Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Spacerniak

Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 4]

1Spacerniak - Page 2 Empty Spacerniak Nie 26 Lip 2015, 16:22

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Spacerniak - Spora przestrzeń otoczona siatką i drutem pod napięciem, otoczona z dwóch stron strażnicami. Znajduje się tam boisko do koszykówki, rozległy, przycinany  regularnie przez więźniów trawnik oraz wysypane żwirem ścieżki.
Pod płotem znajduje się kilkaskromnych, kamiennych płytek z widniejącym na nich krzyżem, które umapiętniają miejsce, w którym zginął tu niegdyś któryś z więźniów.
Boisko do koszykówki – rzuty do kosza:



  1. Rzuty do kosza punktowane są kolejno: 1, 2, 3 punkty. Każdy z nich ma swój poziom trudności.
    Rzut próg
    za 1 punkt30
    za 2 punkty55
    za 3 punkty70

  2. Na początku gracz wybiera próg, który chce przekroczyć – czyli wybiera, za ile punktów chce rzucać. Kolejno progi oznaczają też to, ze zawodnik znajduje się dalej od kosza.
  3. Po wyborze progu (czyli określeniu odległości, z której się rzuca), gracz może rzucić kostką.
  4. Wynik rzutu kostką wstawia we wzór: (Celność + ew. umiejętność) + k6 * 5
  5. Umiejętności, które można dodawać do mnożnika to sport, lecz tylko sporty zespołowe jak koszykówka, piłka ręczna czy siatkówka.
  6. Gracz po obliczeniu mnożnika, rzuca jeszcze DWIE KOSTKAMI NA ŚLEPY LOS.
  7. Jeśli gracz wyrzuci:
    wynik rzutuopis
    2niezależnie od mnożnika, gracz nie trafia
    6niezależnie od mnożnika, gracz nie trafia
    8niezależnie od wyniku mnożnika gracz trafia.
    12niezależnie od wyniku mnożnika gracz trafia.
    innebrak wpływu

  8. Jeśli wynik mnożnika jest wyższy niż próg i ślepy los sprzyja – gracz zdobywa punkt.
  9. Powyższy system można wykorzystywać w rywalizacjach między postaciami.



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sro 29 Lip 2015, 12:04, w całości zmieniany 1 raz


16Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Pon 27 Lip 2015, 22:57

William Parker

William Parker
- Będziesz musiał ze starszymi pogadać - stwierdził Will do Bakera, mając na myśli Jimbo i Clausa czy choćby Leona, skoro mógł im się przysłużyć.
I choć żydowskie serce Will miał, to potrzebę palenia papierosów doskonale znał! Może i sobie powydzielał to i owo, rozdzielił na parę dni, ale nie miał problemu z poczęstowaniem. Dobył więc pomiętą paczkę i poczęstował Bakera, a potem Canizasa (o ile ten palił), dając temu pierwszemu pudełko zapałek.
- Zdążymy rzucić do tego czasu i 50kg od razu przybędzie.

17Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Pon 27 Lip 2015, 23:49

Sue Baker

Sue Baker
Przyjął papierosa i zajarał z błogim wyrazem malującym się na twarzy.
- Nie ma mowy. Już bym chyba serio zdechł, jakbym nawet zapalić nie mógł - dość, że mieli odwyk od alkoholu!
Niestety nie mam za wiele weny na dalszą rozmowę, toteż uznam, że czas spacerowania się skończył, a strażnicy zaczęli nawoływać więźniów, by ruszyli dupska, bo koniec tego dobrego.

zt

18Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Sro 29 Lip 2015, 12:31

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
21.01.14, popołudniu --->

Po obiedzie, Tyrsen odleżał pół godziny, a potem wyszedł na spacerniak i po chwili spaceru, postanowił dołączyć się do grupy grającej w kosza. Był to świetny sposób na rozładowanie emocji, szczególnie jak w trakcie gry ktoś komuś wepchnął kosę pod żebra. Na szczęście zdarzało się to bardzo rzadko - prawie w ogóle. Podczas paru gier, Patrick wykonał następujące rzuty:

za 3 punkty (58, 8 z kostek)
za 1 punkt (38)
za 3 punkty (48, 8 z kostek)
za 3 punkty (33, 8 z kostek)
za 1 punkt (53)

W końcu jednak zrezygnował i - zmęczony, usiadł na trawie obok, obserwując grę innych i odpoczywając. Po pół godziny takiego przesiadywania, w końcu wstał i ruszył w swoją stronę.

/zt

19Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Czw 30 Lip 2015, 00:49

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
22.01.14, przed południem --->

Tyrsen udał się na spacerniak, pograć trochę w koszykówkę. Jednak akurat tak się złożyło, że nikt aktualnie grać nie zamierzał. Patrick musiał się więc zadowolić trzema rzutami wolnymi, połączonymi z odbijaniem piłki od ziemi. No cóż, zawsze lepsze to niż nic. Szczerze powiedziawszy było tu więcej czasu na rozrywki niż na wolności!

za 1 punkt (53)
za 1 punkt (8 z mnożnika)
za 1 punkt (48)

Po krótkim sporcie, mężczyzna posiedział jeszcze na ławce, a potem zszedł ze spacerniaka, prawdopodobnie w celu prowadzenia ciemnych biznesów.

/zt

20Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Pią 31 Lip 2015, 23:28

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
23.01.14, późny ranek --->

Tyrsen po siłowni postanowił pójść na spacerniak porzucać trochę do kosza. Na jakiś sposób go to odprężało i odrywało od myśli, że zostało mu jeszcze 2 lata i jakieś 8 miesięcy odsiadki. Chyba ocipieje do tego czasu... musi się zresocjalizować i wyjść za dobre zachowanie, bo dostanie tu bzika. Co prawda jakoś zapewniał sobie rozrywki i nawet spędzał miło czas, ale jednak to nie to samo co na wolności. Powinien znaleźć sobie jakąś robotę żeby zająć myśli.
A tymczasem wziął piłkę w dłonie i ustawił się do serii rzutów:

nietrafiony

- Kurwa. - mruknął pod nosem niesamowicie elokwentnie i przymierzył się do następnego rzutu.

za 1
za 2
za 1
za 1

Cholera, nawet udało mu się raz rzucić "za dwa", co zdarzało się cholernie rzadko! Na sam koniec rozejrzał się po spacerniaku, odłożył piłkę i pospacerował jeszcze trochę, żeby za chwilę wrócić do betonowego bloku w którym to miał spędzić jeszcze kupę czasu.

/zt

21Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Pon 03 Sie 2015, 11:57

William Parker

William Parker
/ początek, popołudnie?, 26.01.2014

Gdy nadeszła pora na spacerniak, więźniowie zostali wypuszczeni.
William przeszedł do zaznaczonej części podwórka, nieszczególnie rozglądając się po pięknej okolicy. Spalił jednego papierosa, zastanawiając się nad wszystkim i niczym, przy czym parę razy się skrzywił w zamyśleniu. Spojrzał na kamienne płytki z krzyżem. Sprawa nieprzyjemna, ale na tyle interesująca, że kiedyś - przy większych chęciach - można by było się co nieco dowiedzieć.
Parker przeszedł na boisko do koszykówki, sięgając po jedną z piłek, którą chwilę kozłował. Kosz nigdy nie był jakimś interesującym sportem dla mężczyzny, ale z braku laku - co lepszego było do roboty w tymże miejscu?
Przymierzał się do rzutów za dwa punkty, z góry zakładając, że za dobrze to mu nie pójdzie, ale spróbować można było.
3 (56), 6/ 6 (71), 2/ 5 (66), 6/ 6 (71), 8
Rzucił cztery razy. Dwa razy mu się nie udało, ale nie wydawał się z tego powodu niezadowolony. Skoro się tego spodziewał to nie było co sobie w brodę pluć, naprawdę! Miał chociaż cztery punkty na ten moment.
4 (61), 7/ 2 (51), 4/ 3 (56), 7/ 2 (51), 8
Przy kolejnych czterech rzutach nie udało mu się trafić tylko raz. Przy ostatnim, o dziwo, trafił, choć nie zapowiadało się na to, aby tak wyszło. Niemniej, tym razem zgarnął sześć punktów. Ostatecznie zatem 5/8 trafień, a punktów - okrągła dyszka na szesnaście możliwych. Da się jakoś przeżyć.

/zt

22Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Sob 08 Sie 2015, 22:43

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
29.01.14, ranek --->

Przez ostatnich parę dni Tyrsen robił to co zwykle, tylko z trochę mniejszą częstotliwością. Zresztą nie było nic innego do roboty i nic innego się nie działo. Cholera, nie rozumiał ludzi którzy spędzili tu po parę lat... a parę lat było przed nim. Chyba zanudzi się tu na śmierć. Właśnie patrzył tępo w kosz i rzucał raz po raz do niego piłkę z pozycji za dwa punkty. Ślepy los. Czasami się udawało, a czasami pierdolił po całości. Ślepy los i po prostu życie.

za 2 punkty (8 z losu)
za 2 punkty (8 z losu)

Dwa pod rząd! Nawet uśmiechnął się do siebie pod nosem. Rozejrzał się po okolicy. Smętne twarze z utęsknieniem patrzące za siatkę za utraconą wolnością, spacerowały po ścieżkach bądź siedziały na ławkach w okolicy. Smutne przemyślenia sprawiły, że Patrick spieprzył dwa kolejne rzuty, co jednak odbił sobie ostatnim.

nie trafia (6 z losu)
nie trafia (2 z losu)
za 2 punkty (57)

Na sam koniec padł na ziemię i zrobił jeszcze 10 pompek (67) w ramach porannej rozgrzewki i sam poszedł wypatrywać dziury w płocie. Może za jakiś czas dostanie przepustkę. Świetnie by było tak... Cath...
Nieważne.

/zt

23Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Nie 09 Sie 2015, 15:22

William Parker

William Parker
/ 29.01.14 r., początek

William pojawił się na spacerniaku. Przeszedł wzdłuż płotu, rozejrzał się, stanął swobodnie. Obserwował poszczególne grupy bez przekonania, miętosząc paczkę fajek w dłoni, która była już dosyć poniszczona. Jednego z nich wetknął między wargi i odpalił od zapałek, zaraz jedną z nich gasząc palcami, po czym zaklął cicho.
Rozeznanie, milczenie, oczekiwanie, wszystko się przeplatało, a i Parker czuł, że sporo czasu tu spędzą. Trzy lata, jak inni będą szaleć - inni będą mieli więcej, ale to się zdarza.
Przynajmniej Parker miał plany, co dalej. Dość dalekosiężne, można by pomyśleć.
Will dopalił papierosa w spokoju, bo na spacerniaku wszyscy nagle grzeczni i odpowiedzialni. Ach, masowa niewinność w tymże miejscu była zachwycająca.
Przeszedł na prowizoryczne boisko koszykowe, sięgając po jedną z piłek, którą kozłował bez przekonania.
1 (46), 8/ 2 (51), 5/ 3 (56), 2/ 3 (56), 8/ 5 (66), 7 - 3/5 trafień za 2 punkty.
Nie było aż tak źle. Ani dobrze. Po prostu trafił parę razy, a kilka z nich musiał podskoczyć po piłkę. Pokozłował raz jeszcze.
6 (71), 5/ 4 (61), 6/ 5 (66), 7/ 5 (66), 6/ 1 (46), 9 - 2/5 trafień za 2 punkty.
Teraz poszło gorzej, ale i tak było co robić. Podrzucił piłkę jakiemuś typkowi, który z kimś tam szykował się do meczu jeden na jeden, a potem przeszedł dalej. Do czasu, póki nie upomniano, że trzeba wracać do budynku, bo spacerowanie się kończyło.

/zt

24Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Pon 10 Sie 2015, 22:05

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
31.01.14, popołudniu --->

Patrick wybrał się na spacerniak w poszukiwaniu spokoju duszy, odpoczynku i odrobiny świeżego powietrza. Niektórzy tu tak capili, że chyba brali udział w konkursie na najbardziej śmierdzącego człowieka roku z zadaniem dodatkowym "zbierz jak największą ilość łoju na swoim ciele i we włosach". No, Tyrsen przesadnym czyściochem nie był... ale bez przesady. Czasami w jadalni szło się pożygać.
Patrick więc z rękoma w kieszeni przeszedł kawałek ścieżki i zajął wolną ławkę, a następnie wyjął wykałaczkę i wsadził ją sobie między zęby, zaczynając powolny proces żucia jej na wióry. Przy okazji przyglądał się uważnie wszystkiemu, co działo się dookoła niego. Myśl o Action Hanku ciągle go niepokoiła...

25Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Pon 10 Sie 2015, 22:46

Mark Neil

Mark Neil
// 31.04.14, południe

Mark również postanowił połazić na świeżym powietrzu, bo w końcu ile można siedzieć na siłce lub w celi. Ludzie na spacerniaku jak to więźniowie - brudni, napaleni oraz wkurwieni na panujące tutaj warunki. Tyrsen jakoś nie wybijał się swoją fizjonomią na tle innych więźniów, no może tylko włosami po których nie spływały litry łoju, więc Irlandczyk nie miał jakiegoś powodu by podejść do niego.
Skusił się jednak na tutejszą atrakcję w postaci kosza, który wyjątkowo nie był okupowany. Będąc już wyposażonym w piłkę, poodbijał sobie przez chwilę ją w ramach rozgrywki, po czym zaczął rzucać do kosza, a jak odbijał się od tarczy to poprawiał dwutaktem.

26Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Pon 10 Sie 2015, 22:53

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
Tyrsen ziewnął, przeciągnął się i wstał z ławki, powoli zmierzając w stronę boiska do gry w kosza.
- E, ty! - krzyknął do kolesia który zaczął grać. Widocznie u Patricka włączyły się hormony i nafuczony, hurr durr, musiał pokazać kto tu rządzi.
- Spierdalaj, to moja piłka! - machnął ręką na nieznajomego i pokazał na drzwi od spacerniaka w geście "ić stont czowieku".
- Głuchy, czy co?! - krzyknął jeszcze, nadal zbliżając się więźnia.

27Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Pon 10 Sie 2015, 23:04

Mark Neil

Mark Neil
Gdy po raz pierwszy krzyczał Patrick, to Mark nawet nie wiedział, że to do niego i rzucał dalej. Gdy padły kolejne słowa, coś czuł w kościach, że to chodzi o niego, lecz są rzeczy które trzeba zlać zimnym moczem, więc gdy piłka uderzyła w blaszaną tarczę kosza podbiegł w stronę spadającej sfery, łapiąc ją po chwili i wykonał piękny dwutakt z prawej ręki. Gdy jednak brodacz nie przestawał go wkurwiać i nawet wjebał się na boisko.
-Słucham mam zajebisty, ale kurwa nie rozumiem do czego się chcesz przypierdolić.- powiedział, dalej kozłując, ale nie odrywał wzroku od Tyrsena, który najwidoczniej chce przykozaczyć lub pograć w kosza, ale nie potrafi gadać normalnie z ludźmi.

28Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Pon 10 Sie 2015, 23:14

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
- Patrz kurwa. Tam... - wskazał na worek z piłkami. - ... masz od chuja piłek. A ty przypierdoliłeś się do mojej. Nic do ciebie nie mam stary, ale nie leć sobie ze mną w chuja, nie? Trochę szacunku do innych ludzi. - stanął wyprostowany na boisku ze wzrokiem utkwionym w postaci nieznajomego. Może po prostu szukał zwady? Cholera go wie. Z jego wahaniami nastrojów mógł nawet chcieć brzoskwini i być zirytowanym, że na śniadanie jej nie dostał. Mmm... ale by sobie zjadł taką soczystą, delikatną brzoskwinię. Aż się na chwilę rozmarzył.
Definitywnie życie bez bab im nie służy.
- Można to rozwiązać bez problemów stary. Po prostu  odłóż ją i weź inną. - Tyrsen przygryzł wykałaczkę, wyciągnął ją z ust i wyrzucił na płytę boiska.

29Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Pon 10 Sie 2015, 23:27

Mark Neil

Mark Neil
Mark jak na złość odbijał piłką, ale na chwilę spojrzał się na kosz z piłkami po czym znów na mężczyznę, który najwidoczniej nie jadł dziś brzoskwiń, które zawierają liczne witaminy i minerały powstrzymujące procesy trucia dupy normalnym ludziom. W sumie też by zjadł brzoskwinkę lub jabłko albo inny owocek.
-Skąd ty wiesz, że to jest akurat twoja ?-zapytał się nie wierząc słowom brodacza-Jest chyba z trzydzieści podobnych piłek w koszu, a ty kurwa widząc z odległości dwudziestu metrów lub nawet więcej potrafisz jednoznacznie określić, że to jest twoja ?-dalej kozłował, ale w końcu przestał i dodał-To brzmi jak totalne pierdolenie.- wyczuwał narastający konflikt, ale nie miał zamiaru być frajerem w Arizonie. W Bostonie dał radę, więc i tutaj nie da dupy dosłownie oraz metaforycznie.

30Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Pon 10 Sie 2015, 23:38

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
Pytanie nieznajomego zbiło z tropu Tyrsena. No właśnie, skąd właściwie wiedział że to akurat jego piłka? Nie dawał jednak nic po sobie poznać.
- Albo odłożysz tę piłkę, albo dajesz mi fajki. - wbił jeszcze groźniejsze spojrzenie w postać stojącą parę metrów przed nim.
- Tak, to jest pierdolenie i tak, jestem pierdolnięty. Ale to jest moja piłka i chuj ci do niej. - włożył prewencyjnie jedną rękę do kieszeni, jakby miał coś z niej wyjąć. Widocznie po prostu szukał zwady...

31Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Pon 10 Sie 2015, 23:51

Mark Neil

Mark Neil
Brak argumentacji oznaczał rozwalenie linii logicznego negowania jego słów.
-Tak się składa, że nie mam żadnej przy sobie.-odpowiedział na pytanie i również obdarzył oponenta swoim groźnym wzrokiem.
-To zajebiście, bo też jestem pojebany, a ta piłka jest dla mnie zajebista do gry i w ogóle jakby żyła nazwałbym ją Julia, a nawet bym się z nią ożenił. Taka to kurwa dobra piła.- powiedział czując jak znów zbiornik z płynnym zjebaniem wylewa się strugami po mózgu. Wracały stare dobre czasy.

32Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Wto 11 Sie 2015, 00:10

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
A Tyrsen patrzył. Tylko i wyłącznie patrzył. Złość odpłynęła, a błogi spokój spłynął na niego i otoczył jego osobę wszechogarniającą pustką. Uwolnieniem od wszystkiego i wszystkich. Chwilowym wyłączeniem z aktualnej rzeczywistości, otoczeniem głęboką czernią i w końcu włączeniem do rzeczywistości nimf grających na harfach, powolnie spływających wodospadów i egzotycznego lasu. Przechadzał się żwirowymi ścieżkami wzdłuż leniwej rzeki, której krystalicznie czysta woda, jeśli się tylko w nią spojrzało, odbijała Tyrsena z lekko tłustymi włosami, umęczoną twarzą i w pomarańczowym uniformie.
Mężczyzna przez chwilę wsłuchiwał się w słodką melodię która rozbrzmiewała zewsząd i jednocześnie znikąd, a następnie ruszył z powrotem ścieżką. Co chwilę obok ścieżki przesiadywała któraś z nimf, grając i śpiewając przejmującym głosem. Aż chciało się zatopić w jej delikatnych ramionach i pogrążyć się w złocistych włosach. Patrick jednak czuł, że ma jakąś misję do spełnienia. Szedł, szedł i szedł. Całość wydawała się trwać co najmniej godzinę, aż w końcu mężczyzna dotarł do polany na której otoczona żwirem stała fontanna, do której to Patrick podszedł. Na szczycie stała rzeźba nimfy trzymającej garnuszek, z którego na dół spływała złocista ciecz. Tyrsen nabrał w ręce cieczy i napił się, a świat rozmył się i rozmywał cały czas aż do osiągnięcia kolejnej czerni, z której nagle...
Przeszedł do rzeczywistości. Z boku wyglądało to jak paru-sekundowa utrata świadomości wraz z ucieknięciem oczu Patricka w tył głowy. Gdy powrócił do świata rzeczywistego, obejrzał się, spojrzał na kolesia z piłką w ręku i nie odzywał się dalej. Wydawał się być zdziwiony. Znów był tu, w więzieniu. W tych zimnych, szarych murach.
- Eee... - mruknął niesamowicie elokwentnie. - Ja... co tu się... tego. - zaciął się i nie wiedział co powiedzieć.

33Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Wto 11 Sie 2015, 11:37

Mark Neil

Mark Neil
W momencie gdy kończył swoje dziwne gadanie, zauważył jak na kilka sekund Trybson odpłyną. Przez oczy było widać jak synapsy wyłączały się, a sam Patrick nabrał trochę tępej twarzy. Mark również zrobił twarz niedowierzająca co się tu stało.
-Wow... Po prostu... Jak ?-zapytał się nie rozumiejąc tego-Słyszałem, że ludzie potrafią wyłączyć się, ale tak randomowo i z dupy ?-po chwili jednak sam na chwilę wyłączył swój mózg i odbijając piłkę w końcu zapytał się-To o czym gadaliśmy ?-stracił znów wątek. Cóż - taki jest skutek uboczne dawno nieotwieranemu dziwactwu.
-Na cholere mi ta piłka ?-rzucił piłkę do kosza i odszedł skonsternowany całą sprawą. Rzadko wariuje, ale niektórzy ludzie potrafią to odpalić.

z/t

34Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Sob 15 Sie 2015, 14:33

William Parker

William Parker
/ początek, 3.02.2014 r., godziny spacerniaka (ok. południa?), z celi (bo skąd?)

Dzień piękny. Cudowny, tak samo jak każdy inny. Słoneczko ładnie świeciło, wszyscy więźniowie szczęśliwi, łażący w tej samej linii kolekcjonerskiej Inmate Spring/Summer/Fall/Winter, która nie traciła na sezonach. Najlepszy strój na wybieg.
Takie to, kurwa, modne było, że żeby znaleźć Bakera, którego widział jak wychodził, trzeba było szukać po głowach i niezadowolonych pyskach; wszyscy tu takie mieli. Szkoda, że Sue przed zasadzką nie farbnął się na zielono.
W końcu jednak odnalazł szefa, który siedział przy jednym z wbitych głęboko w ziemię stolików, na jakich najczęściej rozgrywało się rundkę warcabów. Klepnął go w ramię i zasiadł obok. Nie zwrócił uwagi na to czy Baker coś czyta, czy nie.
- Gdzie cię przydzielili? - zapytał, mając oczywiście na myśli pracę.

35Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Sob 15 Sie 2015, 14:42

Sue Baker

Sue Baker
/ początek, 3.02.2014 r., godziny spacerniaka (ok. południa?), z celi (bo skąd?)

Tutaj każdy dzień był piękny, skoro na spacerniak z grubych murów można było wyjść raz dziennie na godzinę, czy podobnie śmieszny czas. Jak tu się zatem nie zachwycić tym... bezbrzeżnie niebieskim niebem i pustynią widoczną przez szwadron ogrodzeń z drutem kolczastym? No sama radość.
Bakera wypuścili dziś z izolatki, podobnie zresztą jak Milo, z którym dziś wieczór znów będzie dzielić celę, a ich przygody zaczną się od nowa. Ostatecznie topienie jego tępego łba w kiblu było jedną z niewielu rozrywek, na jaką mógł tu sobie pozwolić.
- Dobry - rzucił i uścisnął Willowi dłoń. Dopiero co tu zasiadł i chyba chciał se po prostu pooddychać świeżym powietrzem i pomyśleć. W bloku, mimo tego, że ktoś z więźniów zawsze łaził z mopem i wylewał litry detergentów na betonowe posadzki, wiecznie śmierdziało męskim potem i dymem papierosowym, który unosił się z ciał.
- Przy garach - westchnął. - Powiem ci, Will, że jak tu byłem za młodu, to niezłe mi zrobili szkolenie z gotowania. Ale teraz to mnie już kurwica strzela.

36Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Sob 15 Sie 2015, 14:48

William Parker

William Parker
Z pewnością należało się cieszyć godziną nieba, piasku i znanego prawie że wszystkim krajobrazu Arizony.
William o tyle mógł się cieszyć, że jego współmieszkańcem ogromnej celi był Claus. Nawet zdążył przyzwyczaić się do charakterystycznych dla Auguste'a burknięć i jęków z okazji tego, że raz - musiał sobie dogodzić, dwa - zawalił rodzicielstwo, trzy - Bóg wie co. Tolerancja i pójście w myśl nic co ludzkie, nie jest mi obce poniekąd ułatwiało egzystencję we więzieniu.
Dym papierosowy był wszędzie. Jakby placówka była kryta całkowicie, to pewnie można byłoby siekierą ciąć szare obłoki. Nie zgadniesz, co Will by wycinał za wzory - dolary.
- Teraz ty uczysz ze swoją cierpliwością, czy taki skwar w kuchni ci na to nie pozwala? - spytał. - O tyle dobrze, że zawsze więcej kleiku możesz sobie jebnąć i splunąć od biedy.
Najwidoczniej też Parker czekał na rozwinięcie myśli przez Bakera.

37Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Sob 15 Sie 2015, 15:01

Sue Baker

Sue Baker
Jakby to było kryte, to nie byłoby to więzienie, lecz komora gazowa. Baker wolał się zabijać po swojemu.
Zaśmiał się chrapliwie.
- Nie jestem najlepszym nauczycielem. Swoją drogą, akurat skwar mi nie przeszkadza... - przyznał, zaciskając palce dłoni w pięści. Przy tych trzynastu stopniach to mu na tym spacerniaku dupa odmarzała. Chociaż szaliki by ludziom dali, a nie.
- Gdyby nie to, że zawsze ktoś tam się kręci, to bym nożyk podjebał, to byłaby jedyna korzyść - mruknął. - No, a ty gdzie teraz robisz?
Potoczył spojrzeniem po spacerniaku i zatrzymał wzrok na boisku od kosza, gdzie biegało paru większych i mniejszych karków.

38Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Sob 15 Sie 2015, 15:07

William Parker

William Parker
- Ale na upartego nauczysz - mruknął Parker, który podobnie odczuwał niską temperaturę. To, że czasem wybierał się na północ nie zapewniało mu konkretnej odporności na chłód, choć i tak nie czuł się okropnie. Może bardziej rozbudzony przez zimno. Dłonie jednak też miał schowane w kieszeniach gustownych spodni.
- I sprawdzają jeszcze to wszystko - skrzywił się. - Sam myślałem nad tym, jak siedziałem w zeszłym tygodniu na remontówkach, a cię nie puszczą, jak skończyłeś robotę - nie musiał wyjaśniać, bo pewnie Sue o tym wiedział, ale i tak - by w razie czego, na zaś, rozwiać wątpliwości. - Teraz z Auguste w czytelni. Bawię się w układanie książek i wydawanie mniej lub bardziej zachęcających - westchnął. Wyciągnął paczkę papierosów i zapałki, ale zamiast od razu odpalić, to rozpalił jedną z tej grupy szlachetnego drewna, jakby chciał się rozgrzać.
Księgowy z zapałkami od siedmiu boleści.
- Gadałeś z Brightem?

39Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Sob 15 Sie 2015, 15:17

Sue Baker

Sue Baker
- Na upartego owszem - przytaknął. Wiadomo, wiele rzeczy mógł zrobić, jeśli już m u s i a ł. Kiwnął głową potakująco słowom Willa.
- No, niejeden się pewnie czaił na jakieś narzędzia stamtąd... Czytelnia to chyba najlepsza fucha. Człowiek chociaż ma chwilę świętego spokoju - westchnął.
Baker śledził piłkę w grze, któraś drużyna zdobyła kosza, ale ciężko było powiedzieć kto był z kim. Biedny William, musiał zamienić dolary na zapałki i papierosy. Żeby poczuć bogactwo musiałby przestać palić.
- Jeszcze nie. Może wciąż niczego dla nas nie ma. Najbardziej się boję, że jak skończy się kasa, to rzuci to w cholerę - mruknął, zniżając głos. - Oby Betty Jou i Brian mieli dość argumentów, by do tego nie dopuścić.

40Spacerniak - Page 2 Empty Re: Spacerniak Sob 15 Sie 2015, 15:24

William Parker

William Parker
- Nie wiem co jest lepsze. Spokój i chęć nauczenia się czegoś przez innych, czy możliwość podpierdolenia jakiegoś sprzętu na zaś, ale coś zorganizować będzie trzeba - powiedział Parker.
Całe szczęście ograniczyć to się ograniczył, bo nie palił aż tak dużo jak na zewnątrz. Pewnie już dawno skończyłby z pseudonimem parowóz, lokomotywa czy inne cholerstwo. I tyle można się cieszyć, że paczki, które otrzymywali to jednak papierosy były.
- Może nie rzuci. W końcu siłą rzeczy chyba z nami najbardziej są... zaprzyjaźnieni? Coś w tym stylu, jeśli chodzi o całe miasto, więc chcąc nie chcąc albo może wybrać dłuższe oczekiwanie na spłatę, albo bawić się z Buendiami - powiedział ciszej, wcześniej rozglądając się po spacerniaku. - I tyle cierpliwości, by to jakoś pociągnąć - dorzucił.
Zastanowił się.
- Myślałem, by do niego zadzwonić, żeby sprawdził protokoły czy inne gówno ze sprawy z tymi dowodami, co na nas były - zaczął. - W końcu jak nikt od nas nie wygadał, P nie wiedzieli, ci dwaj debile od tęczowego klauna też raczej nie poszli na współpracę... a do tego przeszukiwania przez Coopera i resztę schroniska - spojrzał na Bakera w końcu. - To może coś zostawili?

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 4]

Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach