Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom Williama Parkera - obecnie: Consueli Ramirez

Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 26 ... 40  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 13 z 40]

William Parker

William Parker
First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd.
+ później będzie dodatkowy opis
Od 28.05.2013 dom jest własnością Consueli Ramirez.


William Parker

William Parker
- Nie, z tego, co mi wiadomo to nikogo nie ma - odparł. Huh, może umierała na raka i dlatego Will taki był niechętny do rozmowy? Wszystko możliwe! - No, całkiem sporo, bo trochę czasu minęło. W sumie wcześniej chciała, bym do niej przyjechał i tyle, ale czasowo nie pasowało.
Zaśmiał się na jej słowa i rozłożył bezradnie ręce. Zdążył zgasić papierosa, więc dłonie splótł ze sobą.
- Jeden, może półtoraroczny, może roczny, związek - odpowiedział. - Ale i tak jest różnica, dosyć spora.

Liluye

Liluye
- Oh.. - uśmiechnęłą sie znacząco, ale nic nie powiedziała. Może coś policzą wspólnie? Kto wie. Nie była jednak Cath, by zaraz coś sugerować.
- Aha.. i tyle? - zmarszczyła brwi - Will.. nie mlodniejesz, moze czas sobie kogoś znaleźć? - uśmeichnęła sie. Jakos na raze wychodzilo jej chowanie swojego humoru za wypytywaniem Willa.

William Parker

William Parker
Ale wyraz twarzy dziewczyny wystarczająco był wymowny.
- Wiem o czym myślisz - mruknął, ale nie kontynuował tego.
Zmarszczył brwi, jakby złośliwie naśladował to, co robi Liluye. Zaśmiał się na jej pytanie i pokręcił głową.
- Nie narzekam na to, jak jest teraz - odparł. - Nie musisz mi przypominać o tym, że się starzeję z każdym dniem - parsknął i się podniósł, ażeby napocząć pakowanie. Musi ogarnąć jak najszybciej.

Liluye

Liluye
- No co?! Przynajmniej nie bede do ciebie dzwonic - siegnela po szklanke i napila sie a potem postawila ja sobie na kolanie i przytrzymywała ręką.
- Nie bede cię namawiać.. A ile z nią byłeś? - zapytała jeszcze.

William Parker

William Parker
- Ano nie. Bo pewnie wtedy wyłączę telefon, o ile ze sobą wezmę - to drugie to totalna bzdura, bo Will zawsze miał ze sobą telefon.
Zmarszczył brwi.
- Z kim? Z Jenny? - spytał, zerkając przez ramię na Lilu, a potem przeszedł na drugi koniec salonu, przyciągając do siebie niewielkie pudło, do którego wrzucił kilka rzeczy.

Liluye

Liluye
- I bardzo dobrze - stwierdzila. Dopiła soku i spojrzała na Parkera.
- No z Jenny - potwierdziła iw stała, zabierajac pustą szklanke do kuchni.

William Parker

William Parker
Jak dla niego to na pewno; klienci nie będą dzwonić oraz nikt mu nie będzie przerywał, choć kto wie czy będzie w czym.
- 5 lub 6 lat, ale nie jestem pewien - odpowiedział od razu. Jakąś wielką tajemnicą to to nie było!

Liluye

Liluye
- To długo! Mam nadzieje, ze spotkanie wam sie uda - rzucila z kuchni i umyla swoja szklanke.
- Pomóc ci w czymś jeszcze? Bo jak nie to idę, nie chcę ci przeszkadzać..

William Parker

William Parker
- Ano całkiem długo jak na zwykły związek - powiedział, mając na myśli, że zwykły, bo do zaręczyn (chyba) nie doszło.
Spojrzał na Lilu i uśmiechnął się.
- Nie, dalej sobie poradzę - mruknął. - Jak możesz to przekaż Betty, by na dniach do mnie przyszła. O księgi chodzi - kiwnął w stronę kilku ksiąg, które mężczyzna nadal uzupełniał.

Liluye

Liluye
- Jasne, przekażę - potwierdziła i zwinęła się razem z Moirą.
zt

William Parker

William Parker
William pożegnał się z Liluye.
Następnie zaczął to i owo powoli ogarniać, niespiesznie, ale za to dokładnie. Mężczyzna przełożył kilka kartonów tak, aby móc swobodnie poruszać się po salonie. Kilka z nich zamknął i zakleił taśmą, upewniając się, że są podpisane. Część roboty wykonał.
Późnym wieczorem wziął prysznic, a w torbę strzelbę i naboje. Już dawno nie był na strzelnicy, wypadało się wybrać.

strzelnica ->

Mistrz Gry

Mistrz Gry
// 18.05.2013, poranek


Dziś w poczcie - reklamy! A w pliku reklam West Market kupon rabatowy (aż 50%) na pieluchy!

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
/18.05, wczesny poranek/

Consuela podczas całonocnej przejażdżki swym jednośladem, w którą wybrała się zaraz po wyprowadzce od Gabrielle, doszła do wniosku, że teraz nie ma gdzie mieszkać. Pojechała więc najpierw na osiedle przyczep, do Maro, jednak tam zorientowała się, że nie ma już kluczy do jego mieszkanka. Bakera, u którego chciała odwołać planowane spotkanie z jej siostrą i poinformować o bieżących wydarzeniach nie było na miejscu, więc w końcu udała się do Williama. Weszła jak do siebie, potykając się o stertę kartonów. Torba na jej ramieniu sugerowała, że znowu jest na gigancie.
- Will, musimy pogadać. - oświadczyła na dzień dobry. jej mina wskazywała na to, że nie przynosi dobrych wiadomości.

William Parker

William Parker
/ początek

Parker, jak to on, w końcu ugadał się z właścicielem domu, który zakupił, ażeby umówić się co do spotkania, by tam spisać umowę, więc nieoficjalnie już mieszkał tam, a oficjalnie to jeszcze nie, taki myk.
To, że wstawał wcześnie to tylko dlatego, żeby jak najszybciej poprzenosić pudła do pożyczonego z warsztatu samochodu, aby potem przewieźć. Jeszcze ze dwie tury go czekały! Podpisane kartony, poustawiane tak, by jak najszybciej przenieść, ale jeszcze kilka podręcznych rzeczy leżało na stoliku. Musiał w końcu na czymś i czymś jeść oraz z czegoś pić, prawda?
A że Consuela tak wcześnie zawitała w domu Parkera, to nie musiała się chyba dziwić faktem, że ten wyjrzał z łazienki uwalony pastą do zębów! Uniósł tylko palec, aby poczekała chwilę, bo nie miał zamiaru gulgotać z pianą. Wypluł więc nadmiar pasty i przepłukał pysk, ażeby zaraz wytrzeć się ręcznikiem, który przerzucił sobie przez ramię, wspierając ręce o biodra.
- Tak, twoja siostra wczoraj ciebie szukała - odpowiedział i spojrzał na torbę.
- O czym? - może się bał, że zaraz mu powie, że znalazła jego pięcioletnią córkę kilka godzin drogi stąd? Albo powie, że słyszała, że kupi pieluchy, których jedna paczka stała sobie za kanapą? Czego mógł się spodziewać?

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Pokręciła głową. Tym razem nie chodziło o jej siostrę. No, może bolał ją fakt, że zdradza ją z Cooperem, jednak na ten moment Curwood ciążył jej na sercu nieco bardziej.
- Oglądałeś Kill Bill? - zapytała z dość kwaśną miną.

William Parker

William Parker
Och, dobrze, więc nie o jego córkę. To już był spokojniejszy i zmarszczył brwi, próbując się zastanowić.
- Oglądałem kilka lat temu raz i pamiętam, że jakoś nieszczególnie mi się spodobało, więc pewnie zapomniałem o co chodzi - westchnął cicho, przyglądając się bacznie Ramirez. - A co? Chcesz mnie na maraton filmowy zaprosić, a w torbie masz namiot, suchy prowiant, by siedzieć dwa dni pod kinem, żeby zająć najlepsze miejsca? - zażartował.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela z trudem powstrzymała się przed złożeniem ust w podkówkę w wyrazie swej bezdennej rozpaczy. Niestety William nie ogarnął jej przekazu podprogowego.
- Próbuję ci subtelnie przekazać, że wykonaliśmy misję. - powiedziała grobowym tonem, po czym kiedy zbladła już jak kartka papieru dodała:
- Zabiliśmy Billa.

William Parker

William Parker
Najwidoczniej nie. Może faktycznie liczył na maraton filmowy.
Uniósł brew i spojrzał na zegarek, pewnie nawet 6stej nie było.
- Kawy nie piłem, nie myślę - wyjaśnił, jakby mu się głupio zrobiło, a zaraz spojrzał na Consuelę, jakby nie rozumiał, co ona do niego mówi. No tak, mieli się nim zająć. Parker więc westchnął.
- Kurwa - i przeklął pod nosem, prostując się powoli i błyszcząc przed nią klatą, już któryś raz! - Chciał wam spierdolić? - zapytał i przewiesił ręcznik przez klamkę, aby skierować się do kuchni.
- I powiedz jeszcze, że go trzymasz poćwiartowanego w torbie - rzucił żartem, choć i tak się skrzywił.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Tak, próbował. - przyznała, a po jego żarciku zmroziła go wzrokiem.
- To nie jest śmieszne. - oznajmiła z pełną powagą, po czym dodała. - Całą drogę modliłam się, żeby mnie przypadkiem jakieś gliny na kontrolę nie złapały. Co ja bym im powiedziała? Że mam głowę Curwooda w torbie? - rzuciła zaraz wspomnianą torbę Parkerowi pod nogi i skrzyżowała ręce na piersiach.
- A co u ciebie tyle kartonów? Wyprzedaż garażową organizujesz, czy co? - zapytała, sprytnie zmieniając temat.

William Parker

William Parker
- Ja pierdole - pokręcił głową, bo jednak nie wiedział, co o tym myśleć, a Consuela nie kwapiła się do streszczenia tego wszystkiego.
- Nie wiem, powiedziałabyś, że robicie w audycji imprezę i zrobiłaś sobie piniatę, bo taki masz zwyczaj? - zaproponował i spojrzał na torbę, aczkolwiek - pomimo chęci - do niej nie zajrzał... od razu. Dopiero po chwili ją podniósł i przełożył tak, by wylądowała na kanapie.
Ogarnął ekspres czy cokolwiek, by kawę zaraz zrobić.
- Też chcesz? - rzucił, a kiedy zadała pytanie to tylko się wychylił. - Przeprowadzam się.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela usiadła na jednym z kartonów, wypchanych po brzegi czymś miękkim i obklejonym szczenie taśmą.
Wywróciła oczami, kiedy ten znowu zaczął sypać swoimi niesmiesznymi żarcikami. Pokręciła głową na znak, że nie chce kawy, a potem uniosła brwi, kiedy ten oznajmił jej, że się wyprowadza.
- Co? - zapytała, wyobrażając sobie, że niedługo pożegna się z nim na zawsze, by ten mógł zamieszkać w drewnianej chatce na wodzie, na Bali. - Gdzie? - zapytała zaskoczona.
Chwilę później zadzwonił jej telefon, który zaraz odebrała.

William Parker

William Parker
Nieśmieszne żarciki, bo on od tego był! Poza tym, mówił to całkiem poważnie, więc nie rozumiał jej konsternacji całkowicie.
- No to, wyprowadzam się i tyle - wzruszył ramionami. Na Bali to on by chciał mieszkać, bo teraz to może tylko dół kopać i wodę wlać, wkręci sobie, że na wodzie mieszka, też dobry pomysł. - Dzielnicę tylko zmieniam, chyba - musiał się zastanowić, jakby zapomniał gdzie on mieszka.
- Ale rozważałem Kanadę lub Nową Zelandię - odpowiedział poważnie, a gdy Consueli zadzwonił telefon to Will się nie odzywał, aby jej nie przeszkodzić.
Sam zaś zrobił kawę i przysiadł na kanapie, opadając na jej oparcie. W milczeniu nad czymś się zastanawiał intensywnie.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela uspokoiła się nieco, słysząc, że ten nie wynosi się daleko. No cóż, nie przyznałaby się do tego od razu, ale pewnie tęskniłaby za Parkerem. W końcu był dla niej wyrozumiały niemal od samego początku jej starań się o miano Świętej.
- To Seth. - oznajmiła, rozłączając się z rozmowy - Zaraz tu będzie. Trzeba będzie dokończyć robotę. - oznajmiła wyjątkowo poważnie.

William Parker

William Parker
Pewnie gdyby mu powiedziała o tym, że tęskniłaby, to serce Parkera by zmiękło i w ogóle rozczuliłby się, że taką sympatię w ludziach zbudził, eheh.
Spojrzał na Consuelę, wyrwany z zamyśleń i kiwnął na jej słowa.
- Dokończyć? - powtórzył i spojrzał na torbę, którą rozpiął i do niej zajrzał. Pewnie jakieś ciuchy mógł zobaczyć.
- A skąd torba? Po co? - zapytał, mając na myśli, co tak z tym podróżuje.

Seth Cluster

Seth Cluster
/ 18.05 początek

Czarny motocykl wyłonił się zza zakrętu, wjeżdżając na ulicę gdzie znajdował się dom Parkera. Jego kierowca tradycyjnie miał kask zakrywający jedynie czubek głowy, a zamiast szyby okulary na oczach.
Pojazd zatrzymał się, mężczyzna zdjął kask i rękawiczki, zgasił silnik i reflektor, po czym ruszył do wejścia. Poprawił okulary na nosie i stuknął do drzwi, wsuwając sobie potem ręce do kieszeni. Wyglądał inaczej niż zwykle. Nie miał na sobie kamizelki świętych, a jedynie czarną bluzę z kapturem, niebieskie szerokie jeansy i zamiast bialutkich najaczy, które były przecież jego najbardziej rozpoznawalnym elementem ubioru, brązowe buty trekkingowe. Coś było na rzeczy.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 13 z 40]

Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 26 ... 40  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach