To jeden z pierwszych dni pobytu w więzieniu żeńskiej części Świętych.
Surowe spojrzenia więźniarek, ostra dyscyplina, ohydna kuchnia, głośne i niewybredne komentarze współwięźniarek, groźby, wyzwiska i śmiechy rzucane w ich kierunku były dopiero początkiem ich przygody tutaj. Zapewne nie chciały nawet myśleć o tym, że będzie gorzej, ale wszyscy dobrze wiemy, że będzie gorzej.
Popołudniem, po obiedzie nadeszła pora na spacerniak. Więźniarki zostały wypuszczone ze śmierdzącego budynku w teren. To z reguły była jedna z najgorszych części dnia, gdyż podobno strażniczkom zdarzało się reagować na niektóre incydenty niewystarczająco szybko. Widniejące pod płotem krzyże mówiły same za siebie. Eva i Consuela były w piekle na ziemi.
Ramirez od samego początku łaziła wszędzie za Evą, licząc, że we dwójkę jakoś sobie poradzą. Rodziło to niestety efekt odwrotny od zamierzonego. Od razu widać było, że się boją, a takie były tu łatwym kąskiem.
- To która dzisiaj będzie moją dziwką? - podeszła do dziewczyn gruba, ok 40-letnia murzynka z tlenionymi włosami i kilometrem odrostów. Pod okiem wytatuowane miała imię 'Barbie.
- Ja się tam oszczędzać nie będę, biorę obie! - zarechotała głośno Bright Eyes - kobieta opitolona na jeża, całkiem przypakowana, obtatuowana od góry do dołu i szczerze mówiąc, gdyby nie fakt iż było to damskie więzienie, z pewnością wszyscy wzięliby ją za faceta. Pewnie nawet głos miała niski.
- Czekamy tutaj na takie jak wy, hue hue... - powiedziała Barbie, szczypiąc Evę w policzek. To wszystko brzmiało o tyle strasznie, że dzisiaj pewnie był dzień, w którym wolno im było wziąć prysznic.
Surowe spojrzenia więźniarek, ostra dyscyplina, ohydna kuchnia, głośne i niewybredne komentarze współwięźniarek, groźby, wyzwiska i śmiechy rzucane w ich kierunku były dopiero początkiem ich przygody tutaj. Zapewne nie chciały nawet myśleć o tym, że będzie gorzej, ale wszyscy dobrze wiemy, że będzie gorzej.
Popołudniem, po obiedzie nadeszła pora na spacerniak. Więźniarki zostały wypuszczone ze śmierdzącego budynku w teren. To z reguły była jedna z najgorszych części dnia, gdyż podobno strażniczkom zdarzało się reagować na niektóre incydenty niewystarczająco szybko. Widniejące pod płotem krzyże mówiły same za siebie. Eva i Consuela były w piekle na ziemi.
Ramirez od samego początku łaziła wszędzie za Evą, licząc, że we dwójkę jakoś sobie poradzą. Rodziło to niestety efekt odwrotny od zamierzonego. Od razu widać było, że się boją, a takie były tu łatwym kąskiem.
- To która dzisiaj będzie moją dziwką? - podeszła do dziewczyn gruba, ok 40-letnia murzynka z tlenionymi włosami i kilometrem odrostów. Pod okiem wytatuowane miała imię 'Barbie.
- Ja się tam oszczędzać nie będę, biorę obie! - zarechotała głośno Bright Eyes - kobieta opitolona na jeża, całkiem przypakowana, obtatuowana od góry do dołu i szczerze mówiąc, gdyby nie fakt iż było to damskie więzienie, z pewnością wszyscy wzięliby ją za faceta. Pewnie nawet głos miała niski.
- Czekamy tutaj na takie jak wy, hue hue... - powiedziała Barbie, szczypiąc Evę w policzek. To wszystko brzmiało o tyle strasznie, że dzisiaj pewnie był dzień, w którym wolno im było wziąć prysznic.
Ostatnio zmieniony przez Consuela Ramirez dnia Wto 28 Lip 2015, 17:45, w całości zmieniany 1 raz