Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Biuro szeryfa i areszt

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 22 ... 40  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 5 z 40]

1Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Biuro szeryfa i areszt Wto 13 Maj 2014, 10:49

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Biuroszeryfa
Parterowy budynek z czerwonej cegły mieści w sobie zarówno biuro szeryfa jak i areszt. Wchodząc z głównej ulicy przez podwójne drzwi, stajemy przed zaszkloną recepcją, w której na dyżurce zawsze można spotkać jednego z funkcjonariuszy. Przechodząc korytarzem dalej, trafiamy na dużą salę, zastawioną kilkoma biurkami. To w nim przebywają stróże prawa, gdy akurat nie znajdują się na patrolu, zajmując się papierkową robotą lub przygotowując do wyjścia w teren. Za nimi można zauważyć drzwi prowadzące do gabinetu szeryfa w którym oprócz pokaźnego biurka, głównym wyposażeniem jest długi stół, przy którym toczą się rozmowy odnośnie aktualnych spraw. Z głównego korytarza wejść można także do aresztu, gdzie kilka cel czeka na swych gości.



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto 26 Sie 2014, 13:43, w całości zmieniany 1 raz


101Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 10 Sie 2014, 15:46

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Nie stać by was było... - warknął. Nachylił się i dodał:
- A teraz mnie pocałuj w dupę.

Ktoś zapukał do pokoju przesłuchań - to był nadzorca aresztu. Dał znać Loli, że musi kończyć, a Lopeza należy zaprowadzić do celi.

102Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 10 Sie 2014, 16:04

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Strzeliła paznokciami, nie wytrzymując. Z chęcią by mu jeszcze raz przywaliła, jednak na szczęście pukanie do drzwi ją powstrzymało.
-Już wam go oddaję.-powiedziała słodko, po czym odwróciła się w stronę Lopeza.-Na twoim miejscu modliłabym się, by ten akt lojalności cokolwiek znaczył w ostatecznym rozrachunku.-warknęła, nachylając się w jego stronę.
Była wściekła, że nie udało jej się od niego wyciągnąć tego, czego chciała. Ale miała jeszcze jedną szansę...
Wstała i zebrała się do wyjścia.
Trzeba zrzucić ten mundur i ruszyć na miasto! Normalnie byłaby przeszczęśliwa mając taką możliwość, jednak teraz dziwnie ściskało ją w żołądku.

/zt

103Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 10 Sie 2014, 19:05

John Doe

John Doe
John się wyszorował do czysta w umywalce. Przeprał sobie nawet brudną koszulę, bo przecież posiedzi tu tyle, że zdąży wyschnąć. Położył się na drugiej pryczy i się nudził.
Zastanawiał się, czy jest głodny, czy zjadłby wegetariańską kanapkę, albo inne wegetariańskie gunwo wytwory. Przekręcił się na bok rozmyślając o prosiaku, który uciekł. Czy jest bezpieczny? Czy nikt nie zrobił mu krzywdy? Czy nie natknął się na żadnego mięsożernego mordercę? Czy wiedzie szczęśliwe życie? Ponownie się przekręcił. Wciąż się nudził. Miał wrażenie, że siedzi tu już trzeci dzień. Szkoda, że zabrano mu jego ekwipunek. Chętnie poczytałby sobie książkę, którą kupił, a potem może podyskutowałby o niej ze swoim towarzyszem niedoli.
Wstał nagle, przetarł oczy, poczochrał rude włosy i podrapał się po brodzie. Zakręcił między palcami wąsy, by sterczały do góry, jak u Kapitana Haka i począł spacerować po celi. W końcu przecisnął się przez kraty, a może sięgnął po klucz wystający z kieszeni drzemiącego strażnika. Wyszedł na zewnątrz, robiąc po drodze fikołka. Miał wrażenie, że wszystko jest mniejsze niż przez chwilą. Perspektywa? Powinno być większe, albo takie samo. Podłoga była nieco krzywa. Zaraz, zaczął się w niej zapadać? Do diaska, do stu piorunów! Był już w tym po kolana, w pół uda, po pas. Próbował złapać się stołu, ale ten zsunął się jak obrus, pozostawiając po sobie barwną nicość. Zatopił się już całkiem, spadać zaczął ciemną otchłań. trochę dziwnie, nie czuł pędu.
Obudził się, wciąż znudzony. Dresiarz, z którym go zamknięto spał.

104Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 10 Sie 2014, 20:14

Zachary Brightwood

Zachary Brightwood
Śniły mu się ptaszki. Kolorowe, ćwierkające. Może uśmiechał się przez ten sen, w delirycznym świecie naznaczonym jedynie zapachem wonnych kwiatów. Rozbrzmiewał jakiś dźwięk, wzbijał się w górę pęd zielonych liści. Pośrodku tego wszystkiego on. Rycerz. Jedyny sprawiedliwy. Mąż nad mężami. Dumny, prężny i chędogi waćpan Jasnodrzewski. Niedaleko był domek owego dobrodzieja. Przechodziło się ścieżką obleczoną z jednej i drugiej strony zielenią łąk. W oddali gdzieś kłos się złocił na polu pięknych zbóż. Mak raz po raz przecinał jego koniec. Zachariasz, a właściwie z imienia nadanego jako drugie, Władysław, nie spieszył się do swego przybytku. Oglądał gąski, które przebiegły mu przez drogę, nachylił się nad jedną z nich. Dostrzegła go jedna malowana dziewoja, Jagna jej było, uciekła sprzed oczu martwiąc się chyba o jego wąs bujny, koszulę rozpiętą aż po pas, na dwie poły rozchyloną. Uciekła w pola, a gonił ją czas! Ach! Władysław rzucił się w pogoń, już dłoń swą wyciągał doń, skroń dotykał, lecz w jednej chwili ona mruknęła mu coś do ucha i...
....zaczęło śmierdzieć.
- Zjebałaś się Jagna! - powiedział już na głos, w świecie jaki mu pozostał. Dobrze myślicie, tak. Zachariasz bowiem nie wiedział jeszcze, że korzenie to on ma z Kraju Kwitnącej Cebuli. Otworzył ślepia, rozglądnął się po ciemnym pomieszczeniu pod nosem mrucząc jakieś kurwy, kiedy nagle dostrzegł rudzielca. To nie Jagna się zjebała.

105Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 10 Sie 2014, 20:39

John Doe

John Doe
Johnowi wydawało się, że drechol zmienił w ciągu snu kolor włosów. Okazało się jednak, że wystarczyło usiąść prosto przed komputerem żeby wszystko wróciło do normy. że mu się przywidziało.
Patrzył na Zacharego i myślał. Dumał i patrzył.
- Nie jestem Jagna - powiedział w końcu.- I wcale się nie zjebałem, mocium panie - zaszpanował przy tym swoją znajomością tekstów literackich oraz ogólnopojętej historii kraju kwitnącej cebuli, który nikogo nie obchodzi- bo to z pańskiej dupy wyleciało. Pana budzą własne pierdy.
Ależ mu panował. Bo był dobrze wychowany. Jako bezdomny z doświadczeniem, mógł właściwie dodać jeszcze; panie kierowniku.

106Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 10 Sie 2014, 21:51

Zachary Brightwood

Zachary Brightwood
Bezdomny Doe był dobrze wychowany, bo pewnie wyszedł z dobrego domu. Dres musiał wstać i przyzwyczaić doń mowę. Mózg powoli budził się ze snu kiedy to witał dzień następny.
- Co mi tutaj pan sugeruje? - odezwał się sennym głosem. John wcale nie wyglądał jak kobieta. I na pewno nie jak Jagna. - Imć zapłacić musi za świniaka. - nie wiedział skąd mu się to brało.

107Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 10 Sie 2014, 21:55

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Zachary i John zostali zwolnieni z aresztu. Oboje tracą po 150 $ grzywny za świniaka.

108Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 10 Sie 2014, 21:57

John Doe

John Doe
- Nie mam pieniędzy - powiedział Doe, zgodnie z prawdą. Znaczy, miał jakieś sto sześćdziesiąt dolarów, ale jak zrobią zrzutkę na Emmę, która podobno okazała się być rozpłodowym knurem, to zostanie mu niewiele. Nawet na kawę w Starbucksie nie starczy, ani na kanapkę z BioWaya.
Po dwóch dniach wspólnego życia, kiedy czuli się pewnie niemal jak w związku partnerskim (w końcu nie mieli nawet drzwi od toalety) zostali zwolnieni do domu. Znaczy Zachary, bo Doe domu nie posiadał.

zt! >> nie wiem jeszcze gdzie.

109Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 10 Sie 2014, 22:49

Zachary Brightwood

Zachary Brightwood
Wstał z pryczy przyglądając się swojemu koledze z celi. Nie miał pieniędzy. No jasne! Teraz będzie płacił za tego gołodupca tygodniówkę! Aż zacisnął pięść chyba chcąc mu dać w mordę, ale uspokoił się widząc strażnika. Mógł dać im obu w mordę, ale wiedział akurat czym to się będzie kończyło. I tak musiał wyjść do pracy. Zabrał swoje rzeczy i przy okienku, w którym miał zapłacić grzywnę, zatrzymał się na chwilę.
- Gdzie mogę odebrać tego świniaka? - Tak, był święcie przekonany, że w tym momencie go kupił.

110Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Nie 10 Sie 2014, 22:53

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Kobieta w okienku zaśmiała sie srogo.
- Nigdzie, żadnej świni pan nie dostanie. Chyba, że pan se na ranczo pójdzie. Idź mi pan już stąd, ja mam tu robotę! Urwanie głowy! - machnęła ręka na Zacha, wydając mu pokwitowanie zapłacenia grzywny.

111Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 15:02

Liluye

Liluye
/wioska

Poszła za wszystkimi do biura szeryfa i usiadła na krzesełku. Słuch jej wrócił, głowa i cała reszta bolała jak cholera. Nie odzywała się do nikogo i unikała wszystkich wzrokiem. Miała wrażenie, że się rozryczy jak tylko na kogoś popatrzy. Czekała na swoją kolej, a gdy ta nadeszła Liluye poszła do pewnie jakiegoś osobnego pokoju i usiadła na krzesełku.
Mówiła monotonnym głosem, bo nie chciała się skupiać i zastanawiać nad tym wszystkim.
- Przyjechałam do wioski na wyznaczoną godzinę. Właściwie nic się nie działo, ludzie rozmawiali, jedli, pili, Emma tańczyła.. - pomyślała o tym, że w takim momencie zabili jej dziadka. Zamilkła na chwilę i zagryzła zęby. - Właściwie to stałam z boku i usłyszałam krzyki z lasu. Poszłam w tamtą stronę, bo myślałam, że może coś się dzieje, a potem dwa pickupy wyjechały obok mnie na plac i zaczęły strzelać w powietrze. Dużo nie widziałam, bo stałam z tyłu, ale potem przeszłam bokiem i zauważyłam tylko, że zabili Jacoba. - znów dłuższa przerwa. Westchnęła ciężko. - Razem z Salali.. Sally schowałysmy się za jeden ze stołów. Któryś z napastników zaszedł mnie od tyłu i go nie zauwazylam. Connor mi pomógł i uciekłam do Naiche, który dostał wtedy w ramie. Chyba od jednej policjantki. Potem coś się stało z jednym samochodem, nie wiem co, bo nie widziałam, ale wybuchł, a tamci odjechali. - spojrzała na policjanta pytająco. - Cos jeszcze? Bo więcej nie wiem. - cała opowieść była prowadzona monotonnym, wypranym  z emocji głosem. W końcu wyszła z pokoju i odszukała wzrokiem Connora i Naiche.

112Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 15:20

Connor Eastman

Connor Eastman
-> Zabytkowa wioska Indian

Wielki Indianin został przywieziony do komisariatu.
- Moglibyście trochę obniżyć te siedzenia. - Szepnął tuż po wyjściu. Przez całą drogę jego głowa stykała się z sufitem tego radiowozu.
W każdym razie nie spotykając się z żadną odpowiedzią Connor zamilkł i wszedł do pokoju przesłuchań. Usiadł na średnio wygodnym siedzeniu. Mógł już rozpocząć swoją wypowiedź na temat tego co tam się działo.
- Otóż tak. Przyszedłem trochę spóźniony na uroczystość. Nie zauważyłem szczerze powiedziawszy żadnej nieprawidłowości. Wszystko się działo tak jak powinno. Zamieniłem parę słów z osobami na przyjęciu. Potem usłyszałem, zresztą chyba jak wszyscy dźwięki, a właściwie hałasy dochodzące z głębi lasu - westchnął cicho - przyjechała cała gromada skinheadów czy kimkolwiek oni byli i kazali nam wypierdalać czy jakoś tak. Potem rozległy się strzały, kilka poszło w kierunku Naiche, Jacob zasłonił go swoim ciałem. - Eastman spuścił wzrok, w tej chwili było mu cholernie smutno. Może nawet pociekła mu jedna łza, jednak szybko otarł oczy nie chcąc pokazywać niczego poza zmęczeniem.
- Niewiele czasu minęło a pod nogi praktycznie spadła mi strzelba. Musiałem coś zrobić, strzelać do nich w obronie własnej oraz każdej osoby będącej w tamtym miejscu. Później ruszyłem pomóc Liluye, ona też tu jest. Pomogłem jej się wydostać, wtedy dostałem też niezłego gonga w nos, ale oddałem cios za cios. Zauważyłem waszych ludzi, ktoś rzucił czymś wybuchowym. Tamci spierdolili i tyle. - Opowiedział to co wiedział i wyszedł z pokoju, no bo w sumie nie wiedział co jeszcze powiedzieć. Tyle fajnie, że mu pozwolili zatrzymać broń. Na pewno mu się przyda. Wyszedł z biura szeryfa kierując się w inne miejsce

/zt

113Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 15:41

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
/Zabytkowa wioska Indian

Lola wyprowadziła Skittles'a z auta i zaprowadziła go do budynku. Poszli do pokoju przesłuchań - tak czy siak musiał złożyć zeznanie, a równie dobrze to ona mogła go przesłuchać. Wskazała mu krzesło, po czym sama usiadł na tym, które znajdywało się na przeciwko.
Wyciągnęła notes, wzdychając cicho.
Nikt nie mówił, że to będzie przyjemna praca, tak?
-No to zacznijmy od tego, że powiesz mi, co tam się działo, co?-zaproponowała, unosząc wzrok.

114Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 15:45

Naiche

Naiche
Przyszedł i sam Naiche. Z opatrunkiem na ramieniu, w wymiętych, brudnych ubraniach, obłoconych butach i potem lejącym się po twarzy. Miał zaczerwienione oczy, ale nie płakał. Usta za to miał zaciśnięte i widać było, że buzuje w nim krew i niewiele trzeba by wybuchnął.
Zasiadł w jednym z pokoi śledczych i zaczął składać wyjaśnienia... a właściwie, ku zdziwieniu innych, zaczął przyznawać się do tego, że to on zaczął strzelaninę.
opisał jak widział wozy skinheadów jadące na plac, jak łysi, biali mężczyźni zaczęli rzucać w nich wyzwiskami, jak machali bronią i grozili jego siostrze i gościom. Nie myślał za wiele, chwycił za broń i strzelił.
- I pozabijałbym ich wszystkich, ich wszystkich kiedyś pozabijam!
Pokręcił głowa i zacisnął pieści.
- Żałuje tylko tego, że celniej nie strzelałem, żeby nie wybić ich zanim nie zabili mojego dziadka, tego żałuje! - Rzucił.
Po tym wszystkim, policjanci musieli zatrzymać Naiche w areszcie do czasu wyjaśnienia okoliczności całego zajścia.

115Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 15:53

Skittles

Skittles
-->

Skittles miał ochotę położyć się na ziemi i umrzeć, jednak zamiast tego wylądował w psiarni. Wyglądał jak mały chłopiec - smutny, zapłakany, a do tego jeszcze w koszulce z wojowniczymi żółwiami ninja. Nie odpowiedział początkowo Loli na pytanie, tylko głośno pociągnął nosem.
Dopiero po chwili był w stanie wydusić z siebie cokolwiek.
- Koncert Right Said Fred, kurwa.

116Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 16:02

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
W gardle Loli zrobiła się duża gula, gdy tak patrzyła na tego dupka. Była kompletną ciotą, że się nim tak przejmowała. Ale naprawdę wyglądał co najmniej żałośnie. I miał super koszulkę.
Dobra, ogarnij dupę, Martinez.
Westchnęła na jego odpowiedź.
-Od początku, dobra? Przyszedłeś na imprezę i...?-zapytała, z niesamowitą wręcz cierpliwością, stukając końcem długopisu w blat.
Powstrzymała się przed rzuceniem tekstu typu: "wiem, że ci ciężko, ale...", bo zazwyczaj prowokowało to tylko agresję. Choć może się myliła...?

117Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 16:12

Liluye

Liluye
Naiche wyszedł w towarzystwie policjanta z pokoju przesłuchań. Może nawet w kajdankach? Liluye zagryzła wargę i skrzywiła się, bo ta była skaleczona. Po jakimś czasie poszła za nimi i dopytała czy może się zobaczyć z kolegą. Powiedziała, że nie chce nic specjalnego, tylko coś mu powiedzieć. Nie wiedziała czy to do końca dobry pomysł. Czuła się jakby przeszkadzała. Podeszła jednak do kratek i popatrzyła na wściekłego Naiche.
- Jak wyjdziesz, to możesz do mnie wpaść. - nie pytała co im powiedział, bo i tak miala wrazenie, że cokolwiek powie nie ma sensu. A on ją teraz albo oleje albo okrzyczy.

118Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 16:13

Skittles

Skittles
Skittles namiętnie wpatrywał się w blat biurka, nie mając siły nawet podnieść głowy, by spojrzeć na Lolę. Bolała go głowa, oczy miał przekrwione, Jacob nie żyje, ciul wie co z Naiche i Emmą. Na dodatek w gaciach miał schowaną paczkę z trawą.
- Łysole zrobiły wjazd, Pan Propper zastrzelił Jacoba, potem trafiłaś w Naiche to ci jebnąłem, coś jeszcze? - zapytał już nieco zniecierpliwiony, po czym w końcu spojrzał na Lolę. Spode łba, więc nie wyglądał już tak bezbronnie jak przed sekundą.

119Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 16:19

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Nabrała powietrza, starając się nie ściągać brwi. Będzie mieć naprawdę obrzydliwe zmarszczki po tej pracy. Straszne.
Wypuściła powoli to, co zebrała w płucach.
-Kto zaczął strzelać?-wypaliła na wydechu.
Jeżeli Skittles myślał, że mógł ją przestraszyć swoją miną, to się mylił. Cóż, być może dlatego, że to ona była w tym momencie na uprzywilejowanej pozycji. Było jej trochę łatwiej nawet, bo pokłady współczucia w niej nagle odrobinę zmalały.

120Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 16:28

Skittles

Skittles
kto zaczął strzelać? Chodziło jej strzelanie do ludzi, czy w powietrze? Do ludzi zaczął strzelać Naiche, ale prędzej odgryzie sobie palec i wsadzi w dupsko, niż go podkabluje.
- Tamci - oznajmił więc. Po chwili uznał, że ma dość tego oficjalnego tonu z jej strony. Nie miał ochoty przybliżać tego, co stało się przed chwilą.
- Lola... - rzekł więc, chwytając ją za nadgarstek dłoni, w której trzymała długopis - Zostaw mnie w spokoju. - powiedział, dość łagodnym tonem, konfrontując jednak z nią spojrzenia.
Liczył, że kobieta zmięknie, przynajmniej ze względu na ich dość długą znajomość. Załatwiał jej w końcu trawę, kiedy jeszcze była gówniarą.
- Zamknij mnie, ale nie każ mi o tym opowiadać.

121Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 16:38

Naiche

Naiche
Naiche siedział w areszcie i nerwowo stukał noga i podłogę. Oj, jak dres pod blokiem szukający tylko jakiegoś hipstera do zajebania.
- No. po co? - Zapytał, patrząc gdzieś w dal. Właśnie, po co? Teraz to w głowie miał tylko jedno. Wyjść stąd i przypierdolić temu, komu trzeba.
on już się dowie czyja to sprawka. 
- Skittles jeszcze zeznaje?

122Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 16:39

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Uniosła wzrok, gdy się odezwał. Patrzyła uważnie, szukając jakiegokolwiek znaku, że mógłby kłamać.
Zapisała to.
Przymknęła oczy, gdy się znowu odezwał.
Jesteś największą ciotą chodzącą po ziemi. Nie patrz na niego, nie patrz! Zimny profesjonalizm! Cycki do przodu! Dasz radę!
Zacisnęła palce na długopisie i postanowiła wgapiać się w stół, zaciskając usta. Gdy podniosła wzrok, przeklęła głośno.
Już siebie za to nienawidziła.
-Jutro pogadamy.-wymamrotała.-Opróżniaj kieszenie.-mruknęła zdecydowanie, zabierając rękę.-Och.-wydała z siebie po chwili, gdy zdała sobie sprawę, że dalej ma kajdanki.
Zdecydowanie musiała odpocząć. Nie kontaktowała już za bardzo.
-Wstawaj.-burknęła i sama też podniosła tyłek z krzesła.

123Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 16:46

Liluye

Liluye
- Nie wiem. Kupiłam ostatnio wino, można sięna przykład schlać. - podeszła do krat i oparła się o nie czołem.
- Tak, ta meksykanka go wzięła. Dłużej mu to schodzi.

124Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 16:50

Skittles

Skittles
- Możesz mi ułatwić sprawę i sama mi opróżnić kieszenie - mruknął, podnosząc dupsko z krzesła.
- To, co by mogło cię zainteresować jest w moich gaciach - nie brzmiało to za bardzo na flirt, czy też tani podryw, bo tym nie było. Skittles wolał, by trawę przy nim odkryła Lola, która doskonale wiedziała czym się zajmuje, niż jakiś inny policjant. Gdyby np. Mikaelson wkładał mu łapy w gacie, to by się chyba porzygał.

125Biuro szeryfa i areszt - Page 5 Empty Re: Biuro szeryfa i areszt Pon 11 Sie 2014, 16:50

Naiche

Naiche
- Nie mam ochoty chlać. Ja nie chleje, ja nie piję, boże, Lilu, zostaw mnie!
Schował twarz w dłoniach i znowu postukał butami o podłogę.
- Niech mnie wszyscy zostawią, niech się odpierdolą!

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 5 z 40]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 22 ... 40  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach