Sklep z bronią "U Boba"

First topic message reminder :

Jak sama nazwa wskazuje, można kupić tu broń. Sklep nie jest zbyt duży, ale asortyment jest naprawdę pokaźny. Gabloty, stanowiące ladę, kryją różnego rodzaju noże oraz pudełka z nabojami do sprzedawanych tu broni palnych. Wzdłuż ścian rozstawione są możliwe do kupienia sprzęty, pogrupowane wedle ich typu. Znajdziesz tu pistolety, wiatrówki, karabiny. Są też mniej inwazyjne środki samoobrony: gazy pieprzowe i łzawiące oraz paralizatory.
Stan Arizona jest jednym z najbardziej liberalnych stanów jeśli chodzi o zakup broni. Wszystkie osoby, które ukończyły 21 rok życia, mogą ją nabyć bez żadnych problemów. Nie jest potrzebne pozwolenie na zakup, licencja na posiadanie ani rejestracja broni. Przy zakupie nie ma potrzeby okazywania dokumentów dotyczących przeszłości kryminalnej, nie trzeba także przechodzić żadnego kursu związanego z obsługą broni. Sprzedawca musi jednak prowadzić kartotekę z danymi wszystkich nabywców.
Ważne jest także, że podczas kontroli policyjnej osoby posiadające przy sobie broń nie muszą się do tego przyznawać, chyba, że zostaną o to zapytane. W takim wypadku broń może zostać skonfiskowana na czas kontroli.

Postawił na ladzie pudełko z nabojami, spojrzał na mężczyznę i uśmiechnął się lekko.
- Mogę? - zapytał sięgając po broń. Gdy tylko dostał ją do ręki, chwycił porządnie i sprawdził muszkę. Mruknął coś pod nosem, położył broń na bok i zniknął na chwilę, by pojawił się z nowym glockiem w ręku.
- Teraz jest okej, raczej. - rzekł i położył broń na ladzie, koło naboi.

No cholera. Nie zna się, tak? Ale głupio mu było mimo wszystko.
- Hah, dzięki.
Patrzył tak chwilę na broń leżącą na ladzie i się zastanawiał czy dobrze robi. Postukał kilka razy palcami o ladę w zamyśleniu. Po kilku chwilach ocknął się, podniósł głowę i uśmiechnął sie sztywno do sprzedawcy.
- To będzie wszystko. Na razie. - wyciągnął portfel.

- W porządku. - rzekł i zaczął wszystko podliczać.
Zaczął też sobie cicho pogwizdywać pod nosem. Na koniec jeszcze spytał klienta do jego AjDi, by mógł wklepać je do kartoteki i mieć go odklepanego, jako sprzedaż.

Jon podał mężczyźnie ID i pieniądze, schował swój zakup do torby.
- Dzięki, do widzenia.
I wyszedł równie niepewny jak gdy tu przyszedł.

/zt

Thomas zaparkował swój samochód pod sklepem i wszedł do środka. Rozejrzał się po sklepie i przelaciał wzrokiem po wszechobecnych spluwach. Chwilkę poprzyglądał sięstrzelbom jednak szybko przeniósł wzrok na sprzedawcę.
- Dzień dobry - Powiedział do niego i uśmiechną się na powitanie. - Potrzebuję broni, myślę, że Glock 19 będzie odpowiedni. - Dodał po czym zaczął drapać się po brodzie. Wyglądało na to, że się nad czymś zastanawia.
- No i przydały by się jakieś magazynki na wszelki przypadek. Dwa myślę, że wystarczą. - Rzekł po chwili i na jego twarz powrócił uśmiech. Poczekał, aż sprzedawca spisze dane z jego dokumentów, a gdy ten oddał mu dowód, Thomas dał mu należne pieniądze.  Spojrzał ostatni raz na sprzedawcę.
- No, to to by było na tyle. Do widzenia. - Pożegnał się i wyszedł ze sklepu. Wrzucił torbę z zakupami na tylne siedzenie, odpalił silnik i ruszył przed siebie.
zt

http://17.05.13

Ron z plecakiem na swoją leśną wyprawę pod namiot wpadł do sklepu po ostatni niezbędny ekwipunek - maczetę, bo co to za wyprawa do lasu, bez dużego kawałka żelastwa do obrony. Flinty nie miał zamiaru brać, bo robi za dużo hałasu i jest mało uniwersalna w polowych warunkach. W końcu mężczyzna wybrał klasyczną maczetę - czarna rękojeść, duże ostrze. Wypełnił kwity, dał 70$ i zapakował ostrze do plecaka. Był gotów na samotne biwakowanie.

z/t

->
Morgan zanim poszła do drugiej pracy chciała gdzieś wejść. Wejść do miejsca, które jest jej rajem. Analizując w głowię cała akcję, przyzwyczajenie z wojska, stwierdziła jedno. Za dużo czasu zajęło jej siłowanie się z małolatem o broń. Była jedna opcja by temu zapobiec - kupić ją sobie. Mogłaby ją dostać na nielegalnym rynku, ale problem polegał na tym, że nie wiedziała od kogo. Z drugiej strony mogła sobie kupić legalna. I tak zrobiła. Z utęsknieniem spojrzała na Remingtona 870. Nawet ją wzięła do rąk, ale wiedziała, że to nie czas i miejsce. Zdecydowała, że kupi Berette 94FS. Łatwo ją przerobić na coś bardziej lepszego, niż glocka. Do tego jeszcze magazynki. Spisali jej dane o magicznej bazy anych. I Foxxy oficjalnie miała broń. Po czym zadowolona z zakupów schowała wszystko o plecaka i ruszyła na strzelnicę.
<zt>

17.07.13 popołudnie

Leszek wszedł do sklepu bo niestety jego ukochany Browning wyzionął w weekend ducha i nie było dla niego ratunku. Zacisnął zęby. Ostatnie grosze poszły na jego nowego wypchanego szopa a teraz ostatnie-ostatnie pójdą na nową kochankę. No co robić.
- Dobry. Browning X-Bolt raz proszę i paczkę naboi - skinął sprzedawcy i mruknął swoje zamówienie.
Sprawdził jak jego noa zabawka leży w dłoniach. To nie to samo co jego martwa już przyjaciółka, ale trzeba być twardym Podpisał gdzie trzeba, chwycił paczkę naboi i wyszedł ze strzelbą ze sklepu.
Opłakiwać swój bilans.

/zt

Z domu Foxxy

Podjechał na swoim Harleyu pod sklep z bronią "U Boba" . Musial zakupić broń i naboje do niej. Wszedł do sklepu ledwo mieszcząc się w drzwiach. no bo były jakieś wyjątkowo wąskie.
Od razu wybrał Berettę 92FS oraz naboje do niego. Przy okazji dostrzegł jeszcze kastet z kolcami i jego też zakupił bo uznał że może mu się przydać. Podał swoje dane do magicznej bazy danych i po zapłaceniu opuścił sklep by pojechać szybko do domu i zająć się swoją pracą. Potem musiał udać się do baru na otwarcie.

zt

<--- 11.08.13

Kate wbiła do sklepu z bronią, drugiego dnia od przybycia do Old Whiskey. I chociaż ceny nie powalały, to stwierdziła, że dla własnego bezpieczeństwa powinna mieć coś przy sobie. Gdyby cokolwiek poszło nie tak.
Dlatego wybrała Glocka i dokupiła do niego naboje, po czym opuściła sklep.

zt

/18.08.13

Jonathan wszedł do sklepu z dźwiękiem dzwonka oznajmiającego nowego klienta. Podszedł do lady i wyciągnał odznakę koronera i pokazał ją sprzedawcy. Dalej miał zmęczoną nieco zaczerwienioną przy oczach twarz, którą bez przerwy pocierał.
- Dzień dobry. Chciałbym zerknać na rejestr klientów z okresu styczeń-marzec.

Bob wyjrzał zza lady i spojrzą na odznakę Jonathana. Pokiwał głową i zniknął na chwilę na zapleczu, by wrócić z dwoma kalendarzami.
- Proszę.

Mnożnik na spostrzegawczość, próg 40. jak przekroczysz, znajdujesz nazwisko Morgan Smith.

89

Jonathanowi nie zajęło długo doszukanie się nazwiska Morgan na liście. Co tam jeszcze znajdzie?

Typ strzelby zgadzał się z tym znalezionym na miejscu strzelaniny. Jonathan sprawdził jeszcze numer seryjny do porównania.

Jonathan uśmiechnął się krótko. Nie przyszedł tu na marne.
- Dziękuję. - zwrócił się do sprzedawcy - Muszę skonfiskować tą księgę jako dowód - zamknął rejestr.

Mężczyzna nie miał powodów, by się sprzeciwiać.
- Ale będę mógł niedługo odebrać? - zapytał.

- Poinformujemy pana, kiedy będzie się mógł pan po nią zgłosić. - uśmiechnął się krótko i skierował do drzwi.
- Miłego dnia życzę.
Po czym wyszedł z rejestrem w torbie.
/zt

-> 22.08.2013
Przed pojechaniem do pracy Morgan przybyła, by kupić kamizelkę kuloodporną. Była przecież znana ze swoich magnetycznych możliwości i faktu, że wszystkie kule w nią trafiały. tym razem chciała zmniejszyć szane kulom.
- Poproszę kamizelkę typu I - powiedziała. Zapłaciła i odjechała.
<zt>

/ początek, wieczór, 25.08.2013 r.

/początek, wieczór, 25.08.2013 r.

Pojawiła się pięć minut przed czasem i podeszła do Williama.
- Nie za wygodnie ci z tym samochodem? - uśmiechnęłą się lekko widząc gdzie siedzi.

- No tak, skoro byleś do niego przyzwyczajony - pokiwała głową.
- Albo przyjechałbyś mi pomóc w tym, co by mnie powstrzymywało - stwierdziła. Gang nie był najważniejszy, ba, był daleko poza listą najważniejszych rzeczy i ludzi.
- Idziemy? - wskazala podbródkiem na sklep, chociaż myślała raczej o strzelnicy.