Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Motel "Rosie"

Idź do strony : Previous  1 ... 18 ... 33, 34, 35 ... 40  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 34 z 40]

1Motel "Rosie" - Page 34 Empty Motel "Rosie" Wto 13 Maj 2014, 10:04

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

O istnieniu motelu Rosie dowiesz się już wiele mil przed dotarciem do celu, a to dzięki licznym znakom i bilbordom. Stoi w strategicznym miejscu, przy wjeździe do Old Whiskey. Zachęca wielkim, neonowym bannerem, który świeci się na różowo, o ile oczywiście działają wszystkie żarówki; a z tym różnie bywa. Pośród piachu pustyni wyróżnia go bladoróżowa elewacja i całkiem liczna roślinność wokoło, o którą pracownicy motelu starannie dbają.
Motel składa się z dwóch części. Pierwszą jest parterowy budynek, w którym znajduje się recepcja oraz niewielka stołówka, gdzie goście mogą zamówić sobie coś do jedzenia. Nie ma co liczyć na wybitną kuchnię, ale alternatywą są tylko automaty z batonikami i kawą.
W drugim, większym budynku, mieszczą się pokoje. Do lokali na parterze wchodzi się bezpośrednio, zaś do tych na piętrze można dostać się jedną z dwóch klatek schodowych. Dostępne są pokoje jedno i dwuosobowe, wszystkie wyposażone w niewielkie łazienki. Każdy pokój ma przypisany numer miejsca parkingowego.

Cennik
Pokój jednoosobowy - 30$/noc
Pokój dwuosobowy - 40$/noc

Dnia 10.03.2013 roku pańskiego Anno Domini lokal został zakupiony przez szanowanego mieszkańca społeczności Old Whiskey - Jacksona 'Skittlesa' Jones'a.


826Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Nie 15 Lut 2015, 12:20

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
Morgan spokojnie piła szkocką. Jakby czekając, aż emocje opadną, a serce przestanie tak łomotać o żebra. Po raz pierwszy zabiła kogoś w tak bezpośredni sposób.
- Młody nie żyje. - odpowiedziała na pierwsze obawy Lionela. Zrobiła zdziwiony wyraz twarzy, gdy ten zaczął gadać o skittlesie.
- Skittles nic nie ma wiedzieć, o samochodzie, o dzieciaku. O niczym. Nikt nie może się dowiedzieć. - powiedziała wskazując na na Koksia palcem. Ona w razie czego ma berettę. Ne będzie miała skrupułów strzelić o kogoś kto nie raz ją uderzył. Z drugiej strony łysolek mógł zauważyć, że morgan jest.. roztrzęsiona nawet jak na nią.

827Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Nie 15 Lut 2015, 12:30

Lionel 'Koksu' Margaret

Lionel 'Koksu' Margaret
Łysol zamrugał. Był zdziwiony. I zrobiło mu się smutno. W końcu właśnie... kogoś zabił. Tak pośrednio! A przez to się zrobił zły. Złapał Morgan za fraki i podniósł do góry, zbliżając twarz do jej facjaty.
-Pojebało cię?!!!-warknął, potrząsając nią mocno.-Nie wolno tak, ot, nikogo zabijać!
W końcu nic nie zostało mu wytłumaczone, prawda? O niczym nie wiedział.
Zmarszczył brwi, gdy na niego pokazała. Nie złapał sugestii.
-Ja już wiem, idiotko!-krzyknął, nie dowierzając w jej brak inteligencji.

828Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Nie 15 Lut 2015, 12:38

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
Foxxy była dość mocno wstrząśnięto. Nie czuła się zbyt komfortowo, ale dośc szybko pojęła. że inaczej z nim nie porozmawia.
- Ten chłopak... pomógł zgwałcić jedną dziewczynę. - syknęła do Lionela, i powiedziała to niemalże szeptem. Po pierwsze by nikt nie usłyszał po drugie, bo jej się trudno oddychało, gdy ten trzymał ją za fraki. Nic już więcej nie powiedziała, patrzyła tylko na Lionela i czekała, aż ją zostawi. Ona swoje już zrobiła, i zrobiła to słusznie. W jej spojrzeniu nie było chłodu, albo obojętnością jak zazwyczaj. Tym razem patrzyła ze wściekłością. I to nie na łysolka, ale na siebie.

829Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Nie 15 Lut 2015, 13:01

Lionel 'Koksu' Margaret

Lionel 'Koksu' Margaret
Ta informacja uderzyła w Koksa. Nie spodziewał się tego.
Jego uścisk nieco zelżał, jednak ciągle nie puszczał rudej mulatki.
-Co ty...-mruknął, próbując utrzymać rezon. Zdał sobie jednak sprawę, że to jest sprawa beznadziejna. Puścił ją i odsunął się krok do tyłu.
Nie wiedział co o tym myśleć.
Złapał się za głowę, zirytowany natłokiem myśli i krzyknął. A chwilę potem odbiegł, uciekł, jakby to wszystko miało nagle odejść.

/zt

830Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 17:28

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
/27.05, wieczór

Lola powinna teraz bawić się na imprezie u swojej przyjaciółki. Może nie do końca bawić, ale chociaż tam być. Wytłumaczyć swoje niepicie faktem, że jest w żałobie. Podobnie swoje humorki i spory apetyt. Ale Catherine, mimo koloru włosów, przejęcia własnymi urodzinami i lekkoduszności, była zadziwiająco spostrzegawcza. A Martinez chyba jeszcze nie do końca była gotowa na bycie traktowaną jako ciężarną. To prawie tak, jakby nagle stała się niepełnosprawna. Nie, nie. Dopóki się nie pojawi brzuch, to nikt się nie dowie. Oprócz...
...
Policjantka weszła do budynku z duszą na ramieniu. Gdyby ktoś ją zapytał o stosunek lub uczucia do Skittlesa w tym momencie, to nie potrafiłaby jednoznacznie odpowiedzieć. Choć: "to skomplikowane" ujmowałoby całą istotę tej relacji w perfekcyjny sposób.
Z jakiegoś jednak powodu brunetka postanowiła... się z nim skonfrontować. Powiedzieć o wszystkim. Był rodziną. Mimo wszystko. To była naturalna rzecz do zrobienia, prawda? A poza tym... wiedział kto to zrobił Naiche. I...
Nie, nie potrafiła nawet samej sobie tego wytłumaczyć. Ale po prostu czuła, że nie tyle co CHCE czy POWINNA to zrobić, ale... po prostu to zrobi.
Stanęła w recepcji, nagle tracąc grunt pod nogami. Pewnie było tu z tryliard Meksykańców. Zaczęła naparzać w dzwonek, czekając, aż ktoś normalny się tutaj pojawi. A może sam Skittles?

831Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 17:43

Skittles

Skittles
- Nawet mnie nie wkurwiaj! - rozległ się nagle znajomy, głośny wrzask, w języku hiszpańskim.
- Chuj mnie obchodzi co wtedy robiłeś. Miałeś tylko jedno zadanie i spierdoliłeś!
Na hol przybiegł niski i dość krępy Latynos, wyglądający na całkiem sympatycznego.
- Witam w motelu Rosie, w czym mogę pani pomóc? - zapytał, z taką miną, jakby nie słyszał wrzasków dochodzących z pokoju nieopodal.
- No i co mi to da, do chuja?! - ...które na dodatek wcale nie cichły - Ty mi przestań grozić, cwaniaczku! Dobrze wiesz, że jeśli zażyczę sobie... - Skittles wyszedł z pokoju na korytarz. Właśnie rozmawiał przez telefon. Widząc Lole czekającą na holu po prostu się rozłączył.
- Czego? - zapytał cały poddenerwowany, stając obok niskiego Latynosa, przy którym prezentował się jak Guliwer.

832Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 17:49

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola uniosła brwi, słysząc wrzaski. Nie spodziewała się tutaj aż tak napiętej atmosfery. A na pewno nie przed tym ich spotkaniem. A może... starciem?
-Skittles zmienił kadrę? Gdzie ta... mulatka? Jak wyście ją nazwali... zaraz, Foxxy, tak?-zapytała, równie grzecznym i spokojnym tonem.
Była całkiem spokojna. Aż do momentu, gdy Jones wyszedł i... się pokazał. Wstrzymała oddech. Patrzyła bez słowa jak się zbliża i dalej stała, cicho, gdy podszedł i czekał na odpowiedź.
-Musimy porozmawiać.-powiedziała w końcu, nie spuszczając z niego wzroku.-Ale może bez obstawy. Mnie się chyba nie obawiasz, co?

833Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 17:54

Skittles

Skittles
- Aaaa... Foxxy! - oznajmił Latynos, kiedy skojarzył osobę, o której mówiła Lola, po czym klepnął się dłonią w czoło i z perlistym uśmiechem oznajmił - Głupia kurwa.
Skittles za to zmierzył niedyskretnie Lolę spojrzeniem, z dość nietęgą miną. Nie w smak mu była dziś jej obecność. Z resztą był fanem obecności Martinez tylko i wyłącznie w dalekiej od siebie odległości.
- Wyglądasz jak ta szajbuska, Ramirez. - mruknął na powitanie, po czym dodał z wiadomym sobie wdziękiem.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - co było dość łatwe do przewidzenia.

834Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 18:01

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
-Wow, nie ma to jak wspaniała atmosfera w pracy!-aż miała ochotę poklepać gościa po ramieniu.
Lola zaś była najwyraźniej masochistką, skoro stale i namiętnie powracała do maltretowania swojej osoby towarzystwem Jonesa. Jakby jej to było do czegoś potrzebne, phi! Kłopoty. Jackson równał się kłopotom. Niczemu dobremu. Zresztą... sam Tobias odczuł to na swojej skórze. A przez to i ona sama. I... jej dzieci. Ich.
-Ty nie lepiej, Jones.-mruknęła, wracając do uroczego poziomu ich konwersacji. Prawie za tym zatęskniła.
Na jego oświadczenie otworzyła usta i parsknęła śmiechem. Niezbyt wesołym.
-Ty? TY nie masz ochoty ze mną rozmawiać?-zapytała, odrobinę szaleńczo. Zacisnęła zaraz usta, zastępując emocję na twarzy wściekłością. Szybko się opamiętała, przykładając dłoń do czoła i biorąc kilka głębokich wdechów. Nie mogła się denerwować.
-Jesteś mi to winien, Jones. I nie każ mi tego sobie tłumaczyć.-warknęła, mijając go. Bezczelnie.
-Twój pokój będzie odpowiedni?-zapytała, obracając się przez ramię.-Nie zajmę ci dużo czasu, nie martw się.

835Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 18:07

Skittles

Skittles
Jones westchnął ciężko. Ostatnio nie robił nic innego, tylko darł mordę na swoich niewydarzonych przydupasów, a to tylko kropla w morzu tego co przechodził. Miał nerwy w strzępach. Był wykończony, co łatwo można było wyczytać z jego twarzy.
Kiedy Lola uparcie domagała się rozmowy, ten po prostu skierował się do swojego pokoju. Nie miał siły się szarpać jeszcze z nią. Miał jedynie nadzieję, że nie będzie prowokowała u niego wyrzutów sumienia, gdyż mogłoby się okazać, że to ostatnia ich rozmowa. A Loli ostatnia w ogóle.
Usiadł na łóżku, oparł łokcie o kolana i słuchał.

836Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 18:18

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola się zdziwiła, że Jones zdecydował się jednak przystać na jej warunki. Bo jeszcze chwila, a zaczęłaby krzyczeć, rozpłakałaby się i miałby do czynienia z rozchwianą emocjonalnie kobietą w ciąży w środku huśtawki emocjonalnej. A na to raczej nie był przygotowany.
Zamknęła za nimi drzwi i oparła się o nie, ciągle stojąc. Przez chwilę wpatrywała się w Skittlesa, jakby oceniając go. Dopiero teraz spostrzegając piętno, jakie na nim wycisnęły ostatnie doświadczenia. O nie, nie. Czas, w którym Martinez robiło się żal Jacksona zdecydowanie minął. Zero współczucia, totalnie. To była jego wina. Jego.
-Powiedz mi najpierw jak to się stało.-powiedziała, jakby trochę prosząc. Nie mogła nic poradzić na to, że jej głos automatycznie się łamał na samo wspomnienie.
To był wstęp. Dopiero.

837Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 18:23

Skittles

Skittles
Tak się składało, że był to jednak koniec. Skittles wstał z miejsca, ruszył do drzwi, zza których wychylił się i zawołał.
- Miguel! Wyprowadź ją. - ...po czym zaraz zjawił się w pokoju Jonesa wspomniany wcześniej, niski grubasek, który to złapał Martinez za łokieć, gotów do pociągnięcia ja w stronę wyjścia.

838Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 18:32

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola zagryzła wargę i znów się roześmiała.
-Lepiej mnie puść, Miguel, bo za chwilę twoje nadgarstki będą zdobić kajdanki.-warknęła, odpychając go od siebie.
-Mam PRAWO wiedzieć!-krzyknęła. Przeklęła pod nosem po hiszpańsku i wyszarpnęła się z uścisku Meksykańca.
Nie, nie miała już cierpliwości, spokoju ani podejścia dla Skittlesa. Nie miała zamiaru prosić, błagać, by łaskawie ją wysłuchał. By litościwie zdradził jej jak to wszystko wyglądało. Szarpana smutkiem, frustracją nad tym, że ten skurczysyn nie daje jej prawa do żałoby bądź też wiedzy jak wyglądało morderstwo jej narzeczonego i ojca swoich dzieci! To jej się należało! Należało!
Nie miała już siły. To wszystko nią przerastało. Najpierw śmierć Naiche, potem wiadomość o ciąży... a potem o ilości tych dzieci. I potem ten dupek, który... który niczego nie ułatwiał. Nigdy!
-Zapomnij.-rzuciła, wściekła.-Nie zobaczysz ich.-wycedziła, w złości, próbując powstrzymać łzy.-Jesteś destrukcyjny. Nie chcę mieć ciebie jako rodziny! Nie chcę!

839Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 18:44

Skittles

Skittles
Skittles sobie nie radził, a Lola jak widać również miała na głowie sporo problemów (prócz wybitnie niefortunnej w jej przypadku fryzury).
Nie za bardzo wiedział o czym bredzi. Z resztą coraz częściej przyłapywał się na tym, że sam momentami bredził.
- Przecież wiesz co się stało! Po co jeszcze, kurwa, pytasz?! - wrzasnął, a Miguel starał się szybko i bezboleśnie dociągnąć Lolę do drzwi, co okazało się trudniejsze niż myślał.
- Nic mi nawet nie mów o mojej rodzinie! Oni wszyscy już nie żyją! Wszyscy! - krzyczał, a potem warknął w stronę Miguela.
- Co ty, kurwa robisz?! Zostaw nas samych!
- Ale szefie...
- Za drzwi!

840Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 18:58

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Tak. Sporo problemów to bardzo... delikatnie powiedziane. W obu przypadkach. I samo bredzenie również nie było zbyt dalekie od prawdy.
Lola już miała zamiar zastosować jakiś cios - mimo że bardzo chciała uniknąć bójki, skoro pani doktor jej tego zabroniła - jednak na szczęście nie była zmuszona do zrobienia tego. Pociągnęła nosem, poprawiając ubranie i włosy, jakby to miało jej pomóc w ogarnięciu swoich emocji.
-Nie.-uniosła brodę, ciągle ciągając nosem.-Nie wiem dokładnie. To było... "P", prawda?-zapytała, zagryzając wargę. Uznała to za zaproszenie do kontynuowania tematu. Jakkolwiek niewygodne to było dla obojga. A raczej: bolesne?
-Ja... mam zamiar ich dorwać, Jones.-powiedziała.-I...-podeszła do niego, jakby kompletnie zapominając, że przed chwilą próbował ją wyrzucić stąd.-...mógłbyś mi pomóc.-dokończyła, mówiąc to tak, jakby faktycznie wierzyła, że mógłby coś takiego zrobić.
Zmarszczyła brwi.
-Wcale nie wszyscy, Jones.-zaprotestowała, bo przecież miał jeszcze Selenę... i Duck'a...-I...-przełknęła ślinę.-...ja jestem w ciąży.-odwróciła wzrok i automatycznie, jak w filmach, położyła dłoń na brzuchu, którego ciągle nie było widać. Jeszcze.

841Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 19:06

Skittles

Skittles
- Nie, przestań. nie potrzebuję twojej pomocy, sam sobie poradzę. SAM. - Swarek. Huehuehue, ale ubogi rzard.
- Daj mi spokój i wyjdź. - poprosił grzecznie. - Miguel! - zawołał kolesia, który nawet nie zdążył wyjść z pokoju. Miał już go prosić, by wyprowadził stamtąd Lole, gdy ta nagle oznajmiła radosną nowinę.
- ...wyjdź. - polecił swojemu padawanowi, który to zaczął mielić w ustach przekleństwa na temat swojego zjebanego dość szefa.
- Jak to w ciąży? - zapytał zbity z tropu, z durnym, cielęcym spojrzeniem - Z Nachosem?

842Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 19:16

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Powstrzymała się przed dźgnięciem go paluchem w klatkę piersiową.
-Sam sobie poradzisz?-uniosła do góry brwi.-Ci kolesie są tutaj od jakiegoś czasu. Chujowo sobie sam radzisz.-poinformowała go równie grzecznie.
Zacisnęła usta, gdy znowu zawołał Miguela i już się odwracała, gotowa wyciągnąć spluwę z torebki i zacząć nadużywać swoich praw i przywilejów jako policjantki, gdy... Skittles jednak zmienił zdanie.
Wypuściła powoli powietrze. I usiadła. To było jednak cięższe niż jej się wydawało.
-No przecież nie z tobą!-mruknęła, krzywiąc się.-Tak, z Naiche.-przyznała po chwili, odchylając się do tyłu.
To było cholernie ciężkie.
Oddychała głębiej, co by się za chwilę nie rozbeczeć. Nie miała pojęcia, jak ona sobie z tym wszystkim poradzi. Sama! A takie ujawnianie swojego stanu ponownie stawiało ją przed tym problemem.
-Trójka.-dodała cicho, słabym głosem i ukryła twarz w dłoniach.

843Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 19:24

Skittles

Skittles
Skittles usiadł. Potem wstał. Potem znowu usiadł.
- Co jest, kurwa? - zapytał z wdziękiem dresiarza. Zupełnie zdezorientowanego dresiarza.
- Jak to trójka? Jak to w ciąży? Jak to z Naiche? - aż się złapał za głowę na samą myśl, że znowu będzie wujkiem. Duck by się pewnie ucieszył na wieść, że będzie miał młodsze kuzynostwo, ale o tym Jones na razie nawet nie pomyślał.
- Lola, a kim ty, kurwa, jesteś? Producentem Ich Troje?!

844Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 19:34

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola odjęła ręce z twarzy i spojrzała z niedowierzaniem na Skittlesa.
-Czego nie rozumiesz?!-zapytała, poddenerwowana.
Nie miała zamiaru tłumaczyć mu jak się robi dzieci.
-Wiesz, to nie tak, że to planowałam, wiesz?! Dowiedziałam się... niedawno...-powiedziała, zaciskając palce.
Parsknęła na jego uwagę.
-Weź się puknij! Jeśli ja jestem producentem, to ty managerem, Jones!
Westchnęła.
-To ósmy tydzień.-zasypała go kolejną informacją, jakby to miało mu pomóc w przetrawieniu każdej poprzedniej.

845Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 19:41

Skittles

Skittles
- Mnie w to nie mieszaj, nie mam z tym nic wspólnego! - w końcu pokrewieństwo jego i dzieci Loli i Naczosa było jak piąta woda po kisielu.
- I lepiej byś trzymała się jak najdalej ode mnie. Zwłaszcza teraz. Chyba doskonale wiesz czym grozi moje towarzystwo. - oświecił ją i miał nadzieję, że Lola pójdzie w końcu po rozum do głowy i przyzna mu rację. Przynajmniej w tym aspekcie.
- Kurwa - mruknął jeszcze, chwytając się za głowę.

846Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 19:50

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Właściwie nie miała pojęcia po co chlapnęła to głupie porównanie. Właściwie to sama przyszła mu obwieścić to, co on jej przed chwilą poradził, prawda? A jednak czuła się nieco zawiedziona słysząc to z jego ust. Ale wielki reunion z okazji jej ciąży byłby sporą fantastyką. Nawet w wyobraźni. I nie miał prawa bytu.
Wstała.
-Wiem, Jones. Po prostu uznałam, że powinieneś wiedzieć. Ze względu na... Naiche.-powiedziała, patrząc na niego z góry, skoro ciągle siedział.
Chwilę milczała. Odwróciła głowę.
-...nikomu nie powiedziałam. I... kończymy już tą sprawę. Więc trzymaj od tego Emmę z dala, dobrze?

847Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 19:54

Skittles

Skittles
- Taaa... - mruknął.
- Emma jest teraz... gdzieśtam. Pewnie ciągle żyje. - oznajmił, po czym, trzymając cały czas twarz w dłoniach, zachichotał głupio i nieco... demonicznie? Ciężko było określić.
- Jej starzy ją pilnują. - oznajmił po krótkiej chwili - ...tak samo jak Ducka. - zaśmiał się w ten sam sposób.
- Zabawny żart, co nie? - roześmiał się donośniej, uderzając się dłonią w udo.

848Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 19:59

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Zmarszczyła brwi. To było... co najmniej niepokojące. Ten śmiech. To... wszystko. Lola nie przepadała za rodzicami Naiche. Byli winni połowy jego krzywd. A i tak nie wiedziała o wszystkim, prawda?
-Co?-zapytała, zszokowana.-Jak to... ale... jest bezpieczny? Wiesz gdzie są? Kto z nimi jest?-kucnęła przy nim, spanikowana.
Ciężko było się nie przejąć, gdy sam Jones wpadał w tak skrajne emocje!
-Skittles... przestań!-potrząsnęła nim, przestraszona. A może... zmartwiona?

849Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 20:05

Skittles

Skittles
- A skąd mam wiedzieć? - zapytał, beztrosko wzruszając ramionami, urywając na chwilę swój histeryczny śmiech.
- Przecież już dawno straciłem nad wszystkim kontrolę. nie wiem już gdzie on jest, co robi. Nie jestem w stanie go upilnować. - mówił, chyba zbaczając z tematu rodziców Emmy.
- Robi już co chce. Tak jak tatuś. - uderzył się w pierś i znowu roześmiał się, a kiedy Lola nim potrząsnęła, ten spojrzał jej w oczy. mogła się w końcu przyjrzeć jego przekrwionemu spojrzeniu, jego zmęczonej twarzy i zapadniętym policzkom.
- Lepiej będzie, jeśli sam go zabiję, zanim zrobi to ktoś inny. - powiedział ze śmiertelną powagą, bez cienia uśmiechu, który to towarzyszył mu jeszcze przed chwilą.

850Motel "Rosie" - Page 34 Empty Re: Motel "Rosie" Pon 16 Lut 2015, 20:14

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Ciągle marszczyła brwi. I rozchyliła wargi, słuchając go.
-Skittles... on jest nastolatkiem. Wiesz o tym?-zapytała, starając się trzymać swojego spokoju i go też jakoś... uspokoić.-To normalne. Tak długo, jak nie ćpie i wraca do domu, to wszystko jest w normie.-powiadomiła go, patrząc mu w oczy, jakby chcąc się upewnić, że ta wiadomość do niego dotarła.
Nie miała pojęcia co jeszcze sprawia, że Jones prezentował się w tak złej kondycji. Poczucie winy? Na pewno. Problemy w kartelu? Być może. Próba załatwienia "P"? Pewnie też. I.... strach?
Na jego kolejne słowa nie wytrzymała i wymierzyła mu siarczysty policzek.
-Zwariowałeś?! Nie, on nie umrze, Jones! I na pewno sam się też do tego nie przyczynisz! Nie waż się więcej choćby tak pomyśleć!-krzyknęła, wstając.
Nie potrafiła jednak ulec złości, bo niepokój stale wypalał tą emocję.
-Jackson...-odezwała się cicho.
Nie wiedziała jednak jak to dokończyć. "Spokojnie"? "Pomogę ci"? "Weź sobie wolne"?

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 34 z 40]

Idź do strony : Previous  1 ... 18 ... 33, 34, 35 ... 40  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach