Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Zajazd "Geronimo"

Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13, 14, 15  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 12 z 15]

1Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Zajazd "Geronimo" Sro 31 Gru 2014, 14:39

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Budynek tej niezbyt przyjemnej knajpy z pokojami gościnnymi znajduje się tuż przy zjeździe z Arizona Drive. Zajazd jest piętrowy, z szerokim parkingiem, na którym zawsze znajdują się przynajmniej dwie ciężarówki.
W środku, w głównej sali, znajduje się bar, stoliki i jakieś skórzane kanapy. Jest też stół bilardowy, rzutki i oczywiście automaty do gier. Jednoręki bandyta w rogu zawsze oblegany jest przez starszych mężczyzn, którzy przekrzykują siebie wzajemnie.
Na ścianach wiszą wypchane głowy jeleni i saren, gdzieś nad barem majestatycznie lśni stara, wyżarta przez mole skóra niedźwiedzia. Wszystko to dopełnione plakatami filmów klasy "B" i muzyką w tle - starym rockiem i country. 
Stary barman (i jednocześnie właściciel) patrzy na wszystkich jakby był tu za karę. Lecz jeśli chcesz tu przenocować to musisz z nim porozmawiać.
Na piętrze znajdziesz pokoje do wynajęcia. Pełne kurzu, starych łóżek i zszarzałych firanek. Ale z braku laku... z tę cenę tez nie spodziewaj się luksusów!
Jedzenie tez tu nie jest zbyt pożywne czy smaczne - chyba jedyną zjadliwą rzeczą są tu krążki cebulowe i hot dog z parówki. Ale na pocieszenie dodamy – toalety były niedawno wyremontowane!



Cennik
Pokój jednoosobowy - 20$/noc
Pokój dwuosobowy - 25$/noc


276Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 22:11

William Parker

William Parker
- Czemu miałabyś mieć zawahania?
- Nic mi nie jest Liluye. To nie jest pierwszy czy ostatni raz - powiedział, choć pewnie zaraz i tak podał jej swoją rękę, gdzie faktycznie - nie był to pierwszy, okrągły ślad.
- Może za jakiś czas się odezwą - przyznał, niepewnie. - Zresztą, chyba najlepiej spróbować chociaż część z troski o innych przeznaczyć na siebie, co?

277Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 22:33

Liluye

Liluye
- Nie wiem. MOże poradzę sobie sama? - zastanowiła się, bo tak idealnie poradziła sobie ostatnio. Że wylądowała w psychiatryku. A potem po poronieniu w szpitalu. Wzięła jego dloń i przyjrzała się temu i innym śladom.
- Nie masz gdzie tego gasić? - fuknęła - Poczekaj - oparła sobie jego reke na kościstym kolanie i wyciagneła z torebki jakiś spray.
- Kupiłam taki na poparzenia, bo ostatnio się oblałam wrzątkiem.. jakaś pianka czy cos - wstrząsnęła nią i psiknęła mu na rankę, zadowolona z siebie.
- Eva? Eva się pewnie nie odezwie.. - westchnęła. Widac było, że ją to boli.

278Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 22:43

William Parker

William Parker
- Czyżby? Zobaczymy jak odezwę się za miesiąc - powiedział z wyraźnym powątpiewaniem w głosie.
Spojrzał na ten spray i pokręcił głową. Może on był pedantem i przezornym, no ale apteczki przy sobie nie nosił! Pewnie do czasu, póki nie dostanie swoich sakw. Kiedy psiknęła to od razu wziął ręke.
- Przecież się nie rozpadnę od tego - mruknął i pokręcił głową. - Nie przesadzaj.
- To próbowałaś się z nią skontaktować, że taka pewna się wydajesz?

279Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 22:45

Liluye

Liluye
Mogłoby nie być do czego się odzywać. To fakt.
- Nie odzywał byś się przez miesiąc? - wrzuciła spray do torebki. Miała go w niej, bo zapomniała wypakować po kupieniu, ot, przypadek.
- No nie wiem. Może się rozpadniesz. Nie powinieneś tak robić - pomarudziła sobie. Bo mogła.
- Tak. Pisałam do niej.. - przyznała.

280Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 22:54

William Parker

William Parker
Westchnął cicho.
- Nie, żebym nie chciał, ale na razie lepiej niech to wszystko ucichnie, Liluye - przyznał. - Betty pewnie też ci o tym mówiła, że kwestia czasu. By się... no, uspokoiło.
Machnął ręką na jej słowa.
- Jak i wielu innych rzeczy - dodał od siebie.
- I nic? - spytał, nieco zdziwiony. - Akurat tego się po niej nie spodziewałem, choć nie zdziwiłbym się, jakby Consuela jej o tym mówiła i stąd takie... podejście.

281Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 23:00

Liluye

Liluye
- No wiem, ale tak.. wcale? - to dopiero by ją przybiło. Cieszyła się, ze nie wszyscy się od niej odwrocili, ale i tak.. był ten caly zakaz i musieli się kryć jak przestępcy. Bez sensu.
- Nie. Nic.. myślisz, ze mam spróbować zadzwonić? Też nie myślałam, że tak się to.. skończy - raczej miała inny koniec w myślach. A tu jak widać, może jednak to było błędem. I głupotą. Bo Eva była sporo młodsza. No i była kobietą. Lil miala wrażenie, że to coś złego, od zawsze. Ale nie potrafiła się w to nie wplątywać.

282Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 23:12

William Parker

William Parker
- Nie wiem Liluye, na to ci nie moge odpowiedzieć - przyznał, niezbyt zadowolony z tego. - Wolałbym, żebyśmy na razie się nie kontaktowali, bo niepotrzebne burdy będą, a i też musisz zająć się sobą - powiedział cicho. - Na razie... po prostu mniej.
- Czy ja wiem. Możesz spróbowac, choć wątpię, by był sens - odparł, prostując się nieco, by mu strzyknął kręgosłup. - Eva jest zbyt oddana, aby chociaż raz przyjaźń przełożyć nad gang. Rodzinę - dopowiedział z ironicznym uśmiechem, który pojawił się przy ostatnim wyrazie.

283Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 23:15

Liluye

Liluye
- Wiem. Przepraszam, musiałam porozmawiać.. Nie bardzo mam z kim - skrzywiła się i wstała.
- Rodzinę - prychnęla, równie ironicznym tonem co on. Potem pomyślała o tej przyjaźni. Ta. Przyjaźn. Też trafne określenie..
- Dzięki - dodała jeszcze, stojac, trochę skrępowana.

284Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 23:18

William Parker

William Parker
- Nie, mnie to nie przeszkadza. Właściwie to cieszy, że się odezwałaś, choć nie byłem pewien czy nie wolałabyś się trzymać z dala jak planowałaś - wzruszył ramionami i spojrzał na Indiankę, jak się podniosła.
Być może podobnie myśleli. Nawet Will, przynajmniej na ten moment, choć do tego by się nie przyznał.
- Nie ma za co, Lilu - odparł, ale sam przez moment nie wiedział jak zareagować, więc nic nie dodał. - Może za jakiś czas dziecko będę gościć, ale nie jestem pewien czy jest sens.

285Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 23:22

Liluye

Liluye
- Musialabym się wyrpwadzić, żeby się trzymać z dala. A z moim talentem nie wiem czy znalazlabym sobie jakichkolwiek znajomych.
- Adria? - uniosla brwi - Chcialabym ją poznać - rzucila i zaraz się skrzywiła. Raczej się nie poznają.
- Nie wiem czy nie robi się za duży bałagan, na sprowadzanie tu małej - wyraziła swoje zdanie.

286Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 23:31

William Parker

William Parker
- Więcej wiary w siebie - uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Może poznasz - westchnął i zaraz zacisnął szczęki, kiedy Liluye wygłosiła swoją myśl. Parker sięgnął po swoje dłonie, by wnętrze jednej z nich zacząć skubać.
- I to mnie przede wszystkim powstrzymuje - odparł. - Wolałbym, żeby wszystko się w miarę unormowało. Zwłaszcza, że być może nie będę miał czasu czy coś - wzruszył ramionami i przyjrzał się Liluye, do której podszedł i którą przytulił po chwili zastanowienia.
- Zatem wiesz... skup się na sobie i zmień zamki - napomknął.

287Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 23:36

Liluye

Liluye
- Nie ryzykowałabym na twoim miejscu. Chyba. Tak mi się wydaje.. Za duzo nieciekawych rzeczy się tu dzieje, żeby teraz brać tu Adrię - pokręciła glową.
Zdziwiła się trochę tym przytuleniem, ale objęla go w pasie i wtulila się na moment.
- To idę je kupić w takim razie - postanowiła, na razie z nosem w jego koszuli, opierajac czoło pewnie gdzieś na wysokosci jego mostka.

288Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Sro 17 Cze 2015, 23:41

William Parker

William Parker
- Wiesz. Na razie mi się nie spieszy. Prócz tego, żeby odwiedzić je - przyznał z nikłym śmiechem. Mało prawdopodobne, żeby Will dziecko sprowadził do, sobie pozwolę tak ująć, centrum piekła, w którym dzieje się wszystko i nic. Wydaje się to idiotyczne.
- Mhm i wtedy zobaczysz, jak to będzie. Czy się dogadacie, czy skończy na obronie własnej - dorzucił, jeszcze pewnie tkwiąc z Liluye w takim objęciu, ale sam uznał, że nie może być za długo, bo to się źle skończy.
- Pamiętaj o usunięciu wiadomości i wyjdź pierwsza - poinformował. Kto wie, może sprzedał jej kolejnego cmoka w czoło, żeby był friendzone (nie, nie zrobił tego).
Gdy Indianka poszła, sam Parker najpierw spalił papierosa, ciesząc się na ogół z tego spotkania. Alkohol wziął ze sobą i po godzinie czy dwóch, opuścił pokój, a potem zajazd.

/ztx2

289Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Czw 09 Lip 2015, 17:12

William Parker

William Parker
/ poniedziałek, przed przeskokiem (czas przeskoku?) - wrzesień jeszcze, popołudnie

Praca swoje robiła, kasyno miało mieć remont na dniach, więc trzeba było wypocząć. Zwłaszcza, że William miał zamiar wyjechać sobie na dwa, może nawet trzy dni, o ile będzie mógł sobie na to pozwolić. O ile, bo pewność niepewna i księgowy o tym dobrze wiedział.
To, że się pojawił na zajeździe właściciela nie zdziwiło. W końcu to nie był pierwszy czy ostatni raz, kiedy Will się tutaj pojawił, choć dobierał sobie takie pory, kiedy ludzi było mniej.
Will przeszedł na górę, niewielką torbę rzucił na łóżko, na którym sam zaraz zajął miejsce, wygodnie się usadawiając. Jako że było mu ciepło to wcześniej zadbał o to, by liche okno jednak było otwarte.
A że czasu miał sporo to nie tylko palił fajkę. Pozwolił sobie jeszcze na to, by zacząć rozwiązywać sudoku, które do połowy było wypełnione. Co prawda, mógłby sobie lepiej czas zorganizować, ale jakoś mu to nie przeszkadzało, kiedy zaczął wypisywać przy ramkach prawdopodobne cyfry, a potem wpisywać te, które wydawały mu się najodpowiedniejsze. Co jakiś czas musiał też przekreślić, odpocząć, nabić znowu do fajki tytoniu i tak czas mijał.
I powoli umierał, hehe.

290Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 00:20

Liluye

Liluye
/tak samo

Lil się spóźniła, niewiele, ale to przez autobus. Może dziesięć minut. Nie lubiła się spóźniać więc do zajazdu weszła lekko zdenerwowana. Skinęła komuś za barem i podreptała na górę. Gość musi myśleć, że mają romans. Zabawna sprawa. Zapukała krótko i weszła do pokoju.
- Hej. Przepraszam za spóźnienie - usmiechnęła się przepraszająco i skrzywiła widząc fajkę. Fajka, papieros, nieważne, ale tytoń. Weszła do środka i usiadła na łóżku. Zerknęła na to, co robi Parker. Narratorka wyobraziła sobie jak ten leży na łóżku na brzuchu i macha zgiętymi nogami, jak jakaś nastolatka. Ale pewnie tak nie było.
- Co robisz? - zapytała, chociaz i tak przeciez widziała to sudoku.

291Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 00:26

William Parker

William Parker
Nie, tak nie było. William siedział na łóżku dość swobodnie. Z nogami skrzyżowanymi w kostkach, oparty plecami o wezgłowie czy tez ścianę. Można by było nawet pokusić się, że prawie tak wyglądał, co pewnie dodawało co nieco do jego uroku.
Uniósł spojrzenie znad sudoku, wokoło którego ramek było sporo nakreślonych cyfr i zaraz obok te zamazane, jakby nie mógł się decydować. Pewnie musiał nieco odsunąć nogi, aby mogła swobodnie usiąść.
- Cześć, Lilu - uśmiechnął się do Indianki, kiedy ta zamykała drzwi. Wypuścił dym z fajki, a tę odłożył na bok. Jedynie sudoku trzymał w ręce z długopisem, którym przez moment stukał w kartkę.
- Czekam - powiedział, wzruszając ramionami. - Jak tam?
Trudno było jakoś zacząć rozmowę, ale to nie dlatego, że nie było o czym gadać. Może dlatego, że idiotycznie czuł się z tym, że żeby spotkać się z przyjaciółką, musi jechać aż na zajazd, do którego trochę się jedzie?

292Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 00:30

Liluye

Liluye
- Autobus się spóźnił - wyjaśniła się i poprawiła na łózku,sciagajac buty z nóg. Nie lubiła chodzić w butach w pomieszczeniach.
- Dobrze, znaczy.. no, widać, ale ogólnie mogło być gorzej - wzruszyła ramionami - Zniknęłam na tydzień na pustynię.. W sumie fajna sprawa, ale miałam wrażenie, że było tam więcej osób, niż jakbym się zamknęła we własnym domu - zmarszczyła na moment nos.

293Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 00:37

William Parker

William Parker
- Nie musisz się tłumaczyć z dziesięciominutowego spóźnienia - odparł. - Nie jestem nauczycielem czy mentorem, a zdążyłem się przyzwyczaić, że ludzie się spóźniając, więc... Bez obaw - mrugnął do Indianki. No, on osobiście nie polecałby ściągania butów, bo kto wie, co tutaj mogło mieć miejsce. Na przykład wyrywanie zębów, refundowany zabieg przez Świętych. Kiedy jesteś trupem.
- Ale nie jest, co mnie cieszy - przyznał. - Na pustyni? Przez tydzień? - spytał i zaraz parsknął.
- Lepiej się zamykać w domu. I masz spokój, i jesteś u siebie. Na co narzekać? A jak tam twój brat?

294Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 00:45

Liluye

Liluye
Miejmy więc nadzieję, że Will nie wybrał tego samego pokoju. To byłoby.. dziwne. Niepokojące dość!
- Co wy wszyscy tak.. jakbym nie wiem co zrobiła. No na pustyni, przez tydzień. I nic mnie nie zjadło, chociaż chciało - dodała jeszcze. Najbardziej to ją zjeść chciały te dwa rednecki, a nie puma, co najśmieszniejsze.
- Nie, musiało być na pustyni. Albo w górach - pokręciła głową - Dom się nie liczy. Choć stawiam, że jakbym się w domu zamknęła to nikt by nawet nie zapukał. Może muszę spróbować - parsknęła cicho. Usiadła po turecku.
- Nie wiem jak. Nie odzywa się i dośc jasno dał mi do zrozumienia, że mam mu dać spokój - spochmurniała, wzruszajac ramionami. Przesunęła wzrokiem po podłodze.

295Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 00:49

William Parker

William Parker
- Nic nie mówiłaś, a jakoś nie wierzę w spontaniczne decyzje - przyznał i zaraz się poprawił: - Znaczy, nie przepadam i wolę, jak coś jest umówione, dopięte na ostatni guzik. Zresztą, na pewno zdążyłaś się przekonać przez te miesiące - zdobył się na nieco rozleniwiony uśmiech.
- A czemu nie mogło być tam? Zakład jakiś czy co? - no cóż, miał prawo wielu rzeczy nie rozumieć. Wliczając w to także i indiańską kulturę, o której wiedział tyle, co nic. Jakoś mu to nie przeszkadzało, choć jak kiedyś się śmiał - starał się zachować otwarty umysł.
- Ja bym praktykował, ile wlezie - z chęcią by tak zrobił, naprawdę. Niczego chyba nie cenił bardziej niż pieniędzy i spokoju.
- Wiesz, może to i dobrze? Ewentualnie może za jakiś czas się odezwie?

296Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 00:55

Liluye

Liluye
- Nikomu nic nie powiedziałam - wzruszyła ramionami ponownie - Znaczy Sally wiedziała, bo mnie zawiozła i odebrała, ale nikomu nic nie powiedziała. No i Delshay.. - o nim pewnie Will nic nie wiedział. Skrzywiła się lekko do siebie. - I Sasha. Wiec całkiem sporo osób. Ale tylko Sally wiedziała gdzie dokładnie jestem. No, ale telefon miałam ze sobą, zasięg chyba był cały czas.. - zagryzła wargę.
- Nie, musiałam odpocząć. Pamiętasz, jak w Kalifornii nalegałam by się skontaktować z Loco? No to.. coś w tym klimacie. To znaczy.. tego wszystkiego, Indiańskiego - wiele osób to nie obchodziło, więc nie wchodziła w szczegóły. Czy Will wiedział o zdolnościach liluye? Chyba nie. Narratorka nie pamięta.
- I pewnie zaraz połowa świętych zwaliła by ci się na głowę, bo sami liczyć nie potrafią - prychnęła.
- Może. Nie wiem. Napisała bym, albo zadzwoniła, ale.. - wzruszenie ramion - Potem znów będzie, że mam odpuścić i nie pomagać na siłe. To nie. Sam się odezwie, chyba

297Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 01:02

William Parker

William Parker
Skupił swoje spojrzenie na Indiance, słuchając tego, co ma do powiedzenia. Uniósł brwi, kiedy po kolei zaczęła wymieniać osoby. Można by było pokusić się o stwierdzenie, jakoby Parker wydawałby się niezadowolony tym, że o niczym nie wiedział. Prawdopodobnie była w tym jakaś racja, jej procent przynajmniej, ale nie będzie przecież tego wypominał. Być może miała powód, by o tym nie mówić?
- Ach, kiedyś mówiłaś, że to takie... czucie? - przyjrzał jej się niepewny. - Wtedy, jak było to z Naiche, że coś cię tknęło. Tak to przynajmniej zrozumiałem, ale jestem osobą, która na wielu kulturach się nie zna, toteż tak jest - westchnął, zakładając rękę za głowę, że wyglądał tak jak w podesłanym przeze mnie gifie.
- Żebyś wiedziała, że tak by było - zaśmiał się, pewnie nieco złośliwie do myśli. - Teraz może coś zarobię na tym, że kasyno mam. Ta, kupiłem - od razu uprzedził, jakby chciała spytać.
- Powinien sam się odezwać. Czemu masz się upominać? Może jednak będzie pamiętał, że ma siostrę i zobowiązania?

298Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 01:15

Liluye

Liluye
- Wiem, mogłam ci powiedzieć - westchnęła widząc jego spojrzenie. Bo mogła. A wcale tak wiele osób wiedzieć nie miało. Tylko Sally, ale potem pojawił się Del.. Nadal nie wiedziała co z nim zrobić i jak to rozwiazać. Żałowała, że nie ma z kim pogadać o takich sprawach. Okołosercowych. Bo nie mogła powiedzieć, że go kocha, czy coś. Nie po tym, co jej zrobił. Ale miała do niego jakąś słabość i nic z tym zrobić nie potrafiła. A moze nie chciała? Powinna go wywalić na zbity pysk w ten gorąc i się nie przejmować. Ale przeciez nie była taka, nikogo by tak nie wywaliła.. Nawet po tym, jak Delshay się zachował.
- Tak, powiedzmy, że czucie.. ma związek z szamaństwem.. - zerknęła na niego, jakby oczekując jakiegoś przesmiewczego prychnięcia albo otwartego wyśmiania. Niby to Parker, ale.. No nie, miała nadzieję, że tego jednak nie zrobi.
- Kasyno? - uniosła brwi - No proszę.. To może kiedyś się pojawię.. jak to nie będzie problem.. Bo w sumie nie umiem grać w karty i tez chciałam cię poprosić, żebyś mnie nauczył.. - uśmiechnęła się jakby skrępowana czy zawstydzona tym, że nie potrafi grać w nic ponad wojnę - I nei wiedziałam nic o tym kasynie, po prostu pomyślałam, że akurat ty potrafisz.. a jakoś umiesz mi wyjaśniać wszystko - dodała. W końcu na strzelnicy jej całkiem ładnie wyjaśnił.
- Zobowiązania? - prychnęła - Nie widzieliśmy się sześć lat, wątpię by sądził, że ma jakieś zobowiązania. A może to mi się za dużo wydaje po prostu.

299Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 01:25

William Parker

William Parker
- To twoja decyzja czy chcesz mówić, czy nie - wzruszył ramionami. Mogłoby się wydawać, że William naprawdę ma to w dupie i tyle go to wszystko obchodzi, co zeszłoroczny śnieg. Polegało to głównie i przede wszystkim na tym, że Parker jest osobą, która cholernie dba o prywatność. Zamknięte drzwi (sprawdzone po 3x?) Check. Zamknięte okna, sprawdzone po 2x? Check. Zasłonięte rolety, zablokowane i sprawdzone? Check. Hasło na laptopie? Check. W folderach? Check. Na telefonie? Check. Prawie że wszędzie potrafił mieć takie blokady i osoba, która tak jak on stara się szanować prywatność, czy ma jakieś zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, to zrozumie. Dlatego też nie wtrącał się w czyjąś sferę osobistą. Jak ktoś go w to wciągnął - nie ma problemu.
Zmarszczył brwi.
- Szamaństwem? - powtórzył, przechylając głowę na bok. - Znaczy, mam się spodziewać, że będziesz zaklinać i co trzeci księżyc palić fajkę pokoju? Tak pamiętam, że było w filmach - wyjaśnił, ale nie wydawał się rozbawiony, prędzej zaintrygowany.
- Nie. Muszę na kimś zarabiać - wyszczerzył się. - Nie mogę zakazywać wszystkim włażenia do kasyna. Tym bardziej, że to względnie neutralne ma być. Pamiętaj, że zdajesz do depozytu broń i telefon - dorzucił i strzelił palcami. - Wszystkiego cię nie nauczę, bo sam nie pamiętam zasad - przyznał. - Podaj mi torbę - wskazał na tobołek leżący po stronie Liluye. - Powinienem mieć tam karty. Mógłbym lepiej tłumaczyć, o wiele.
Uśmiechnął się półgębkiem.
- Wiesz mam córkę, którą za często nie widzę, ale i tak zobowiązania są, nie?

300Zajazd "Geronimo" - Page 12 Empty Re: Zajazd "Geronimo" Pią 10 Lip 2015, 01:35

Liluye

Liluye
- Wiem, że moja. Ale w sumie komu, jak nie tobie miałbym mówić? - pokręciła głową do siebie. Obydwoje chyba wiedzieli, że to prawda. Ale nie chciała, a raczej nie mogła, ciągnąc Williama do pomocy, bo inaczej to on by ją zapewne zawiózł.
- Nie. Niekoniecznie - uśmiechnęła się rozbawiona - To znaczy.. to działa tak, że szamanem zostaje ktoś.. z dużą wiedzą. Taką życiową. Nie wiem jak to określić - machnęła dłonią w nieokreślonym geście - Albo z wizjami.. nie takimi od jakiś proszków tylko.. po prostu. No i ja mam wizje. Bo raczej mądrą mnie nie nazwiesz - wykryzwiła kącik warg w uśmiechu.
- W każdym razie.. To z Loco i Naiche.. no i wizje od jakiegoś czasu, choć rzadko. I to całkiem niefajne wizje - pokręciła głowa - Nie chcesz wiedzieć. Muszę.. ogarnąc siebie i te wizje, jedno z drugim razem.. bo inaczej zaczne biegać w gaciach po Old Whiskey i wieszczyć wszystkim zagładę - westchnęła, z rozbawieniem, ale w sumie to była prawda. Skończyłaby jak Onawa, bez kontroli nad wizjami. Martwa, w lesie.
- Nie chodzę z bronią i o tym wiesz.. a telefon - wzruszyla ramionami - To mogę nawet w domu zostawić - stwierdziła.
- Wzięłam tez karty ze sobą - ale pochyliła sie po torbę i podała ja Parkerowi. Przecież sama w niej grzebać nie będzie.
- No tak, ale to twoja córka. A nie siostra. To co innego.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 12 z 15]

Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13, 14, 15  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach