Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Kino "Zenith"

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 5 z 6]

1Kino "Zenith" - Page 5 Empty Kino "Zenith" Wto 09 Wrz 2014, 11:44

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Najstarsze kino w mieście. Daleko mu do multipleksów – ma wszak tylko jedną dużą salę i niewielki barek. Lecz to najczęściej uczęszczane kino w okolicy - ze względu na tradycję i „stylowość” tego miejsca.
Po latach świetności, Zenith na długo został zapomniany – gdy na rynek weszły wielkie centra rozrywek, mało kto chciał odwiedzać to miejsce. Lecz kilka lat temu jeden z mecenasów sztuki wykupił to kino i zamienił je w najmodniejsze centrum kultury. Wyremontował główną salę, stylizując ja na te znany z tradycyjnych kin w Los Angeles; czerwone kotary i obicia, złote klamki i dzieła sztuki na ścianach, neony nad głównym wejściem.
Czuć tu magię starego Hollywood, a repertuar obfituje nie tylko w nowości, ale też klasyki. W soboty odbywają się tu pokazy kina niemego, w niedziele zaś – maratony tematyczne z największymi gwiazdami.
Prócz pokazów filmowych, organizowane są tu przedstawienia kabaretowe oraz koncerty. Dla elity Appaloosa i magnatów świata technologii, to miejsce, gdzie mogą poudawać, że przejmują się sztuką i kulturą.

Cennik:
Bilet normalny – 10$
Bilet ulgowy – 5$
Karnet na maraton filmowy - 30$


Aktualnie gramy:

"Jura park" - W Jurze Krakowsko-Częstochowskiej odkryto prehistoryczne gady. Krzyś Brat jako paleontolog z misją. 

"Liceum na morzu" - Rajan Gaska jako kapitan specjalnej jednostki komandosów wyglądających 10 lat młodziej niż mają w metryce. 

"Mściciele 3" - science-fiction o robotach walczących z przestępczością w Algierii 

"Strażnicy Czasu w Galaktyce" - Krzyś Brat jako kosmonauta podróżujący w czasie i przestrzeni

"Łódź Widzew - historia prawdziwa" film dokumentalny

"Tam gdzie rosną konopie" - film dokumentalny o dzieciach w Kolumbii

"Masmix" - dramat obyczajowy o producentach nabiału w Alabamie


"Szalony Maksymilian" - film o życiu policjanta drogówki w Australii. W roli głównej Tomasz Hardy.


106Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Sro 17 Cze 2015, 15:16

Jools Reynolds

Jools Reynolds
No, niestety to nie był wóz jego marzeń, bo te, które on preferował, to były starej daty. Nie umniejszało to jednak zachwytowi Reynoldsa.
- Ooooooooch, jaki piękny - mruknął, zajmując miejsce kierowcy i wszystko dostosowując pod siebie. Należał do nieco wyższych, więc się przesunął do tyłu, przepraszając którąś z dziewczyn, że będzie musiała bardziej zgiąć nogi. - Najnowszy model? - spytał, zerkając na Smitha, a potem powoli ruszył spod wytyczonego dla kina parkingu.
- O mój Boże - powiedział jeszcze Jools, wyjeżdżając na Appaloosa Plains Avenue.
Się zachwycił, pamiętając o tym, by nie porysować auta. Raczej nie chciał pokrywać kosztów ewentualnej naprawy.

/ Appaloosa Plains Ave ->

107Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Sro 17 Cze 2015, 16:39

Jools Reynolds

Jools Reynolds
<- 13.09, wczesna noc, dom Smitha

Jools w końcu dotarł pod zatokę parkingową, by tam wsiąść do swojej Impali. Może i Smith miał rację, że ciche maszyny były lepsze, bo nie zwracały na siebie uwagi. Nie zmieniało to jednak faktu, że Reynolds był zachwycony warkotem swojego auta, kiedy tylko odpalił silnik i wyjechał spod kina prosto do pracy.

magazyny ->

108Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Sro 01 Lip 2015, 16:58

Jeremy Falcon

Jeremy Falcon
20.06.2013, pewnie trzecia w nocy, z Parku Promnitz

Dwóch przystojnych mężczyzn nagle postanowiło odwiedzić maraton filmowy Jura Parku. W połowie seansu drugiej części. Pryszczaty nastolatek w kinowej kasie spał słodko, lekko pochrapując. Jeremy obudził go swoim aksamitnym głosem.
- Przepraszam? Można jeszcze na maraton?
Chłopak ocknął się i zrobił minę, jakby napadł go gang rozbójników, a nie klienci. Otworzył szeroko oczy i gapił się przez chwilę w Jeremy'ego i Jonathana, nie mogąc nic z siebie wyrzucić. Wreszcie stwierdził:
- Ale seans już się zaczął...
- Nie szkodzi - przerwał mu szybko Jeremy i podał mu kasę za bilety. - I prażone migdały, jeśli można - dodał.
Chłopak był tak skołowany, że nawet nie dał rady zaprotestować. Obsłużył obu panów i wpuścił ich na salę, na którym było całe piętnaście osób. Jeremy celowo wyminął tylne rzędy, bo dobrze wiedział, co tam się działo na kanapach. Znalazł wygodne miejsca po środku sali i wskazał je Jonathanowi.
- Muszę ci coś wyznać - szepnął mu do ucha Jeremy. - Nigdy nie widziałem wszystkich części. Tylko pierwszą.

109Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Sro 01 Lip 2015, 17:07

Jonathan Harper

Jonathan Harper
/ też wtedy

Jonathan byłby sie zaśmiał z reakcji chłopaka, gdyby nie to, że trochę mu współczuł. Ciekawe ile nocy pod rząd musi tu siedziec, żeby za te psie pieniądze jaki mu płacą mógł kupić trochę trawy i paczkę ciastek.
Popatrzył na kolegą w szoku gdy ten wyszeptał mu do ucha swój wstydliwy sekret.
- No co ty? To nie widziałeś pierwszej, kapitalnej sceny z ziewaniem? Ty biedny człowieku. - złapał się za pierś i popatrzył na niego ze współczuciem. 
- Ale nie martw się, gimnastyczka ci to wynagrodzi.
T-rex właśnie zjadał jakiegoś nieszczęśnika.

110Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Sro 01 Lip 2015, 17:13

Jeremy Falcon

Jeremy Falcon
Jeremy z uśmiechem wrzucił sobie do ust prażonego migdała.
- Mhm. Zawsze jakoś wolałem książki. No i taki efekt, jestem niedoedukowany.
Z zachwytem oglądał, jak poprzednik Krzysia Brata, Jeff Złotykwiat, dissował wszystkich pseudonaukowców, paleontologów, myśliwych i korporacyjne dziwki dzięki swojemu wyluzowanemu sceptycyzmowi.
Potem zaczęła się trzecia część. Narratorka jej nie pamięta, ale wie, że była najgorsza, więc Jeremy i Jonathan spędzili ten seans pewnie jęcząc, że to takie złe,  i wyśmiewując co głupsze fragmenty.

111Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Sro 01 Lip 2015, 17:18

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Skońćzyła się trzecia części i zaczęła ta, na którą wszyscy czekali. Krzyś Brat jako raptorza mama, jadąca ze swoim squadem dinozaurów na motorach, i jakaś fabuła, k†órej i tak nikt nie będzie pamiętał.
Filmy i migdały się skończyły i obaj mężczyźni wyszli z kina cieszyć się porannym słońcem.
- No. Fajnie. Ale ja dalej nie rozumiem dlaczego po raz kolejny otworzyli ten park skoro zawsze szlag wszystko trafiał? Głodny?

112Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Sro 01 Lip 2015, 17:22

Jeremy Falcon

Jeremy Falcon
Jeremy dawno nie widział tyle wielkich CGI dinozaurów. Usatysfakcjonowany i ogłupiony, stwierdził, że ten maraton wystarczy mu na najbliższy miesiąc oglądania kina rozrywkowego. Doktor Falcon nie był jakimś miłośnikiem takich głupawych widowisk, ale raz mógł sobie pozwolić.
Na zewnątrz przeciągnął się, całkowicie obolały, i kiwnął głową na propozycję Jonathana.
- Tym razem tak. Masz może ochotę na coś włoskiego? Jest taka pizzeria, "Latająca Świnia". Jadłem tam kiedyś lunch. Możemy tam zjeść coś z oferty brunchowej, w końcu niedziela.
Jak powiedział, tak zrobił, i obaj panowie w podskokach, bo już po kacu, poszli coś zjeść.

//zt ---> Pizzeria "Latająca świnia"

113Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Pią 03 Lip 2015, 00:15

Noah Houser

Noah Houser
// 23.09.2013, koło 20:00, z domu Consueli

Także i Noah zastanawiał się, co im obojgu odbiło, ze z kumpelskiego wyjścia na film, zaczęli to traktować jak randkę. Przez całą drogę Noah nerwowo milczał (tak, nerwowe milczenie jest najgorsze), a muzyka lecąca z radia wcale mu nie pomagała odgonić myśli od tego wszystkiego. Dwa ćpunki – no bo Consuela może wciąż zaprzeczać, ale ćpunem jest się całe życie – które wcale nie mają łatwego życia, należą do popapranych gangów, nagle uznają:
Hej, idziemy na randkę! No bo ja nie widzę dziury w tym planie, totalnie żadnej!
Niestety, ta dziura była wielka jak rozklapiocha legendarnej Francesci ze starego Old Whiskey.
Zaczął analizować. Oboje mieli przesrane, tak? Kartel, gangi, Skittles! (o kurde, musi dług oddać!), praca, KKK, Gabrielle, Cooper, Baker, podatki, niezapłacony rachunek za wodę w tym miesiącu. W takim razie... musiało im odwalić z tego wszystkiego i podświadomie chcieli czegoś, no, normalnego.
No i ani Consuela ani Noah faktycznie na randki nie chodzili w liceum i musieli coś ponadrabiać. Potem każde z nich wróci do swojego życia. Lupita do bujania się z gangiem motocyklowym i obmyślaniem zemsty na dilerze,a Noah – do mazania partyzanckich graffiti i podpalania przyczep okolicznych rasistów.
Wreszcie Ford Housera zajechał na parking pod kinem. Chłopak wysiadł z auta i otworzył dziewczynie drzwi – tka na filmach robili, prawda? Spojrzał na zegarek – mieli czas, to zdążą kupić popcorn XXL.
Chrząknął i znowu wziął Consuelę za rękę, rumieniąc się chyba jak uczniak wezwany do odpowiedzi z matematyki/ A Noah z matematyki dobry nie był a nauczycielka, na domiar złego, była bardzo ładna.
- A ja, widziałaś? Będzie „Haja we kosmosie 2!” - rzucił, gdy już weszli do kina i zobaczył wielki plakat zapowiadający kontynuację wielkiego hitu o teleskopie Hubble'a. Podszedł do niego, wciąż trzymając Consuelę za rękę.
- Totalnie trzeba to zobaczyć...

114Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Pią 03 Lip 2015, 17:22

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela sama nie wiedziała jak się w tej chwili zachować. Ta cała sytuacja była taka niezręczna, przecież coś takiego z Noah nie miało prawa bytu.
- A jednak to randka. - powiedziała, z dość wyczuwalną nutką grozy, kiedy chłopak gadał coś o jakimś Hubble'u i jego teleskopie w kosmosie. Milczała chwilę.
- ...a ja serio założyłam te wielkie gacie. - powiedziała, krzywiąc się lekko - Shit.
Tak czy siak dała się zaprowadzić do kina, czując jak ręce jej się pocą, a policzki pieką. Przestała rozumieć ludzi, którzy chodzą na randki. Ona już sobie obiecała, że jest to jej pierwsza i ostatnia.

115Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Pią 03 Lip 2015, 17:35

Noah Houser

Noah Houser
Noah jeszcze chwilę zachwycał się nad zdjęciami z teleskopu Hubble'a, gdy Consuela wyrwała go z zamyśleń swoim, jakże trafnym, spostrzeżeniem.
- Ha, ha, no wiesz, mi tam wielkie gacie nie przeszkadzają - zaśmiał się nerwowo, drapiąc się po nosie. - Ej, no nie jest powiedziane, że muszę ci pod kieckę zaglądać. Lupita! To tak nie działa!
Zmrużył oczy.
- Czy ty serio uważasz że randki muszą się tak kończyć?
Zasiedli w końcu w rzędzie, zapewne z popcornem, no bo jak to tak. Bez? Nie godzi się. A Noah nawet nie usiłował robić zagrań w stylu "ziewam i cię obejmuję", bo nie był białasem. Zresztą, film był naprawdę interesujący!

116Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Pią 03 Lip 2015, 17:42

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- A co z zasadą trzy razy K? - zapytała, pewnie pół żartem, pół serio - Kino, kolacja - zaczęła wyliczać, po czym przerwała, drapiąc się po policzku.
- No w naszym wypadku może zostać na Klepaniu biedy, hyhyhy.
Pewnie wkrótce udali się do klimatyzowanej sali kinowej, gdzie obejrzeli zapewne wciągającego popkorniaka, który im obu pozwolił na chwile oderwać się od problemów i dostarczył im wiele radochy.

117Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Pią 03 Lip 2015, 18:02

Noah Houser

Noah Houser
Tez się zaśmiał.
- Chyba kredyt, kino, kolacja. No ale jak tak już mówiłaś o tych wielkich gaciach to jestem ciekaw jak wielkie musza być żeby ci zakryć... no wiesz...
Dobra, przerwał. Skupił się na filmie, który okazał się być filmem tego stulecia. Eksplodujące dziobaki, mechaniczne kangury, wojownicy kung-fu i Walkirie. Noah się w filmie zakochał. 
- Sam teraz nie wiem czy mam się bać Australii - zaczął, gdy już wyszli z sali - no bo jak u nich drogówka tak działa?

118Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Pią 03 Lip 2015, 18:15

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Są jak spadochron. - odpowiedziała na pytanie Noah z głupim uśmieszkiem.
Po filmie wyszli z klimatyzowanej sali, a zapach popkornu wciąż im się kręcił w nosie.
- Nie musiałbyś się tam bać drogówki. pewnie nawet nie zdążyłbyś dojść do samochodu, bo zaatakowałby cię jakiś krokodyl. Oglądałam kiedyś film dokumentalny o Australii. Nazywał się Krokodyl Dundee. Uwierz mi, wiem co mówię. - pokiwała głową z powagą.
- To co teraz robimy? Jestem tak nakręcona po tym filmie, że najchętniej... - zastanowiła się krótko - ...opierdoliłabym maka.

119Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Pią 03 Lip 2015, 18:31

Noah Houser

Noah Houser
Chciał coś głupiego o swoich gaciach powiedzieć, ale się powstrzymał. Umiał jeszcze się w jeżyk ugryźć. 
- Serio? Ej, a to prawda, że tam są te takie jadowite, czerwone pająki, wychodzące z kibla? Znaczy, jak se siedzisz i może cię coś w dupsko użreć i umierasz? Boże, straszna śmierć. 
Umrzeć srając.
- Eeee... - wyciągnął z kieszeni spodni portfel i sprawdził jego zawartość.
- Spoko, możemy iść na pizdę, znaczy pizzę. Co nie? 
Uśmiechnął się, cały rumiany jak pomidorek Pudliszki.

120Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Pią 03 Lip 2015, 19:20

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Pająki? Mało tego, tam są anakondy wychodzące z kibla. Krokodyle wyłażące z wanny! Tam każdy dzień oznacza walkę o przetrwanie. Z resztą widziałeś na filmie. Sama prawda i fakty. - oswiadczyła rezolutnie.
Kiedy Noah oświadczył, że mogą iść na picce, Consuela uśmiechnęła się wesoło.
- Dobra, to ja stawiam! - a potem dodała - Kto ostatni przy aucie ten frajer! - i rzuciła się biegiem do arki Noego, potykając się o swoją długa,letnią suknię.
zt

121Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Wto 21 Lip 2015, 22:34

William Parker

William Parker
/ początek, 15.10.13 r., wieczór, w domyśle spod domu Betty (bilo)

Na razie nie ma co wspominać o kursie, bo jego koniec jeszcze nie nadszedł.
Nie zmienia to faktu, że o umówionej godzinie William podjechał swoim pięknym, błyszczącym po części (bo po części matowym) motocyklem po Sally. Najwidoczniej nadal utrzymywał się tego, że to przyjacielskie wyjście. Już dawno przestał dostrzegać, friendzonując śmiało.
Ale na miejsce zajechali! Zatrzymali się, a Will uporczywie ignorował plakaty krzyczące o halloweenowych imprezach.

122Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Wto 21 Lip 2015, 22:40

Sarah "Sally" Baker

Sarah
/ początek, 15.10.13 r., wieczór, w domyśle spod domu Betty (bilokacja za pozwoleniem administracji)


Zajechali pod kino. Sally, jak zwykle, w czarnych ciuchach, lecz tym razem założyła obcisłe skórzane spodnie i top z kurteczka z frędzlami. Teraz to wyglądała jak kopia swojej matki, tylko ze 30 lat młodsza. 
Wybrała film - "Łódź Widzew - historia prawdziwa". Zakupiła popcorn i zapowiedziała, że film będzie dobry.
- Na MovieWebie ma 9 na 10. Wygrali tym filmem nawet Złotego Kaktusa w Międzywodziu. 

123Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Wto 21 Lip 2015, 22:43

William Parker

William Parker
I to nie umknęło uwadze księgowego, który jednak jakoś był spostrzegawczy. Niedomyślny tylko na zawołanie.
- Taka z ciebie kinomaniaczka? - spytał Parker, który pewnie opłacił za te zakupy w kinie. Wydawał się sceptyczny. Tytuł jakiś dziwny, a historia prawdziwa to od razu mu się przypomniały jakieś Kopciuszki i te inne bzdury.
Gorzej jak zaśnie!

124Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Wto 21 Lip 2015, 22:47

Sarah "Sally" Baker

Sarah
- No cóż, co mam robić w domu? to siedzę na MovieWebie i czytam recenzje!
Will nie miał co się obawiać. Film przedstawił historię Łódzkiego podwórka. Walki gangów, piłka nożna, dopalacze i nastoletnie ciąże. A w tym wszystkim słodko-gorzka historia miłosna piętnastoletniego Seby i czternastoletniej Dżesiki.
Film oczywiście bł czarno-biały. 
Sally była poruszona i tak wpatrzona w ekran... no, że chyba poszła na film a nie do kina.
- Och, to było coś - westchnęła, gdy w końcu seans się skończył.

125Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Wto 21 Lip 2015, 22:53

William Parker

William Parker
- Książki też poczytać możesz, nie? - rzucił. Tak i jemu zdarzało się czytać gazety. Może w wersji elektronicznej, może na kiblu - kto by się przejmował. On i tak teraz nie miał czasu.
Parker jak się rozsiadł to z pewnością wygodnie. Nogi długie miał, więc odrobinę cierpiał, ale wiercić to się nie wiercił. Na szczęście. Owsików nie miał, zatem naprawdę nie było o co się martwić.
...może i był minimalistą, a jego dom wyglądał, jakby dopiero się wprowadził to jednak czarno-biały film go nie przekonał. Historia interesowała, choć pokręcił głową nad dopalaczami czy też piłką nożną.
Chyba przysnął na kwadrans. Dobrze, że zdążył się przebudzić, jak film zaczął się kończyć.
- Nie moje gusta - podsumował, przecierając twarz. - Ale dobrze, że ci się podobało. Widać było, jak się wczułaś - westchnął.

126Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Sro 22 Lip 2015, 10:34

Sarah "Sally" Baker

Sarah
- No, tak... no co zrobię, ze ruszają mnie takie ludzkie historie! - powiedziała, gdy wychodzili z sali.
- A co jest w twoich gustach? Może następnym razem ty film wybierzesz? Ciesz się, ze mała Sue jest jeszcze za mała na kino, bo bym ci kazała ją wozić do Appaloosa i byś oglądał Księżniczki, kucyki i gadające auta.
Obróciła się do Willa i stanęła przed nim frontem.
- To co teraz? Kolacja czy drink? U ciebie?

127Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Sro 22 Lip 2015, 17:13

William Parker

William Parker
- O, na pewno ludzie się ucieszą, że pielęgniarka to jest wrażliwa - skomentował. Mogło zabrzmieć złośliwie, ale tak nie było. Po prostu Will nie musiał się przejmować ludzkimi uczuciami, bo w końcu pracował w kasynie, pieniądze zgarniał, papiery uzupełniał. Nie bawił się w empatię, choć jakaś tam była, to na pewno.
- Nie wiem, za często filmów nie oglądam, więc nie mam sprecyzowanego - wzruszył ramionami. - Dramaty są dobre, ale też zależy jakie i czy warto iść do kina - mruknął. I parsknął na jej słowa. - Wystarczą mi gadające koty, surykatki i śpiewające psy - przyznał, westchnął cicho.
Przeciągnął się nieznacznie.
- Dawno właściwie pizzy nie jadłem - przyznał Parker po chwili. Właściwie odpowiedział Sally na pytanie. Tym bardziej, że zaczął się rozglądać, a coś mu mignęła jakaś pizzeria.

128Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Sro 22 Lip 2015, 17:24

Sarah "Sally" Baker

Sarah
Może i by wolała, by Parker zaprosił ja na drinka no ale... nie pokazała tego. Uśmiechnęła się i uznała, że pizza to bardzo dobry pomysł. 
- W takim razie... ty stawiasz - odpowiedziała i wyszła na zewnątrz, by zasiąść na motocyklu Williama. 
Założyła kask i poczekała aż mężczyzna sam wsiądzie na maszynę. 
- Dzięki - rzuciła nagle, całując do w policzek.

/zt - Pizzeria

129Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Czw 23 Lip 2015, 19:40

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ poniedziałek, 14.10.13 r., wieczór

Jools cierpiał. Musiał iść na późniejszy seans niż zamierzony, ponieważ trzeba było się ogarnąć po tym, jak wrzucono go w błoto, obwiniono o bycie jakimś Glassem i siedział w kłótni, mając przy sobie Duszka i policjanta (a przynajmniej przedstawiciela ich), o czym nie wiedział oraz Consi jako Świętej i Milo jako Buendię, o czym się dowiedział przy tym.
Niemniej, nie mógł sobie odpuścić tego, co zaplanował - cały tydzień będzie chodził do kina. Jeden film dziennie, różna tematyka. Poziom kultury się podwyższy.
Mężczyzna zakupił bilety na calusieńki tydzień. Zapłacił od razu, wybierając sobie odpowiednie godziny seansów. Dzisiaj padło jednak na Łódź Widzew. Najwidoczniej ludzie ostatnio upodobali sobie ten film, a Jools wybrał w innych kryteriach - poniedziałek, więc jak dowalić sobie to na całego.
Mężczyzna rozsiadł się wygodnie, jak najwygodniej. Myśl o tym, że będzie mógł obejrzeć parę filmów - no, była zadowalająca.
Reynolds więc czekał na tę Łódź. Film dokumentalny może nie był jego ukochanym gatunkiem, ale z braku laki i ciekawości - to też można obejrzeć. Podobało mu się to, jak czarno biały obraz wpływał na jego wyobraźnię. Dopowiadał sobie różne kolory i zaczął to widzieć tak, jakby Łódź była miastem na Marsie, a kosmici mieli ziemskie problemy. Od razu to było ciekawsze i inne, z pewnością. Dopingował podwórkowym meczom piłki nożnej i załamał się nad miłością głównych bohaterów. Boże, dobrze, że był na tyle stary, by jednak nie zwracać na to szczególnej uwagi.
Po seansie, skierował się do domu, wiedząc dobrze na co pójdzie nazajutrz.

/ wtorek, 15.10.13 r., wieczór

I znowu się wybrał do kina. Jak sobie obiecał. Stwierdził, że może lepiej będzie, jak ogarnie sobie kanapki na każdy film, ale to wydawało się lamerskie, a Jools jak Jools - znacznie bardziej preferował sobie porządne oglądanie.
Wybrał się na Mścicieli 3. Poprzednie części oglądał, więc teraz tylko rozsiadł się wygodniej, nogi wcisnął między oparcia krzeseł rzędu niżej i trzymał przy sobie kubeł z popcornem, jak i plastikowy kubek ze słomką jakiegoś napoju.
Gdy zaczął się film, Reynolds skupił całą swoją uwagę na migających klatkach. Podziwiał to, jak obraz się prezentował, jak Algieria została przedstawiona z lotu ptaka, a potem, jakby ktoś się przeciskał w tłumie ludzi. Zacisnął pięść w gestii dopingu, kiedy doszło do pierwszej walki zmutowanego karalucha z przekładanym, metalowym pancerzem. Tak, to było coś. Do czasu, jak zaraz ktoś zajechał.
A to się okazało, że to kilka scen Julkowi przeminęło, bo mu telefon spadł, kiedy tak wygodnie się rozsiadł i ogarnął, że coś mu lżej w kieszeni spodni. Ale wrócił dzielnie do oglądania. Nie mógł sobie tego odpuścić. Zwłaszcza, że zakończenie go zadowoliło, ale się tego spodziewał. No nic, na pewno sobie ten film później ogarnie, jak tylko nadarzy się taka okazja.
Opuścił kino po raz kolejny, obiecując obsłudze, że jutro się pojawi.

/ środa, 16.10.13 r., wieczór

Zenith na nim zarobi. Nie było innej opcji. Tym bardziej, że on musiał nie tylko wybrać sobie dogodne miejsce, ale i do tego jakąś przekąskę. Potem pewnie będzie płakać, że coś przytył, ale szybko to spali. Miał taki zamiar. Impala w końcu nie udźwignie półtonowej świni.
Liceum na morzu wydawało się interesujące, choć tytułu konkretnie nie czaił. Wolał też nie oceniać, bo nie raz i nie dwa zdarzało mu się, że jak tytuł danego filmu mu się spodobał, a nie kojarzył, czego może dotyczyć chociażby ze zdjęć - to potrafił się na tym nieziemsko przejechać. Miał jednak nadzieję, że kasa wydana w ten tydzień nie będzie zmarnowana. W sumie - kultura lvl up, tak? No.
Reynolds się roześmiał głośno i perfidnie, kiedy doszło do czytania roczników poszczególnej brygady licealistów. Sam mógłby zagrać, sam mógłby być takim licealistą. Na pewno skończyłby jako tryton, majtek czy cholera wie, kto! Co prawda, Gąska go trochę nudził, bo te ślamazarne spojrzenie, jakby ktoś mu przywalił raz i tak zostało do końca życia było dość... niepokojące? Czekał na coś, co sprawi, że się przerazi, że zachce mu się uciekać czy coś w tym stylu.
Zdążył zjeść połowę popcornu i dopiero wtedy akcja zaczynała się rozkręcać. Jakaś kłótnia, jakieś szanty o miłosnych uniesieniach na sztormowej tafli wody. Ach, ach, nie ogarniał. Chyba sam zaczął sobie dopowiadać, co mu nie przeszkadzało. Mógłby zostać scenarzystą. Kierowca, radiowiec, scenarzysta - tyle do gadania, do prowadzenia i pisania, że człowiek się zadumał na moment.
Napisy mu się podobały. Kiwał się do muzyki, dopijając i dojadając to, co mu zostało, aż w końcu opuścił kino.

/ czwartek, 17.10.13 r., przedpołudnie

Miał plany na dzisiaj. Nie chciał przesadzać więc z zawalaniem całego dnia. Postanowił, że pójdzie do kina na wcześniejszą emisję. Szkoda tylko, że mignął mu jakiś dokumentalny. Kolejny zresztą. Coś o Kolumbii, ale jemu to nie przeszkadzało. Wkręcił się, czwarty dzień z rzędu, a jeszcze trzy dni przed nim.
Melodie filmów dokumentalnych były przerażające. Tak samo jak osoby, które mówiły w przejściach obrazów. Pojawiła się jakaś para, najwidoczniej zafascynowana historią tegoż miejsca i tym, czym się szczycą. Chwilowo miał nadzieję, że rozmowa skupi się na konopii, a nie dzieciakach, które to miały ciężki żywot. Odrobinę pochmurny Reynolds oglądał to wszystko w skupieniu, z zamyślonym wyrazem twarzy, co rusz splatając i rozplatając swoje dłonie.
Był tak zainteresowany, że zaczął obracać obrączkę, przekładając z palca serdecznego prawej ręki na lewą i z powrotem, ale oglądał. I beczał, że to takie było złe. W przerywnikach czytająca Choubuvna, a Julek przypomniał sobie nauczycielkę z chemii w jego szkole. Och, tragedia przeogromna była! Ale był wytrwały i posiedział aż do końca.
Wiedział jednak, że Kolumbia go nie interesuje. Że konopia i te inne komuny mogły sobie tam być. Że... to go znudziło.
Opuścił kino, wzdychając ciężko, ale nie rezygnując z ostatnich trzech dni, jakie mu pozostały. Czuł się od razu lepiej!

/zt

130Kino "Zenith" - Page 5 Empty Re: Kino "Zenith" Czw 30 Lip 2015, 06:24

Jools Reynolds

Jools Reynolds
<- z wrotkarni, piątek, 18.10.13 r., popołudnie

Jako że to był piątek, można było uznać za weekendu początek, a Reynolds zadecydował więc, że trzeba wybrać coś dobrego do oglądania. Jego obecność nikogo nie zdziwiła! Tak samo jak fakt, że Jools po raz kolejny wybrał sobie do obejrzenia na dzisiaj Jura Park. Tym bardziej, że niedługo Leszek robił imprezę, więc musiał znaleźć inspirację do zrobienia stroju, który był oczywisty i o którym sam mówił już kumplowi.
Nic to! Zasiadł, rozsiadł się, skupił się na emitowanym aktualnie obrazie. Dreszcz sentymentu za dzieciaka pewnie rozszedł się po kręgosłupie Julka, gdy znajoma ścieżka dźwiękowa od razu przypominała mu, jak zaczynającym studia gówniarzem! I skończył studia jako gówniarz, gdzieś po roku, ale zawsze coś, zawsze jakieś informacje i doświadczenie.
Tak czy siak, Ebenezer skupił się na obrazie. Podobały mu się efekty specjalne, choć w niektórych momentach odnosił wrażenie, jakoby obraz się rozmywał. Dobrze byłoby zrzucić winę na to, że to las, że dinozaury, że gorący klimat i wszystko paruje. Co do tego nie miał jednak pewności. Pewnie - jak kiedyś - oczekiwał tego, że zaraz mu wyskoczy jakiś T-Rex na obcasach Louboutina. Oczywiście, takiego widoku nie został, ale chociaż mógł zobaczyć jak Krzyś Brat szaleje i komunikuje się z małymi przyjaciółmi, jakkolwiek by to nie zabrzmiało.
Wzruszył się w ostatnich scenach filmu, a tym bardziej w momencie, jak znowu znajoma ścieżka dźwiękowa o sobie dać znała.
Opuścił kino, obiecując powrót.

/ sobota, 19.10.13 r.

Uznał, że ostatnie dni tygodnia szaleńczego kinomaniaka muszą mieć dobre produkcje. Na pewno rozrywkowe. Jools nie miał oporu, by wybrać się ponownie na film z Krzysiem Bratem. Zapewne dlatego, że musiał sprawdzić, jak bardzo do niego jest podobny. Przecież to prawie jak patrzenie w odbicie lustrzane, prawda? Pal licho pieniądze, ale adrenalina przy tym była zadowalająca niesamowicie. Tak mu się przynajmniej wydawało.
Po swoim czasie fascynacji teleskopem Hubble'a, Reynolds parokrotnie westchnął w zachwycie nad tym, jak świetnie prezentowały się efekty specjalne filmu, które przedstawiały galaktykę. Kolorystyka, zamglenie, przebłyski były naprawdę ujmujące. Z kolei dialogi, mniej czy bardziej inteligentne, zauważalnie rozbawiały Ebenezera, który niemalże co rusz musiał parsknąć czy pokręcić głową w rozbawieniu. I to mu się naprawdę podobało. Jak się z takiego filmu akcji nie cieszyć? Razem z bohaterami, niczym młody gówniarz, przeżywał to, że jeden z czarnych bohaterów nie chciał mu pomóc w ogarnięciu szybszego sposobu na czas, który tak szybko zanikał. Poniekąd Jools mógł przypisać takie coś sobie - niby niewiele się zmieniało, ale za to szybko się starzał. I nie chodziło o to, co działo się w Old Whiskey, a o jego osobę. Parę razy się z kimś spotkał, ale miał głupie poczucie, że stoi w miejscu. Ba, nawet rozmyślał o adopcji, ale nie czuł się na tyle pewien, by sobie na to pozwolić, choć nie mógł sobie zarzucić, że jest złym wujkiem. Może i dobrym ojcem by był? Miał taką nadzieję!
Nieco zamyślony, oglądał film do końca. Z zachwytem.
I poszedł.

/ niedziela, 20.10.13 r.

Ach, dziwny to był dzień! Dobrze się czuł po licytacji randek. Przedszkole będzie na pewno zbudowane. Będą nawet dwa przedszkola. Reynolds nie dziwił się, że Old Whiskey wygląda jak wygląda. Ludzie mieli pieniądze, ale zdawali się być bardziej skąpi niż ci z Old Town. Ilość posiadanych przez danego obywatela pieniędzy może go nie interesowała, ale łatwo było wywnioskować - przynajmniej w mniemaniu Reynoldsa - że ludzie to najchętniej wydawaliby tylko na te randki. Nic od siebie. Poniekąd nie rozumiał.
Nie mógł jednak o tym wciąż myśleć. Ważne, że wyjście było udane i ważne, że mógł na ostatni dzień przed wielkimi wyjazdami, pojawić się w kinie, aby obejrzeć sobie jeden z filmów. Na sam koniec wybrał sobie Szalonego Maksymiliana, nieświadom tego, że na dniach miasto, w którym mieszka, będzie opuszczone, a potem będzie dział się syf i kit.
Tomasz Hardy był burkliwy w tym filmie. Ni to do pogadania, ni to do pożartowania. Zupełnie jak tutejszy Johnson. Można by było pokwapić się o stwierdzenie, że jednak na kimś Dracula musi się wzorować. Nie zmieniało to faktu, że partnerka zawodowa Hardego Tomka nie należała do zbyt miłych kobiet. Ach, pewna i zdecydowana, nieszczególnie rozgadana, a jednak - posiadała serce i jakąś wartość. To całkowicie ujęło Reynoldsa, który może i wydawał się znużony przy oglądaniu, ale tak nie było. Urozmaicone, poniekąd pustynne i kolorowe, scenerie naprawdę zachęcały do wybrania się w długą podróż. Muzyka towarzysząca przez cały film może nie była w gustach Juliana, aczkolwiek ładnie dopełniała klimat, dbając o to, że uszy niekiedy są ważniejsze niż wzrok. Łatwiej było poszczególne momenty zapamiętać.
Jools po obejrzeniu filmu uznał, że nie ma opcji - parę z nich będzie musiał sobie skołować do domu, by tam oglądać.
Obsłudze kina podziękował za cierpliwość, dwa lub trzy plakaty zgarnął i opuścił ten multipleks.

/zt

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 5 z 6]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach