Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom Jonathana

Idź do strony : Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18 ... 27 ... 37  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 17 z 37]

1Dom Jonathana - Page 17 Empty Dom Jonathana Pią 01 Sie 2014, 21:00

Jonathan Harper

Jonathan Harper
First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd - używany Chevrolet Impala.

Wnętrze jest skromne, ewidentnie mieszka tu samotny mężczyzna. W salonie znajduje się wygodny, duży fotel, który nosi ślady wieloletniego użytku. Obok sporych rozmiarów regał, wypełniony książkami. Obok, na stoliku znajduje się laptop i notatnik wypełniony wycinkami z gazet.


401Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Sro 26 Lis 2014, 22:30

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
- Wymysły naszego drogiego detektywa.
Wytłumaczyła Vincentowi, spoglądając na niego i zaraz przenosząc spojrzenie na Landona. I rudzielec się nie mylił, bo Gabrielle gdy tylko pojęła o co chodzi w jego spojrzeniu, zacisnęła usta i zmarszczyła czoło, jakby właśnie się skupiała, by wysłać w stronę informatyka zabójczą wiązkę laseru.
A tak naprawdę wyobrażała sobie, że ładuje się na stół, po to by mu dać... talerzem w pysk.
Potem zerknęła na Coopera i zmieniła swą minę na pełną politowania. Upiła łyk wina i pokiwała głową na jego ostatnie stwierdzenie.
- Znowu się chcesz w sto pytań pobawić?

402Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Sro 26 Lis 2014, 22:44

Vincent Vega

Vincent Vega
Okej, fajn. Jak zwykle olany, eh. Podniósł za to wzrok na Landona. Przypomniało mu się, że Gabrielle lubi rywalizację. Na usta cisnęło mu się...
- Skoro oboje lubicie ostre jedzenie, to zaproponowałbym konkurs jedzenia papryczek chilli - zaśmiał się pod nosem.
Niestety jego żarciki rzadko przypadały reszcie do gustu.
Spojrzał więc na Ramirez.
- Od kiedy zajmujesz się dowozem jedzenia, Ramirez? - wyobraził ją sobie w mundurku z Campbell's Burgers albo innego szitowego fast-fooda. To byłoby całkiem zabawne. - Hmm - mruknął tylko i sięgnął po wino.

403Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Sro 26 Lis 2014, 22:49

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Oho towarzystwo się rozochociło. No dobrze. A Jonowi skończyło się wino. Nie dobrze.
Wywrócił oczami na Landona. Ech.
- Gadasz - przytaknął Cooperowi. Bo faktycznie nie powiedział cały wieczór niczego odkrywczego.
Sto pytań? Jedzenie papryczek. Oj oj. Nalał sobie jeszcze wina.



Ostatnio zmieniony przez Jonathan Harper dnia Sro 26 Lis 2014, 22:55, w całości zmieniany 1 raz

404Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Sro 26 Lis 2014, 22:55

Landon Quinally

Landon Quinally
- Wcale nie bzdury. Piękna wizja świata! - Zaśmiał się Landon, ciesząc się w duchu, że Szaliczek wie, kim on jest. Nie to, żeby go to obchodziło. Wytrzymał zabójczy wzrok Gabrielle, choć goraco mu się od niego zrobiło - nie, nie w ten sposób. Gorąco jak osobie, której świśnie śmiercionośna kula obok ucha.
Dopijał właśnie wino, kiedy Vega powiedział słowa, od których prawie się zakrztusił i udusił, wszystko na raz. Odkaszlnął jednak, złapał oddech i wyprostował się.
- Dałbym radę. Spokojnie. - Powiedział nieco wysokim głosem, podrażnionym od alkoholu, który targnął się na jego struny głosowe. Pewnie nie dałby rady, ale nie to było ważne. Jakby powiedział nie wyszedłby na pipę. Nie chciał być pipą. I może był amatorem ostrego jedzenia, ale jak miał przebić Gabrielle, która sama była ostra jak sto piekieł?

405Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Sro 26 Lis 2014, 23:03

N. Cooper

N. Cooper
- Zawsze trzeba mieć w zanadrzu drugą fuchę, nie? - skomentował słowa Vincenta. - Ja na przykład mogę... uczyć dzieci w szkole. Ramirez będzie mogła dowozić jedzenie, Harper może być kucharzem.
Wyliczał i wyliczał przyszłościowe zawody, jakby w perspektywie miał masowe zwolnienia z biura.
- Hej, lubię sto pytań! - dodał - Sama się przekonałaś, mogę odpowiedzieć na wszystko. O ile nie będzie to coś co sprawi, ze mnie aresztujecie...

406Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Sro 26 Lis 2014, 23:10

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Pokręciła głową na pytanie Vegi. On też przeciwko niej? Za karę dostał równie zabójcze spojrzenie co Landon, ale zaraz Gabrielle się uśmiechnęła i nabrała na widelec kolejną porcję mięsa i warzyw.
- Nie uda się Wam to dziś.
Pewnie chodziło o wkurwienie ją gadaniem. Wystarczył ranek w pracy! Ramirez uśmiechnęła się i wsunęła do ust jedzenie, musząc je zaraz dłonią zakryć z powodu rozbawienia zachowaniem ich informatyka. Przełknęła jednak wszystko dzielnie i popiła winem.
- Dobra. To zaczynam. Pytanie do Landona. Na kogo obecnie lecisz?
Zapytała bez ogródek, doskonale wiedząc, że przecież mężczyzna jest strasznie łasy na wdzięki kobiet.

407Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Sro 26 Lis 2014, 23:40

Landon Quinally

Landon Quinally
- Ja mógłbym być striptizerem. - Rzucił żarcikiem. Zaraz jednak się w duchu przeżegnał, choć nie był wierzący.
Nienawidził stu pytań.
I też na niego pierwszego padło. Gdyby miał czelność, to posłałby Gabi równie mordercze spojrzenie, jakie ona posyłała jemu, ale...
- Eee, heheh... - Co miał zrobić? Wymienić WSZYSTKIE? Nie chciał też podawać imienia żadnej z koleżanek z pracy. Ani nikogo z kiepską reputacją. Niestety, na usta cisnął mu się neiwybredny żarcik - a nie wypowiedzenie go głośno kłóciłoby się z jego charakterem.
Z drugiej strony, wypowiedzenie go w twarz Ramirez oznaczało śmierć. No chyba że wykaże się poczuciem humoru... Hihi?
- Na ciebie... Jak cię widzę, ale nie słyszę. - Powiedział, zanim zdążył się powstrzymać. Szybko zaśmiał się, trochę niezręcznie i miał nadzieję, że reszta mu zawtóruje.
Nie była to prawda, wielbiłby nawet śmierdzące stopy sierżant Ramirez, dokładnie tak jak słowa, które wypowiada.
- Vincent Vega! - Odwrócił twarz do znajomego z pracy, o którym wiedział tyle, ile mógł wyczytać z jego akt w bazie komputera. - Twoje najbardziej żenujące wspomnienie z... Pożycia seksualnego. - Skończył i wyszczerzył idealne zęby w uśmiechu wartym parę tysięcy dolców.

408Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 00:01

Vincent Vega

Vincent Vega
Ojej. Vincent nie sądził, że tak się sprawy potoczą. Z początku toczyły się lekko. O, on na przykład miał dwie prace w jednym. Nie musiał nawet za wiele myśleć, kim mógłby być, gdyby nie był tym, kim był teraz.
Ale Ramirez podniosła poprzeczkę. Słysząc pytanie skierowane do Landona, Vincent szybko chwycił kieliszek i go opróżnił. Zapowiadał się ciekawy wieczór. Ale słysząc odpowiedź informatyka, prawie się udusił tym winem, które właśnie usiłował przełknąć. Ledwo odkaszlnął, to już padło pytanie - prosto do niego! Aż się złapał za gardło.
- Serio? - wychrypiał. Spojrzał po ludziach siedzących przy stole. - Eeee - chrypiał dalej. Podrapał się po policzku. - Najbardziej żenujące było zapewne moje pierwsze pożycie seksualne. Chyba wystarczy szczegółów, hm? - spojrzał na Landona tonem nie znoszącym sprzeciwu. Bez przesady, byli współpracownikami!
- Ekhm. Cooper - zwrócił się do detektywa. - Twoja najciekawsza sprawa dotyczyła?... - postanowił wrócić rozmowę na bezpieczne tory. Tak.

409Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 00:10

N. Cooper

N. Cooper
Cooper bawił się bardzo dobrze słuchając tych pytań i zmieszanych odpowiedzi. Dopóki nie trafiło na niego. To pytanie wcale go ani nie rozbawiło, ani nie wprawiło z zakłopotanie tylko... jakoś tak. Nie miał ochoty o tym mówić, gdy nagle w głowie pojawiła się oczywista odpowiedź.
- Em, nie wiem czy można określić te sprawy jako najciekawsze. - Mruknął, usiłując się schować za kieliszkiem wina. Jednak jak każdy drink - ten tez się skończył.  
Odchrząknął.
- Hm.
Chyba zaraz popsuje nastój.
- Zgwałcona i rozczłonkowana nastolatka w śmietnikach w Apalloosa City. Najciekawsza i najobrzydliwsza sprawa.
Spojrzał na psuty kieliszek po winie.
- Em, hm, zapytam wiec Jonathana.
Spojrzał na patologa.
- Co cię w twoim życiu rozczarowało?

410Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 00:35

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jon słuchał zabawy swoih gości i nie mógł się nadziwić ilu nastolatków pracuje w policji. Popatrzył na Vinenta z wdzięcznością, gdy ten postanowił zmienić temat. W międzyczasie gdy Cooper zastanawiał się nad odpowiedzią, patolog poszedł do kuchni po alkohol.
Po kilku chwilach wrócił, i nalał wina najpierw do kieliszka detektywa, a później sobie. Postawił resztę butelek i puszek na stole.
Usiadł i chwilę się zastanowił.
- Wiele rzeczy. - powiedział biorąc łyk wina. Zawahał się. Miał na to pytanie odpowiedź, ale nie chciał się z tym dzielić, więc wybrał jedno z wielu innych rozczarowań. - Na przykład moi rodzice.
- Lola, pięć rzeczy, bez których nie mogłabyś żyć. - Wskazał szybko na policjantkę i zadał pierwsze lepsze pytanie. Jak na razie nie podobała się mu specjalnie ta gra. Ale może to przez niedobór alkoholu. Albo towarzystwo.

411Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 05:56

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola oczywiście przywitała również bardzo wylewnie Landona, zwłaszcza, że pewnie zdążyła przyssać się już do alkoholu. Słuchała ich cudownej gadaniny z uśmiechem, pewnie chichocząc, rzucając świdrujące spojrzenia parze Cooper-Ramirez i ogólnie bardzo świetnie spędzając czas, tylko po cichu.
Zdziwiło ją, że Vega usiadł koło niej, zwłaszcza, że chyba totalnie uważał ją za amatorkę po jej ostatnim zebraniu dowodów czym się wcale nie zajmowała na co dzień... Najwyraźniej jej przewinienie nie było aż takie straszne.
-Ostatnio ze mną nie chcieliście się bawić!-wyrzuciła im z pretensją, tym bardziej, że padały pytania o podobnym natężeniu żenady i wstydu.
No foch normalnie!
Lolę, w przeciwieństwie do innych, rozbawił żarcik Landona! Ale ją aktualnie chyba wszystko rozśmieszało. Hmm.
Blondynka otworzyła usta i zmrużyła oczy.
-Rodrigo. Manicur...-zaczęła wymieniać na palcach.-...twoje jedzenie...-przeniosła rozbawiony wzrok na Jona.-...i moje sprawy!-na koniec zapłakała teatralnie, mimo że faktycznie zrobiło jej się smutno.-A! No i oczywiście bez miłości mojej, prawda?-dodała na koniec i mrugnęła do niej, kręcąc się na krześle.
Przesunęła wzrokiem po zebranych, by w końcu jej spojrzenie stanęło na Gabrielle. Uśmiechnęła się szeroko, wpadając w krótką zadumę... O co by tu...?
Och, zapytałaby o Skwarka, gdyby nie było tu Coopera.
Zawiedziona, że nie może wymyślić nic wysokich lotów, skrzywiła się boleśnie i zapytała:
-Twoja największa wtopa.
No bo Ramirez wydaje się być taka... gładka. Bez wad. Pomijając oczywiście jej trudny charakter, napady wściekłości i fakt, że połowa biura trzęsie przed nią portkami.

412Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 08:38

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Z rozbawieniem spoglądała na zmieszanego Landona, nie spodziewając się, że zaraz wymieni akurat ją. No może trochę! Ale proszę Was! Iluż adoratorów można mieć? Gabrielle napiła się wina, wpatrując w rudzielca. Gdy usłyszała drugą część jego wypowiedzi tylko parsknęła śmiechem. Ale kto wie, może w myślach już obmyślała zemstę?
- To się nie dogadamy, bo ja lubię jak mnie słychac.
Odpowiedziała wesoło i to była chyba tylko zasługa alkoholu. Landon miał szczęście, że tylko rzucał głupimi tekstami i wzdychał z daleka, nie pchając się z łapami, jak Swarek.
Dalej przysłuchiwała się pytaniom i odpowiedziom, kończąc swój posiłek.
Gdy padło na nią, musiała się chwilę zastanowić.
- To było w czasie mego pierwszego miesiąca w roli policjanta. Dostaliśmy wezwanie o napadzie na sklep. Razem z partnerem byliśmy niedaleko miejsca, gdzie miał miejsce napad. Szybko tam dotarliśmy, zastając wewnątrz sklepu klęczącego typa i wygrażającego mu pistoletem młodego chłopaka. Mój partner miał zajść do sklepu od tyłu, ja kontrolować sytuację od frontu. Jednak ambicje żółtodzioba we mnie wygrały i nie czekając na partnera, ruszyłam żeby przerwać napaść. Nie będę się wdawać w szczegóły, ale omal nie postrzeliłam chłopaka, który okazał się... być ofiarą. Źle oceniłam sytuację i dostałam zjebkę najpierw od partnera, potem komendanta.
Musiała na raz wypić resztę wina jaką miała w kieliszku. Aż na moment zapomniała o swojej kolejce na pytanie. W końcu jednak się otrząsnęła i spojrzała na Coopera.
- Twoje największe marzenie.

413Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 11:13

N. Cooper

N. Cooper
Pytanie Gabrielle było trudne. Bo mimo, iż każdy ma jakieś marzenia, to mało kto umie je od tak wymienić. Zresztą, pewnie większość brzmi trywialnie, zazwyczaj są to jakieś klisze jak "chciałbym być szczęśliwy". Kto by nie chciał?
W takim razie mógł powiedzieć, ze chciałby awansu. Że Marzy mu się sukces. Albo zdrowie dla rodziny i szczęście dla siostry, o. Taki byłby dobry. Że chciałby, by jego bliscy mieli to, czego im trzeba, żeby mogli zdobywać to czego chcą.
Nie, chyba tak nie powie...
- Jak miałem pięć lat - zaczął - miałem taki wielki, kolorowy atlas. I miałem tam ulubione zdjęcie Machu Picchu. I wgapiałem się w nie jak zaczarowany. Sam nie wie czemu, żadne inne zdjęcie mnie tak nie zafascynowało jak to. Tak, to jest takie moje wspomnienie z dzieciństwa, siedzę na podłodze w pokoju moim i siostry i oglądam to zdjęcie. I w dniu moim szóstych urodzin postanowiłem sobie, ze kiedyś pojadę do Peru i zobaczę Machu Picchu na własne oczy.
Postukał palcami o blat stołu.
- To jest moje największe marzenie. Hm, a twoje, Ramirez?

414Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 11:37

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
- Piękne - Podsumowała i znowu się nad odpowiedzią zastanowiła - Wygrać złoto na Olimpiadzie na dystansie 1500 m - Uśmiechnęła się zadziornie, jakby sobie żartowała, ale prawda było, że o Olimpiadzie myślała, mając naście lat. Tylko potem jej wpadło do głowy, że może jednak zostanie policjantem.
Wzruszyła teraz ramionami i nie spuszczając oka z mężczyzny, pewnie ku uciesze Loli, zażenowaniu Jona i zastanowieniu reszty, zadała mu kolejne pytanie.
- Twój największy lęk.

415Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 11:44

N. Cooper

N. Cooper
Aż się wyprostował na krześle. Lęk? och, tych miał chyba więcej, niż marzeń.
- Że... ktoś przeze mnie umrze - powiedział, jakby nieco zdezorientowany.
- Nie wiem, lęki są irracjonalne, ja się często boję rzeczy, które faktycznie mogą się zdarzyć...

416Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 13:02

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Zgodnie z przwidywaniami Gabi, Jon wywrócił tylko oczami i wykorzystując fakt, że wszyscy byli zajęci obserwowaniem rozwijającej się randki Poopera i Ramirez, wstał i pozbierał wszystkie puste już talerze.
No i poszedł zmywać, póki jest jeszcze trzeźwy.

417Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 15:29

Joan Wharton

Joan Wharton
/z domu, powiedzmy/

Spóźniła się, ale właściwie nawet nie starała się zdążyć na ten cały obiad. Późno wyszła z labu, potem jeszcze miała swoje problemy w domu. Już nie chciało jej się przychodzić, ale potem nie chciała wysłuchiwać, że kogoś rani. Zapukała, a może musiała zadzwonić, żeby ktoś usłyszał, że jest pod drzwiami. Od progu rzuciła: - cześć wszystkim.
Rozejrzała się po zgromadzonych, połowa policyjnej ekipy.
- Ups, nie wiedziałam, że panie obowiązują sukienki - z lekkim uśmiechem dodała, sama miała na sobie luźną koszulę i poprzecierane, szare dżinsy.
- Ale mam coś na deser - i wyjęła z torby michałki z hanki.

418Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 15:54

N. Cooper

N. Cooper
Pewnie Cooper chciał coś dodać na temat leków, na przykład, że są ludzie bojący się włosów w odpływie, ale w tym momencie weszła Joan.
- Dobry! - Zasalutował i od razu poprosił, by ktoś nalał tequili. 
- Gramy w sto pytań. Właśnie miałem zapytać o coś Jonathana, ale... - Wskazał na pannę Wharton - może ty nam powiedz, czy zrobiłaś kiedyś coś popierdolonego w czasach szkolnych.

419Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 16:00

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jonathan wrócił kilka chwil po tym jak przyszła Joan.
- O hej, chyba się trochę spóźniłaś na obiad. Chcesz talerz? Jeszcze trochę zostało.
Usiadł z powrotem i sięgnął po tequile. A co tam, jeśli i tym razem skończy bez koszuli, to przynajmniej jest u siebie.
Z zadowoloną miną czekał na odpowiedź porządnickiej Joan, popijając trunek.

420Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 16:12

Landon Quinally

Landon Quinally
Landon odetchnął. Gabi się ZAŚMIAŁA. Dobra, może to nie był kompletny śmiech, tylko samo parsknięcie, ale brzmiało cudownie. Słuchał dalszych pytań i odpowiedzi - niektóre były śmieszne, inne urocze, inne... Wolałby zapomnieć. Kiedy przyszła Joan, Landon poderwał się z siedzenia. Mamusia go tak wychowała, ale... Wyglądało an to, ze innie nie przejmowali się aż tak sztywnymi zasadami.
- Cześć! - Przywitał sie z koleżanką z pracy i usiadł, walcząc ze sobą, by się nie zarumienić. Odpłynął więc szybko w krainę czekoladowgo puddingu. Miał nadzieję, że właśnie taki deser przyniosła Wharton.
- Co tam masz, Harper? - Wyciągnął szyję, by przyjrzeć się butelce, którą trzymał Jon.

421Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 16:18

Joan Wharton

Joan Wharton
Dobrze, że zanim została tak brutalnie zaatakowana pytaniem, zdążyła sobie zająć jakieś wolne miejsce. Popatrzyła na Coopera.
- Eee tak, pewnie, jak każdy - na chwilę zamilkła, w tym czasie Jon wrócił, gdziekolwiek był wcześniej. Joan pokręciła przecząco głową, zjeść zdążyła u siebie. - Cudownym zrządzeniem losu udało nam się, nie zrobiłam tego sama, - wtrąciła wyjaśniającym tonem - zdobyć klucz do magazynu cheerleaderek i wylaliśmy na ich pompony chloroform albo eter, nie pamiętam, i się trochę rozpuściły oraz podrasowaliśmy ich stroje. Na drugi dzień odbył się mecz bez tak gorącego dopingu. Wcześniej one chciały mnie wyegzorcyzmować, więc byłyśmy kwita - dokończyła rozkładając ręce, no była na usprawiedliwiona, nie?
- Teraz ja mam pytanie, tak? Detektywie Cooper, co jest z tobą i kawą? - zadała pytanie mając na myśli to ciągłe nieodłączne łażenie policjanta z napojem.



Ostatnio zmieniony przez Joan Wharton dnia Czw 27 Lis 2014, 16:51, w całości zmieniany 1 raz

422Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 16:22

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Gabrielle przywitała się z Joan i z ciekawością słuchała jej odpowiedzi, na zadane pytanie zaś, wybuchnęła śmiechem i spojrzała na Coopera niemal wyzywająco. No bo właśnie! Co jest z nim i z kawą? To jak powietrze dla niego?

423Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 16:25

N. Cooper

N. Cooper
- och, cóż... nie spodziewałem się... - skomentował historię Joan - A ja myślałem, że już widziałem chore akcje w szkole... dobra, dobra!
Machnął ręką. Pytanie o kawę było dosyć proste.
- Smakuje mi. kawa wszelaka. Czarna, z cukrem, bez... z mlekiem, latte, z czekoladą... - popukał się w podbródek, szukając w głowie kolejnych nazw i określeń. 
- Cappuccino, espresso, po irlandzku, zbożowa. Lubie jej smak.
Wzruszył ramionami.
- Kontroluje to! Mogę przestać kiedy tylko zechcę! - Postukał palcami w blat stołu - Ramirez, jakie ty masz słabości spożywcze?

424Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 16:29

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Uśmiechnął się do Landona.
- Soczek. Chcesz trochę? - i polał mu tequili. Sam biorąc łyka.
- Zbożowa?! - Jon prawie się zkarztusił - Ty to pijesz?! Ja wiedziałam, że nie jesteś człowiekiem.

425Dom Jonathana - Page 17 Empty Re: Dom Jonathana Czw 27 Lis 2014, 16:31

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Wiedziała, wiedziała, że to ją wywoła znowu do pytania! Wstręciuch! Ale pytanie było bardzo proste, więc długo nie musieli czekać na odpowiedź. Gabrielle uśmiechnęła się i oblizała usta, na których zostały kropelki wina.
- Lody miętowe. - Odpowiedziała i zaraz się roześmiała, bo musiała dodać... - Ale wolę o innych słabościach rozmawiać! Jon! Tak, tak.. Ty! Polej tej tequilli w końcu i opowiedz co jeszcze po alkoholu potrafiłeś wyczyniać? Oprócz rozbierania się!

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 17 z 37]

Idź do strony : Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18 ... 27 ... 37  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach