Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Przychodnia

Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 28 ... 44  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 12 z 44]

1Przychodnia - Page 12 Empty Przychodnia Czw 15 Maj 2014, 11:35

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Witaj w Świątyni Zarazków, istnym niebie chorób przenoszonych drogą kropelkową i największym zbiorowiskiem młodocianych z chorobami wenerycznymi – przychodni! Pokryty graffiti błękitny budynek mieści w sobie dwa gabinety lekarzy ogólnych. Jeśli oni nie będą w stanie ci pomóc, skierują cię do specjalistów; w Old Whiskey znajdują się aktualnie gabinety ginekologa, okulisty, laryngologa i dentysty.
Przy przychodni działa również mała klinika z izbą przyjęć, do której trafiają ludzie z ranami postrzałowymi, pocięci nożem, czy krwawiący przez inne niefortunne przypadki – po powierzchownym zajęciu się raną poszkodowani zawożeni są niezwłocznie do szpitala w Appaloosie. Lekarze tu pracujący wydają się być pozbawieni radości życia, lecz co się dziwić – ich pacjenci nie należą do najczystszych, czy najkulturalniejszych. Jednak żeby się u nich leczyć trzeba mieć wykupione ubezpieczenie, dostać je z pracy, lub słono zapłacić – opieka zdrowotna w Stanach jest bowiem odpłatna. I to wysoce.

Każda osoba legalnie zatrudniona jest ubezpieczona i może korzystać z usług przychodni.
Jeśli chcesz się ubezpieczyć prywatnie musisz jednorazowo zapłacić 5000$
Jeśli nie posiadasz ubezpieczenia, ceny za konkretne zabiegi/leczenie są ustalane indywidualnie przez MG. Rachunek będzie wysyłany na pocztę leczonej postaci po jej wyjściu z przychodni/kliniki.


276Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Nie 02 Lis 2014, 21:06

Sue Baker

Sue Baker
- Aha - skwitował. No, nie zdziwil się za bardzo, bo w koncu nie stosował sie do zaleceń. Zawał? Okej, to byłoby słabe. Ale Baker nie chciał wierzyć, że JEGO może spotkać coś takiego.
- Aha, no dobra, cokolwiek pani zaproponuje - rzekł w końcu trochę zrezygnowany. Dlatego też czekał cierpliwie, az lekarka wszystko przygotuje i pobierze próbkę krwi. Pewnie będzie musiał dodatkowo zabulić za te badania. Nienawidzil amerykańskiej służby zdrowia.

277Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Nie 02 Lis 2014, 21:18

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Widziała tę uległość mężczyzny i uśmiechnęła się pod nosem. Z zajęć psychologii pamiętała, że tak zachowują się ludzie, którzy mają coś na sumieniu. To znaczy, że chyba Sue nie wyszło z dietą i tymi innymi pierdołami. O tak, o tym Cath była przekonana. Albo się grubo myliła, albo nie.
W tym czasie, gdy tak rozmyślała pobrała krew i obkleiła kilka fiolek, które pobrała.
- No wie pan, mogę proponować kolejne badania. I kolejne, których nie pokryje pańskie ubezpieczenie. Jednak to nie zmieni stanu pana zdrowia. Może truję to po raz kolejny, ale będę to powtarzać do znudzenia, jako pana lekarz.
Przybrała surowy ton i zmarszczyła brwi. Odstawiła fiolki z krwią na bok, stukając obcasami. Potem odwróciła się do mężczyzny i założyła ręce na piersi.
- Zmiana trybu życia i to już nie jest rada. To nakaz lekarza. Może się to źle skończyć. Każdy myśli, ee tam, mnie to nie spotka. Owszem, spotka! Jeśli nic się nie zmieni. - Cath uniosła rękę i pogroziła paluszkiem. Teraz to był po prostu ochrzan. O jezu.
Potem blondynka podeszła do biurka i usiadła. Zaczęła coś pisać.
- Dostanie pan dodatkowo lekarstwo na obniżenie ciśnienia, by to serce nie pękło zanim nie zrobię badań.

278Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Nie 02 Lis 2014, 22:12

Sue Baker

Sue Baker
A może chodziło o to, że Baker tak naprawdę miał troche w dupie te wszystkie badania i robił to wszystko z łaski. Tylko pytanie, dla kogo? Ostatecznie powinno mu przecież zależeć na utrzymaniu swojego zdrowia w odpowiedniej kondycji.
Baker uniósł brwi, gdy lekarka głosiła swoją tyradę.
- W porządku, postaram się wprowadzić te zmiany w życie. To nie takie proste, jak zalecenie tego - odparł tonem, w którym nie próbował nawet ukryć wyrzutu. - Czyli dieta, spokój i leki na nadciśnienie? - podsumował.
Jezu, nie chciało mu się na samą myśl.

279Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Nie 02 Lis 2014, 23:44

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Oderwała karteczkę od bloczka i podała Bakerowi. Gdy rzucił swe słowa z wyrzutem uśmiechnęła się tylko ze zrozumieniem. Tak, sama miała problemy ze zdrowym stylem życia. Na szczęście miała do tego młodość. Cóż, Sue nie, hihi.
Pokiwała głową, gdy podsumował.
- Dokładnie tak. Doradzam, żeby na przykład agresję czy przemoc zastąpić... rozmową. - uśmiechnęła się do własnego pomysłu. Oj, ciężka sprawa. Baker musiałby porozmawiać na przykład z Tyrsenem, zamiast dać mu piąchę w nos. Jakby Cath była świadoma o co go prosi. Załamałaby ręce.
- Kiedy będą wyniki poinformuję pana. Mam tutaj telefon kontaktowy... - spojrzała w kartę pacjenta i poprawiła okulary na nosie.
- I wiem, że mi łatwo tak kazać komuś zmienić życie, ale wie pan. Może to przedłużyć je o kilka, może kilkanaście ładnych lat.

280Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Nie 02 Lis 2014, 23:51

Sue Baker

Sue Baker
- Agresję? Przemoc? - Baker spojrzał na nią z oburzeniem. - Za kogo mnie panu uważa?! Łatwo pani przychodzi ocenianie ludzi, jak widzę - warknął, rezygnując ze swojego w miarę uprzejmego tonu. Babka go teraz naprawdę zdenerwowała. Bo kurwa co, jak jest stary (nie, nie jest) i ma nadciśnienie, to od razu jest jakimś zwyrolem? No kurwa. I jeszcze jakaś dziumdzia co ledwo od podłogi odrosła go osądza? Niedoczekanie.
- Super - burknął, wkurzony. Wstał, złapał receptę i bez słowa wyszedł z gabinetu. Głupia pinda, no żesz w dupę. Był oburzony. Święcie oburzony!

zt

281Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Pią 07 Lis 2014, 15:40

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Zamrugała oczkami niewinnie, jakby kompletnie nie miała pojęcia o co się Baker tak wkurzył. Oj, oj. Widać było, że uwielbiał do niej przychodzić. Przez lekarkę tylko mu ciśnienie jeszcze bardziej skakało. Cath podrapała się po głowie, obiecując sobie, że już nigdy nie będzie nikogo o nic posądzać. O tak!
Po pracy przygotowała kolejne recepty dla pana Smitha. Bała się trochę wciąż je wypisywać, ale cóż. Dla Smitha wszystko, hihi. Wzięła je ze sobą.
Gdy skończyła pracę to wyszła. Miała kilka konkretnych planów.

Zt

282Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Czw 13 Lis 2014, 14:00

Catherine Hernández

Catherine Hernández
przeskok, z domu

Kolejny straszny dzień i trzeba było się ruszyć z domu, by iść do pracy. Boże, jaka masakra.
A przynajmniej takie myśli miała w głowie Cath od jakiegoś czasu. Przyczłapała do przychodni i ruszyła do gabinetu, by rozpocząć przyjmowanie zrzędliwych starszych ludzi, który mieli pewnie jakieś obrzydliwe choroby lub gluty w nosie.
Zasiadła w gabinecie i rozpłynęła się w marzeniach jaki świat byłby piękny, gdyby była bogata.

283Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Czw 13 Lis 2014, 15:09

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
// 26.03.2013, z komisariatu

Cath, gdy tylko uporała się z dziecięcym katarem i kozami z nosa, musiała przyjąć samego szeryfa. McConnor jednak niechętnie wszedł do gabinetu; sprawiał wrażenie, jakby się bał albo brzydził. nie powiedział jednak nic na ten temat. Usiadł sztywno naprzeciw lekarki i nim ta zdążyła wypytać o powód wizyty - wręczył jej teczkę z jakąś dokumentacją.
- Potrzebna mi jest recepta na lek dla żony. Z jej lekarzem widzimy się za miesiąc. A tu są wszystkie potrzebne dokumenty do wypisanie recepty. Potrzebny jej natalizumab.

284Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Czw 13 Lis 2014, 15:24

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Uśmiechnęła się lekko i sztucznie na widok szeryfa, a gula stanęła jej w gardle. Do głowy przyszły jej paranoiczne myśli, że zaraz ją skuje i wrzuci do więzienia i takie tam. Jednak, zanim się odezwała, wręczył jej dokumentację.
- Dzień dobry, panu również. - odparła wpierw i otworzyła teczkę. Założyła na nos okulary i zaczęła przeglądać, czy wszystko się zgadza. - Rozumiem. Widzę, że jej lekarz zalecił ten lek i ma ona dostawać go tutaj.
Po tonie głosu Cath ciężko było poznać czy było to stwierdzenie czy pytanie. Najprawdopodobniej to pierwsze, gdyż lekarz żony McConnor na pewno zapisał wszystko w dokumentacji.

285Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Czw 13 Lis 2014, 15:31

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
- Tak, tak, dokładnie tak - westchnął McConnor. Wzrokiem uciekł gdzieś w bok, jakby nie chcąc patrzeć na dokumentację trzymaną przez kobietę.
- Nie mamy możliwości... za każdym razem wspólnie jechać do Appaloosa po recepty - wyznał.

286Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Czw 13 Lis 2014, 15:39

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Pokiwała głową zamyślona i spojrzała ukradkiem znad okularów na szeryfa. Zapewne nie chciał, by ktokolwiek o tym wiedział i bardzo martwił się o żonę. Na szczęście Cath trzymała tajemnica lekarska i nie mogła pobiec na ploteczki do biura szeryfa.
Nie miała też najmniejszego zamiaru na to. Nagle bowiem zrobiło jej się bardzo szkoda pani McConnor. Tak szkoda, że ogarnął ją ogromny smutek, a łzy cisnęły się do oczu. Boże, Catherine! Opanuj się kobieto! Aż taka empatyczna nigdy nie byłaś.
Hormony?
- Tak, to rozsądne. Wszystko możemy załatwić tutaj, już ja się o to postaram. - odparła zaraz po tym, jak odchrząknęła, by jej ton głosu wyszedł normalnie. Ukradkiem wytarła oczy, udając, że poprawia okulary.
Potem chwyciła za długopis i zaczęła wypisywać co było potrzebne. Zajęło jej to chwilę, podczas której postanowiła coś powiedzieć.
- A jak samopoczucie, pańskiej żony?
Wyrwała kartkę z bloczku i wręczyła szeryfowi.
- Wszystko tu wypisane. Także termin podania pierwszej dawki. Zgłosić się z tym w recepcji tego dnia.

287Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Czw 13 Lis 2014, 15:51

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
McConnor wciąż siedział niewzruszony. Chyba tak właśnie radził sobie z tym całym bólem, współczuciem i żalem - starał się w ogóle nie okazywać emocji. a gdy już musiał, to zazwyczaj była to złość. Chyba tylko tak umiał się wciąż trzymać i nie załamać.
Lecz co miał dowiedzieć, gdy Cath zapytała o samopoczucie żony? Kłamać?
- Źle - mruknął. w sumie, jak miała się czuć? Z dnia na dzień było coraz gorzej. Lecz chyba nie miał ochoty opowiadać o tym, jak jego żona nie potrafi sama wstać z łóżka.

288Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Czw 13 Lis 2014, 15:57

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Powstrzymała westchnienie. Minę miała smutną. Teraz wyglądała jakby naprawdę zaczęła przejmować się stanem tej kobiety. Nie znała jej za dobrze, ale co tam.
- Przykro mi to słyszeć. W takich momentach ważne jest, by zawsze ktoś bliski przy niej był. By starać się odegnać jej złe myśli.
Odparła Cath. I znowu jakby pozjadała wszystkie rozumy, ale tym razem jej głos był łagodniejszy, nie było to pouczenie. Po prostu doradzała. Kolejna sprzedana recepta na życie. Powinna brać za nie gruby hajs. Zarobiłaby na skrobankę. Brrr...
Odegnała tę straszną myśl i skupiła się na szeryfie.
- I niech pan będzie dobrej myśli. Natalizumab pomógł wielu osobom. A pańska żona będzie pod dobrą opieką.

289Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Czw 13 Lis 2014, 16:03

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Gdyby McConnor dostawał centa za każde takie pocieszenie, byłby już chyba milionerem. Przestał nawet już zwracać uwagę na takie komentarze, nauczył się po prostu kiwać na nie głową. 
- Jestem realistą - odpowiedział na uwagę o leku - tyle mi wystarczy.
Wstał, zebrawszy cała dokumentacje żony.
- Wie pani, ona ma tak samo na imię jak pani. - dodał, w sumie nie wiedząc nawet po co. Machnął więc ręką i się pożegnał, mówiąc, ze musi szybko wracać do domu. 
Szybkim krokiem przebył poczekalnie, usiłując nie patrzeć na ludzi czekających w kolejce. Każdego z nich znał. Z większością kiedyś rozmawiał. Wszyscy wiedzieli kim on jest.
Nie mógł przecież pokazać, ze jest teraz rozbity na tysiące kawałków. Chociaż zdawał sobie sprawę, że plotki są i będą.

/zt

290Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Czw 13 Lis 2014, 16:18

Catherine Hernández

Catherine Hernández
- Żonie przyda się teraz optymista, nie realista. - szepnęła Cath, gdy szeryf wychodził w gabinetu. Nie zaprosiła następnego pacjenta od razu. Odetchnęła i odchyliła się w krześle. Mogła sobie pozwolić teraz na uronienie dramatycznie łezki. Sięgnęła po chusteczkę i wytarła je, potem wysmarkała nos.
- Boże, ogarnij się. Jesteś twardą osobą, a nie rozmemłaną amebą.
Mruknęła do siebie i resztę godzin w pracy spędziła na przyjmowaniu pacjentów. Potem uzupełnianie kart i inne rzeczy, które się robi w przychodni.
Gdy skończyła pracę ubrała się, chwyciła torebkę i z ciężkim sercem wyszła z przychodni. Przed Elmirem jeszcze jeden przystanek.

zt > apteka niestety

291Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Pon 17 Lis 2014, 21:10

Claus Auguste

Claus Auguste
/kopalnia miedzi

Jeden z pick up'ów zatrzymał się przed przychodnią. Odstawili motory i Claus - bez zbędnego gadania - zaparkował na parkingu.
-Wysiadka.-warknął do William'a i Connor'a, wychodząc z auta.
Założył ręce na klatce piersiowej.
-No, chłopcy, nie chcecie, bym was wytargał za uszy tam, co?-burknął, uśmiechając się krzywo.
Cóż, wujek Claus. Jak zwykle czuły i troskliwy. DO CZASU.

292Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Pon 17 Lis 2014, 21:16

William Parker

William Parker
Spojrzał na Clausa.
- Naprawdę? - rozejrzał się po przychodni, nieco zdziwiony. Bo to, że miał trochę krwi na szyi i ogólnie kawałek skóry mu się kiwał, to przecież nic takiego, nie?
Ale reszty nie dosłyszał. Sorry, miał problem ze słuchem na jedno ucho.
- Do Beth pojedziemy i tyle - stwierdził po chwili.

293Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Pon 17 Lis 2014, 21:17

Connor Eastman

Connor Eastman
- Ni chuja. - Mruknął Connor po czym wylazł z samochodu i zaczął iść w kompletnie przeciwną stronę niż przychodnia.

294Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Pon 17 Lis 2014, 21:25

Claus Auguste

Claus Auguste
Claus opierał się o auto, nie mając zamiaru się stąd ruszyć, dopóki chłopcy nie wyjdą z samochodu.
Zmarszczył brwi.
-No... w sumie.-mruknął.-Masz rację, Parker. Mimo wszystko lepiej nie trzymać tego w rejestrze.-stwierdził, zamyślony.
No tak, teraz policja to nie ta sama co kiedyś... Wystarczyło dać w łapę i tyle.
Zakrył dłonią twarz, gdy Connor zaczął strzelać fochy. Zanim zdążył zbyt daleko odejść, złapał go za kołnierz kurtki.
-Nie bądź dzieciak, Eastman. Tego nie rozchodzisz. Nie drocz się ze mną.-powiedział, powstrzymując przed przyłożeniem mu w łeb.-No, raz, dwa! Jedziemy!

295Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Pon 17 Lis 2014, 21:27

Connor Eastman

Connor Eastman
Eastman spojrzał na Clausa z wkurzonym wyrazem twarzy. Od razu się wyszarpał spod jego ręki, a właściwie to ściągnął po prostu kurtkę, aby ta została w rękach murzyna.
- Idę do Vivy, z drogi śledzie, Eastman jedzie... - Coś mu nie pasowało. - Znaczy idzie. W każdym razie odwalcie się ode mnie. - Ruszył przed siebie w stronę Vivy, albo może nawet w innym kierunku, chyba nie był sobą i nie wiedział gdzie idzie.

296Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Pon 17 Lis 2014, 21:32

William Parker

William Parker
- Eastman, co ty, kurwa, odpierdalasz, jełopie - rzucił i mimo że był rozbawiony, to jednak miał złamaną rękę, a trochę smutno, żeby potem Liluye była zmuszona do tego, by się nim opiekować, nie? Szkoda, że Parker nie wiedział, że Eastman ryczy jak mu na ręce pozostawiają tatuaż w postaci penisa, a głupieje jak mu złamią.
Westchnął ciężko, jak na porządnego księgowego, który jest zmęczony życiem, przystało.
I kiwnął do Clausa, coby ruszyli po tego Indiańca-furiata.

297Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Pon 17 Lis 2014, 21:35

Claus Auguste

Claus Auguste
Claus skrzywił się, gdy Connor postanowił zgrywać panienkę.
-Kurwa, coś ci się poprzestawiało w głowie, jak spadłeś, Eastman?-warknął.
Rzucił spojrzenie Parkerowi i skinął głową na znak, że się zgadza. Kurwa, jego biedny kręgosłup! Nie miał już nawet tych czterdziestu lat, by się wygłupiać jak nastolatek!
Podszedł od Connora od drugiej strony jak William i - porozumiewając się z nim - rzucił się na niego (jak miał nadzieję) w tym samym momencie co księgowy, by zaciągnąć go z powrotem do auta.
-Chłopie, jak się nie opanujesz, to dojedziesz na miejsce nieprzytomny.-zagroził mu.

298Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Pon 17 Lis 2014, 21:37

Connor Eastman

Connor Eastman
No co miał zrobić w takim wypadku? Mimo, że miał w cholerę siły to jednak oni we dwójkę mieli więcej.
- Kurwa... - Westchnął Eastman i przewrócił oczami. - Obyście mnie tylko wieźli do Vivy, bo jak nie to macie wpierdol. - Powiedział posłusznie idąc z nimi.

299Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Pon 17 Lis 2014, 21:39

William Parker

William Parker
Na pewno Claus miał więcej siły. W końcu ciemna strona mocy i te inne sprawy.
Parker gwizdnął sobie cicho.
- To najwyżej drugą rękę ci się złamie - zażartował i gdy W KOŃCU wsiedli do auta, to mogli pojechać pod dom Beth, gdzie nawet Will pokierował ciemnoskórego Świętego.

/ dom Beth ->

300Przychodnia - Page 12 Empty Re: Przychodnia Sro 26 Lis 2014, 13:48

Aldo Iadanza

Aldo Iadanza
---> Biuro szeryfa

Miałem ochotę podjechać na sygnale i zrobić im dyskotekę, ale się powstrzymałem w ostatniej chwili.
Wyszedłem z wozu i udałem się wprost do recepcji.
- Dobry - machnąłem odznaką przed recepcjonistką, chwilę milczałem - Aldo Iadanza miejscowa policja. Potrzebny mi rejestr przyjęć z ostatniego tygodnia, miała by może pani możliwość sprawdzenia, kto i z jakimi dolegliwościami został przyjmowany?

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 12 z 44]

Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 28 ... 44  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach