Dom Betty Jou

First topic message reminder :

Parterowy dom o niskospadowym dachu pokrytym brązową dachówką. Zbudowany ze dobrej jakości materiałów. Ma dobrą izolację i działającą klimatyzację.
Wchodzi się do sieni, a z niej do dużego pokoju dziennego z otwartą kuchnią. Jest tu też dość miejsca, by postawić duży jadalniany stół. Korytarz po lewej stronie prowadzi do łazienki i dwóch pokoi, a mały korytarzyk przy kuchni kryje małe pomieszczenie gospodarcze i przejście do garażu.
Garaż mieści jeden samochód.
Goście mają dostęp oczywiście do salonu i kuchni-jadalni. Drzwi obu sypialni sa zawsze zamknięte i raczej właścicielka nikogo tam nie wpuszcza.
Wnętrze urządzone jest skromnie, acz przytulnie. W kątach stoją nieco babcine meble, a na komodach poustawiane są liczne zdjęcia i szkatułki z biżuterią. W kuchni zawsze coś się dzieje, chociaż sama Bety mało gotuje - mimo to, to jej ulubiona cześć domu, gdzie często pije kawę, pali papierosy lub czyta jakieś szmatławce. 
Wszędzie unosi się zapach słodkich i ciężkich perfum.

Jak wielu się domyśla, dom dostała od drugiego męża, którego oskubała na rozprawie rozwodowej.

Tym zarem wydęła swoje piękne usta naburmuszona. Cierpliwie siedziała i dawała się okładać rozpuszczalnikiem.
- Nie, sie sucz nie chwaliła - posłała siostrze mordercze spojrzenie - eee no chyba powinnam oszczędzać... motor i te sprawy. No i po co mam jechać jak jedzie tam Carma? Nie będę jej trzymać nóg razem, to by nie były wakacje.

- po prostu pytam. W końcu jesteście siostrami, nie? Myślałam, że pojedziecie razem - wzruszyła ramionami. - Ja też wygrałam bilet a kasę mam odłożoną. Nie chcesz może jechać? - odsuneła się kawałek żeby zobaczyć czy coś zostawiła.

Baker prychnął. Parkera, pff. Tak jak poprosiła go o pocieszenie, jak sobie pojechała do Appaloosa City? Wolne żarty. Zerknął na Liluye, która gdzieś tam dalej stała, a potem na Willa.
- Ja tam nie wiem.
To by było na tyle, jeśli chodzi o jego komentarz w tej kwestii.
- Średnio wysmażony, jeśli łaska - rzucił do Marka.

- Krwisty - rzuciła w stronę Marka. Westchnęła.
- Mam nadzieję, że sprawa z Connorem... no cóż - może powiedziała o jedno słowo za dużo, ale nie ukrywajmy, ludzie tu wiedzą jakie były stosunku Liluye z Connorem. Skomplikowane.

- Ty jedziesz? Eee to bym miała przynajmniej do kogo się odezwać no nie? Hehe - powiedziała w myslach sobie kalkulując kasę.
- No ale. Na plażę by się pojechało...
Odwróciła się szybko do Betty.
- Szefooowoooo mogę dostać zaliczkę? - wyszczerzyła się czarująco - I urlop?

Po dłuższym czasie i macaniu mięsa widełkami, w końcu stek Eve lub Betty był gotów, a pozostałe kawałki musiały dalej robić się.
-Jeden krwisty, już !-zakrzyknął by było to wiadome światu.
Od czasu do czasu pił swoje piwo, które po trzecim jakoś wchodziły, ale zazwyczaj po większej ilości pije się cokolwiek co ma promile, by podtrzymać stan.

Betty od razu zgłosiła się po swój stek.
- Dam ci, Eva, jak mi podasz ten kawał mięsa. I piwo.

- No jadę, jadę. Juz dawno chciałam jakoś na taką wycieczkę wyjechać a w grupie zawsze raźniej - wyjaśniła. - to co, jedziemy? - uśmiechnęła się I spojrzała na Betty.

- Ta jest! Stek raz już leci! - zawołała do Betty i odwróciła się do Lilu.
- No to jadę!. - i poleciała dać Betty mięcho i piwko.

- Spokojnie, Eva, spokojnie, powiedz mi jeszcze gdzie ta wycieczka dokładnie co? Może... może i ja się wybiorę?
Spojrzała na Bakera i posłała mu uśmiech.
- A ty, Parker, też gdzieś wybywasz na wakacje?

-Stek krwisty numer 2 gotów oraz 1 średni.-zabrzmiał Irlandczyk kładąc kawałki mięsa na talerz, z którego można było zabierać. On sam robił jeszcze wysmażonego steak dla siebie oraz Willa. Był ciekaw o czym Święci prawili w swoim towarzystwie, bo Mark stał trochę dalej pilnując majdanu.

- Will? Tez jedziesz? - zapytała uśmiechając się. No proszę jaka rodzinna wycieczka.
- A ty, Mark? - spojrzała na mężczyznę - Jedziesz na wycieczkę do Kalifornii? - zainteresowała się.

- No, no właśnie Kaaaliforniaaa loveeee - zaśpiewała fałszując i wzięła stek od mesjasza.
- Plaże i sad pomarańczowy i w ogóle!

-------

http://www.oldwhiskey.pl/viewtopic.forum?t=1170