresztą tak nagle odwoływać, najgorsze - zwłaszcza dla osoby, która starała się mieć wszystko zorganizowane perfekcyjnie!
- Miałabyś dwie pary - powiedział, wskazując na jedną parę i karty podobne do siebie. Sam wskazał fulla.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 13 z 15]

Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14, 15  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach