-Ja nawet bym posiedział na krawężniku przed "Taco Chaco", byle nie tutaj.-powiedział, po czym spojrzał się na rozmarzonego Willa, który wspomniał o alkoholu.
-Też bym się napił- piwo, whisky, wódka.- odparł nostalgicznie o swoim małym marzeniu. Ciekawe ile by kosztowało go 1 piwo na ceny więzienne, bo pewnie znajdą się tacy co umieją zdobyć takie frykasy.
-Załóżmy, choć wiadomo, że jak się jest grzecznym to skracają czas odsiadki albo jest się mną i siedzi się dłużej.-skwitował ostatnie zdanie swoimi humorystycznymi przemyśleniami i spojrzał na zegar, który wskazywał "TRZEBA SIĘ ZBIERAĆ".
-Jednak dziś, nie mam za wiele czasu już - mój serial leci. Trzymaj się i pozdrów Clausa-rzekł, pożegnał się uściskiem dłoni i poszedł do świetlicy by obejrzeć kolejne perypetie swoich ulubionych bohaterów. To była jedyna radość ze świata zewnętrznego, którą mógł mieć tutaj.
z/t