Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Heaven's Gates

Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17 ... 21  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 16 z 21]

1Heaven's Gates - Page 17 Empty Heaven's Gates Sob 21 Mar 2015, 16:09

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Stan na 2017 rok:
ZAMKNIĘTE

Ranczo przeszło gruntowną przemianę. Teren wokół budynku oczyszczono, wywieziono na złom stare i nikomu niepotrzebne części. Sam budynek, jeszcze niedawno rezydencja prostytutek Świętych z Arizony, był nie do poznania.

Oto przed znużonymi mieszkańcami Old Whiskey i przyjezdnymi otworzyły się Bramy Niebios. Przed budynkiem znajduje się prowizoryczny parking. Z zewnątrz budowla pozostała niepozorna, jedynie szyld nad wejściem mógł dać do myślenia.
Po wejściu trafia się do korytarza, gdzie znajduje się klatka schodowa i wejście do głównej sali. Wewnątrz panuje półmrok, rozświetlony mnóstwem kolorowych lamp i jarzeniówek. Niedaleko za wejściem stoi długa barowa lada, gdzie można zamówić alkohol. Resztę parkietu zajmują stoliki, na końcu zaś znajduje się podest z rurą do tańca. Po bokach sali stoją jeszcze dwa mniejsze podesty. Wzdłuż ścian ustawiono w boksach skórzane kanapy. Na piętrze znajdują się trzy prywatne pokoje dla tych, którzy chcieliby zamówić specjalny taniec. Ponadto znajduje się tam biuro, łazienki i garderoba. Główna sala jest monitorowana.
Klub obsługiwany jest przez skąpo ubrane kelnerki i jeszcze skąpiej ubrane tancerki, wywijające się do rytmu starego rocka i gangsterskiego hip hopu. Przy sesjach prywatnych można zamówić rodzaj muzyki.

Godziny otwarcia klubu: codziennie 18.00 - 2.00

Cennik:
Wstęp wolny
Lap dance w boksie (jedna tancerka) – 70$
Lap dance w boksie (dwie tancerki) – 120$
Prywatny pokaz – do uzgodnienia



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sro 23 Sie 2017, 10:18, w całości zmieniany 1 raz


391Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 19:12

Baby Jane

Baby Jane
Baby Jane zacisnęła usta, natomiast Gigi splunęła wprost pod nogi Ramirez. Najwyraźniej spojrzenia Meksykanki nie robiły na niej żadnego wrażenia.

392Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 19:28

N. Cooper

N. Cooper
Cooper pomachał na do widzenia i wraz z Gabrielle i technikami, udał się do radiowozów. 
- Dobra, czyli... została stacja i warsztat - wyliczył, wchodząc do auta.

/zt

393Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Sob 27 Cze 2015, 16:05

William Parker

William Parker
/ początek, 20.09, po 18stej

Klub nocny niedawno został otwarty, bo dopiero teraz było widać, jak klientela się zwala do środka. Sam William już był wcześniej. Z bólem głowy po wczorajszym piciu w samotności, na co ogólnie nie narzekał. Tylko na to, że był rozkojarzony, a ciągi cyfr u góry mu wcale a wcale nie pomagały. Dobrze, że dziewczyny zajęły się sprzątaniem po przeszukaniu, bo by chyba zabił. Mimo tego, zauważył rozpieprzone papiery, ale nie chciało mu się nawet tego układać. Zwłaszcza, że rano się spakował na ten wyjazd, czekając na znak od chłopaków.
Niemniej, Święty nie był na głównej sali, tylko leżał w pseudo-biurze, z butelką alkoholu, którą miał przyłożoną do czoła, powstrzymując się od tego, by łyknąć parę tabletek naraz. Dopiero za chwilę zejdzie, by ogarnąć, co też się dzieje, ale to zaraz.
I to zaraz przerodziło się w godzinną drzemkę, podczas której Parker zdążył przemierzyć góry pieniędzy, dzięki którym mógłby wyjechać sobie do najbardziej oddalonego państwa na świecie, żeby tam móc sobie siedzieć i rozwiązywać krzyżówki czy sudoku albo zaznać istnego spokoju. Nic dziwnego. Jak człowiek czegoś pragnie cholernie to czasem potrafi to mu się przyśnić, nie? Większość snów u Willa pewnie kończyła się na bogactwie. Dobrze, że nie interpretował ich codziennie, bo by się facet załamał bardziej niż dotychczas.
W końcu mężczyzna się ruszył, siadając na kanapie. Przetarł zmęczoną twarz, cierpiąc przez to, że jego plecy znowu zaczynają nawalać, ale nic dziwnego. Mając dwa metry, spać na za małej kanapie - tego można było się spodziewać. Parker wziął jakieś silniejsze tabletki i popił je wodą (żeby Joan czasem się nie załamała bardziej). Sięgnął po fajkę, do której nabił tytoniu, aby się rozwalić na kanapie z powrotem. Pozostanie fajczarzem też wydawało się interesujące, więc czemu by nie skorzystać? Lepsze to niż jak miałby się kręcić na rurze czy zbierać znaczki, prawda? Może za gówniarza te zbierał, ale wątpił w to, aby klaser się zachował po tylu latach. Popalał sobie fajkę, pewnie czując się jak Latarnik czy inny Hemingway, którzy mu przyszli na myśl. Łącząc się z myślą, że jego zarobek topi się jak słynny Titanic, przez co westchnął cicho. Dym się unosił, a Will z przymrużonymi oczami słuchał dudnienia z parteru, gdzie miała miejsce cała zabawa. Po wypaleniu tytoniu, odłożył fajkę, a potem skierował się na dół.
Tam, na wyleczenie kaca, wziął pewnie coś do picia, bezczelnie włażąc za bar. Przez dłuższą chwilę obserwował towarzystwo i też podesty, na których tańczyły dziewczyny. A że go coś tknęło (pewnie pragnienie), to zaraz zawołał Kitty, z którą poszedł do boksu, aby mu zatańczyła. Eheh, można uznać, że Parker był na tyle przystojny, że Kitty nie miała zamiaru się zniechęcać, a poza tym - Święty i zarobek, więc pewnie nawet nie próbowałaby się sprzeciwić. Zatem po chwili Will mógł pewnie sycić swoje sztormowe oczy krągłościami tancerki, obserwując ją uważnie i co jakiś czas upijając sobie alkoholu z pokala, który wziął ze sobą do boksu. Zasada trzymania rąk przy sobie była przestrzegana (mało kto pewnie czego innego spodziewał się po księgowym), więc Kitty mogła tańczyć jak jej się żywnie podobało, nie martwiąc się o to, że zaraz zostanie zmacana. Nie zmieniało to jednak faktu, że Willowi dobrze oglądało się ten taniec, jak i dobrze się odczuwało czy dłonie, czy tyłek dziewczyny na sobie, a jakżeby inaczej było, prawda?
Możliwe nawet, że po całym tańcu, jaki Kitty zaprezentowała Parkerowi, na tym się nie skończyło. Mogło przecież tak być, że Will z wizją wyjazdu na kilka dni, zapragnął sobie nieco spuścić (hehe) z tonu. I mógł sobie na to pozwolić, więc może niektórych Świętych ten widok mógłby zdziwić, jak księgowy szedł za dziewczyną, prowadzony przez nią na górę, ażeby się miało wydarzyć to, co miało, o.
Potem Will opuścił Heaven's, wcześniej zabierając fajkę i zajechał do siebie.

/zt

394Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 16:05

Jesse Dalton

Jesse Dalton
/7.10, wieczór, początek

Jesse wypalił przed wejściem do klubu z dwa fajki. Chyba widział jak Gruby Jim z Clausem wchodzą do środka. A jak dostatecznie głośno wydychał powietrze i kopał w piasek, to prawie nie słyszał tak znanego mu głosu. Jęków. Znaczy nie to, by miał jakoś bezpośrednia do czynienia z tymi wysokimi odgłosami. Nie. Ale... no, dosyć często tu bywał, nie? Nie korzystał nigdy, bo... bo... no dobra, raz, że nie miał kasy, a dwa, że... Nie płaci się za seks, jeśli się chce z kimś być, nie? To by było dziwne.
Wytarł spocone ręce o spodnie i w końcu zdeptał ostatniego papierosa. Chwycił kwiaty, który zostawił przed wejściem, odetchnął i zignorował spojrzenia kolegów. Nie patrzył na nich. Miał ochotę splunąć i już zbierał ślinę, gdy sobie przypomniał, że przecież dostanie zjebę od Gigi za plucie w środku. No to musiał przełknąć. Fuj.
Skierował swoje kroki na schody, czując, jak miękkie stawały się jego nogi. Poprawił starannie ułożone włosy, które teraz zaczesane były do tyłu i sprawdził swój oddech. Wszystko gra. Lakierki na nogach, koszula... wyglądał elegancko. W sam raz.
Odchrząknął i zapukał do drzwi, za którymi zazwyczaj kryła się istota, która była w samym kręgu jego zainteresowania.
-Ehm... Baby?-zagadnął nieśmiało, bojąc się spojrzeć do góry.
Nagle jakby cała jego pewność siebie zniknęła i czuł się jak jakaś ruda, gruba, pryszczata ciota. A był Daltonem!

395Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 16:17

Baby Jane

Baby Jane
Czyżby Jesse pukał do garderoby? Bo to własnie tam siedziała Baby Jane, przed dużym lustrem obwieszonym lampkami. Wielkim pędzlem otrzepywała twarz grubą warstwą pudru. Kręcenie się przy rurze i lawirowanie wśród stolików strasznie wpływało na makijaż! A jeszcze lap dance'y i, niestety, prywatne tańce... Które kończyły się zwykle brudną robotą.
Odkąd się pofarbowała, to nawet miała wzięcie wśród mniej obleśnych klientów (jak na przykład Gruby Jim). Przynajmniej ktoś ją zauważał, nie to co wcześniej, z tymi jej mysimi włosami.
- No już jestem prawie gotowa! - krzyknęła zirytowana, pewna, że to któryś z ochroniarzy każe jej się pospieszyć bo przybywa klientów.
Zerwała się ze stołka, poprawiła obcisłe szorty i gorset z frędzelkami, i zamaszyście otworzyła drzwi. Aż się zachciała w szpilkach.
- A, to ty - mruknęła spokojniej. Jesse był akurat miły. Nigdy nie miał do niej wątów. Obcięła go z góry na dół. - Ale się odjebałeś, hihi. Powiem Gigi, żeby znalazła dla ciebie trochę czasu - zachichotała i go minęła, idąc powolutku w stronę schodów.

396Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 16:27

Jesse Dalton

Jesse Dalton
Z pewnością wszystkie dziewczyny z Heavens i Święci wiedzieli o tym, do kogo młody smalił cholewy. Pewnie podśmiewali się z niego pod nosem, ale wszyscy chyba uważali to za zbyt szczeniackie i żałosne, by się z niego zbyt otwarcie i namolnie nabijać. Poza tym chyba robili jakieś zakłady. W każdym bądź razie pewnie uzyskał więcej jak życzliwą pomoc w zlokalizowaniu różowowłosej dziewczyny.
Gdy odezwał się głos, chłopak się mocno speszył. Wyprostował się momentalnie i przestał wyglądać jak łajza (co często zarzucali mu bracia). Widząc Baby, zaschło mu w ustach i momentalnie odwrócił wzrok. Miał zamiar wypchnąć w jej stronę ręce z bukietem, ale ta się tak szybko zakręciła, że nawet nie zdążył ogarnąć.
-O, ee, hehe...-odpowiedział jej zmieszany na komplement i podrapał się po tyle głowy, patrząc gdzieś w bok. Jak go minęła, to spanikował i momentalnie przestał rechotać tylko prawie pobiegł za nią.-Ej, Baby...-zaczął, trochę zestresowany.-...ty codziennie pracujesz?-zapytał, mimo że znał odpowiedź.
Bawił się nerwowo bukietem, doprowadzając go do dziwnego stanu. Dalekiego do estetyki, którą przed chwilą można było mu przyznać.

397Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 16:41

Baby Jane

Baby Jane
Plotki krążyły, istotnie, ale Jean średnio w nie wierzyła. Głównie dlatego, że młody Dalton prawie nigdy się niej nie odzywał, albo gadał jakieś totalnie głupoty. Nigdy nie poprosił jej o taniec, ani o parę minut na osobności. Już prędzej by uwierzyła, że Jimbo się w niej zabujał.
A może to wszystko były żarty?
No i wszyscy wiedzieli, że ona tam była najniżej w hierarchii, do pięt nie dorastając Gigi czy Cherry. Te to umiały każdego owinąć wokół paluszka. I nie tylko.
Zatrzymała się i oparła o ścianę, zerkając na chłopaka.
- Nooo tak. Znaczy, no, to zależy, nie, jeden dzień w tygodniu mam czasem wolny, to se wtedy robię dzień spa i w ogóle... W ogóle to hej, Jesse, kwiatki nosisz? - zaśmiała się i przestąpiła z nogi na nogę, czując lekkie ciepło występujące na twarz. - Weź, zaraz całe połamiesz i będę musiała sprzątać!

398Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 17:51

Jesse Dalton

Jesse Dalton
Pokiwał wolno głową. I westchnął. Miała plany już. Prawie rzucił tym bukietem na podłogę, ale był zrezygnowany by podjąć wysiłek wyprostowania palców.
-A, spa? Aha, ok. Pewnie się napracujesz, nie?-starał się z nią jakoś złapać kontakt, okazując choć trochę zrozumienia.
A okazywał sporo dla jej profesji. Cóż. To mu zostało po matce.
O Boże, ale mu się gorąco robiło jak tak patrzył na tą Jane. Oczyścił znowu gardło, odwracając wzrok od niej i zaczął bawić się znowu kwiatkami. Przestał dopiero, gdy poruszyła ich temat.
-Co? A, no, kwiatki, no...-zaśmiał się, mając problemy z wyduszeniem z siebie jakichś normalnych złożonych sentencji.-A co... podobają ci się?-zapytał.-O nie, nie musisz po mnie sprzątać, ja to... ja to sam sprzątam, nie kazałbym ci sprzątać, no co ty...-zaczął z siebie wyrzucać.

399Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 18:32

Gruby Jim

Gruby Jim
/7.10.2015/wieczór/początek/

Po wielu stresujących dniach i po powrocie z roboty, która dzisiaj było tatuowanie dupska jednemu ze Świętych, Jimmy po kilku dniach abstynencji skierował swoje kroki do Heaven's w celach rozrodczych.
Wszedł do pomieszczenia, zapalając papierosa, odkaszlnął chrapliwie kilka razy, po czym podszedł do Jessiego i Bejbe.
- Cze młody. - przywitał się z chłopakiem, a kobietę klepnął w tyłek, zatrzymując na nim swoją dłoń, by go trochę ścisnąć.
- Używana, czy wy dopiero przed? - zapytał, a po czym spojrzał na kwiatki i zaśmiał się głośno.
- Chwasty to tutaj nie waluta, Jessica. - nadal śmiał się głośno.

400Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 19:14

Baby Jane

Baby Jane
- Emm - mruknęła, marszcząc brwi. - Nie no, wiesz. Spa to dla urody! Maseczki, peelingi, ogórki na oczy i te sprawy - zaśmiała się.
Przyglądała się Jessemu z lekkim uśmiechem.
- No, podobają. Tu nie łatwo o ładne kwiaty. Ale chyba mi nie powiesz, że hodujesz takie w ogródku?... Hej, jejciu, Jesse, weź wyluzuj trochę - poklepała go po ramieniu i już miała iść dalej do schodów, gdy na drodze wyrósł jej Jimbo, wielki jak góra, zajmując całe przejście.
Uśmiech spłynął jej z ust, zostawiając po sobie jedynie blady ślad.
No, cóż. Płacił, bo płacił, ale Jean serdecznie typa nie znosiła. Już stary Auguste był lepszy, jakiś taki miły, wszystko lubił na spokojnie. I nie był taki obleśny.
- Cześć - mruknęła, zerkając na łapsko na swoim tyłku. - Tylko rozmawiamy - westchnęła.

401Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 19:25

Jesse Dalton

Jesse Dalton
-A-aha. Ej, Baby...-zaczął, już mając zamiar jej zastępować drogę i powiedzieć, że w sumie to on nigdy w takim spa nie był i w ogóle, gdy wyrósł przy nich Jimbo.
Ciągle czuł jej dotyk na ramieniu i poczuł się, jakby Gruby przekuł mu tym łapskiem serce. Patrzył na jego rękę, która ciągle trwała na pośladku dziewczyny i... odwrócił wzrok, czując bezsilność. Zdawał sobie sprawę z rzeczywistości. Ale... ale on chciał ją zmienić! Tylko, no, Jane musiałaby się zgodzić. Bo co, jak ona lubi swoją pracę? Szanuję ją. Nie może się wtrącać.
-O, he, he, Jim, no siema.-wyprostował się i wpakował ręce do kieszeni, maltretując w ostateczny sposób kwiaty, i momentalnie się wyprostował zadzierając podbródek do góry. Dla swoich kolesi musiał trzymać rezon, nie?
-Co? Przed?-zrobił rybkę.-No co ty, Jimbo... ja nie korzystam z dziw...-zaśmiał się, zestresowany nieco i spojrzał na Baby. Zamilkł. To źle zabrzmiało. Nie dokończył. Nie to miał na myśli. Ale się nie będzie przed nim tłumaczyć.
-To nie chwaty...-dodał pod nosem. Spojrzał na nie i... ach, wszystko na nic. Wyglądały beznadziejnie. I tak ona miała już plany. Z niezadowoleniem odrzucił je na bok, wzruszając ramionami.-Znalazłem.-skłamał, momentalnie przyjmując na twarz niewzruszony wyraz. Nieważne, że wybierał je chyba przez godzinę w West Markecie.

402Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 19:35

Gruby Jim

Gruby Jim
- Racja. Dzieci nie powinny korzystać z rozrywek przeznaczonych dla prawdziwych mężczyzn, hue hue... - zarechotał, a jego brzuch zatrząsł się jak galaretka podczas trzęsienia ziemi.
- A ty, Jean, zamiast 'tylko rozmawiać', będziesz miała dużo ciekawsze rzeczy do robienia ze swoimi usteczkami. - zarechotał obleśnie.
- Idziemy. - zarządził, zapewne z zamiarem zniknięcia z dziewczyną na parę ładnych chwil.

403Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 19:44

Baby Jane

Baby Jane
No, to stała teraz między Jimem, który zajmował cały korytarz, a Jessem, który jak zwykle wykazywał się niebywałą elokwencją.
I gdyby miała wybierać, z kim spędzić kilka chwil na osobności, to jednak wybrałaby Jessego. Ale potem Dalton powiedział, a przynajmniej miał taki zamiar - nie korzystam z dziwek. No tak. Jasne. Wszystko jasne. Ściągnęła usta i popatrzyła na niego z jakimś takim... żalem. I na kwiaty, które ostatecznie rzucił w cholerę i tak czy siak, ona będzie je pewnie zamiatać na koniec nocki.
- Mhm, zajebiście - mruknęła, ale raczej cicho, żeby nie usłyszał. Prawdopodobnie miała nadzieję, że tej nocy uda jej się uniknąć takich atrakcji. W planie miała rozbieranie na scenie, zbieranie napiwków za parę sekund poświecenia cyckami i kilka lap danców. I wypicie paru drinków, gdy nikt nie patrzył.
No, ale trudno. Przywykła, że zwykle się nie dostaje tego, co by się chciało, hehe.

404Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 19:51

Jesse Dalton

Jesse Dalton
Jesse poruszył ramieniem, jakby próbując rozluźnić jakiś spięty mięsień. Skrzywił się. Nie podobał mu się przytyk Jim'a, zwłaszcza, że było to przy Baby. No ale co miał mu odpowiedzieć? Że się nie płaci za miłość?
-Weź, Jimbo, ty i te twoje mondrości.-prychnął, trochę zbity z tropu.
Próbował z powodzeniem stać między młotem a kowadłem, ale to nigdy nikomu nie wychodziło. I jego 17 punktów inteligencji podpowiedziało mu, że powiedział coś nie tak, gdy Baby przestała się do niego uśmiechać.
-Znaczy, dziw... to znaczy prosty... znaczy...-zakręcił się.-...no, takie osoby jak Baby są super, nie? Ich praca jest taka... doceniana i w ogóle.-próbował się wybronić.-No, to, powodzenia w pracy, Baby!-starał się być wspierający. A czuł się jakby głębiej zatapiał się w grząski piasek.

405Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 20:02

Gruby Jim

Gruby Jim
Jessiego, o dziwo, dzisiaj dość łatwo było zignorować, gdyż zdecydowanie mniej wrzeszczał i piszczał, niż zwykle.  Dlatego też po prostu wziął Baby za rękę i zaprowadził w odosobnione miejsce.
- Co masz taką minę, hę? Widzę, że niewiele się nauczyłaś od samego początku pracy tutaj. Ciągle masz najniższy utarg. Czemu tak jest, Baby Jane? - zapytał, rozsiadając się na kanapie i wbijając pytające spojrzenie w kobietę.
- I może byś się, kurwa, uśmiechnęła? - zapytał milutko.

406Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 20:10

Baby Jane

Baby Jane
Spuściła wzrok, czując się aktualnie, jakby cofnęła się do liceum. Jean, co się z tobą dzieje, znów ledwo zdałaś semestr! Jean, twoi rodzice nigdy nie odbierają telefonu. Jean, jak tak dalej pójdzie, to nie zdasz do następnej klasy. Jean, czy ty masz problemy?
Zagryzła wargę i wzruszyła ramionami.
- No ja nie wiem! - mruknęła.
Spięła się, jak jej zasugerował uśmiech. Podniosła głowę i obdarzyła najsłodszym, wyćwiczonym uśmiechem.
- No przecież już dobrze tańczę, jak reszta! - zabiadoliła, a potem uznała, że lepiej przy nim nie jojczyć. Dlatego też pobawiła się frędzelkami przy swoim gorsecie i spojrzała na niego milutko.
- To na co masz dziś ochotę, Jimmy? Czekaj, czekaj, nadam klimacik - i popędziła na szpileczkach do wieży stojącej w rogu pokoiku.

407Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 20:18

Gruby Jim

Gruby Jim
Uniósł lekko brwi, kiedy się do niego tak uśmiechnęła i nagle zaczęła być taka filuterna. Kiedy poszła 'robić klimacik', Jimbo wstał i przeciągnął się leniwie.
Wiedział, że Bejbe z ta swoją miną godną wyliniałego materaca może i tańczy dobrze, ale klientów sobie nie przygruchuje. Dlatego, bo się nie stara. Nie to co klejąca się i chichocząca Gigi, która mogła tu robić za wzór.
Baby potrzebowała nauczki. Czegoś, co zdaniem Jimmy'ego sprawi, że będzie w przyszłości starała się bardziej.
Kiedy więc wróciła, Jimmy jej przylutował prosto w twarz.
- A teraz, czy się uśmiechniesz? - nie był to na pewno pierwszy raz, gdyż wszystkie tutejsze panienki wiedziały jakie metody stosuje Jimbo do naprostowywania tutejszych kurewek.

408Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 20:27

Baby Jane

Baby Jane
Nim się obejrzała, padła na podłogę. Nie dość, że miała posturę szczypiorku, to jeszcze ledwo się trzymała na tych butach. Zachciało jej się raczej płakać. Mogła znieść nawet obrzyganie pleców, ale bicia nie.
W oczach faktycznie momentalnie stanęły jej łzy. Przełknęła głośno ślinę i zmusiła się do uśmiechu, ale usta jej drżały. Spróbowała dźwignąć się na nogi.
- Jimmy, j-ja... - jęknęła, nie bardzo wiedząc co teraz zrobić. Nie rozpłacze się, nie, nie, nie! - No to... na co masz ochotę? - powtórzyła, usiłując znowu brzmieć słodko i milutko. Ze średnim skutkiem.

409Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 20:31

Gruby Jim

Gruby Jim
- Wyjdź. Daję ci dosłownie 3 minuty na ogarnięcie się. Jak wrócisz, masz coś zaimprowizować. W taki sposób, bym nie musiał się kurwa powtarzać. - warknął i usiadł ciężko na kanapę, wskazując drzwi.
Ach, te głupie kurewki. Jak widać, niektóre się nawet nie znały na najprostszej rzeczy świata. Jimbo aż sobie z tego wszystkiego zapalił.

410Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 20:35

Jesse Dalton

Jesse Dalton
Jesse ze zrezygnowaniem usiadł na kanapie i pewnie któraś z dziewczyn otoczyła go ciepłym ramieniem (pewnie uważały to za zabawne, bo chłopak się do nich nie przystawiał i czuły się... bezpiecznie?), kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, co się dzieje w środku.
Przetarł dłońmi twarz, postanawiając sobie, że następnym razem nie da się tak spławić...! Nie to, co by sobie tego wcześniej nie obiecywał.

411Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 20:41

Baby Jane

Baby Jane
Wyszła szybciej, niż on zdążył wyciągnąć papierosa. Stanęła na korytarzu, oparła się o ścianę i odetchnęła głęboko parę razy. Pociągnęła nosem, otarła łzy spod oczu. Co ona miała improwizować?! Robiła to, co on chciał, nie? Zawsze, jak się z kimś spotykała, to jej mówili, co chcą. Chyba, że już ich znała i wiedziała, co tam lubią.
Westchnęła raz jeszcze i wróciła do pokoju. Ulubiona składanka Jima dalej grała, toteż Baby Jane skręciła trochę światło i ruszyła tanecznym krokiem w stronę Grubego, jednocześnie rozpinając gorset. Zakręciła się, zaświeciła mu tyłkiem przed nosem, zrzuciła gorset i została w samym, skąpym staniku. I przeszła do najgorszej części. Wbrew pozorom nie było to dobranie się do jego spodni, chociaż na początku nawet z tym miała kłopot.

412Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 20:56

Gruby Jim

Gruby Jim
Najgorsza część tym razem nie rozegrała się tylko wyłącznie w okolicach otworu gębowego Bejbe, ale także i w innych. To co się tam działo pozostawiam wszystkim czytelnikom do wyobraźnie. Doskonale wiem, jak barwne obrazy sobie z utęsknieniem teraz przywołujecie.
Kiedy było już po wszystkim, a Jimbo się mocno zasapał, wcisnął banknot między cycki Bejbe.
- Mogło być lepiej. - oznajmił, zapewne sprawiając, że Bejbi poczuła się zaraz jeszcze lepiej.

413Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 21:04

Baby Jane

Baby Jane
Super, skwitowała w myślach. Jedynym plusem było to, że... Było już po wszystkim. A jedyne, co pozwoliło jej się poczuć lepiej, to brak ciężaru jego spasłego brzucha. Nic nie powiedziała, tylko wciągnęła na tyłek stringi i szorty, potem zapięła gorset i paski szpilek na kostkach.
- Jak zwykle miło było spędzić z tobą czas, Jimmy - mruknęła na wyjściu i spojrzała na banknot. I się zatrzymała.
- Za mało - powiedziała, wciągając głośno powietrze. - Za dzisiaj będzie 200 - zacisnęła nerwowo usta, mając nadzieję, że nie będzie robił awantury.

414Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 21:09

Gruby Jim

Gruby Jim
- Nie, kochana. Za dzisiaj to nie powinnaś wziąć niczego. To co dostałaś, to wyłącznie akt mojej dobrej woli. - oznajmił, a raczej mruknął, dopinając spodnie na swoim brzuszysku.
- A teraz idź popracować nad utargiem. Za kilka dni wrócę, by sprawdzić rezultaty twoich starań. - to zabrzmiało jak groźba i być może nią było. W każdym razie Gruby bardzo nie lubił leniwych dziwek. Było to w sumie wiedzą powszechną.

415Heaven's Gates - Page 17 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 21:14

Baby Jane

Baby Jane
Zacisnęła usta jeszcze mocniej i wcisnęła kasę do kieszeni. Jak odda część Świętym to nawet na waciki jej nie będzie stać. Obróciła się i wywróciła oczami. Gruby powtarzał to regularnie. Wrócę za kilka dni i sprawdzę postępy. Wyszła, powstrzymując się przed trzaśnięciem drzwiami.
Spędziła kilkanaście minut w garderobie i łazience, doprowadzając się do jakiegoś znośnego stanu. Wypsikała się jakąś owocową wodą, walnęła puder na twarz, przeczesała włosy i zeszła do sali na dole. W pierwszej kolejności wydębiła szota w barze, a potem poszła pokręcić się wokół stolików. Wszystkie sceny były zajęte, toteż miała chwilę na oddech.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 16 z 21]

Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17 ... 21  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach