Parker przyglądał się Trish, kiedy ta odpowiadała powoli. Cóż, trudno było nie reagować jakkolwiek, kiedy widziało się u blondynki to jak wyraźnie kokietuje. W przeciwieństwie do Liluye, Parker nie był aż tak ślepy i niedomyślny, by nie zauważyć, że ktoś go podrywa. Prędzej można byłoby mu zarzucić, że ktoś go ciągle podrywa. Ot, ale pewność siebie swoje robi.
- Raz mogę w pokoju, raz poza nim. Z tobą, z kimś innym - wymieniał, jakby dawał przykłady, a nie mówił o sobie, co mogło niekoniecznie spodobać się Trish. - Ale mógłbym się skusić na takie odstępstwa - dopowiedział i puścił oczko blondynce.
- Ok, nie ma co gadać o pracy - westchnął i się zaśmiał nikle, opróżniając swój alkohol. Zanim jednak zdążył Trish odpowiedzieć, zamieszanie jakie tutaj miało miejsce zwróciło na siebie uwagę Parkera, który przyglądał się Loli i Romero, a następnie i policji, nie wiedząc dokładnie, o co chodzi; rozejrzał się i zastanowił nad tym gdzie jest Liluye.
- Trzeba iść - powiedział po chwili, podnosząc się i poczekał, aż podobnie uczyni Trish. Rozejrzał się raz jeszcze i nachylił nieco nad Levy.
- Odprowadzę cię, bo muszę coś później załatwić, ale później nie powinno być problemów z odpowiedzią na gdzie?, prawda? - uśmiechnął się nieznacznie do dziewczyny, wchodząc powoli do hotelu. Akurat pierwsze piętro, więc hol znowu był zapełniony, jednakże zanim księgowy skierował się w swoją stronę, odprowadził Patricię, zapamiętując nawet, pod którym numerem dziewczyna sypia.
Chwilę z nią porozmawiał, o tej sytuacji, co się wydarzyło. Powiedział, że na dniach (prędzej czy później) pewnie się spotkają i pożegnał, życząc dobrej nocy.
Następnie skierował się do pokoju Liluye.
/2x zt
/ Will - pokój Liluye