Osiedle przyczep

First topic message reminder :

W każdej szanującej się, amerykańskiej wsi musi znajdować się chociaż jedno osiedle przyczep. Takie miejsce obfituje w elitę – bezrobotni, wielodzietne rodziny, Cyganie i biali wieśniacy. Wszyscy żyjący na uboczu, nie płacący rachunków i kradnący kablówkę od sąsiadów. Zaciągnij się powietrzem pełnym alkoholowego odoru i ciesz się towarzystwem tutejszych lokatorów.

Rakieta wystrzeliła... na szczęście w sąsiednią przyczepę. Jednak odrzut był wielki. Aldo, Gabrielle i Radu padli na ziemię. Lecz nie stracili przytomności.
Cooper wciąż wołał przez radio.
- Wycofać się, natychmiast!
Sam zasiadł za kierownicą  odpalił silnik, wołając Lole do siebie. Potem wezwał posiłki.

Mnożnik dla Loli na celność i refleks, próg 90. Jak przekroczysz to trafiasz w ramię mężczyznę z bazooka. Jak nie, to salwa kul leci w twoją stronę i lepiej będzie jak schowasz się w aucie.

30 + 40 + 19 + 10 = 99

Lola wydała z siebie odgłos pełen satysfakcji, gdy udało jej się trafić największego agresora. I już miała oddawać kolejny strzał, gdy Cooper ją do siebie przywołał. Przez chwilę się wahała, jednak zacisnęła usta i - kucając - wycofała się na miejsce pasażera.

Usłyszałem huk nim zdążyłem odbiec kilka kroków odrzut powalił mnie na ziemię. Och jaka ona smaczna, splunąłem kilka razy wypluwając resztki ziemi z japy.
Otrząsnąłem się i zacząłem się czołgać w kierunku przyczep które jeszcze stały.
- Dawaj Ramirez - wrzasnąłem, nie zamierzałem jej tu zostawiać. Słyszałem komunikaty, ale przecież nie wstanę i nie zacznę spierdalać jak królik od światła.
- Cooper - krzyknąłem w słuchawkę - Ramirez, Iadanza na tyłach prawie cali - no prawie nic nikomu nie odpadło. Podczołgałem się do Ramirez podniosłem lekko głowę by wypatrzeć pozostałych. Cały czas trzymałem broń w gotowości.

Koleś z bazooka dostał kulkę w udo, przez co zgiął się i nie był (przez chwilę) zagrożeniem. Niestety, reszta jego towarzysz ruszyła z kopyta... a raczej z koła.
Jeden z quadów zaczął jechać w stronę trójki, która leżała na ziemi... czas na szybkie decyzje. 

Cooper odpalił silnik i ruszył przed siebie. Podał Lolo strzelbę.
- Nie dajcie się zabić. I czekamy na posiłki! - wrzasnął i polecił Loli wycelować przez okno samochodu w kolesia z wyrzutnią. 

Mnożnik na celność, próg 70. Jak przekroczysz, trafiasz faceta w plecy i ten pada na ziemię. Jak nie, to chybiasz i Cooper niestety musi się oddalić samochodem.

Nie zamierzałem się zastanawiać szybka decyzja, przeładowałem strzelbę i wystrzeliłem w kierunku quada, właściwie w jego kierowcę.

60

Lola niestety chybiła. Strzelba dziwnie układała się w dłoni - nigdy nie przepadała za bronią długą. Zacisnęła usta, niezadowolona swoją porażką.
-Jeszcze raz.-powiedziała, czekając na idealny moment, by spróbować po raz kolejny.

Aldo:
Mnożnik na celność i refleks, róg 70. Jak przekroczysz, przebijasz opony w quadzie i ten się wywraca.

Lola:
Mnożnik na celność, próg 65. Jak przekroczysz, to udaje ci się zastrzelić kolesia z wyrzutnią. Jak nie, to mężczyzna przeładowuje swoją broń...

74 > 70

Trafiłem, przeładowałem złapałem za bety Ramirez i pociągnąłem ją za sobą by schować się za sąsiedni budynek.
- Dawaj Noiss - krzyknąłem i oddałem kolejny strzał w typa który spadł z quada. Tak by się nie pozbierał szybko.
- Potrzebujemy wsparcie - wrzasnąłem do słuchawki.

Radu oddał jeszcze jeden strzał w kierunku quadów a potem korzystając z chwili zamieszania ruszył biegiem w stronę dwójki policjantów.
- Impreza nam się rozkręciła. - rzucił, gdy znalazł się przy nich.
Przeładował strzelbę, cały czas mając ją w pogotowiu.

60

Lola ponownie nie trafiła. Zaklęła pod nosem. A potem zaklęła jeszcze raz, gdy zauważyła, że koleś przeładowuje.
-Widzisz to, prawda? Widzisz to, Cooper?-upewniła się, przeładowując strzelbę.

Gabrielle nie pieściła się ze strzelbą. Nie po to tyle trenowała na krótkiej, by teraz swą zabawkę porzucać. Dlatego wycelowała z beretty i strzeliła...

Radu:
Mnożnik na refleks i celność, próg 70. Jak przekroczysz, to trafiasz trzeciego kierowce quada.


Gabrielle:
Mnożnik na celność i refleks, próg 70. Jak przekroczysz, to trafiasz czwartego kierowce, który własnie nadjeżdża.


Cooper ostro skręcił. 
- Tak kurwa, widzę... no zaraz mnie jasny chuj strzeli, miało być ŁATWO I PRZYJEMNIE. zamiast nóż w masło to mamy łyżka o beton, kurwa!
Rozległ się jakiś hałas... nadleciał policyjny helikopter...
A z drogi prowadzącej z centrum Sugar Hill nadjechały jeszcze cztery quady!

88

Gabrielle skupiła się na celu i nacisnęła na spust, posyłając kulkę prosto w czwartego kierowcę.

- Ja pierdole jakie gówno - mruknąłem chowając się za budynek, wtedy usłyszałem helikopter. No w końcu.
Wychyliłem się za winkla i strzeliłem w kierunku quadów.

Lola pokiwała głową. Nie było łatwo ani przyjemnie. No, chyba że ktoś z obecnych jest Rambo i ma problemy z głową. Martinez nie miała. Drżałaby zapewne o swe dzieci, gdyby nie fakt, że była zbyt przejęta, by myśleć o czymkolwiek innym jak o ludziach w białych szatach.
Wycelowała ponownie i oddała strzał. Oby celny tym razem!

Aldo:
Mnożnik na celność i refleks, próg 50. Jak przekroczysz, to trafiasz w klatkę piersiową kolejnego kierowcy quada.

Radu:
Skupiony i przyczajony, niczym smoczy tygrys albo smok tygrysi - mnożnik na celność i refleks, róg 60. Jak przekroczysz, eliminujesz kolejnego kierowce quada.

Lola:
Ostatnia szansa. Coope podjeżdża bliżej... mnożnik na celność, próg 58. jak przekroczysz, to zabijasz kolesia z bazooką. Jak nie... ten strzela w helikopter i módl się do boga.

79

Patrzyłem jak facet spada z quada, och chyba mu trochę rozerwało klatę. Strzelba miała to do siebie że miała rozrzut a trafienie było łatwiejsze. Nie miałem zamiaru ba tym poprzestraszać. Przeładowałem i strzeliłem do kolejnego. Po czym zacząłem przemieszczać nie miedzy przyczepami w kierunku radiowozu.

60, uff!

Lola na szczęście... trafiła! Patrzyła, jak dostaje kulkę, a następnie... pada. Martwy? Cóż, na to wyglądało! Wywróciła oczami do góry i opadła na oparcie fotela, wzdychając z ulgą.
Ale... to jeszcze nie koniec!
-Teraz chyba im... trochę przejdzie to szarżowanie.-powiedziała, czując, jak drżą jej wszystkie mięśnie.
Uniosła raz jeszcze strzelbę. Teraz tylko unieszkodliwić resztę. Wycelowała w jednego z gagatków, celując w ramię bądź nogi, co by zniechęcić go od dalszych ekscesów.
-Ręce do góry!-wykrzyknęła, próbując swych szans w zaprzestaniu ognia, bo w końcu... mieli już niewielkie szanse przeciwko ich siłom. A Lola wolała ich wtrącić do więzienia na całe, śmierdzące, ohydne życie niż ich tak po prostu... zabić.

A Gabrielle wystrzeliła w typka, którego Radu nie potrafił zdjąć. Czując jak serce jej wali, starała się uspokoić i nie myśleć o bólu, który mimo adrenaliny, doskwierał i przypominał o tym jak niemal nie dostała kulki w łeb.

Gabrielle i Radu, mnożnik na celność i refleks, próg 50. Jak przekroczycie, pakujecie kulki w tego samego gościa. Ten pada martwy, nawet jak traf tylko jedne z was.

Lola, mnożnik na celność, próg 55, jak przekroczysz, to trafiasz w nogi jednego z bandytów i ten pada.

Helikopter krążył nad ta apokalipsa i chyba spełniał swoje zadanie, bo dwóch członków KKK juz się poddało i rzuciło broń... lecz prawdziwe zagrożenie dopiero co nadchodziło.
Z przeciwnej strony ulicy gnały wystraszone strzałami krowy. Już zdążyły stratować jednego ze strzelających mężczyzn i cała kilku martwych.
Cooper wcisnął gaz do dechy i włączył radio.
- Potrzebne nam tu Towarzystwo Opieki nad Bydłem! Powtarzam, wezwać TOB!

88

Gabrielle miała celne oko i gościu szybko pożegnał się ze światem. Ramirez mogła wypuścić powietrze, wstrzymywane w płucach, by czasem oddech nie przeszkodził w nieruchomym utrzymywaniu broni. Opłaciły się te godziny spędzona na strzelnicy, oj opłaciły.
Policjanta pewnie uśmiechnęłaby się sama do siebie, gdyby nie poczuła jak ziemia się trzęsie. Spojrzała w stronę skąd dobiegał hałas i otworzyła szerzej oczy. Serio?