Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Trening policyjny - biegi z przeszkodami - boisko za szkołą

Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 3]

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Bieg z przeszkodami – rywalizacja 



  1. Jeśli chcesz by twoja postać rozpoczęła wyścig (z użyciem kostek) musi znaleźć co najmniej jedną osobę do rywalizacji.

  2. Najpierw gracz wybiera dystans. Każda z odległości ma wyznaczona ilość płotków, które należy przeskoczyć.
    DystansIlość płotków
    60 metrów5
    400 metrów10


  3. Każdy płotek ma swój próg, który należy przekroczyć. Wzór mnożnika na przekroczenie płotka:(Kondycja+siła+refleks+ew. Umiejętność) + k6*5
    Numer płotkaPróg
    120
    230
    340
    445
    560
    6 (dystans 400m)70
    7 (dystans 400m)80
    8 (dystans 400m)80
    9 (dystans 400m)100
    10 (dystans 400m)100


  4. Ewentualna umiejętnością jest Sport – biegi/lekkoatletyka

  5. Jeśli gracz przekroczy próg płotka – przeskakuje go. Jeśli nie – przewraca go. Niezależnie od tego ile płotków postać strąci – zawsze kończy wyścig (chyba, ze gracz sam zrezygnuje fabularnie).

  6. Wygrywa ten gracz, który po zsumowaniu wszystkich swoich mnożników ma największa ilość punktów UWAGA za każdy strącony płotek odejmuje z ostatecznego wyniku 10 punktów!


Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jon przyłożył butelkę z wodą do czoła a Vincentowi pokazał radosny środkowy palec. Nic nie powiedział bo nadal próbował złapać oddech.
Po chwili jednak wydobyło się z niego zachrypnięte:
- Lolaaaa pomóż... - i wyciągnał w powietrze ręce..

Joan Wharton

Joan Wharton
Zrobiła zbolałą minę na pytanie Vegi. Spojrzała na dłuższy dystans, zmierzyła go wzrokiem, jak nie przymierzając bohater ostatniej akcji z wczorajszego filmu stającego naprzeciw całego stada zombie. W sumie to tak się teraz czuła. Zanim się zdobyła na odpowiedź dopadła ją Lola w wydaniu fitness nazi. Skrzywiła się jeszcze na krzyki koleżanki. - Za głośno, za blisko - wyrzuciła policjantce.
- Tak, biuro beze mnie sobie poradzi, więc zaryzykuje - powiedziała z sardonicznym uśmiechem. Nawet zaczęła się rozgrzewać, patrząc na przemawiające zwłoki.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Zachichotała na uwagę Joan.
-Dobra, dobra!-wyszczerzyła się do niej.
Zasmiała się, widząc Jona.
-Rozczulasz mnie.-wyznała, wyciągając ręce w jego stronę i łapiąc jego, by go podciągnąć do góry.-Chodź, ostatni dystans. Dasz radę.-poklepała go po plecach i pociągnęła za sobą na start.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- A jednak nie masz oporów, żeby się nade mną znęcać? - objął ją jedną ręką za szyję oparł się całym swoim ciężarem o policjantkę.
- Za co? Dlaczego mi to robicie? - mamrotał gdy Lola prowadziła go na tor.

Vincent Vega

Vincent Vega
60, 60, 55, 75, 75, 65 (fail), 75 (fail), 80, 55, 75 (fail x3) = 675 - 50 = 625

Vega ruszył ponownie na start i zaczekał na resztę towarzystwa, które zebrało się do konkurencji. Gdy rozległ się sygnał, ruszył po torze. Pierwsze pięć płotków poszło mu równie dobrze, co poprzednio. Niestety, wszystkie pozostałe strącił. No cóż. Jeszcze obił se nogi. Ech. Zmachany dobiegł na metę i od razu poszedł się napić, bo czuł, że zaraz padnie podobnie jak Jonathan.

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
<---

Przybyła na następne zawody. Czy za późno?

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola uśmiechnęła się tylko w ten nieco diabelny sposób.
-Musisz ćwiczyć! Być był duży i silny!-zaśmiała się, rozbawiona i stanęła do mety.
Ale jak widać ona też potrzebowała treningu!
I 80 II 70 III 90 IV 70 V 90 VI 90 VII 65 (strącony) VIII 90 IX 65 (strącony) X 80(strącony) = 790 - 30 = 760

Dobiegła na metę, tym razem to miała ochotę paść na ziemię jak mucha, jednak ostatkiem sił się powstrzymała. Chodziła w kółko, chcąc rozchodzić mięśnie, zanim w końcu da im wymarzony odpoczynek... na zawsze!

Joan Wharton

Joan Wharton
68 83 73 58 63 78 58(zrzutka) 83 73(zrzutka) 78(zrzutka) = 715-30 = 685

Joan skończyła rozgrzewkę, spojrzała na jęczącego Jona.
- Bo lepiej się cierpi grupowo, Jon - rzuciła do niego ze złośliwym uśmiechem. Stanęła na starcie i dostrzegła Ramirez.
- Hej, Gabrielle chcesz nam dokopać?
Potem już ruszyli. Joan większa cześć biegu nawet wyszła, niestety przy końcówce zwaliła trzy płotki, ale to i tak lepiej, niż jak się spodziewała. Stanęła za metą, zgięła się wpół, opierając dłonie o uda, dyszała ciężko.

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
- Zawsze!
Uśmiechnęła się do Joan i stanęła przed swym torem, podskakując jeszcze kilkukrotnie. Pomachała rękami i przygotowała się do biegu. Bieg przez płotki praktykowała na studiach, ale po ich skończeniu, dopiero drugi raz miała okazję spróbować swych sił.
77 | 97 | 77 | 72 | 77 | 72 | 72 fail | 72 fail | 92 fail | 87 fail

795 - 40 / 755

Niestety znowu wyszło jej gorzej niż innym, co może spowodowane było tempem jaki sobie narzuciła? Zatrzymała się obok Loli, ciężko oddychając i tylko podnosząc kciuk. Martinez coś niebezpiecznie lepiej ostatnio szło.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Nie chce być duży i silny, nie starczy że jestem mądry i diabelsko przystojny? - wcale nie ociekał ironią.
No trudno, dopingowany docinkami zaczął bieg.

1. 46 skok
2. 31 skok
3. 51 skok
4. 36 fejl
5. 56 feil
6. 31 feil
7. 51 feil
8. 46 feil
9. 56 feil
10. 56 feil
= 390

Dobiegł i padł znowu. Tym razem jednak Lola faktycznie bedzie zmuszona go albo zacałować albo zarzucić go sobie na ramię żeby się ruszył.
- Nie..nawidze...was...



Ostatnio zmieniony przez Jonathan Harper dnia Wto 06 Sty 2015, 15:05, w całości zmieniany 1 raz

Vincent Vega

Vincent Vega
Vincent klapnął na ziemi i spojrzał na umierającego Jonathana.
- Poszło ci całkiem nieźle! - rzekł z przekonaniem. No dobra, trochę to było ironiczne, ale hej! On sam nie poradził sobie specjalnie lepiej, więc mógł, no nie?
- Ja nie wiem, skąd wy macie tyle pary? - zwrócił się do dziewczyn. Wstyd, wstyd, że był taki kiepski. Zastanawiał się, czy zbierze siły na jeszcze jeden bieg.

Joan Wharton

Joan Wharton
Nie wierzyła, że przybiegła przed chłopakami, bo Lola i Gabi to trochę były poza jej zasięgiem. Nie było, co kryć, że była dumna z siebie.
- Jon, nie nas, to jakby nie patrzeć, było polecenie służbowe - wysapała. Nikogo szeryf nie chciał widzieć na bieżni, jak koronera, tak?
- Nie wiem, ja wizualizowałam sobie, że gonią mnie zombie kotofretki. Dość skutecznie - pokiwała głową, może Vincent też powinien spróbować. Wyprostowała się i przeciągnęła się. Chciała, żeby to był koniec, ale pewnie mogła sobie pomarzyć.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola była pod wrażeniem kondycji Joan.
-Wow, co ty robisz, że tak ci dobrze idzie?-spytała, zaskoczona, choć może nie powinna.[b]-Ech, gdybym ja też miała takie długie nogi...!-westchnęła, rozmarzona.
Blondynka prześcignęła Gabrielle i zaczynała się z tym źle czuć. Ona w końcu ją kiedyś dopadnie i zabije. Poklepała ją po plecach, widząc jej gest.
-No, teraz to nam nikt nie ucieknie!-zawołała z dumą, mimo że... rzeczywistość różniła się od ich uroczego treningu.
Wzruszyła ramionami na pytanie Vincenta.
-Ja sobie codziennie dostarczam odpowiednią ilość cukru.-oświadczyła z powagą. Może dlatego przypominała turbo-chomika?
Podeszła do Jonathana i legła na ziemię obok niego.
-No, przystojniaku.-klepnęła go płaską dłonią w brzuch.-Dałeś radę.-przeczochrała mu włosy.

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
- Ktoś musi, Vega!
Usmiechnęła się złośliwie i wzięła przykład z kolegów. Pacnęła na ziemię, na nowo zaczynając związywać włosów. Chyba dziwną manię miała, bo będąc w pracy czy biorąc udział w zajęciach z nią związanych, musiała mieć włosy ciasno związane.
- Kotofretki?
Uniosła brew i pytająco spojrzała na Joan. Czy ta ma jakieś koszmary z nimi związane?

Vincent Vega

Vincent Vega
- Widzę, że film zrobił na was niemałe wrażenie - zaśmiał się Vega. Chociaż na Jonathanie chyba mniejsze, skoro nie imaginował sobie zombie.
- Ja dostarczam sobie kofeiny. Może powinienem jeść więcej twoich pączków z posypką? - zastanowił się, przykładając zimną butelkę do czoła.
Ramirez jak zwykle go zgasiła. Ech. Ale kiedyś jej dorówna! Zresztą, on nie musiał mieć aż takiej kondycji, co nie? Wystarczyło uważne oko i bystry umysł! Tak sobie tłumaczył, mhm.

Joan Wharton

Joan Wharton
Jeszcze chwilę wyrównywała oddech, a potem, jak wszyscy usiadła sobie na ziemi.
- O tak, wykorzystuje swoje predyspozycje fizyczne - zaśmiała się. - Zawsze dobrze szły mi ucieczki.
Ułożyła łokcie na udach i podparła brodę, tak czuła się najlepiej.
- Hmm? A, to z filmu. Horror, może nie klasyka, ale ważne dzieło w swej klasie. Na pewno - pokiwała głową z szerokim uśmiechem.
- Teraz nie pogardziłabym mocną kawą.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Mhm - wystękał tylko do Loli.
Po paru minutach stwierdził, że podniesienie się do pozycji pionowej nie jest już takie nieosiągalne.
- Wiesz co, ja chyba wolę tą całą jogę - uśmiechnął się do policjantki i dźgnął ją w bok palcem.

Sam Swarek

Sam Swarek
/ nowy dzień
1-4 bez kostek, 5,6 -64, 7,8-89, 9-74, 10-79

Swarek pojawił się na bieżni i pomachał do kolegów, którzy najwidoczniej już ukończyli bieg. Wybrał dystans 400 metrów i ruszył. Pierwsze pięć płotków pokonał bez problemu. Dobiegł do szóstego i niestety zawadził o niego nogą co spowodowało, że płotek upadł. Biegł w stronę następnych, które udało mu się przeskoczyć gładko. Pod koniec jednak zmęczenie ewidentnie dawało mu popalić bo ostatnie dwa płotki również przewrócił.
Dobiegł do mety i pochylił się opierając dłonie na udach by odzyskać oddech.

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Gabrielle obserwowała cały bieg Swarka, dziwnie zamyślona. Gdy policjant dobiegł na metę, latynoska podniosła się i bez słowa odeszła od całej grupy, zbliżając się do Sama.
- Dobrze ci poszło. Możemy porozmawiać?

Vincent Vega

Vincent Vega
Vince w końcu podniósł się i obwieścił, że idzie poćwiczyć na salę. Odbębni jeszcze trochę i będzie mógł z czystym sumieniem się zmywać!

---> liny

Sam Swarek

Sam Swarek
Podniósł głowę słysząc głos Ramirez.
- Dzięki.
Wyprostował się i rozejrzał się czy znowu gdzieś ten idiota w szaliczku nie wyskoczy by mu przyjebać w twarz.
- Spoko ale nie tu i nie teraz.-odparł w końcu a potem za Vinem polazł wspinać się po linach

--> liny

Amanda Pie

Amanda Pie
<-widownia

Amanda nie miała pojęcia jak zdobyć informacje od Coopera albo Swarka-a przydałyby się jej jakieś do artykułu! Prawda wyglądała tak, że była trochę onieśmielona i wolała nie ryzykować agresji któregoś z tych bijących się jeszcze niedawno policjantów…
…ale był jeden glina, który jej nie onieśmielał! Bo technicznie był patologiem, no. Ale na pewno ma jakieś ploteczki o swoich kolegach!
Odgarnęła blond grzywkę i kołysząc biodrami podeszła do Jonathana.
-Dzień dobry! Świetnie panu idzie! - zaświergotała. Nie wyciągnęła jeszcze notesika, żeby go nie przestraszyć.

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Westchnęła i załamała ręce. Miała nadzieję, że załatwi to szybko i bez problemu, a tymczasem dalej miała pod górkę. Popatrzyła tylko za odchodzącym Swarkiem i zanim poszła na liny, zrobiła sobie jeszcze rundkę wokół boiska.

zt > liny

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Haha.... A ty nie umiesz klamac, Amando. I prosiłem, Jonathan. - Uśmiechnął się zmęczony do dziennikarki.
- Co cie tu sprowadza, bo nie sądzę żeby pocacy się policjanci byli takim wdzięcznym tenatem na artykuł.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola pewnie zebrała się po dłuższej chwili, obserwując resztę.
Jaki horror? Jakie kotofretki? I ta spina z Gabrielle i Sam'em... nie zapowiadało się dobrze.
-Hej, Jon, idziesz?-spytała, patrząc podejrzliwie na dziennikarkę.-Może pozwolę ci tylko oglądać.-uśmiechnęła się rozbrajająco i podążyła za resztą.

/zt - liny

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 3]

Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach