Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Jools Reynolds

Idź do strony : 1, 2  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 2]

1Jools Reynolds - Page 2 Empty Jools Reynolds Czw 30 Kwi 2015, 15:29

Jools Reynolds

Jools Reynolds
First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd.

Później dokładniej.


16Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Sob 20 Cze 2015, 00:15

Jools Reynolds

Jools Reynolds
<- 16.09, dworzec, kilka minut po rozpoczęciu nowego dnia

Jools zajechał pod swój dom. Zanim jednak poszedł do domu, by na dobre się wyspać, to wziął z niego narzędzia. Pod osłoną nocy postanowił zmienić tablice rejestracyjne, ażeby potem za dnia z tym się nie męczyć. Chwilę to trwało, by rozkręcić, a potem dokręcić te nowe, ale ostatecznie wszystko wykonał dość szybko.
Stare tablice i dowód rejestracyjny wziął, włażąc do domu, a tam - postanowił się ogarnąć i iść spać.

/zt

17Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Sob 20 Cze 2015, 17:19

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ 15.09, 14:00, początek

a) ćwiczenia
Ebenezer uznał, że to już czas. Czas na to, aby zacząć powoli ogarniać swoją formę. Być może chciał się komuś przypodobać, być może chciał się wcisnąć w swoją skórzaną kamizelkę, której klamra z tyłu była maksymalnie zaciągnięta i zablokowana, być może chciał po prostu sprawdzić czy nie zginie po dziesięciu brzuszkach.
Zatem postanowił! Zorganizował sobie miejsce i pewnie zaczął po chwili się rozciągać. Najpierw zaczął od  głowy, aby stopniowo coraz niższe części ciała ogarnąć. Jednej, hehe, nie musiał, w ogóle! Pewnie zawsze była rozciągnięta i w gotowości, ale to nie miało znaczenia, nie w tym poście. Potem skupił się na ramionach, wykonując parokrotnie te same ruchy w zginaniu ręki w łokciu, prostowaniu i wyciąganiu ku górze. Następnie postanowił kręcić biodrami, a to zgodnie z zegarem, a to przeciwnie do wskazówek zegara, potem do przodu i do tyłu, przy czym zaczął się śmiać cicho, bo to go jakoś wybitnie rozbawiało. Wtedy zabrał się za skłony i inne, dziwne próby rozciągnięcia ciała.
Ostatecznie Jools czuł się tak ogarnięty, że już miał zakwasy od tego. Zapłakał w duszy, przetarł czerwoną twarz, bo wiedział, że teraz dopiero zacznie się ćwiczenie. Usadowił swe dupsko wygodnie i płasko. Położył się na plecach i sapnął ciężko. I wziął się do roboty, rozpoczynając brzuszki powoli. Kilka skłonów do kolan, a potem do jednego z nich, po skosie. Oczywiście, co trzy takie skłony musiał odpocząć, bo go bolało wszystko! A zrobił z takich trzydzieści nim nie uznał, że ma dość. Jak i jego ciało. Eben przewrócił się na brzuch, pewnie przez moment robiąc sobie kołyskę, gdy dłońmi chwycił za kostki. I jęknął głośno, bo to bolaaaało! Ale potem dłonie ułożył tak, by móc swobodnie zrobić pompki. Jak dobrze zresztą zakładał to pewnie nie zrobi więcej niż piętnaście. Ba, to będzie jego maksymalna granica. Nawet nie był zdziwiony jak po kilku pompkach, uniesieniach na tych rękach czuł się jakby nie wiadomo co robił. Właściwie to nie wiedział, co robi, ale to nie miało znaczenia!
Liczyło się to, że po półtora godziny "zapieprzania" Jools w końcu skończył swoje ćwiczenia.
Tak się zmęczył, że po wziętym prysznicu od razu popędził do lodówki, mając ręcznik zawinięty wokoło bioder. Zgłodniał facet, to nikogo nie powinno dziwić, nie?

b) teleskop
Po godzinie 16stej, Jools siedział sobie przy laptopie, oglądając na początku jakieś idiotyczne filmiki z psami i szopami, ale potem poklikał tu i ówdzie i zaczął wczytywać się w historię teleskopu Hubble'a. Zaczął czytać o tym, jak to wydaje się niesamowicie ciekawe, a jedno ze zdjęć, które znajdywały się na tej samej stronie - urzekły jego osobę na tyle, że zapragnął zostać jakimś Strażnikiem Wszechświata.
Ale wiedział jedno - żeby móc nim być, musiał się więcej dowiedzieć.
Tak też skupił się na czytaniu, notując co ważniejsze i co ciekawsze informacje na kartce obok, którą pewnie wcisnął pod jakąś ramkę ze zdjęciem.
Następnie zadzwonił do kolegi z pracy, z którym miał się umówić na to, aby zmienili swoje pseudo-warty w grafiku.
...ale zaczął gadać o teleskopie. O tym, jak wydaje się to fascynujące.
I tak trochę czasu minęło.

/zt

18Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Pon 22 Cze 2015, 02:25

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ 16.09, początek, 12:00

Jools, którego wczoraj zainteresowało istnienie teleskopu Hubble'a, przeglądał internet. Nie wczytywał się od razu we wszystko, żeby czasem informacje nie zagięły jego osoby i nie przepaliły zwojów mózgowych, więc ograniczył się - przynajmniej początkowo - do pierwszych, najogólniejszych informacji.
Kartka z notatkami, które kreowały się na narysowany układ słoneczny czarnym długopisem i były podpisane po kolei: "hamburger, cheesburger, chickenburger, ziemiaburger, marsburger, maksiburger, miniburger, mediumburger" z drogą mleczną w postaci frytek, leżała na biurku, przy laptopie. Może nie było to w temacie, ale mógł się już poczuć jak astrofizyk, astrocośtam. Czuł się mądrzejszy i bogatszy o galaktykę. Dodałby, że śródziemnomorską, ale pewnie dostałby choroby morskiej, a tego nie chciał.
Niemniej! Ebenezer przeglądał Internet oraz zakładki załączone w przeglądarce. Zaczął czytać początki zaistnienia teleskopu, a przynajmniej jego pomysłu. O tym, jakie byłyby zalety, gdyby coś, co jest w kosmosie, mogłoby zostać tym całym pozaziemskim obserwatorium. O tyle wydawało się to interesujące, że już wtedy podejmowali się takiej myśli. Wczytywał się w informacje, które dotyczyły tychże zalet i wad, i tego, jakie byłyby korzyści z posiadania wówczas (co przełożyło się na teraźniejszość) teleskopu pozaziemskiego.
Tak się wczytał, że zgłodniał i zamówił pizzę. Z papryką, ostrym sosem i mnóstwem czosnku, by być zdrowym. I zabijać wampiry.
Po dobrych czterdziestu minutach Jools mógł otworzyć drzwi pizza-boyowi, którego zaprosił do środka. Biedny młodzieniec pewnie myślał, że Julek chce go nie wiadomo jak sprawdzić, a Reynolds po prostu przyniósł mu laptop. Młody stał przy drzwiach, a kierowca zaczął mu pokazywać prototyp teleskopu i wizję tego, jak to miało się kilkanaście lat temu prezentować.
- Widzisz? To jest o tyle ciekawe, że mozna było już kiedyś takie coś ogarnąć i człowiek teraz sobie myśli. Bogowie, co to by było, gdyby wszystko było puszczone w dzień wymyślenia tego - powiedział. - Taki teleskop mógł ułatwić znacznie więcej! Naprawdę. Spodziewałem się, że to jest, nie wiem, takie młode w swoim wykonie, a plany już były powojenne, blisko, no-ja-cię-nie-mogę - pokręcił głową i spojrzał z uśmiechem na jedno ze zdjęć przedstawiających rysunek aktualnego teleskopu. Zagryzł pizzą.
Pizza-boy był przerażony, ochoczo przyjął zapłatę. A Jools? Wrócił do oglądania zdjęć, aby po dziesięciu minutach walnąć się na kanapę i obejrzeć program GeDeneres.

/zt

19Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Pon 22 Cze 2015, 21:58

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ spod domu Cath, 17.09 popołudnie

Ebenezer jak zajechał do domu to tylko po to, by tam usiąść i coś zjeść. Przy okazji postanowił znowu sięgnąć do laptopa i informacji na temat teleskopu. Po prostu przez rozmowę z poznaną Rachelą zachciało mu się czytać. Był pewien, że to jest przejściowa pasja, bo jednak nie była ona ani jedzeniem, ani samochodem. No, chyba że odkryłby dzięki temu możliwość przemieszczenia się na Mars lub Saturn. W końcu jako dzieciak wierzył, że pierścienie Saturna są po to, aby po nich jeździć. Boże, marzyły mu się kosmiczne rajdy. Od razu by się wybrał.
Reynolds zaczął czytać o tym, jak w latach sześćdziesiątych rozpoczęto budowanie prototypów i podsyłanie ich wraz z lotami kosmicznymi. Przynajmniej tak to zrozumiał na ten moment. Przy okazji też rozpoczął zbieranie informacji na temat NASA, ażeby móc tyle-o-ile ogarniać temat, bo wbrew pozorom Jools lubił takie ciekawostki, bo potem może udałoby mu się poderwać na takie teksty nieco, nie ukrywajmy, ambitniejsze. W jego mniemaniu z pewnością. Zaznaczył sobie to hasło obok, by później poczytać.
Zaczął w informacjach powoli przesuwać się według dat, by zbliżyć się do przełomu lat 60 i 70, ale że natłok danych go wymęczał niespiesznie, to odłożył wszystko na bok, zapisując, na czym skończył.
Poszedł się zdrzemnąć, by wieczorem, dość późnym, zdecydować się wybrać na strzelnicę. Wziął kluczyki, sprawdził Glock i ruszył do auta, a potem wyjechał spod domu.

/ strzelnica ->

20Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Sro 24 Cze 2015, 16:47

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ z Appaloosa, 18.09, chwilę po wpół do drugiej w nocy

Gdy Reynolds wrócił z krótkiej przejażdżki z Autumn, to pewnie ogarnął się. Był padnięty i zadumany, jakby się nad czymś zastanawiał intensywnie. Wziął prysznic i poszedł spać.

RANO, 18.09, A) dyskografia Madonny
Ebenezer wstał, ogarnął swoje łóżko dopiero po jakiejś godzinie leżenia w nim. Przewracał się z jednego boku na drugi, a ostatecznie spieprzył się z materaca i jęknął ciężko. Wówczas wtedy się w końcu podniósł. Jakoś zaścielił łóżko, a potem przeszedł do łazienki, by wziąć prysznic i po kwadransie z ręcznikiem na biodrach skierować się do kuchni, by zrobić sobie żarcie.
Czekał na przesyłkę. Ponad dwa tygodnie temu zamówił na Amazonie płytę najlepszych wykonawców z lat osiemdziesiątych... a nie, to nie ta. Zamówił płytę Kool nde Gang, a się doczekać nie mógł. Kpiny! Zdążył zjeść kanapki, ogarnąć się i siedział już na kanapie z pilotem w dłoni, gotów masowo wciskać przycisk "dalej", aż tu zbawienie. W końcu! Ktoś się dobijał do drzwi. Reynolds szybko się podniósł drzwi otworzył, opieprzył chłopaka, że musiał tyle czekać. Wziął, cokolwiek co było do podpisania - podpisał i już go wygonił, ale z uśmiechem na twarzy. Nie wiedział, że zaraz się poddenerwuje, bo nie dostanie to, czego chciał. Widok Madonny na opakowaniu płyty był... dziwny. Eb Julian zmarszczył brwi i patrzył niepewnie na płytę z Madonną. E, to nie miało być to, na pewno. Boże, a on opłacił z góry za zamówienie. Oby (!) na dniach mu dali odpowiedni krążek, nie miał zamiaru pisać.
Niepewnie podszedł do starej, wysłużonej, ale nadal ukochanej, wieży. Wcisnął płytę i postanowił przesłuchać nagrania. I tak jak pierwsze wzbudziło w nim pewne zwątpienie, tak już kolejnymi był zachwycony. Boże, on tak był zachwycony, że poczuł się znowu jak dziewica w muzyce, jakby w ogóle jej nie znał, jakby wszystkie disco i funky, których słuchał namiętnie, odeszły w niepamięć.
A Reynolds? Zaczął śpiewać i nucić w czasie, gdy co nieco ogarniał. Madonna na najbliższy czas zawładnie jego sercem porządnie, nie ma innej opcji.

POŁUDNIE, 18.09, B) teleskop,
W rytmach Madonny Jools zajął miejsce przed laptopem. Właściwie to padł na kanapę, a laptop wciągnął na swoje uda. Sięgnął do kartki z notatkami, a potem po szklankę z jakimś napojem. Musiał poczytać o teleskopie, zrobić plan ramowy swojej wypowiedzi w radiu! Nikt nie wie, jak się Jools ucieszył, kiedy dowiedział się o tym, że dostał ten staż. Niby 41 lat ma, ale nie zmieniało to faktu, że mógł poszerzać horyzonty, prawda? Miał zamiar to robić. Miał wiele rzeczy do zrobienia, których chciał się podjąć. Zaczął czytać o Orbitalnych Obserwatoriach Astronomicznych, które zostały wysłane przez Amerykę w kosmos. Tak to przynajmniej zrozumiał. Dowiedział się, że miały one ciekawe wyposażenie (powiedziałby, że on też ma, no ale tak... sam do siebie? Trochę szkoda). Ostatni z tych OAO miał uczcić imię jakiegoś polskiego typka. Kupernik, Kopernik. Przez moment Jools miał z tym problem, aby dobrze odczytać, ale potem to ogarnął. Nie mógł pozwolić sobie na takie błędy, kiedy chodziło o ojczyznę jego dziadka w końcu!
Reynolds skończył wyczytywanie wszelakich informacji na tym, jak rozpoczęto poszukiwania funduszy. Madonna go rozpraszała.
Postanowił więc ogarnąć plan ramowy. Już wiedział, co zrobi w radiu, jaki będzie jego debiut. Postara się, aby był jak najlepszy.
Gdy wszystko ogarnął to się przebrał i pojechał w odpowiednie miejsce.

/zt

21Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Czw 25 Cze 2015, 23:31

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ początek, południe, 19.09

Reynolds pracował od trzeciej w nocy do dziesiątej rano, jak nie dłużej czy krócej. Taką kiepską zmianę sobie facet ugrał, ale jakoś nie wydawał się tym niepocieszony. Chciał to miał, no i nic z tym nie robił. Ebenezer sobie pozwolił na to, że jak wysiadł tylko z auta, to machnął łbem to w lewo, to w prawo, aby mu strzyknęło w kręgach szyjnych, co dało mu niemałe odprężenie.
Wszedł do domu, a klucze rzucił na komódkę, którą powinien ogarnąć, ale mu się nie chciało. Poszedł do kuchni i przygotował sobie makaron zapiekany serem (nie był ambitny, zjadłby wszystko, co jadalne i dobre), a do tego jeszcze kawę.

zarówno dyskografia Madonny, jak i teleskop
Eb przesunął dłonią po swoim czole, zsuwając ją na policzek. W zastanowieniu nad tym czy ma słuchać Madonny, czytać o teleskopie, czy może przypomnieć sobie raz jeszcze zasady do makao, a potem do pana. Nie wiedział, oj, nie. Nie miał pojęcia, co chce robić.
W końcu jednak zdecydował, że Madonna i teleskop to jednak niesamowicie ciekawe połączenie. Tym bardziej, że miał zaraz gościć gówniarza, który miał przyjechać po torbę jednego ze współpracowników, a jakiej zapomniał. Reynolds, dobry człowiek o złotym, otłuszczonym nieco, sercu, wziął bagaż ze sobą i poinformował telefonicznie. Włączył sobie 4 minuty Madonny z Timberlake'em, nucąc sobie pod nosem i przeskakując tak, jakby był pewien, że geometryczny koniec świata zaraz pożre pół jego domu. Było to fascynująco-przerażające.
Pan kierowca zajął fotel prążkowany, w którym zasypiał co drugi lub trzeci dzień i włączył laptop, drapiąc się po nosie. Musiał sięgnąć po kartki, a te były... daleko. Musiałby się wychylić. Próbował sięgnąć ręką i nic, nogą - no, strącił na podłogę, a jak dmuchnął to poleciała dalej. Smutno mu się zrobiło z tego powodu.
Jools jęknął, stęknął, a laptop odstawił. Opadł na kolana, sięgając po kartkę, a potem się położył. Podłożył sobie tylko poduszkę pod łeb, a stolik odsunął, wcześniej zabierając notebook na podłogę.
- Nie chce mi się nic, nie chce mi się nic - zanucił sobie, przełączając na inne nagranie Madonny, zapewne Jump. Boże, uwielbiał. Nie mógł się dzisiaj w pracy uwolnić od tego całego nucenia. Jools doczytał w międzyczasie, że próba znalezienia budżetu, aby móc skonstruować takiż teleskop nie należała do najłatwiejszych. Mimo że na ogół Reynolds jakoś nie liczył swoich pieniędzy w portfelu, to wiedział, że do niektórych spraw są niezbędne. To mogłoby na swój sposób zaboleć.
Nie zmieniało to jednak faktu, iż Reynolds wyczytał o problemach, propozycjach cięć budżetowych czy też naciskach jednego mężczyzny, w wyniku czego Kongres postanowił zawiesić cały projekt. Doczytał ze dwa lub trzy zdania i młodzik się pojawił.
- No, właź - rzucił. - Poczekaj tu chwilę, bo muszę ogarnąć do końca jeden fragment, bo zapomnę - powiedział i spojrzał na nowego w magazynach. Widać, że praca mu się przysłuży, bo na co dzień to Jools miałby go zabite za prowadzenie auta. - Bo wiesz, od kilku dni wczytuję się... Boże, co się krzywisz, pierwszy raz Madonnę słyszysz?! Przecież dobra jest... wczytuję w artykuły dotyczące tego, no, teleskopu Hubble'a, nie? Teraz akurat kończę fragment... - spojrzał na laptop, chwilę pomilczał. - ...w którym wychodzi na to, że były niesamowite problemy, jeśli chodzi o budżet. Wiesz, cięcia, coś jak te od etatów, i była afera. Jakaś groźba, ale nie pamiętam, o co. Spotkania astronomów i kongresmenów, masowe wysyłanie listów - pokręcił głową. - Na dobrą sprawę to wszystko jest przydatne.
- Ale o czym ty...
Nie dokończył, bo zaraz dostał poduszką przez łeb.
- Ogarnij się, dzieciaku, bo ci się to przyda, by myśleć - popukał się w skroń, a potem na niego wskazał. - I pamiętać - ostrzegł. Młody, o dziwo, zamilkł; pewnie bardziej był zdziwiony tym, że Jools taki dziwnie poważny się wydawał!
Oddał torbę, wziął kolejną i się pożegnał. Sam Reynolds potem się przebrał i opuścił dom. Zachciało mu się i ćwiczyć, i podróżować, więc trzeba było skorzystać.

/zt

22Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Nie 28 Cze 2015, 01:41

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ początek, z radiostacji, koło 9:00, 20.09

Jools był obowiązkowym człowiekiem, a przynajmniej obowiązki i cele narzucone przez samego siebie, miały w końcu rozwiązanie czy też wypełnienie w niedługim czasie od zamierzonego. Nie znaczy to jednak, że niektóre pseudo-obietnice zostały wykonane od razu. Z niektórymi się wzbraniał z własnych, iście prywatnych pobudek.
Reynolds wrócił do domu i się przebrał. Nie, o dziwo nie szedł spać, choć powinien. Za wiele tej nocy nie pospał, ale to wszystko będzie miało miejsce, jak już osiądzie na dobre na kanapie, przed jakimś serialem czy innym niszowym sitcomem.

a) majsterkowanie przy piosenkach Madonny
Eb wypełnił trzy wiadra wodą, do każdego z nich dodając inny środek do czyszczenia i pielęgnacji, a potem je wyniósł na podjazd, na którym stała Impala. Następnie wziął swoją niewielka, acz przydatną wielce, skrzynkę z narzędziami i rękawiczki robocze. Nienawidził zdzierać potem skóry z dłoni, jak próbował doczyścić ręce. Znając go, pewnie w trakcie roboty je zrzuci. Tak czy siak, Reynolds zadbał o to, aby wszystko, co mu jest potrzebne (w tym picie, o dziwo, bez jedzenia!) znieść na tyły podjazdu, gdzie stało jego auto. Dobrze, że radio wcześniej zniósł, mógł sobie chociaż muzyki posłuchać w trakcie pracy nad jego dzieciną.
Jools wcisnął płytę do radia, ażeby puścić (kolejne) nagranie Madonny, dosyć głośno, ale co tu się martwić? Większość sąsiadów pewnie w pracy albo sprzątała, to chociaż będą mieli do czego tańczyć. Tak jak on.
Wziął się do roboty. Otworzył maskę samochodu, blokując ją od razu, aby czasem mu nie ucięła głowy czy nie przygrzmociła niesamowicie w jego czerep. Wziął jedną ze szmat, a także śrubokręt i klucz, przechylając się, by móc zajrzeć do maszyny. Gdyby miał więcej czasu i żadnych planów, to by był delikatniejszy w całej robocie. Teraz chciał tylko przeczyścić świece, dokręcić niektóre części, sprawdzić stan oleju i dolać kolejne środki, jeśli będzie taka potrzeba. I tak też się zajmował. To, co wymagało wyciągnięcia i przeczyszczenia inną szmatą - znalazło się na ziemi na ułożonym, starym ręczniku. Jools pozbył się rękawiczek dość szybko. Pracował dalej i dzielnie, tu przykręcając, tam na moment luzując, aby nie przesadzić w drugą stronę. Otarł pysk koszulką, już i tak nadającą się do prania. Potem dopiero wziął się za świece zapłonowe, czyszcząc je ostrożnie, wymieniając to, co trzeba. Co jakiś czas robił krótkie przerwy, żeby się napić czy zanucić piosenkę, która leciała na zmianę z innymi wykonaniami królowej Popu, a tak przynajmniej wyczytał w Internecie.
Gdy już skończył całą robociznę pod maską, sprawdził tylko stan oleju, innych płynów i te uzupełnił. Zamknął, a potem zajął się czyszczeniem felg. Z precyzją, którą większość by chciała, to na pewno, z dokładnością, jakiej mu brak, kiedy chodziło o podrywy, z uśmiechem na twarzy, jakim raczył prawie każdego człowieka. Gdy wyczyścił felgi, zajął się już całą Impalą. Przy okazji zaczęła się kolejna piosenka. Reynolds nie mógł sobie odpuścić tanecznych kroków. Poza tym zaczął myć karoserię, dokładniej opłukiwać całe obudowanie Impali z lekkim uśmiechem na twarzy. Głównie dlatego, że lubił to robić, a dbanie o własne auto jest bardzo, bardzo ważne! On sam o tym wiedział doskonale. Po czasie opłukania, umycia Impali przyszedł czas na woskowanie i tutaj też Jools trochę czasu spędził, głównie każde zagięcie, wybrzuszenie auta pieszcząc może jak idiota, z namaszczeniem, ale efekt dla niego samego był zadowalający. Bardziej z siebie dumny na ten moment być nie mógł.
Gdy wszystko, co miał do zrobienia, zrobił, zaczął sprzątać. Zniósł narzędzia, wiadra z brudną wodą, szmaty i radio, a potem sam się doprowadził do porządku.

b) karty
Zachciało mu się kolejnych podróży, ale przedtem... zasiadł przy laptopie, z talią kart obok. Chciał sobie przypomnieć zasady w makao i pana, więc trochę nad tym posiedział. Zapamiętał, które karty w makao są kartami, jakie można wymagać, które atakujące, jaka blokująca i jedna - elastyczna, tak sobie to pozwolił nazwać damę. Potem przypomniał sobie zasady w pana, zapamiętując, że piki są cofające, dziewiątka kier zaczyna, a najtrudniej pozbyć się dziewiątek i dziesiątek, że można rzucać albo jedną i cztery karty, albo jedną, trzy lub cztery w danej kolejce. Poduczył się nieco i poklikał na przeglądarce, sprawdzając. I skończył.
Wyruszył od razu na świetlicę, bo przecież obiecał, że się zjawi!

/zt, świetlica ->

23Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Czw 09 Lip 2015, 18:35

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ po przeskoku, 7 X 2013 r., popołudnie

Tydzień pracy i jeżdżenia, zero spania i mnóstwo jedzenia, że Jools mógłby pomyśleć, iż przytył z dziesięć kilo, ale że nie miał takiego wyzwania fabularnego to szybko się opamiętał i ćwiczył niesamowicie. Jak dobrze, że chociaż co trzeci dzień mógł zjechać do domu. Teraz będzie mógł odpocząć, bo nawał pracy minął... do czasu świąt, rzecz jasna. Już wiedział, co to będzie. Zacznie jeździć z jakimiś bałwanami, może zacznie udawać, że jest reniferem? To też by było dobre, mógłby poroża pożyczyć od Leszka, to na pewno.
Wywlókł się ze swojego auta, którym parkował przed podjazdem. Żal, że nie miał większego podjazdu, a najlepiej garażu - wtedy to by się czuł bogato, choć i tak mu na tym nie zależało. Bardziej na tym, aby jego dzieci nie miały tak bardzo przekichane. Wywlókł się z Buicka, zarzucając plecak na lewe ramię i opadł tak, że łeb mu wylądował na dachu samochodu.
- Boże, spać - jęknął, wtulając się policzkiem w dach auta.
I patrzył, kto przejeżdża przez dzielnicę mieszkalną. Co tam, że wyglądał jak debil; pasowało mu to.

24Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Czw 09 Lip 2015, 18:53

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
/7.10.2013/początek/

Consuela wracała ze stacji na swoim szybkim jak strzała motorze. Gnała przed siebie, tradycyjnie przed powrotem do domu objeżdżając całe miasteczko, gdyż najwidoczniej wydawała za mało na paliwo. Wiatr we włosach, wiatr na twarzy, pęd, szybkość, Kubica... 20km/h.
Nauczona była doświadczeniem, że całe dwa razy, kiedy przekroczyła tę prędkość, czyli wyszła ze swej strefy komfortu, zaczynało się robić źle. Raz potrąciła przecież Connora, a dwa - zaliczyła parking w radiowozie. Wszyscy wiemy jak to wszystko się skończyło. Connor umarł. Jakieś parę miesięcy później.
Tak czy siak pewnie minęła by dom Joolsa, pewnie minęłaby auto Joolsa, pewnie minęłaby samego Joolsa, gdyby nie ta śmieszna kombinacja jego twarzy z blachą pojazdu.
- Hej stary! Żyjesz? Rumiane policzki można sobie zapewnić innymi sposobami. - zauważyła, machając wesoło w jego kierunku.

25Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Czw 09 Lip 2015, 19:00

Jools Reynolds

Jools Reynolds
Zawrotna prędkość 20km/h sprawiła, że autorka Joolsa nie zdała któregoś-tam-z-kolei egzaminu prawa jazdy, ale jak tu jeździć po oblodzonej drodze między blokami o szóstej rano?! Dobrze, że Consia nie uznała, iż oranż bijący po oczach to sygnalizacja świetlna, bo jeszcze by przywaliła w auto. Wtedy to by się Reynolds zapłakał i ze zmęczenia, i z rozpaczy, że auto dostało.
- No właśnie ledwo co - jęknął, ale na szczęście dało się go usłyszeć. Leniwie podniósł rękę, aby nią zamachać i jeszcze tak wtulał policzek w dach.
- Na pewno można, przy wysiłku. W łóżku lub na bieżni - zarechotał, odrywając się powoli od dachu, że aż zabolało. - A ty gdzie pędzisz? Na obiad czy na podróż? - spytał, zerkając wymownie na maszynę, która była między jej nogami.

26Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Czw 09 Lip 2015, 19:08

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Na przejażdżkę - oznajmiła, jadąc dalej, gdyż pewnie dzięki tej zawrotnej prędkości nawet jeszcze go nie wyminęła. Na szczęście zdążyła wyhamować, kiedy się do niego zbliżała.
Na jego metody na czerwone policzki, uniosła brew, śmiejąc się.
- A najlepiej przy wysiłku w łóżku na bieżni. Uwierz mi, wiem co mówię. - pokiwała głową, przybierając tym razem śmiertelnie poważną minę.
- Co cię tak zmęczyło, Jools? Zasapałeś się tak w radiu? - zapytała ze złośliwym błyskiem w oku.

27Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Czw 09 Lip 2015, 19:17

Jools Reynolds

Jools Reynolds
- No to daleko pojechałaś - podsumował szybko, jak się zatrzymała, ale odbił się od samochodu, przynajmniej twarz. Teraz mógł się oprzeć łokciem o auto. Pewnie kontrolnie (i tęsknie) spojrzał w stronę Impali stojącej na podjeździe. Takie bogactwo, że dwa auta, taka bieda, że zero garażu.
- Eee oglądałem taki program, gdzie była laska. No, tufta, ale w tym sensie, że sporo przy sobie miała i miała łóżko, którym była na bieżni - powiedział i się skrzywił. - Nadal nie wiem czy to była beka, czy prawda.
- No co ty - teraz to Jools się ożywił, plecak nawet w dramatycznym geście odrzucił na bok. - Praca w radiu całkiem spoko. Pogadasz, pośmiejesz się i dobre listy dostaniesz. O, o będę musiał sprawdzić czy coś dostałem, no ale nieważne! - już zaczął gestykulować. - Czaj, mamy zmianę, nie? Wiesz, dwa dni w pracy, dzień wolnego i ostatnio tak zapieprzałem. Tam niektórzy chłopaki to sobie odpuszczają te wolne, by zarobić więcej, pieprzeni na długach siedzą, no ale. I jedziemy widłowymi, by towar zwieść do sektora A5. No i krzyczę "Bernie, tylko nie bierz tych dwóch, bo spierdolisz", no ale co Bernie na to? Nie no, oczywiście, że weźmie. Nie pomyślał, idiota jeden, wziął dwie skrzynie i to tak chujowo zgarnął, że zaraz się wywaliło. Dobrze, że to nie było jakieś szkło czy porcelana chińska, duńska, mongolska, bo by się nie wypłacił. No i ja też, nie? Ale sprzątaliśmy chyba ze trzy godziny, bo nie wiem jak dureń to zrobił, ale przy okazji wywalił dystrybutor i trzeba było sprzątać - rozgadał się, gestykulował żywo i zasapał.
- Ale w radiu nadal spoko. A co?

28Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Czw 09 Lip 2015, 19:31

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela pokiwała głowa, słuchając odpowiedzi Joolsa. Przez cały czas trwania jego monologu otwierała i zamykała usta, aby wtrącić do niego swoje trzy grosze. Niestety - nawet na to była za biedna.
Kiedy skończył, nad jej główką zaświeciła żaróweczka, a spod jej czupryny zaczęły wystawać diabelskie rogi.
- A może zabrałbyś mnie kiedyś do takiego radia, co? Miałabym ekstra pomysł na audycję! - przyznała, kiwając energicznie głową i czując gorąco całym sercem, że to może być świetna zabawa, do której z uporem pięciolatki będzie dążyć.

29Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Czw 09 Lip 2015, 19:34

Jools Reynolds

Jools Reynolds
Musiał się wygadać! Za daleko miał na obrzeża, by dojechać do Leszka, który pewnie zaczął ogarniać całe gospodarstwo, by niedługo zrobić tam super imprezę! Jools miał nadzieję, że impreza będzie super i to nie dlatego, że on tam będzie. Sam zresztą podobną planował.
- Eee, jaki pomysł? - spytał, gdy już odetchnął na tyle porządnie, że mógł coś więcej powiedzieć. Sięgnął po plecak, otrzepał z piasku i położył na masce. - Bo wiesz, mogę dzisiaj zajrzeć, więc jak chcesz to nie ma problemu, nie? - uśmiechnął się. - Chciałem tylko dynie wydrążyć, bo zastanawiałem się nad tym czy jeszcze to potrafię, ale tym mogę zająć się później. Wysiłki w łóżku na bieżni mi nie groźne, eheheh heh... - podrapał się po brodzie.

30Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Czw 09 Lip 2015, 19:41

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Zajebisty! - odpowiedziała na jego pytanie z entuzjazmem - A możemy teraz? Wiem, że teraz radio milczy w tych godzinach, no ale... proszę? - zatrzepotała rzęsami w nadziei, że to coś da, potem wystawiła przed siebie łapki i zadyszała jak szczeniaczek, gdyby mogła, to by też zamerdała ogonkiem.
- Proszę, proszę, proszę? Będę cię kochać do końca świata! - obiecała, nie wiedząc jeszcze, że pewnie szybko przestanie, jak się dowie, że Jools się buja z Buendiami.

31Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Czw 09 Lip 2015, 19:47

Jools Reynolds

Jools Reynolds
Zadarł nosa odrobinę, dumny z tego, że zajebisty pomysł, że tak ładnie prosi.
- No ale nie mam zamiaru mieć potem przepierdolone, nie? - zaśmiał się. - Zresztą, najwyżej I'll find you and I will eat you - powiedział tonem Neesona, a przynajmniej chciał, żeby to tak zabrzmiało. - Aaaaw, miłości nigdy dość. Kochać się trzeba w każdy możliwy sposób - i zaraz spojrzał na Consię, ale nie dwuznacznie. Bardziej chciał sprawdzić czy ona wyhaczy dwuznaczność w jego słowach.
- I tak muszę sprawdzić pocztę, więc noo... Curwood mnie chyba nie zabije - uśmiechnął się. - Jedziesz na swojej maszynie czy cię podwieźć? - spytał, otwierając drzwi od auta, bo jego to namawiać nie trzeba było godzinami.

32Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Czw 09 Lip 2015, 19:57

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Uniosła brew, wychwytując oczywiście te dwuznaczności, postanawiając dołączyć do tej gry.
- Zaproponowałabym seks przy włączonym mikrofonie, ale takie zagrania podobno już wyszły z mody. - powiedziała, przy czym trochę jej nie wyszła ta dwuznaczność, gdyż zabrzmiała bardzo jednoznacznie.
- Nie wygłupiaj się, tylko dosiadaj cię do mnie. Przecież nie zostawię tu mojego pierdzistaszka. - oznajmiła i zapewne, w nadziei, że i w tym przypadku Jools nie dał się namawiać godzinami, pojechała z mężczyzną, kierując się w stronę radia.
zt

33Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Sob 11 Lip 2015, 01:11

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ z radiostacji, 7.10, wieczór

Jools po pożegnaniu się z Consuelą, która w zawrotnych prędkościach go podwiozła pod dom (był bliski trzem zawałom z centrum na dzielnicę zachodnią), musiał ogarnąć swoje samochodu. Buickiem zajechał jak najbliżej podjazdu. Tak, że będzie musiał potem kombinować swoją Impalą jak wyjechać. Auta zamknięte, kierownice zablokowane, więc mógł wleźć do domu. Plecak rzucił na kanapę, krzycząc żywiołowo, że dziesięć punktów dla Gryffindoru za trafienie i przybił sobie samemu piątkę.
Następnie mężczyzna ogarnął się; odświeżył po pracy, emocjonującej audycji, przy której zarobił siniaka na wysokości żeber (będzie musiał pozwać Consię o pobicie); przygotował sobie kolację i to dość porządną, po czym zasiadł w salonie. Wszystko postawił na stoliku, na którym znajdywał się zeszyt z notatkami i słownikiem angielsko-niemieckim, talia kart, zamówienie za banjo (które leżało pod stołem). Znajdywały się jeszcze kartki z narysowanymi krzywo dyniami i mimiką, jaką chciał wydrążyć w nich, jak tylko mu się uda, ale największą uwagę zwracała na siebie kartka z zapisem "BIZNESPLAN, PLAN A". Tak, tak, w rzeczy samej - on miał zamiar cokolwiek zaproponować i ogarnąć! Zresztą, większości nie powinno to dziwić, skoro starał się pomóc tu i tam. Wyłożył też list od SF, aby pamiętać, żeby później na niego odpisać.
Zjadł to, co miał sobie przygotować i nie wiedział, co wybrać. Czy najpierw ogarnąć kolejne niemieckie słówka, czy jednak wziąć się poważnie za ten biznesplan. O, a może poćwiczyć inną grę karcianą? Tyle miał do wyboru.

a) język niemiecki
Eben sięgnął po słownik angielsko-niemiecki, już płacząc, bo to źle brzmiało. Bardziej jednak autorka płakała, bo tego języka nie lubiła. Wracając jednak do kierowcy JTC - nasz kochany radiowiec usiadł sobie wygodnie, stopy opierając o kant stolika, a na udach oparł zeszyt z notatkami oraz słownik, który otworzył na losowej stronie. Tylko dlatego, by parokrotnie przeczytać dane słowo, które zapisał na kartce obok, a potem przykładowe zdanie, które było poniżej. Przecież sam jeszcze nie był w stanie cokolwiek napisać po szwabsku. Musiał najpierw kilka słów zapamiętać, przy tym zapisując od razu zasady; chodziło o gramatyczne podejście, zmianę czy coś w tym stylu. Dużo tego było. Będzie musiał zajechać do niewielkiej księgarni, by kupić jakieś bajki dla dzieci po niemiecku, tak będzie najlepiej.

b) biznesplan
Reynolds był taki poważny jak to wszystko ogarniał. Miał zamiar pokazać się z jak najlepszej strony, no ale nie wiedział, jaki będzie efekt. Tym bardziej, że nie należał do osób, które były super-poważne i wszystko załatwiały w urzędach w trymiga. Ta myśl jednak nie zniechęcała mężczyzny. Uznał, że najwyżej przejdzie ten projekt albo nie. Zdarza się i tak, prawda?
Zapisał potencjalne miejsca i to, co się przyda Old Whiskey. Nie sprecyzował jeszcze dokładnie, której grupy społecznej mógłby dotyczyć projekt, choć większość mogłaby słusznie założyć, na kim Jools wolałby skupić swoją uwagę.
Na oko pozwolił sobie zapisać sumę tego, ile mogą wynieść koszta jego projektu i wypisał od kwoty kwestie zarobienia ich. Mniej lub bardziej sprywatyzowane.
Uznał, że musi się dowiedzieć, że choćby słownie porozmawiać z kimś, aby być pewnym czy to, co on planuje ma jakiś sens. Może i wcześniej stwierdził, że wyjdzie lub nie, ale ciekawość dość szybko się w nim odezwała.

c) wydrążanie dyń
Jools musiał coś zjeść. Wystarczyło, że spojrzał na dynie, a w jego brzuchu już rozbrzmiało burczenie, które nie dałoby mu spokoju. Pozwolił sobie na zamówienie pizzy, aby ją odebrać. Usiadł więc w części kuchennej. Na boku miał karton z pizzą, częściowo posmarowaną sosem, a na środku dynie, nawet trzy. Taśmą papierową przykleił do ściany rysunek z potencjalną mimiką, którą chciał wydrążyć. Wyciągnął kosz na śmieci, a ręcznikiem papierowym wyłożył blat, na którym postawił deskę do krojenia, jedną z większych. Jako że był mężczyzną to zamiast użyć widelców to wziął sobie zestaw śrubokrętów.
Najpierw chciał odciąć ogonek, bo dynia nie stała równo. Potem od góry uciął część, dzięki której będzie mógł wyciąć miąższ, a następnie wyzbyć się wszystkich pestek i tego całego syfu (który mógłby zjeść, gdyby tylko jego umiejętności pozwalały na przyrządzenie), jaki się w środku mieścił. Trochę to trwało. Zwłaszcza, że co rusz Julek odskakiwał, by umyć ręce i zjeść sobie po jednym czy dwóch kawałkach pizzy.
W końcu jednak mógł wziąć się za robienie wzorku. Chwilę się mocował, ale nie, nie ma takiej opcji. Narysowany wzór zakleił na dyni, aby w odpowiednich miejscach wbijać cienki, krzyżakowy śrubokręt, by zrobić dziury. Potem miał zamiar to nożykiem zrobić. Męczył się z tym niesamowicie, ale to tylko dlatego, że chciał spróbować i sprawdzić czy mu to wyjdzie, jak dużo pracy czeka.
Zamyślił się i uciął taki otwór, że spokojnie mógłby wsunąć tam płaski talerz. Załamany tym, pociągł już dynię, by całą wywalić. Reszty nawet nie tknął.
Zjadł pizzę do końca, umył ręce i ogarnął kuchnię.

d) karty
Usiadł z talią kart na łóżku, tasując karty i powtarzając sobie zasady blackjacka. Pamiętał, że trzeba osiągnąć oczko albo wynik, który znajduje się najbliżej liczby 21. Nie było to łatwe. Zwłaszcza, że zapomniał, co jakie ma wartości. Starał się gdzieś na przeglądarce je znaleźć, a potem zalogował się na portal pseudo-hazardowy (bo jednak pieniądze jedynie były takie z symulatora), gdzie postanowił zagrać. I grał chwilę, przegrywając ze dwa razy z krupierem, a potem mając taki sam wynik jak on. Następnym razem wygrał, a przy kolejnej rundzie...
...zasnął. I przegrał!
Najwidoczniej za dużo emocji i rzeczy do zrobienia miał tego dnia, że padł w sypialni, z włączonym laptopem i kartami rozpieprzonymi po całym łóżku.

/zt

34Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Pon 13 Lip 2015, 22:35

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ z farmy Leszka, 9.10, równo 5

Przynajmniej taka była godzina, kiedy Jools zajechał pod dom. Wysiadł z Buicka, blokując wcześniej kierownicę i z plecakiem w ręce sięgnął na tylne siedzenie, aby wyciągnąć nowego zwierzaka. Nadal był niepewny, ale przecież nie odrzuca się prezentów, prawda? Wątpił w to, aby współpraca między tą dwójką była zadowalająca, ale kto wie jak to będzie. Na pewno musi co nieco poczytać.
Niemniej, nadal wściekły na Leszka za jego idiotyczne zachowanie, wszedł w końcu do domu. Rzucił plecak pod drzwi i spojrzał na pysk pantery.
- I co ja z tobą zrobię? - spytał, patrząc na to małe coś. O Boże, chyba łatwiej byłoby zająć się dzieckiem niż kotem afrykańskim. Przerażał go i Jools mu nie ufał. Może się przyzwyczai? Z drugiej strony - to świetny sposób, by przełamać awersję i nie musi zapłacić za terapię, która może nie przynieść żadnych rezultatów.
Będzie musiał jednak co nieco dla tego serwala zorganizować. Ułożył zwierzaka na kanapie. Może nawet pomyślał o niewielkiej miseczce z mlekiem. Co rusz powtarzał "Boże, Boże, Boże"; nie miał pojęcia, co i jak. Z dzieckiem łatwiej, z samochodem to już w ogóle poezja!
- Boże, nie mógł być to kurwa fenek?! - jęknął, idąc do łazienki, żeby się odświeżyć, bo się zasapał.

a) rysowanie wzorów na dynie
Reynolds niczym Sheldon stał i patrzył jak kot zajął jego lichy fotel. Dzisiaj odpuści, potem będzie chamem. Usiadł na kanapie, wziął plik kartek i czarny cienkopis. Zaczął kombinować, rysując mniejsze mimiki; musiał w końcu spróbować coś ogarnąć. Zerkając co jakiś czas nieufnie na serwala, nakreślił kilka kresek, które tworzyły się w kształt "x". Zaraz obok znalazł się podobny kształt. Przy następnej mimice Julek próbował narysować coś tak, by nie miał problemu z wycięciem tego w dyni, choć wiedział, że to będzie ciężkie. Chociaż... dla chcącego nic trudnego, prawda? To próbował dalej kreślić, żeby wyszło coś, co początkowo miało przypominać Krzyk, a ostatecznie wyglądało jakby rysował paralityk. No niestety, może paralitykiem nie był, ale jakichś wielkich talentów nie miał. Albo się nie starał.
Porzucił tę robotę, by zająć się czym innym.

b) karty
Wziął talię kart, odkładając wcześniej kartkę z cienkopisem. Nie chciało mu się myśleć, więc uznał, że dla jakiegoś odprężenia, a raczej - większego zmęczenia oczu, trochę potasuje i ułoży jednego czy dwa pasjanse. Tak naprawdę to z tego zrezygnował, skupiając się bardziej na tym, aby przypomnieć sobie układy w różnych pokerach i to, co się w danym momencie robiło. Miał zamiar pograć na dniach w kasynie, ale nie ze względu na zastrzyk gotówki, a z ciekawości! Czystej, wręcz niewinnej, bo prawie że dziecięcej. Gdy jako-tako sobie przypomniał to wszystko, przynajmniej po części, zalogował się na laptopie, by pograć z jakimiś losowymi przeciwnikami. Oczywiście, ranking tychże osób był znacząco wyższy, ale to jemu nie przeszkadzało. O tyle to było dobre, że skoro widział ich ruchy, co w danym momencie robią, jaką rzucają kartę, to można było nauczyć się pewnych strategii; te z kolei można zmodyfikować wedle własnego uznania, jeśli miało to sens.
Pół godziny gry minęło, a Reynolds miał dość. Musiał pójść spać.
Spojrzał na serwala, nie wiedząc, czego się po nim spodziewać. Zabrał mu jego miejsce do siedzenia.
Dobrze, że miał plany na dzień to wszystko postara się załatwić.
Poszedł spać.

/zt

35Jools Reynolds - Page 2 Empty Re: Jools Reynolds Sob 29 Sie 2015, 14:19

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ początek, 13.02.2014 r., popołudnie

Walentynki kiedyś były jednym z ulubionych świąt w roku Joolsa. Zapewne dlatego kiedyś, bo wówczas żyła jego żona. A z nią to jednak całe to święto miłości skupiał, cóż, na pielęgnowaniu miłości - cieleśnie, psychicznie, w jakikolwiek inny, ale za to całkiem przyjemny sposób. Po prostu całymi dniami siedzieli w domu, w łóżku i odpoczywali. Nigdy nie było szczególnych wymogów, a kwiaty - zawsze znajdywały się w domu.
Aż mu się zatęskniło.
I nie chcąc jednak rozpamiętywać tego tak bardzo, bo zacząłby użalać się nad sobą, nawet po tylu latach, Jools zaczął nadzwyczaj w świecie sprzątać. Może nie całość, bo nie miał tyle czasu, skoro raptem za parę godzin do pracy miał się wybrać, na nocną zmianę, ale chociaż postanowił ogarnąć sypialnię. Tym bardziej, że ostatnimi czasy myślał o przeprowadzce, wyprowadzce, a może nawet i wyjeździe.
Może już miał dość Old Whiskey? Parę lat spędził w tym miejscu, można by zmienić na kolejne; to była kusząca myśl.
Póki co, Reynolds jednak gibał się w sypialni, sprzątając całe pomieszczenie. Zaczął od góry, od ścierania kurzów, pozbywania rogów pokoju z pajęczyn, jakie pewnie się wytworzyły w tak krótkim czasie. Następnie kolejne partie sprzątał, póki nie znalazł starego, porzuconego lata temu (pewnie przy przyjeździe do miasteczka) ukulele. Musiał się chwilę zastanowić. Instrument obrócił w dłoniach, chwycił odpowiednio i zaczął brzdąkać na nim, aby sobie przypomnieć, jak to wszystko działało. Z uśmiechem na twarzy skwitował fakt, że jednak co nieco pamięta.
Dokończył sprzątanie, a potem odpoczywał. Do czasu, gdy nie usłyszał sprzed domu rozmowy o jarmarku, na który ludzie się wybierali. Dłużej zastanawiać się nie musiał, bo sam wziął ukulele, to, co zawsze miał przy sobie i wyszedł.
A pośpiewa, dawno tego nie robił.

/ jarmark ->

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 2]

Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach