Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Carswell's Liquor Store since 1897

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 2 z 8]

1Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Carswell's Liquor Store since 1897 Wto 13 Maj 2014, 10:39

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

To jeden z najlepiej zarabiających sklepów w całym miasteczku. Właściciel zainwestował niedawno w klimatyzację oraz nowe lodówki, więc możesz być pewien, że kupisz dobrze schłodzone piwo. Asortyment jest naprawdę szeroki – od najtańszych wódek, whisky, winiaczy i półlitrowych puszek z piwem, przez smakowe likiery, od których nie ciągnie już specyficzny smród taniego alkoholu, aż po wysokiej jakości wieloletnie whisky, importowane piwa i polską wódkę.

Od dnia 24.01.2014 sklep jest własnością Roya Harpera. AKTUALNIE POSZUKUJE PRACOWNIKA!

Carswell's Liquor Store since 1897 poszukuje pracownika na stanowisko sprzedawcy.
Wakaty: 1
Obowiązki: Sprzedaż towaru, utrzymywanie czystości.
Pensja: 250$ + ubezpieczenie



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto 11 Sie 2015, 10:35, w całości zmieniany 4 razy


46Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Czw 18 Wrz 2014, 20:55

Connor Eastman

Connor Eastman
/początek

Connor ostatnio zdecydowanie przesadzał z alkoholem, dosyć często go pił. Szczerze powiedziawszy to z reguły pił albo piwo Dub Light no i oczywiście zakorzenione już w Old Whiskey whiskey Duck Janiels. To były jego ulubione trunki, chyba tak.
Szedł akurat do sklepu gdy na jego drodze pojawił się William. Zmierzył kolegę od stóp do głów i przyuważył dwie butelki w jego dłoniach, oczywiście wziął piwo. Jak widać to Parker nie miał ochoty na jakieś wymyślne trunki.
Indianin patrzył sobie pod nogi zamiast przed siebie i prawie by stratował swojego kolegę, ale na szczęście usłyszał jego głos.
- Cześć Parker, głowa cię nie boli od wsadzania jej w cycki Betty? - Zapytał po czym się uśmiechnął do kolegi, oczywiście podał mu rękę i poklepał po plecach. - Ano, trochę suszy. - Stwierdził oglądając się na sklep.

47Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Czw 18 Wrz 2014, 21:06

William Parker

William Parker
Nie tylko jego. Chyba każdy preferował te trunki. No, chyba że zależało im na totalnym upiciu to pewnie sięgali jeszcze po tequilę czy inne, polskie wódki; do wyboru, do koloru!
Po co miał brać coś innego? Pewnie jeszcze u niego w domu stały niedokończone, na wpół pełne trunki, które od czasu do czasu dokupywał. Dobrze, że nie był kolekcjonerem, bo to naprawdę by się kiepsko skończyło! Chyba obaj powinni wybrać się na odwyk. Najlepiej całe miasto. Wszystko lepsze od ćpania, no nie?
- Zaczynam myśleć, że jesteś o to zazdrosny, Connor - parsknął, bo jednak na takie uwagi nie marnował energii! Przecież mógł się spodziewać, że kumpel będzie tak gadać.
Przesunął się o krok.
- Chyba za bardzo, co? - rzucił. - Okazję jakąś znalazłeś? - spytał. Niby głupie pytanie, no ale Walentynki lada dzień, może jakiś prezent chce kupić takiej Gertrudzie za dbanie o sprawiedliwość miasteczka?

48Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Czw 18 Wrz 2014, 21:35

Connor Eastman

Connor Eastman
Eastman też nie był kolekcjonerem, z reguły jak kupił jakiś trunek to dosyć szybko znikał z jego domu, bo Connor na bieżąco to wypijał.
On nigdy nawet nie zapalił marihuany, narkotyki go kompletnie nie pociągały, ale odwyk czasem zapewne by się przydał. Taki ostry detox i można lecieć dalej.
- Nie zazdroszczę, mam swoje cycki. - Przekalkulował to co powiedział i stwierdził, że nie tak to chciał przekazać. - Znaczy się mam dostęp do cycków, które dzierżawię. - No to już kompletnie chujowo brzmiało. - Nieważne. - Powiedział na koniec nie chcąc już tego odkręcać.
Dobrze, że zadał to pytanie o okazję.
- Nieeee, co ty, po prostu chcę się napić. - Mruknął, bo taka była prawda. Z Liluye się już wczoraj widział i już przez najbliższy czas nie mógł się z nią widzieć, także Walentynki pewnie spędzi w domu, albo na dworze robiąc rzeźbę, bo zima już powoli się kończyła i trzeba było schodzić lekko z wagi.

49Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Czw 18 Wrz 2014, 22:03

William Parker

William Parker
Ostry detoks. To jest myśl. Może powinni się zgłosić, tak dobrowolnie?
Parker zmarszczył brwi, patrząc na Eastmana w niezrozumieniu. Istne "da fuq, man?", bo jednak to z cyckami naprawdę zabrzmiało, jakby Connor jeszcze nie przyzwyczaił się do tego, że zmienił płeć albo już o tym myślał... Dziwne, dziwne.
Zaśmiał się i uścisnął jego ramię, marszcząc nos.
- Na przyszłość lepiej się nie tłumacz - mruknął i poklepał po ramieniu. - Serio, nie rób tego. Albo poćwicz, może będzie lepiej - dodał z nikłym rozbawieniem.
Kiwnął, słysząc jego odpowiedź. Była względnie zadowalająca, a jakże. Parker, stanął przy wejściu, żeby potencjalni klienci nie musieli ciągle domagać się tego, by ich przepuścił.
- Myślałem, że przyłazisz tutaj tylko po jeden trunek. Nie, by wybierać - odparł, zauważając jak ten się rozgląda. Chyba że znowu chwilowo się zamyślił, więc Indianin zdążył wybrać. Ostatnio tak mu się zdarzyło...

50Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Czw 18 Wrz 2014, 22:19

Connor Eastman

Connor Eastman
No kurwa bez takich. Connorowi było dobrze z tym co miał między nogami i nie chciał tego kompletnie zmieniać? Miał być jak jakaś Deredolly? Ten znany transwestyta lub transseksualista, który przypierdolił jakiemuś chudemu leszczowi, który mówił o nim to coś. Dziwny był ten świat, Eastman cieszył się, że nie musiał takich pajaców widywać na co dzień. Aż splunął przez lewe ramię gdy pomyślał o tym czymś.
Postanowił już nie mówić nic o tych cyckach, bo się znowu zakłopocze.
- Tak Parker, zabieram twoją matkę na randkę i muszę wybrać jakiś specjalny trunek. - Zaczął wkurwiać Williama, ale to był nie koniec. - Po którym najszybciej rozkłada nogi? - Indianin był nieźle rozbawiony, miał nadzieję, że jego kolega nie będzie na niego jakoś specjalnie obrażony to przecież były tylko takie przytyki.

51Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Czw 18 Wrz 2014, 22:29

William Parker

William Parker
No ja tam nie wiem, może Lilu by się to spodobało czy Loli, czy komuś innemu? Taki Jon to pewnie też by zareagował, bo jednak Trybson to patrzył na cztery litery Willa, co jest trochę przerażające. Fakt, lepiej o tym nie rozmyślać, bo można zacząć się bać.
Pewnie gdyby Will nie był świadomy tego, że to żart, to może i jakoś by się to skończyło. Jednakże Parker był w końcu osobą spokojną i nie rzucał się z łapami na innych (zwłaszcza, kiedy nie miał szans). Realizm i samoświadomość w pełni zachowana!
Zacmokał i zaśmiał się gardłowo.
- Patrząc na ciebie, Connor to wątpię, by moja matka była w stanie rozłożyć przed tobą nogi. Nawet, kurwa, po wypicie całego zasobu sklepu - westchnął ciężko. - Będziesz musiał znaleźć kogoś, kto nie jest z ligi, do której nie sięgasz, sorry.

52Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Czw 18 Wrz 2014, 22:54

Connor Eastman

Connor Eastman
Jeżeli Tyrsen patrzył na tyłek Willa to było to rzeczywiście niepokojące. I to dla obu panów, powinni raczej o tym zapomnieć. Żaden chyba nie miał skłonności ku facetom, chociaż kto tam wie Canizasa, tyle kurew się obok niego kręciło, a on chyba żadnej nie przeleciał. Tak się przynajmniej Connorowi wydawało, nie chodził za nim w sumie cały czas.
Parker był inteligentnym facetem skoro nie rzucał się na Eastmana, w końcu już raz od niego dostał ostatnio, ale wtedy miał szczęście, bo walczyli dla zabawy.
- Ostatnio jej wyst... - Urwał, bo w sumie nie chciał z nim teraz walczyć na przytyki, bo i tak nic z tego nie wyniknie. Zastanawiał się czy zwierzyć się koledze na temat tego z kim się ostatnio spotyka. Ciężka sprawa. W sumie skoro powiedział o dzierżawieniu cycków to chyba Parker się domyślał, nie?
- A ty masz jakiś plan na jutro? - Był bowiem jeszcze 13-ty, także dzień Świętego Walentego dopiero miał się odbyć jutro.

53Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pią 19 Wrz 2014, 03:37

William Parker

William Parker
No, na szczęście Will nie był tego świadomy, bo pewnie to wszystko skończyłoby się inaczej. Kto wie czy mężczyzna nawet nie zaczął unikać Tyrsena? Wszystko możliwe, więc cieszmy się tym, że jeden z panów nic o tym nie wie. Nic a nic. Chyba.
No, temu nie można zaprzeczyć. Nawet jeśli zdarzali się tacy, co to powątpiewali w inteligencję Williama. Niestety, nie dało się z tym zrobić czegokolwiek, a sam Parker nie kwapił się do tłumaczeń czy też udowodnień. Jakoś z tym żyje.
Uniósł brwi, czekając na odpowiedź. Nawet zaczął w myślach przygotowywać kolejną, jednakże do takowych nie doszło, więc dobrze; nie muszą się wykłócać na terenie sklepu, co i jak. Ja - jako autorka - to totalnie nie ogarniam czy Will wie, czy nie wie. Mógł się domyślić, że ktoś jest, ale zobrazować partnerkę Connora - już raczej nie.
- Najprędzej wyliczanie kolejnych rachunków - parsknął, czekając na to, aż Eastman zapłaci za zakupy i wyjdzie ze sklepu. - Może zajdę później do Vivy, zobaczymy - dodał. Jakoś niespecjalnie zwracał uwagę na całą walentynkową otoczkę.
- Idziemy do mnie - zarzucił, co było niemym zaproszeniem, by kulturalnie wypić piwo, w dobrym towarzystwie, a jakże!

/ zt obaj, dom Willa
/ zwalniamy lokację dla Pandzi Milton, bo randkę ma! :>

54Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pią 19 Wrz 2014, 12:08

dr Pandora Milton

dr Pandora Milton
<< Pandorowo

Ach, ależ się odpierdzieliła! Nawet jeśli sam pomysł uczestniczenia w podobnej, lokalnej jakby nie było, zabawie wydawał się pani doktor nadzwyczaj głupi. Przyjechała tutaj żeby pracować i zdobywać informacje na temat swojej rodziny, która tutaj kiedyś mieszkała, nie zaś zagłębiać się w romantyczne spędy z nieznanymi sobie jegomościami.
Może niepotrzebnie ubrałaś te szpilki? Nie myślała o niczym konkretnym. Zastanawiała się przez chwilę co zrobić i jak to zagrać, żeby w odpowiednim momencie zwiać. Bo przecież to tak nie wypada, żeby kogoś wystawić, a potem się dowie kto to taki dokładnie postanowił sobie zakpić w twarz z drugiej osoby. Objęła się ramionami przejeżdżając dłońmi wzdłuż przedramion. Wyglądała jak pani z wielkiego miasta i w rzeczywistości w taki sposób się zachowywała, nieprzywykła jeszcze do życia jakie przyjdzie jej pędzić przez kolejne dwa lata. Łudziła się co prawda, że przecież rodzina jakoś przyspieszy ten proces i nawet po roku może uda się przenieść gdzieś indziej...
Ale że monopolowy? Serio?

55Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pią 19 Wrz 2014, 12:33

M.P.Baskerville

M.P.Baskerville
Majkel długo się zastanawiał w co się ubrać. Czarna skórzana kurtka po ojcu(nadal w świetnym stanie), najlepsze wyjściowe jeansy i biała koszulka, a na nogach porządne pantofle. Jednak już w połowie drogi zaczęły męczyć go wątpliwości. "Wyglądam nieźle, ale... na pierwszy raz może powinienem ubrać się... bardziej... dostojnie? Niee... gdyby tak było to pewnie spotykalibyśmy się obok innego lokalu, a nie monopolowego. Ojej... Ale jestem zestresowany. Dobrze, że wziąłem więcej pieniędzy niż zazwyczaj... Bo inaczej moja uroda mogłaby nie wystarczyć do nadrobienia stroju." Impala Baskervilla mknęła wprost pod sklep monopolowy, a on sam puścił z głośników trochę dobrej muzyki, tak dla rozluźnienia. "Zresztą... jeśli nie dam rady, albo będzie brzydka to... zawsze mogę pojechać dalej, albo coś...". M.P. podjechał pod sklep i od razu zauważył piękną damę stojącą nieopodal. Ostatnie poprawki, ulizanie włosów, wyprostowanie wąsa, chuchnięcie na rękę. Wszystko jest ok, można ruszać.
- Dobry wieczór. Mam nadzieję, że nie czekała Pani zbyt długo. - przywitał się z uśmiechem Majkel podchodząc do swojej randki.
"Odwagi! Odwagi, powiadam!" - dorzucił w myślach - "No dobra... jest nieźle, ja nie ucieknę, teraz żeby i ona została... Ojej... ręce mi się trzęsą..."

56Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pią 19 Wrz 2014, 13:00

dr Pandora Milton

dr Pandora Milton
On wybrał to miejsce? Cholera. Jeszcze nie śmierdziało, ale zaraz mogło zacząć śmierdzieć żulem! Carswell's Liquor Store... since 1897. Tyle lat monopolowego musiało mówić o jego jakości. Matko, a jeśli on jest żulem? Nie, nie. Skreślanie osoby już na początku było złem. Złem, na które nie wolno sobie teraz pozwolić skoro wpakowało się w taką maskaradę. Czy oni wszyscy mieli w tym mieście podobne zwyczaje?
I podjechało jakieś auto. To nie tak, że czuła się jak pierwsza lepsza pindzia czekająca aż jej książę z bajki wystawi głowę przez okno, albo też zimny łokieć z szybą spuszczoną do końca. Po prostu myślała jak tutaj zrezygnować. I nie zrobić z siebie podłej, zimnej suki.
Oto i książę z bajki!
Zahipnotyzował ją...
Wąsem.
- Dobry wieczór. - powiedziała energicznie i zarazem w podobny sobie sposób. Czarująco. W policzkach pojawiły się dołeczki, a na twarzy lekki uśmiech. No... co ty się Pandzia denerwujesz?
Wąs, wąąąs, wąąąs.

57Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pią 19 Wrz 2014, 13:17

M.P.Baskerville

M.P.Baskerville
Chwila ciszy, ale nie takiej martwej, tylko tej badawczej. Jedno patrzyło na drugie chcąc wyczytać jak najwięcej o tej drugiej osobie. "Jakby tu zacząć... Może coś o aniołach spadających z nieba? Oklepane... Może coś o... Zaraz... Zaraz... Przedstawić się! To najważniejsze! Później można mówić o tych całych skrzydlatych gościach w kieckach..." - rozmyślał gorączkowo Baskerville.
- Jestem... Mam na imię Michael Baskerville. - tu Majkel skłonił się lekko - Przepraszam za miejsce spotkania, ale liczyłem że szybko je zmienimy. W końcu... Główna ulica miasta zachęca do spaceru.
"Dobra, ręce w porządku. Teraz tylko nie palnąć jakiejś głupoty... No może i palnąć, ale dla rozśmieszenia. To jest plan! Nie skompromitować się kompletnie..."

58Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pią 19 Wrz 2014, 13:29

dr Pandora Milton

dr Pandora Milton
No tak, monopolowy w całkiem innych okolicznościach był miejscem spotkań i pewnie pan Baskerville nie należał do osób lubujących się w tego typu rozrywkach. Ależ on miał wąsa! Mógłby żyć własnym życiem, pędzić gdzieś pośród kwiatów, pośród łąk, w nieznane, ku zachodzącemu słońcu. Wolny i rześki jak poranek w górach!
- Pandora Milton, miło mi... cię poznać. - uśmiechnęła się i znów kiwnęła głową przystępując do przodu żeby oznajmić mową ciała, że z przyjemnością wybrałaby się w jakiekolwiek inne miejsce, które nie będzie właśnie monopolowym. A może powinna kupić jakiś alkohol? Nie. Nie. W każdym razie, wyciągnęła przed siebie dłoń, co niekoniecznie było jakimś szczególnym znakiem w kolejności do tego, aby się do siebie zbliżyć, bo przecież - na boga! To jest randka w ciemno. Randka w ciemno, podczas której chyba pierwszy raz nie wiedziała za bardzo co powiedzieć. Hipnotyzował ją ten wąs, na który starała się nie patrzeć. Tylko ukradkiem. Chciała o coś zapytać... zapytać czy nie jest meksykaninem, ale przecież mogło to być pytanie frasujące. Obie strony.
- Myślę, że spacer to bardzo dobry pomysł. - potwierdziła i zerknęła na swoją randkę.

zt?

59Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pią 19 Wrz 2014, 13:48

M.P.Baskerville

M.P.Baskerville
Majkel poruszył wąsem z zadowolenia. "No dobra... Milton, słyszałem to nazwisko, czytałem, czy coś... Teraz sobie nie przypomnę..." - pomyślał mężczyzna - "Hola! Gdzie ona z tą ręką... Co ja mam teraz zrobić? Uścisnąć? Ucałować? Chwycić i ruszyć przed siebie? Bezpośrednia z niej kobieta, tak z ręką od razu, na pierwszej randce, no no no... A co mnie to, ucałuję.". Majkel uchwycił dłoń i pochylając się, umieścił swoje usta nad wierzchem dłoni towarzyszki. Jako, że prapra Majka był dżentelmenem z Anglii, a w jego rodzinie dobre wychowanie było pewniejsze niż majątek, Baskerville wiedział, że nie należy ślinić dłoni towarzyszki, ani nawet dotykać jej ustami(fu!), ewentualnie tylko ją musnąć. Po chwili mężczyzna wyprostował się i powiedział:
- Cała przyjemność po mojej stronie. - krótka pauza przeplatana uśmiechem - Chodźmy więc.


[zt]

60Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Sob 20 Wrz 2014, 16:40

Sebastian Rojer

Sebastian Rojer
//z rancho randalla

Przyjechał z Autumn pod sklep po kilku niekoniecznie trafnych decyzjach.
-Cenisz jakość, czy żeby było jak najtaniej?
Zapytał wychodząc z auta i otwierając jej drzwi zanim zrobiła to sama.

61Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Sob 20 Wrz 2014, 16:44

Autumn Seymour

Autumn Seymour
Kierowca był z niego marny. Lepiej by wyszli na tym, gdyby Autumn zabrała go na motor!
"Byle kopało" pomyślała "Jeśli mam się zabawić przed pracą w Vivie".
- Dobrą wódkę. - stwierdziła. - I sok. I idziemy do mnie. - zarządziła, bo miała wrażenie, że Sebastian i podejmowanie decyzji - to sie nie laczy.

Pewnie spedzili ze sobą te kilka godzin, nie do końca trzeźwo. Wylądowali gdzieś na obrzeżach miasta pijąc na masce impali, po czym tak nielegalnie, nietrzeźwo wrócili do siebie.

zt

62Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Sob 13 Gru 2014, 12:46

William Parker

William Parker
/ początek, nowy dzień

Kultura swego wymagała, a nawet jeśli Świeci to sami swoi, tak samo jak rodzina, to jednak wypadało się zachować! Chociażby po to, by pozostały jakieś pozory kulturalnej wizyty czy czegoś w tym stylu. Stąd pewnie obecność Parkera w tymże sklepie.
Księgowy przechodził sobie między niewysokimi regałami, by ostatecznie rozważyć kilka opcji. Whiskey powinno być zapewnione przez kogoś innego, piwo na pewno będzie, ciastem prędzej taka Consuela mogłaby się zająć, ale to by był zakalec zakalca. Także z kwiatami było ciężko, a i Parker nie wiedział kto, co, jakie kwiaty lubi, więc uznał, że dla gospodyni i jej córki - jako że są kobietami! - najlepiej będzie kupić jakieś wino.
Taka kulturka, za którą powinien dostać order.
Wybrał, zapłacił i poszedł.

/ zt

63Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pon 12 Sty 2015, 22:37

dr Elisabeth Roberts

dr Elisabeth Roberts
/ po pracy

Zatrzymała się przed sklepem. I spojrzała w jego kierunku. Jak zawsze nienagannie ubrana tym razem miała na sobie szmaragdową sukienkę i szpilki, które stukały po chodniku. Jej auto znowu odmówiło posłuszeństwa choć trzeba przyznać, że po interwencji Maro i tak całkiem długo działało bez awarii.
Wracając jednak do Beth to stała i zastawiała się czy powinna uzupełnić swoje zapasy czy też nie.

64Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pon 12 Sty 2015, 22:58

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
---->

Przybyła tu, cała blada i zmęczona. Cierpiała na dość pospolitą, jednak bardzo upierdliwa przypadłość w postaci takiego kaca, że - pozwolę sobie użyć w tym miejscu barwnej metafory - ja pierdole.
Miała silne obawy, że Gabrielle nie zrozumie tego iż jej młodsza siostra bywała komendantem melanżu. Niestety - za zniszczenia w ich skromnym domku mogła spodziewać się wysokiej kary. Jeszcze odetnie jej internet i nie będzie mogła grać na pbf-ach!
Tak czy siak sprzątała przez niemal cały dzisiejszy dzień, po czym zdecydowała się uzupełnić opróżniony barek. Z tyłu głowy wciąż świtała jej wizyta Skittlesa - szybko jednak odganiała od siebie podobne myśli. Łatwiej było mierzyć się z burdelem w mieszkaniu niż z zagrożeniem tej rangi. Postanowiła sobie tę sprawę odłożyć na później. Dopóki nie nauczy się obsługiwać swojego glocka.
W każdym razie błądząc myślami hen daleko, wpadła na Beth, wchodząc do sklepu.
- O, cześć Roberts. - przywitała się z lekarką. Pewnie znały się tylko z widzenia.
- Słyszałam, że obciągasz Williamowi. Miło mi, jestem Consuela. - przedstawiła się, tak dla przyzwoitości, przełamując pierwsze lody.

65Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pon 12 Sty 2015, 23:12

dr Elisabeth Roberts

dr Elisabeth Roberts
Dylematy, dylematy. Iść nie iść. Za diabła nie mogła się zdecydować czy jednak wejść do sklepu czy nie. Z jednej strony chętnie by się czegoś napiła. Z drugiej picie w samotności nigdy dobrze się nie kończyło. W sumie mogła kupić coś mocniejszego i wpakować się do Willa. Przy okazji mogłaby mu zanieść swoje rachunki bo jakimś magicznym sposobem znowu się zrobił w nich cholerny bałagan.
- Doktor Roberts.- poprawiła automatycznie a potem naprawdę została bez słowa na środku chodnika. Dosłownie odebrało jej mowę. Pomijając już bezpośredniość dziewczyny ale te insynuacje. W końcu jednak się otrząsnęła.
- Ta co to jej pół stanu szukało?- upewniła się bo i twarz znajoma i imię również.- A co ty też mu obciągasz?- ups chyba pochodzenie wychodziło z pani doktor.

66Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pon 12 Sty 2015, 23:22

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Uśmiechnęła się czarująco, kiedy kobieta bez słowa, w lekkim osłupieniu wpatrywała się w Consuelę. Ach, zapewne nieśmiała ta pani doktor! W końcu trochę też na taką wyglądała. W każdym razie miała nadzieję, że jej promienny uśmiech sprawi, iż kobiecie będzie łatwiej.
- No, jak widać. - rozpostarła nieco ramiona, jak Chrystus ze Świebodzina. Brakowało jeszcze tylko głośnego 'tada!'.
Roześmiała się, kiedy Elisabeth zapytała ją o to samo.
- No co ty! - pacnęła kobietę lekko w ramię - Szczerze mówiąc, to jego penis, to trochę taki potwór z Loch Ness. Niby ktoś kiedyś widział, ale nikt nie ma pewności, czy istnieje. - pozwoliła sobie zażartować.

67Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pon 12 Sty 2015, 23:34

dr Elisabeth Roberts

dr Elisabeth Roberts
-Że co?- Tym razem to Elisabeth się roześmiała z niedowierzaniem kręcąc głową. Co prawda nigdy się nie zajmowała tym jakie Willima ma powodzenie u płci przeciwnej ale nie oszukujmy się z jego buźką musiał jej mieć. Chyba, że był gejem ale ukrywania takiego sekretu kobieta w życiu by mu nie wybaczyła.
- Najprościej byłoby zajrzeć i sprawdzić prawda?- nie wcale nie prowokował Consueli do sprawdzenia co Parker ma w gatkach. - W ogóle skąd ty go tak dobrze znasz?

68Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pon 12 Sty 2015, 23:43

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela zmarszczyła brwi.
- Prawda. Zabiorę się za to w najbliższym czasie. - oznajmiła poważnym tonem. To tez był żart, w razie jakichkolwiek wątpliwości. Consia wbrew pozorom miewała z reguły nieco ciekawsze zajęcia niż zaglądanie innym Świętym w majtki.
- To mój przyjaciel. Już od... jakiegoś czasu. Nie mówił ci nic o mnie? - zapytała z łobuzerskim uśmieszkiem.

69Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Pon 12 Sty 2015, 23:57

dr Elisabeth Roberts

dr Elisabeth Roberts
- No jakoś tak się złożyło, że ani słowa nie pisnął o przyjaźni z tobą. W sumie to chyba mógłby być twoim ojcem co nie?- Roberts lekko przechyliła głowę przyglądając się dziewczynie.- W sumie to nawet w jakimś tam stopniu jesteście podobni.
W sumie to fakt, że ją stwierdzenie dziewczyny zaskoczyło ale nic w tym dziwnego skoro z Willem mało co o Świętych rozmawiała. Im mniej wiedział tym spokojniej spała.
- To co William uczy cię jak rozliczać podatki i bilansować księgi?- dopytała.

70Carswell's Liquor Store since 1897 - Page 3 Empty Re: Carswell's Liquor Store since 1897 Wto 13 Sty 2015, 00:15

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Och...tak. - pokiwała głową. - Być może się mnie wstydzi. W sumie to całkiem zrozumiałe. - wzruszyła ramionami. No cóż, była w końcu rodzynkiem w gangu Świętych. Jedyną kobietą, jedynym tak młodym członkiem zespołu i jedynym członkiem, który dostał się do gangu po tak krótkim czasie. Była czarną owcą i nic w tym fakcie dla niej samej zaskakującego. W końcu początki z reguły są trudne.
Jedynie William i Maro okazywali jej ze swojej strony stuprocentową (?) sympatię. No ale nie zdziwiłaby się, gdyby nie chcieli się do tego przyznawać przed resztą. Tak czy siak, kwestią czasu uznała moment, w którym w końcu zaakceptują ją, jako członka rodziny. W końcu Baker już to zrobił, a to chyba najważniejsze.
- Podobni? - zapytała zdziwiona. William był cholernie przystojny, czy to znaczyło, że ona tez jest przystojna? Aż dotknęła swojej twarzy, zastanawiając się, czy wolałaby pozostać średnio ładna, czy wyglądać jak piękny facet. Życie, życie jest nowelą.
- Uczy mnie zazwyczaj trochę innych rzeczy... - miała tu na myśli strzelanie, jednak nie dokończyła, gdyż na myśl nasunęło jej się kolejne pytanie:
- To jesteś w końcu jego dziewczyną, czy nie? - zapytała - Nie, żebym była jakaś wścibska, ale... - podrapała się w nos. Tak była wścibska.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 8]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Similar topics

-

» Liquor Store „24/24”

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach