Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom Joan Wharton

Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 3]

1Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Dom Joan Wharton Pon 04 Maj 2015, 13:23

Joan Wharton

Joan Wharton
First topic message reminder :

Parterowy dom o niskospadowym dachu pokrytym brązową dachówką. Zbudowany ze dobrej jakości materiałów. Ma dobrą izolację i działającą klimatyzację.
Wchodzi się do sieni, a z niej do dużego pokoju dziennego z otwartą kuchnią. Część kuchenna nie jest duża, poza całą masą szafek i szuflad, i oczywiście lodówką, mieści wyspę z płytą grzewczą. Nieco dalej znajduje się niewielki stół maksymalnie na sześć osób. Więcej miejsca przeznaczono na pokój dzienny z kanapą i fotelem oraz niskim stołem. Pod oknem znajduje się biurko, a przy ścianach kolejne regały z książkami. Może na półkach znajdzie się pojedyncze zdjęcia, ale ogólnie brak jakiś osobistych pamiątek. Na wolnych przestrzeniach wiszą oprawione karty z zielników.
Korytarz po lewej stronie prowadzi do łazienki i dwóch pokoi, a mały korytarzyk przy kuchni kryje małe pomieszczenie gospodarcze i przejście do garażu. Garaż mieści jeden samochód.


16Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 21 Maj 2015, 21:09

Bobby Thompson

Bobby Thompson
- Och - mruknął. Rodzinne problemy.
Poczuł pewne ukłucie, jak powiedziała, że zostałaby tu na złość matce. Przez chwilę się zastanawiał, czy w przeciwnym razie wyjechałaby bez wahania.
Zaraz jednak porzucił te myśli i uśmiechnął lekko, kładąc jedną dłoń na jej udzie.
- No, twój tata wydaje się super - przyznał rozbawiony. Wnuki. Boże. W sumie to był komentarz na miarę jego mamy. Ona też by chciała wnuki i po zerwanym narzeczeństwie Bobby'ego miała równie złamane serce, co on. Albo i bardziej.
- Też bym cię wspierał, gdybyś poświęciła życie obserwacji muszek owocówek. W końcu Mendlowi to wyszło na dobre, nie?

17Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 21 Maj 2015, 21:44

Joan Wharton

Joan Wharton
Uśmiechnęła się blado, gdy powiedział o jej ojcu.
- Jest bardzo bezpośredni i równoważy matkę, ale nie wiem, jak oni wytrzymali ze sobą tyle lat. Zawsze się nad zastanawiałam, chyba to jednak miłość albo choroba psychiczna, albo na jedno wychodzi.
Przykryła swoją dłonią jego rękę.
- A to byłoby wsparcie moralne czy też finansowe. Podejrzewam, że ciężko wyżyć z muszek owocówek - zaśmiała się cicho. Po chwili spoważniała.
- Miałam tego nie mówić, ale - urwała. - W trakcie naszego wyjazdu do Kalifornii odstawił leki i potem, jak wróciłam, to w sumie na to mu pozwoliłam. I, i - zamilkła, spojrzeniem błądziła po ścianach salonu. Nie miała mówić o tym wszystkim i nie była pewna czy chce kogoś obciążać swoimi wątpliwościami.

18Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 21 Maj 2015, 22:06

Bobby Thompson

Bobby Thompson
- Tak, zauważyłem - uśmiechnął się i pokiwał głową. Jemu starczyło pięć minut, by zacząć się zastanawiać, jak tak różne charaktery były w stanie stworzyć związek. To faktycznie musiała być miłość! Albo... No. Joan doskonale to ujęła.
- No zależy, jakiego byś potrzebowała. Hm, myślę, że w ogóle ciężko wyżyć z kariery naukowej, nie? Ale to nic. Muszki owocówki są spoko. Dopóki nie legną się w jedzeniu - skrzywił się lekko.
Spojrzał na Joan i zmarszczył brwi.
- Czego?...
Przez chwilę był trochę zagubiony. Przez ułamek sekundy sądził, że wciąż mówiła o ojcu, co go trochę zdziwiło, ale leki ludzka rzecz. Ale dość szybko zrozumiał.
- Hej... - powiedział cicho, biorąc jej obie dłonie w swoje. - Jeśli tak... To była jego decyzja. A ty... robiłaś to, co dla niego najlepsze.

19Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 21 Maj 2015, 22:27

Joan Wharton

Joan Wharton
Z początku Joan była pewna, żadnych wyrzutów, ale teraz powoli dawała dojść do głosu wątpliwości, że może powinna lepiej zajmować się dziadkiem, że gdyby nie jej nieuwaga stan Artura nie pogorszyłby się tak szybko w ciągu dwóch lat. Zazwyczaj nie poddawała się myśleniu "gdyby". Wiedziała, że to nie prowadzi do niczego dobrego.
Bobby chwycił ją za ręce, to zmusiło ją, żeby wróciła wzrokiem do niego. Skinęła głową.
- Mhm.
Miała nadzieję, że kryzys był zażegnany, ale wiedziała, że takie myśli będą wracać.
- Dziękuję - powiedziała cicho, wysunęła z uścisku swoje dłonie i wstała.
- Chcesz coś jeszcze do picia? Jedzenia? Mam pełna lodówkę, bo znajomi dziadka postanowili zaopatrzyć mnie na najbliższy rok, jak się zdaje. - Skierowała się do kuchni.

20Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 21 Maj 2015, 22:45

Bobby Thompson

Bobby Thompson
Spojrzał za nią i po chwili ruszył do kuchni, przy okazji mając szansę na rozejrzenie się po domu. Postawił pustą szklankę na blat.
- Więcej wody i będę absolutnie szczęśliwy. Nie mam specjalnego apetytu przy tym upale. Chociaż potem siedzę wieczorem i wyjadam z lodówki - westchnął, klepiąc się po brzuchu. Przydałoby się poćwiczyć, bo się robił mięciutki jak podusia.
Przyglądał się chwilę Joan, a potem podszedł i ją przytulił. Tak po prostu. Swoją skrytą Joan. Jasne, że rozumiał jej wątpliwości. I podejrzewał, że pod powłoką stoickiego spokoju musiała smierć dziadka mocno przeżywać. Choćby Arthur był nie wiadomo jak wielkim wrzodem na dupie. A obecność jej matki pewnie nie sprzyjała.
- Ładnie tu urządziłaś - pochwalił przy okazji.

21Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 21 Maj 2015, 23:36

Joan Wharton

Joan Wharton
- Mogę dać ci na wynos, trzy różne wersje makaronu z serem, kilka wariacji na temat zapiekanek - skinęła głową w stronę lodówki, z której wyjęła wodę i rozlała do dwóch szklanek.
Objęła chłopaka rękami w pasie, niemal przylgnęła do niego swym ciałem. Oparła czoło na jego ramieniu. Zaśmiała się cicho na uwagę o wystroju. Podniosła głowę i rozluźniona spojrzała na niego.
- Tak, pomieszanie ustawień ze stron katalogu z meblami i wystawek sklepowych. Ale dzięki.
Złapała się na tym, że nie bardzo chciała opuszczać ramion Bobby'ego. Czuła się spokojna i bezpieczna. Joan nie potrafiła przypomnieć czy w poprzednich związkach też towarzyszyło jej podobne poczucie. Chyba nie. Pocałowała go powoli i w końcu odsunęła się od niego.
- Nie będę cię dłużej oddzielać od szczęścia - zażartowała i podała mu szklankę.

22Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Pią 22 Maj 2015, 00:05

Bobby Thompson

Bobby Thompson
- Och, mój prywatny catering. Nie śmiem odmówić - wyszczerzył zęby.
Bobby nie znał się na wystroju wnętrz. Wystarczająco godny pochwały był dla niego fakt, że w tak krótkim czasie udało jej się znaleźć odpowiednie lokum, urządzić w miarę znośnie i przetransportować siebie i dziadka. W końcu wymagało to sporo wysiłku i organizacji.
- Zawsze mi się podobały wystawki sklepowe - przyznał. - Musimy kiedyś jechać do IKEI połazić po tych śmiesznych mieszkankach - stwierdził.
Zaśmiał się, odebrał wodę, a drugą ręką znowu przyciągnął do siebie Joan.
- No to nie oddzielaj - wyszczerzył zęby. Chwilę jeszcze stał, znów ją obejmując, przy czym rzekł: - ...Ale przy tych dodatkowych 36.6 i 46 w cieniu zaraz się roztopimy - uśmiechnął się wesoło i odsunął kawałek dalej, wlewając w siebie wodę.

23Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Pią 22 Maj 2015, 00:26

Joan Wharton

Joan Wharton
- Takie wystawki zdecydowanie ułatwiają sprawę. IKEIA? Na nazwach ich mebli można połamać sobie język. Ale wyzwanie przyjęte - powiedziała ze śmiechem.
- Gdzieżby śmiała - odpowiedziała. - Racja, białka nam się zdenaturują.
Joan sięgnęła po swoją szklankę i upiła trochę. Potem oparła się o blat.
- Ok, to zaraz podzielę się moimi zapasami. Tylko pojemniki do zwrotu, bo będzie mnie ścigać pół ulicy, jak się z nich nie rozliczę. Niektóre gospodynie traktują je, jak wyjątkowo cenne i obdarzone cudownymi zdolnościami relikwie. A okres ochronny żałoby w końcu się skończy - dokończyła z lekkim uśmiechem. Joan wróciła do swojego czarnego poczucia humoru, który chyba odziedziczyła po ojcu.
Mogli jeszcze chwilę posiedzieć, ale Bobby w końcu się zebrał, jeśli chciał uniknąć wpadnięcia na państwa Wharton (na co szczególnie naciskała Joan). Przynajmniej wracała z jedzeniem, a ona musiała użerać ze sprawami rodzinnymi.
/ztx2

24Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Pon 15 Cze 2015, 21:18

Joan Wharton

Joan Wharton
/12.09.2013r, wieczór/

A wszystko przez promocję, naprawdę. W sklepie się natknęła na dwupak rum z likierem wiśniowym, gotowy starter do daiquiri. Sok z grejpfrutów ładnie się mroził, lód zresztą też, limonki grzecznie czekały na blacie. Joan w tym czasie zrobiła syrop z cukru. Potem wszystko wylądowało w szejkerze z lodem i ilością rumu w stylu Hemingwaya. Jeden drink, drugi, na rozluźnienie, w końcu uznała, że przydałoby się jakiś kokosowy akcent i ruszyła po coś takiego do sklepu. W końcu była całkiem trzeźwa.
/zt

25Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Wto 16 Cze 2015, 16:30

Joan Wharton

Joan Wharton
12.09.2013, wieczór, od Willa
Gdy wpadła do domu, może niekoniecznie tak wpadła, bo najpierw przekonała się czy to jej. Sprawdziła ulicę, numer, adres, wszystko i dopiero wpadła do siebie. Wylała do zlewu rum i likier, od teraz żyła w trzeźwości. Wzięła zimny prysznic i poszła spać.

13.09.2013, rano
Obudziła się bez kaca i po posprzątaniu kuchni, zaległa przed telewizorem, gdzie obejrzała blok programów o resocjalizacji zwierząt, w tym szczeniaków po traumatycznych spotkaniach trzeciego spotkania z kotami. Och, gdyby tylko wiedziała, jakie to bliskie jej życia, Sophie już nigdy nie będzie tą samą suką. Tak ją to zainteresowało, że w sieci zaczęła szukać o tym informacji, aż trafiła na forum. Z pewnym zainteresowaniem przeczytała watek, w którym wypowiadał się lub wypowiadała się aktywist(k)a o nicku nameless. Tak ją to ruszyło, że poszukała namiary fundacji, która w Arizonie prowadziła ośrodek resocjalizacji dla biednych, porzuconych szczeniaczków z traumą. Przez płatności internetowe wpłaciła tysiąc dolarów na ich konto.
/zt

26Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Pon 22 Cze 2015, 18:43

Joan Wharton

Joan Wharton
/16.09.13, popołudnie/
W pracy z nudów przeglądała rożne strony internetowe i tak jakoś trafiła na forum dyskusyjne o prawach, równości i takich tam. Po powrocie do domu, w przerwie między sprzątaniem kuchni, a łazienki. Zarejestrowała się jako whatever i dała posta w odpowiedzi na mądrości jakiegoś (biorąc pod uwagę treść, a nie nick) KawaiiUnicorn, który chyba był trollem, ale na razie bawiło ją to. Przynajmniej póki fuckhah-coś-tam przystopowało z rzucaniem przekleństwami. Pisała głownie, że cofanie się 50 lat wstecz nic nie da, a jak komuś przeszkadzają kobiety w pracy, to niech zacznie pracować w domu i każdy realizuje się, tak jak mu najbardziej odpowiada, bez sensu się z tego powodu denerwować, lepiej wziąć prozac i od razu świat jest lepszy (na jakieś dwanaście godzin, ale zawsze).
/zt

27Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Wto 23 Cze 2015, 14:36

Joan Wharton

Joan Wharton
/17.09.13, wczesny ranek/

Z rana Joan postanowiła, że ma dość lokalnej rozgłosi i włączyła jakieś internetowe radio. Muzyka nie należała do tej, którą lubiła, ale nieważne, była energiczne dobra na trudne, poranne chwile. I tak nawet nie spostrzegła, jak zaczęła się poruszać w jej rytm. Tam podskok, tu obrót własnej osi i takie tam. Tekst piosenki jakoś nie był skomplikowany, więc refren szybko mogła zanucić, szczególnie te newralgiczne i skomplikowane części z "uhuuu, uhuuu". To chyba była godzina z Jasonem Derulo, bo potem poleciała kolejna piosenka. Joan sobie energicznie tańczyła do "What you gon' do, tell me, tell me baby, what you gon' do. What you gon' do, tell me, tell me baby, what you gon' do." I rację mają socjologowie, że najlepiej sprzedają się piosenki o miłości i seksie.

Potem zasiadła do laptopa i napisała odpowiedź w wątku dotyczącym najpierw kobiet, a potem zmian płci i ruchu LGBT. Nie potrafiła zrozumieć, co komu przeszkadza, że ktoś zmienia płeć, skoro naukowo wyróżnia się co najmniej kilka płaszczyzn rozróżniania płci, a najważniejsze jest płeć psychiczna, to jak sama osoba się czuje i nikomu do oceny czy to normalne czy nie. Potem spojrzała na godzinę, ale się w to wciągnęła, a powinna już wychodzić.
/zt

28Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Sro 24 Cze 2015, 17:54

Joan Wharton

Joan Wharton
/18.09.13, poranek/

Praktycznie zaraz po przebudzeniu Joan zapuściła sobie swoją nową playlistę z Jasonem Derulo, aby kontynuować treningi do energicznej nuty. Teksty były monotematyczne, ale podkład idealny do ćwiczeń. Potem prysznic i śniadanie. Mogła wyjść do pracy.
/zt

29Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Nie 28 Cze 2015, 20:11

Joan Wharton

Joan Wharton
/20.09.13, rano/
Jak zwykle ostatnio dzień zaczęła od ćwiczeń przy Jasonie Derulo. Potem prysznic, śniadanie i sprzątanie całego domu. Musiała w końcu dokończyć segregowanie rzeczy po dziadku. Część rozdała, trochę będzie musiała zawieźć do kościoła. Reszta lądowała w koszu.
W końcu mogła siąść przy laptopie i zalogowała się na forum, jako whatever. Dyskusja o legalizacji małżeństw homoseksualnych była ostra, szczególnie, gdy ktoś wspomniał, że to kwestia kilku najbliższych lat. Joan odpisała na nieśmiertelny argument, że to furtka do adopcji dzieci przez zboków, że już teraz w teoretycznie normalnych rodzinach dzieci nic nie chroni ani przed przemocą, ani przed molestowaniem. Lub dlaczego mają spędzać życie w domach dziecka, jeśli mogą mieć szanse na kochająca rodzinę, skoro pary homoseksualne wychowują swoje biologiczne dzieci i jakoś nic się tym dzieciakom nie dzieje. Po przetraceniu godziny na czczej dyskusji internetowej, w końcu oderwała się od klawiatury i wyszła z domu.
/zt

30Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Sob 04 Lip 2015, 20:34

Joan Wharton

Joan Wharton
/24.09.13, poranek/
"Jak dobrze wstać, skoro świt" i tak dalej śpiewałby Joan, gdyby była to piosenka Jasona Derulo oraz gdyby zdarzały jej się takie katastrofy, jak nucenie. Zaczęła swój codzienny trening do hitów Derulo. Teksty były właściwie o jednym, ale idealny rytm do marszowych kroków, kolejnych wymachów. Chyba przydałby się jej step. Po wszystkim wyszła do pracy.
/zt

31Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Pon 13 Lip 2015, 01:23

Joan Wharton

Joan Wharton
/08.10.13r., poranek/
Ranek zaczęła od treningu do Jasona Derulo, jakiś tam trening abs z piosenkami Derulo - internet nie zna granic i wszystko ma. Potem zasiadła do laptopa i weszła na forum. Zalogowana zaczęła pisać, głownie, że szkoda tracić czasu na hejtowanie ludzi ze względu na orientację, pochodzenie i jakkolwiek, bo naprawdę, co to kogo obchodzi, jak ktoś żyje - "moja wolność kończy sę, gdzie zaczyna twoja" i ogólnie taki duch przyświecał jej w dyskusji. W końcu po wymianie kilkunastu postów ściągnęła kolejne artykuły naukowe. Dwa o enzymach do testów ELISy, kolejny o nowych typach narkotyków. Potem wyszła na drugą zmianę do pracy.
/zt

32Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 16 Lip 2015, 17:10

Liluye

Liluye
11/10/2013, bilokacja za zgodą administracji

Liluye dotarła do domu Joan pewnie koło dziesiątej, jeśli ta nie była w pracy. Albo po południu, jesli była. Stanęła przed drzwiami z jakąś siatką w rękach i zapukała, czekając na odpowiedź.

33Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 16 Lip 2015, 17:19

Joan Wharton

Joan Wharton
Niech będzie, że popołudniu po pracy. Drzwi otworzyła Joan, wpuściła Liluye na progu przecież jej nie trzymała. Przywitała się, choć bez przytulania, bo w sumie obie za tym nie przepadały.
- Przyniosłaś ze sobą tyle moreli, skorupiaków i bakalii, że aż część musiałaś w reklamówce zebrać? - skinęła na to, co Liluye taszczyła w rękach.
- Na początek, coś do picia? Po temat podszedłby alkohol. Ale je stopuję ostatnio, ty chyba nigdy nie lubiłaś. W każdym razie kawa, herbata, sok, woda.

34Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 16 Lip 2015, 17:50

Liluye

Liluye
- Żebyś wiedziała - parsknęła na wieść o siatce - A tak na prawdę to mam tam masę niezdrowych rzeczy, którymi to wszystko zajemy. I coś do picia też - weszła do środka i sciagnęła buty od razu.
- No.. ja ostatnio tez przesadzałam. A nie lubię. Zresztą, to zahacza o temat skorupiaków i morel. I trochę bakalii, ale nie z tej strony.. No i nie tych robaczywych czy tez dojrzałych, do czego mamy dojść.. Jednorazowych.. bakalii.. - zerknęła na Joan czy ta ogarnęła co Lil ma na myśli. Tym bardziej, że ta opcja jednorazowa raczej wydawała się dziwna przy Indiance i jej charakterze. Nie żałowała, po prostu nie wiedziała jak to rozwiązać. Nie chciała tego spieprzyć.
- Sok może, niech będzie, na razie - wybrała i pewnie poszły do kuchni.

35Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 16 Lip 2015, 18:02

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan poukładała sonie wszystko w myślach. Popatrzyła po dziewczynie, nie oceniała, ponieważ póki nie krzywdzi się innych, to każdy robi, jak mu się podoba.
- Póki co, to brzmi jakbyś opisywała amiszową Rumspringę - uśmiechnęła się. Wypakowały to wszystko, co było niezdrowe, tuczące, dobrze, że jeszcze legalne.
- Może by się przydały odpowiednie code name? Mieszanka studencka i mieszanka egzotyczna? Ale to może jeszcze bardziej zamieszać - zastanowiła się chwilę. - Jednorazowa oraz dojrzała też mogą być.
Joan nalała soku Liluye, sama pozostała przy wodzie. To już mogły spokojnie zasiąść na kanapie.

36Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 16 Lip 2015, 18:18

Liluye

Liluye
- Nie, bo się zakręcimy.. Może w ogóle najlepiej to nazwać wszystko po imieniu - przeczesała włosy palcami - Bo i tak będziesz wiedziec o kogo chodzi i tak.. - wzruszyła ramionami i z tymi ciastkami, chipsami, czekoladą i wszystkim, co Lil przyszło na mysl polazły do salonu i na kanapę. Lil usiadła po turecku. Napiła się soku i pokręciła głowa.
- W sumie to nie wiem, gdzie jest początek.. ale może zacznę od tej jednorazowej.. sprawy.. - westchnęła. Oparła się wygodniej - Will zresztą mówił, że się poznaliście? Masz od niego pozdrowienia - uśmiechnęła się trochę niemrawo.
- No i to jest to.. Generalnie, zaczęło się od.. w sumie wiesz, że się trzymałam ze świętymi. No, ale jak wydało się z kim się trzyma Cath i że się znamy to zrobiło sie niemiło. Mam zakaz spotykania się ze Świętymi, ale Betty ma go gdzies, a z Willem widywałam się rzadko, w różnych miejsach, bo chciałam porozmawiać. No i teraz.. w sumie nic się nie działo, po prostu chciałam się spotkać, padło na zajazd, przyniosłam butelkę czegoś z procetami, bo miał mnie nauczyć grac w karty i stwierdziłam, że na trzeźwo tego nie zrozumiem. Gadaliśmy o wszystkim, co u mnie i co u niego i on sobie picie darował, ale ja popijałam po trochu. A głowy nie mam najmocniejszej. I chyba to było to, bo inaczej nic takiego bym nie zrobiła.. - pogrzebała w misce z ciastkami i wyciągnęła jakieś z rodzynkami. Lubiła rodzynki.
- Właściwie, gdyby nie chciał, to by zaprotestował, tak? - spojrzała na Joan. Przecież nawet jakby nalegała bardzo natarczywie to by sobie z nią bez problemu poradził. Więc chciał.
- No i.. No i w sumie to tyle. Bo teraz mam problem.. wiesz, nie chcę tracić przez to przyjaciela, tak? Dobrze się dogadujemy, ale po tym raczej nie będzie się dało rozmawiac bez jakiejś niezręczności.. chyba? Nie wiem jak sobie z tym poradzić. To znaczy.. Hm. - zakręciła się.
- Bo nie protestowałabym, gdyby cokolwiek z tego wyszło, tak? Ale chwilę przed tym i tak rozmawialiśmy, że on się nie nadaje do związków.

37Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 16 Lip 2015, 18:42

Joan Wharton

Joan Wharton
Skinęła głową, zresztą żarty się skończyły. Oczywiście, że nie. Joan z powodzeniem była z zasady "why so serious?" tylko ten kawałek z bycia psychopatą odstępowała inny, na przykład Parkerowi.
- Jak miło z jego strony. Mam nadzieję, że skorzystał z batonika, bo ja odczuła wyraźny jego brak - i właśnie wyłowiła sobie kokosowy batonik w czekoladzie. O teraz sobie odbije, a co tam.
O Świetych i Liluye też wiedział, zresztą, kto w tym mieście, o czymś nie wie lub się nie domyśla. Na wspomnienie o Cath Joan ograniczyła się tylko do wymownego spojrzenia w sufit.
- No, to siedzenie u mnie ci notowań u nich nie podniesie - stwierdziła, bo no cóż, w końcu była psem, cywilem, ale jednak.
- Z całym szacunkiem Liluye, ale Święty to się żaden nie nadaje do związków, rodziny czego tam jeszcze. Mało w ogóle tutaj się nadaje, tak generalnie. - Może ludzie, jako gatunek to sobie tym myśleniem i uczuciami całkiem zwalił prostą sprawę, którą ewolucja tak ładnie załatwiła (głownie feromonami i atawistycznymi odruchami).
- Poza tym, to facet do tego wolny, rzadko, który jak nadarza się okazja, to nie korzysta. A poza tym praktycznie to nijak wam okoliczności nie sprzyjają. Lepiej to postawić jasno, bez niedomówień. Swoją drogą bardziej to, jak przyjaciele z korzyściami, niż cokolwiek innego. Nie najgorsze chwilowe rozwiązanie, ale na dłuższą metę traci sens i się siedzi w takim zawieszeniu - tak mówiła z doświadczenia. - Ale twój wybór, nie?

38Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 16 Lip 2015, 18:56

Liluye

Liluye
- Nie podniesie, ale co za różnica - wzruszyła ramionami. - I tak to wszystko było mocno naciągane i tak. Była z nimi właściwie tylko przez Betty i tylko dzięki niej.
- Wiem, wiem, nie myślę nawet o tym, tylko.. Nie, inaczej. Byłoby miło i w ogóle, lubię go, ufam i dobrze się przy nim czuję, ale wiem, że to się nie stanie. I nie będe robić do tego żadnych podchodów, nie będę słać ckliwych smsów, bo to nie ma sensu, mogę tylko wszystko spieprzyć.. a to nie jest czlowiek, którego bym chciała stracić ze swojego otoczenia. O. Teraz dobrze. Więc moje pytanie brzmi.. jak to rozwiazać, żeby tej relacji nie skopać? Jak mam się teraz zachować? I to te moje morele właśnie, bo za bardzo mi na nim zalezy, żeby to zepsuć. No chyba, że już za późno?

39Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 16 Lip 2015, 19:08

Joan Wharton

Joan Wharton
Zdążyła zjeść batonika i zapchać jakiś ciastkiem, najpewniej cytrynowy od Jonathana, co kupiła rano na kiermaszu.
- Jak nie jest kompletną świnią albo co prędzej psychopatą - aha, Joan pokiwała głową, bo niech sobie Lilu przemyśli tę znajomość jeszcze pod tym kątem. - No to porozmawiacie, jak dorośli. Jak mu powiesz to, co mi, że jest tam ważny, nie chcesz sobie niszczyć tej relacji, i że nasz nadzieję, że seks nie popsuje tego teraz i coś tam, coś tam. Nie mam pomysłów, co jeszcze możesz powiedzieć, więc pod "coś tam, coś tam" kryją się poważne, dojrzałe zdania - powiedziała szczerze.

40Dom Joan Wharton - Page 2 Empty Re: Dom Joan Wharton Czw 16 Lip 2015, 19:15

Liluye

Liluye
- Nie jest - choć przy psychopacie by się zastanowiła dwa razy.. Tak dla pewności.
- No to rozmowa, przy najstępnej okazji - pokiwała do siebie głową.
- Jak tak się ma kończyc odreagowywanie potencjalnych bakalii, to już więcej w ogóle nie piję - o tych potencjalnych jeszcze nic nie wspomniałła. Może ją Joan o to dopytać, a może zignorować temat.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 3]

Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach