Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom Jonathana

Idź do strony : Previous  1 ... 16 ... 28, 29, 30 ... 33 ... 37  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 29 z 37]

1Dom Jonathana - Page 29 Empty Dom Jonathana Pią 01 Sie 2014, 21:00

Jonathan Harper

Jonathan Harper
First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd - używany Chevrolet Impala.

Wnętrze jest skromne, ewidentnie mieszka tu samotny mężczyzna. W salonie znajduje się wygodny, duży fotel, który nosi ślady wieloletniego użytku. Obok sporych rozmiarów regał, wypełniony książkami. Obok, na stoliku znajduje się laptop i notatnik wypełniony wycinkami z gazet.


701Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 19:56

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Próbował powstrzymać Lolę przed zrobieniem sobie dziury w piersi ale jego wiotkie nadgarstki na niewiele się zdały. Wolałby chyba już gdyby to jego zrobiła sobie za worek. Ze swojego rodzaju ulgą odetchnął gdy przestała i oparła się o niego. Koszula będzie do wyrzucenia.
- Lola, to na prawdę nie ty jesteś winna. - Bo to nie ona postanowiła wpakować w Naczeza osiem kul. Nie wyobrażał sobie przez co policjantka musi teraz przechodzić.
- O co się pokłóciliście? - powiedział cicho trzymając ją na ramię.

702Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 20:04

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Zdenerwowała się, gdy zaprzeczył jej winie. Jak śmiał! To BYŁA jej wina! Była, była, była! Gdyby nie ona, nie poszedł by tam! Zostałby z nią. Nie pokłóciliby się... Wszystko przez nią...!
Wygięła kąciki ust do dołu, by nie zawyć żałośnie, gdy zapytał ją o kłótnię. Przypomniały jej się wszystkie rzucone przez nich słowa. I... nagle się uspokoiła, jakby zszokowana. Gdy do niej to wszystko na powrót doszło. Nie, nie mogła mu powiedzieć! Nie zdradzi go po raz kolejny. Nie zawiedzie jego zaufania. Nie ma mowy. Nie wspomni o Duck'u. Ani o... o... o jego winie. Nie. Nie chciała tego do siebie nawet dopuszczać. Naiche nie jest mordercą. Nie był.
Przetarła łzy, podejmując męską decyzję. Uspokoiła się trochę.
-O Skittlesa. I pracę...-powiedziała cicho i ramiona jej opadły.
Była bez sił.

703Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 20:14

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Zmarszczył się gdy dała mu wyjątkowo zdawkową odpowiedź. Coś mu się nie podobało, ale mogło mu się wydawać, no i nie będzie teraz drążył, skoro Loli udało się troszkę uspokoić.
- Farba musi jeszcze być jakieś 20 minut. Chodź do kuchni. - Podniósł Lolę i wyprowadził z łazienki.
Nastawił wodę na herbatę dla siebie i jeżeli będzie miała ochotę też dla Loli. Zalał dwa kubki.
- I co teraz? Zostaniesz w tym domu? - Zapytał niepewnie. "Tym" oznaczało tu oczywiście dom starego Jacoba.

704Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 20:22

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Dała się poprowadzić do kuchni, ciągnąc za sobą nogami. Usiadła na stołku i wpatrywała się w swoje dłonie. Nie spała prawie w nocy, nie mogąc przestać o tym wszystkim myśleć. I dalej nie mogła. I prawdopodobnie nigdy nie przestanie.
Pokręciła głową.
-Nie mogłabym...-westchnęła, mając na myśli zarówno kwestie prawne jak i fakt, że prawdopodobnie by nie dała rady. Psychicznie. Emocjonalnie.-Mieszkam z tatą.-oświadczyła, bujając nogami.
Przyciągnęła do siebie kubek, obejmując go dłońmi.
-Jon... ja nie dam rady...-wyznała płaczliwie po chwili.

705Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 20:29

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Usiadł na przeciwko i wypił trochę herbaty. Nie podobało mu się to co mówiła.
- Czego nie dasz rady? Lola, jesteś silna. I nie jesteś sama. - powiedział nieco panikując. Boże, żeby tylko nie zrobiła nic głupiego. Musiał udawać zdecydowanego i pewnego tego co mówi.
- Ja... ja nie wiem jak ci pomóc. Ale powiedz mi. Bo wiesz, że ci pomogę, tak? - ubrał nieskładnie w słowa swoje chęci.

706Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 20:33

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Zaczęła kręcić histerycznie głową, zaprzeczając mu. Nie była! Tak bardzo nie była!
-Nie ma Naiche. Jestem sama, Jon! Jak możesz tego nie widzieć!-znowu do oczu naleciały jej łzy. Ciągle płakała. Ciągle! Zaczynało ją to powoli denerwować. -Patrz, jaka jestem słaba!-pisnęła, wyciągając w jego stronę mokre dłonie.
Zacisnęła usta.
-Potrafisz sprawić, by wrócił?-zapytała drżącym głosem.
Bo tylko to pomogłoby jej. Poprawiłoby sytuację.

707Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 20:42

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- A przed Naczezem też byłaś sama? Jak możesz tak mówić...
Nic nie odpowiedział. Zacisnął usta, wstał z krzesła i położył ręce na biodrach z frustracji. Przetarł jedną ręką oczy i twarz.
- Nie. Nie potrafię. Nikt nie potrafi. - powiedział zrezygnowany, a ręka opadła mu bezwładnie na udo.

708Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 20:45

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Westchnęła żałośnie.
-Ale ja już nie potrafię bez niego!-krzyknęła, nie pojmując, jak mógł tego nie rozumieć.
Dlaczego oni wszyscy nie rozumieli? Nie widzieli, że był dla niej tak bardzo ważny? Tak bardzo zawiodła, że nie potrafiła tego okazać? Że wszyscy w to wątpili?
Przytaknęła wolno głową, spodziewając się takiej odpowiedzi.
-Więc nie pomożesz.-stwierdziła ze smutkiem, grzebiąc palcem w blacie.

709Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 20:48

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Gdy Lola skończyła krzyczeć cisza była ogłuszająca. Patrzył tylko na nią i nie wiedział co dalej.
Czuł się bezsilny i bezużyteczny. Może faktycznie nie był Loli do niczego potrzebny. Odetchnął głęboko.
- Ale chcę.

710Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 20:52

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Teraz-brunetka nie czuła się przejęta tym, ile krzywdzących rzeczy powiedziała już swoim przyjaciołom. Jak bardzo ich od siebie odpychała. Ale może robiła to naumyślnie? By faktycznie zostać sama, by cierpieć w samotności. By zanurzyć się w swoim smutku i umrzeć w końcu z wyczerpania i odwodnienia. Wypłakiwała z siebie hektolitry płynów.
Westchnęła.
-Ale nie możesz.-oświadczyła stanowczo, nie patrząc na niego.
Nie wiedziała, czy istniało cokolwiek, co by jej pomogło.

711Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 21:02

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Zraniła go. Aż się sam zdziwił. Ale jak już mu to powiedział jeden spaniel w szaliku, Jon jest logiczny i nie poddaje się emocjom. Postara się nie przejąć tym jak go traktuje.
- 8 kul. W brzuch. Między 4 a 6 rano. - powiedział beznamiętnie, tak jakby raportował to szeryfowi.
- Nie wiem jakie ty masz plany ale musimy znaleźć prawdziwego winnego. Masz prawo tak długo rozpaczać ile ci jest potrzebne. Ale nie pomożesz w ten sposób komukolwiek, a już na pewno nie Tobiasowi.
Powiedział i odwrócił wzrok. Napił się herbaty.
- Gdzie jest teraz Rodrigo?

712Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 21:12

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Spięła się, słysząc tą informację. Nie chciała tego wiedzieć. Nie chciała o tym słyszeć. Nie chciała sobie wyobrażać tego. Ale nie mogła już przestać. Rozpłakała się, zakrywając głowę rękoma. To było tak okrutnie prawdziwe!
Ona naprawdę była słaba. Nie potrafiła odnaleźć w sobie siły, którą wykorzystałaby do zemsty. Nie teraz.
Jego słowa były bezlitosne. Prawie tak, jak jej własne. Jeżeli Jon chciał od niej podejść, to musiał liczyć się z tym, że zacznie bić, kopać, gryźć i krzyczeć.
Nie chciała się pogodzić z tym, że Naiche już nie ma. Ale nie mogła z tym już nic zrobić. Czuła bezradność. Otarła łzy rękawem bluzy, ignorując jego pytanie. Chciała stąd wyjść. I rozgorzał w niej żal, gdy zdała sobie sprawę, że ubranie przestawało nim pachnieć, a bardziej nią.
-Zmyj to ze mnie...-wydukała, nie komentując ani jednego jego słowa.

713Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 21:18

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Podszedł bliżej.
- I co? Uciekniesz? Od tego co mówię? Wiesz, że taka jest prawda. Bo to jest jedna rzecz, którą zawsze ode mnie dostaniesz. - odetchnął ciężko i nie odrywał od niej wzroku. Nie czuł się z tym źle. Z mówieniem jej jak jest. Przykro mu było, że to boli ale ktoś musi to zrobić, a Jon już dawno nauczył się oddzielać pracę od sentymentów. 
- Ale skoro tak wolisz. - powiedział już trochę cieplej, ale nie bez zawodu.
- Chodź - i zaprowadził ją z powrotem do łazienki.

714Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 21:34

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Brunetka się wściekła. Nie chciała tego słuchać. Dopuszczać do myśli. Doceniała tą jego cechę charakteru, że był zawsze z nią szczery. Lub w większości przypadków. Ona też należała do ludzi, którzy żyli w prawdzie. Głównie w związku z tym, że nie potrafiła kłamać. Teraz wolała się oszukiwać. Trzymać jakiegoś zalążku idei, że to nie jest prawda. Mieć w głowie ciągle obraz, że... on wróci. A on jej to wszystko wytrącał. Burzył. Bez litości. Nie widział, że nie jest na to gotowa? I... prawdopodobnie nigdy nie będzie?
-Nie masz pojęcia jak to jest!-wykrzyknęła, nagle wstając.-Tak bardzo nie masz pojęcia!-Lola tonęła właśnie we własnych łzach.
Oddychała ciężko.
Nie myślała racjonalnie. Absolutnie. Pewnie jego słowa rozważy dopiero gdy stąd wyjdzie.
Uspokoiła się, gdy niejako zadeklarował rozejm. Rozluźniła się i dała się zaprowadzić do łazienki.

715Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 21:42

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Popatrzył na podłogę. Nie ze wstydu, tylko po to, żeby się powstrzymać przed powiedzeniem czegoś jeszcze. No ale też dlatego, że Lola miała rację. Bo nie wiedział. I znając siebie, prawdopodobnie nigdy nie będzie wiedział. Dokładnie tak jak powiedziała.
Odkręcił wodę i włączył prysznic.
- Pochyl się - powiedział cicho i zaczął zmywać farbę która tworzyła brudny, fioletowo-czarny wir w odpływie. Wziął ręcznik i wytarł jej włosy po czym wygrzebał z dna jakiejś szuflady starą suszarkę i podłączył ją do gniazdka. Posadził Lolę znowu na toalecie, przodem do ściany i włączył wirnik.
- Ja wiem, że teraz mnie nie potrzebujesz - zaczął - i pewnie jesteś na mnie wściekła, ale wiesz.
Nie dokończył, bo i nie musiał. Nie chciał dalej powtarzać takich klisz i oczywistości. Ale był absolutnie szczery, bo zawsze będzie dla swojej przyjaciółki. O ile Lola jeszcze chce go za przyjaciela.

716Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 21:54

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Wykonała polecenie, samej też nie mówiąc nic więcej. Może nie chciała już być krzywdząca, a może nie miała już nic do dodania. Była straszną suką. Ale... nie było w niej Loli, która zaczęłaby przepraszać z mnóstwem: "ojej" i zdrobnień, i wysokiego głosu, i całusków, i... wszystkiego, co zawsze robiła blondynka. Ale teraz była już brunetką.
Zmarszczyła brwi, słuchając Jona. Czemu oni uważali, że teraz chodziło o nich? Chyba pierwszy raz zaczęła rozważać ich uczucia. I zezłościła się. Czy nawet w takim momencie swojego życia nie miała prawa do bycia... egoistyczną? Nie chciała się skupiać na ich problemach ze sobą. Była tak bardzo złą przyjaciółką w tym momencie. Ale nie chciała być przyjaciółką. Chciała dalej być narzeczoną. Chciała móc być żoną.
Ale... przecież do niego przyszła i jakkolwiek nie chciałaby tego przyznać choćby w myślach - potrzebowała przyjaciela. Ale nie chciała rad. Nie chciała słuchać o ich problemach. Albo pustych słów. Potrzebowała po prostu wsparcia. Ale nikt nie potrafił jej tego dać.
Była zmęczona.
-Nie wiem, Jon.-powiedziała, wzdychając ze zrezygnowaniem, jakby łagodniejąc.

717Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 22:00

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Nie wiedział już co może jej zaproponować. Okazał jej wsparcie, i troskę, pozwolił zniszczyć sobie koszulę i przedstawił racjonalnie jaka jest sytuacja i skończyły mu się pomysły. A Lola też nie wiedziała czego potrzebuje ani nawet czego chce. Pochylił się i objął ją w pasie.
- Przepraszam. - i po chwili ją puścił, wracająć do suszenia. Gdy już skończył rozejrzał się za szczotką, ale miał tylko grzebień. Popatrzył na szopę Loli i uznał, że to nie ma sensu. Ale przynajmniej są suche.
- Gotowe - teraz mogła się obejrzeć.

718Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 22:16

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Uniosła ręce, łapiąc palcami za jego przedramię, niejako odwzajemniając uścisk. Była taka zagubiona!
Powoli odwróciła głowę, by się obejrzeć. Wstrzymała oddech. Pewnie teraz powinna zapłakać, ze wygląda okropnie. Bo wyglądała. Nie mrugnęła jednak nawet powieką, bezlitośnie się w siebie wpatrując. Zasługiwała na to.
Wypuściła w końcu powietrze z płuc.
-Nie chcę wracać do domu...-wyznała w końcu, opierając się o niego plecami.
Była taka zmęczona...!

719Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 22:34

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Bezwiednie głaskął ją po ramieniu i włosach gdy ta się przejrzała. Pokiwał głową chociaż ona tego nie mogła zobaczyć.
- Chcesz iść spać, czy zmarnować kilka godzin oglądając pierdoły?

720Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 22:59

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Wzruszyła ramionami.
-Chyba spać.-przyznała, w końcu odwracając wzrok od lustra.
W końcu nie spała w ogóle tej nocy, a poprzedniej Naiche zerwał ją po zaledwie trzech godzinach snu...
-Posiedzisz ze mną?-poprosiła, już łagodniejsza. Sporo. A może po prostu zmęczona?

721Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 23:04

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Kiwnął głową i poszedł do sypialni wyciągnąć drugą poduszkę, jakiś t-shirt i spodnie dresowe, które może wejdą na jej tyłek, co Lola nie będzie musiała spać w przepoconych ciuchach. 
- Masz, chyba będzie okej. - dał się jej przebrać.
Jak w końcu wyszła pozwolił jej położyć się na swoim łóżku. Jako, że było duże usiadł obok i czekał aż zaśnie.

722Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 23:21

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola przebrała tylko spodnie, z upartością pięciolatki pozostając w bluzie Naiche. Nie miała zamiaru jej z siebie ściągać. Nigdy.
Ułożyła się na jego łóżku, zwijając się w kulkę.
-Dlaczego on, Jon...?-zapytała cicho po bardzo długiej chwili ciszy, gdy już uspokoiła oddech i powinna już dawno zasnąć.

723Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Nie 18 Sty 2015, 23:26

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Nic nie powiedział. Bo nie było dobrej odpowiedzi. A przynajmniej żadnej, której chciałaby słuchać. Więc tylko głaskał ją po głowie aż ta zasnęła. Sam poszedł się umyć i przebrać po czym zdecydował oszczędzić swój kręgosłup i położył się koło Loli odwracając się do niej plecami.
Zasnął słuchając jej równomiernego oddechu.

/zt

724Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Sro 21 Sty 2015, 20:40

Jonathan Harper

Jonathan Harper
/12.05.13 po pogrzebie

Jon Wrócił do domu, rzucił się na kanapę, i chwycił szklankę. Odkręcił pierwszą butelkę whiskey i zaczął ją opróżniać. Pierdoloni Nacze i Lola i Lionel a już najbardziej ten głupi łowca krokodyli.
Tęsknił za Fifi, za spokojem i za nie przejmowaniem się ludźmi.
I tak spędził resztę dnia.

/zt

725Dom Jonathana - Page 29 Empty Re: Dom Jonathana Pią 23 Sty 2015, 17:04

Catherine Hernández

Catherine Hernández
/ 13.05

Jako, że już kilka dni temu załatwiła ważną sprawę związaną z małym prezentem dla Jona to w końcu wypadałoby mu podarować ten upominek. W głowie jej siedziała ta myśl, że jej przyjaciel tęskni za jakimś psem kogoś tam, więc postanowiła podarować mu coś.
I choć płakała jak płaciła za tego rasowego kurdupla to uwielbiała sprawiać prezenty. Czuła się wtedy uwielbiana, a to lubiła jeszcze bardziej od wydawania hajsu.
A zatem trzymając przed sobą sporawą (jak na szczeniaka), białą kulkę, która wierciła się niecierpliwie i cicho sobie piszczała od czasu do czasu.
- Oj, spokojnie, zaraz poznasz swojego pana. - mruknęła i zapukała żywo do drzwi domu Jona, czekając z niecierpliwością na otwarcie.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 29 z 37]

Idź do strony : Previous  1 ... 16 ... 28, 29, 30 ... 33 ... 37  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach