Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Kompleks sportowy "Appaloosa Sport Clubs"

Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 19  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 13 z 19]

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Największy kompleks sportowy w mieście. Składa się z kilku wielkich hal, w których znajdują się kryte boiska, basen i sale gimnastyczne wraz z siłowniami. Korzystają z niego zarówno zawodowi sportowcy, jak i szkoły, uczelnie a także indywidualni klienci. Można wykupić karnet obejmujący każda hale lub wybrać poszczególne dyscypliny, które nas interesują. Istnieje tez możliwość skorzystania z sal jednorazowo.
W budynku A (najmniejszym) znajduje się recepcja, bar i sklep sportowy, na pietrze zaś - sale do jogi, pilatesu, aerobiku oraz w pełni wyposażona siłownia. Sąsiedni budynek B to miejsce, gdzie znajdziemy basen, saunę oraz kryte boisko, na którym można trenować zarówno koszykówkę, jak i siatkówkę czy piłkę ręczną.W najdalszej części hali wybudowano niewielką ścianę wspinaczkową.
W zachodniej części kompleksu widzimy halę C. Tam funkcjonuje całoroczne lodowisko, które znajduje się na parterze i prowadzi do niego osobne wejście z zewnątrz. Piętro budynku przeznaczone jest na kolejne siłownie, sale gimnastyczne oraz sale do squasha.
Największa hala D, jest częścią przeznaczoną do trenowania lekkoatletyki – posiada krytą bieżnie.



Jeśli jakaś dyscyplina nie jest rozpisana w systemie kostek, gracz może ja uprawić, po prostu opisując w poście, co jego postać robi. Lecz w takim przypadku szansa na otrzymanie punktów do statystyk jest niższa.

Cennik:

Całoroczny karnet na wszystkie hale: 500$
Całoroczny karnet na wybraną dyscyplinę: 100$
Jednorazowa wejściówka: 10$




Boisko do koszykówki – rzuty do kosza:



  1. Rzuty do kosza punktowane są kolejno: 1, 2, 3 punkty. Każdy z nich ma swój poziom trudności.
    Rzut próg
    za 1 punkt30
    za 2 punkty55
    za 3 punkty70

  2. Na początku gracz wybiera próg, który chce przekroczyć – czyli wybiera, za ile punktów chce rzucać. Kolejno progi oznaczają też to, ze zawodnik znajduje się dalej od kosza.
  3. Po wyborze progu (czyli określeniu odległości, z której się rzuca), gracz może rzucić kostką.
  4. Wynik rzutu kostką wstawia we wzór: (Celność + ew. umiejętność) + k6 * 5
  5. Umiejętności, które można dodawać do mnożnika to sport, lecz tylko sporty zespołowe jak koszykówka, piłka ręczna czy siatkówka.
  6. Gracz po obliczeniu mnożnika, rzuca jeszcze DWIE KOSTKAMI NA ŚLEPY LOS.
  7. Jeśli gracz wyrzuci:
    wynik rzutuopis
    2niezależnie od mnożnika, gracz nie trafia
    6niezależnie od mnożnika, gracz nie trafia
    8niezależnie od wyniku mnożnika gracz trafia.
    12niezależnie od wyniku mnożnika gracz trafia.
    innebrak wpływu

  8. Jeśli wynik mnożnika jest wyższy niż próg i ślepy los sprzyja – gracz zdobywa punkt.
  9. Powyższy system można wykorzystywać w rywalizacjach między postaciami.






Ściana wspinaczkowa



  1. W sali są TRZY ŚCIANY, które mają różną wysokość – a to równa się rożnym progom trudności.
    Ściana
    Próg
    najniższa ściana60
    średnia ściana80
    najwyższa ściana110

  2. Gracz wybiera ścianę, an która che wejść, dzięki czemu wie, który próg musi przekroczyć.
  3. By wejść na szczyt, należy rzucić kostką i wynik wstawić we wzór: Siła + Kondycja + ew. umiejętność) + k6 * 5
  4. Ewentualna umiejętnością może być Sport, ale tylko takie sporty jak wspinaczka czy biegi.
  5. Prócz rzutu na mnożnik, gracz rzuca DWIEMA KOSTKAMI na ŚLEPY LOS. W zależności od wyniku:
    Wynik rzutuopis
    2niezależnie od mnożnika - spadasz na matę
    6niezależnie od mnożnika - chwiejesz się ale możesz uniknąć upadku, jeśli rzucisz kostka na mnożnik z refleksem (próg 40) jeśli go przekroczysz, to wspinasz się na szczyt. Jak nie - spadasz
    10niezależnie od mnożnika - udaje ci się dostać na szczyt
    12niezależnie od mnożnika - spadasz na matę
    innebrak wpływu





Joga



  1. Na początku gracz wybiera pozycję, którą jego postać chce wykonać. Każda z nich ma określony próg trudności:
    Pozycjapróg
    baddha konasana30
    dandasana30
    gomukhasana40
    krounchasana40
    paripurna navasana45
    ardha candrasana45
    garudasana 50
    ardha matsyendrasana50
    parivritta janu sirsasana 50
    vrksasana50
    natarajasana60
    virabhadrasana 60
    Padangustha Padma Utkatasana70
    Salamba Sirsasana90
    Supta Konasana100
    Adho Mukha Vrksasana100

  2. Aby zacząć ćwiczyć konkretną figurę, należy rzucić kostką na mnożnik: (siła + kondycja + refleks + ew. umiejętność) + k6 * 5
  3. Ewentualnymi umiejętnościami może być Sport – gimnastyka/joga.
  4. Po przekroczeniu wybranego progu, twoja postać utrzymuje się w danej pozycji/figurze.




Biegi – sprint



  1. Jeśli chcesz by twoja postać rozpoczęła wyścig (z użyciem kostek) musi znaleźć co najmniej jedną osobę do rywalizacji.
  2. Potem wybieracie dystans na jakim chcecie biegać – w zależności od niego, tyle razy musicie rzucić mnożnikiem!
    Dystansilość rzutów kostką
    60 metrówjeden mnożnik
    200 metrówdwa mnożniki
    400 metówcztery mnożniki

  3. Wzór na mnożnik: (kondycja + ew. umiejętność) + k6 * 5
  4. Ewentualną umiejętnością może być sport – biegi.
  5. Wygrywa ta osoba, która po zsumowaniu wszystkich wyników swoich mnożników ma największa ilość punktów!





Bieg z przeszkodami – solo



  1. Najpierw gracz wybiera dystans. Każda z odległości ma wyznaczona ilość płotków, które należy przeskoczyć.
    DystansIlość płotków
    60 metrów5
    400 metrów10

  2. Każdy płotek ma swój próg, który należy przekroczyć. Wzór mnożnika na przekroczenie płotka: (Kondycja+siła+refleks+ew. Umiejętność) + k6*5
    Numer płotkaPróg
    120
    230
    340
    445
    560
    6 (dystans 400m)70
    7 (dystans 400m)80
    8 (dystans 400m)80
    9 (dystans 400m)100
    10 (dystans 400m)100

  3. Ewentualna umiejętnością jest Sport – biegi/lekkoatletyka
  4. Jeśli gracz przekroczy próg płotka – przeskakuje go. Jeśli nie – przewraca go. Niezależnie od tego ile płotków postać strąci – zawsze kończy wyścig (chyba, ze gracz sam zrezygnuje fabularnie).






Bieg z przeszkodami – rywalizacja



  1. Jeśli chcesz by twoja postać rozpoczęła wyścig (z użyciem kostek) musi znaleźć co najmniej jedną osobę do rywalizacji.
  2. Najpierw gracz wybiera dystans. Każda z odległości ma wyznaczona ilość płotków, które należy przeskoczyć.
    DystansIlość płotków
    60 metrów5
    400 metrów10

  3. Każdy płotek ma swój próg, który należy przekroczyć. Wzór mnożnika na przekroczenie płotka: (Kondycja+siła+refleks+ew. Umiejętność) + k6*5
    Numer płotkaPróg
    120
    230
    340
    445
    560
    6 (dystans 400m)70
    7 (dystans 400m)80
    8 (dystans 400m)80
    9 (dystans 400m)100
    10 (dystans 400m)100

  4. Ewentualna umiejętnością jest Sport – biegi/lekkoatletyka
  5. Jeśli gracz przekroczy próg płotka – przeskakuje go. Jeśli nie – przewraca go. Niezależnie od tego ile płotków postać strąci – zawsze kończy wyścig (chyba, ze gracz sam zrezygnuje fabularnie).
  6. Wygrywa ten gracz, który po zsumowaniu wszystkich swoich mnożników ma największa ilość punktów UWAGA za każdy strącony płotek odejmuje z ostatecznego wyniku 10 punktów!




SIŁOWNIA
Każdy sprzęt/ćwiczenie ma specjalny mnożnik i oczywiście progi, które należy przekroczyć, by wykonać poprawnie dane zadanie.  

HANTLE (pięć podnoszeń) – Siła+k6*5


Waga jednego hantla (czyli w ćwiczeniu podnosimy podwójną wartość)Próg, który należy przekroczyć, by wykonać 5 podnoszeń
0,5 kg10
0,75 kg15
1 kg20
1,5 kg22
2 kg25
3 kg30
4 kg33
5 kg40
10 kg55
15 kg65
20 kg75
30 kg90
50 kg100




SZTANGA (pięć podnoszeń) – Siła+k6*5

Waga (kg) = Gryf + (waga obciążnika*ich ilość)Próg
Gryf bez obciążników – 20 kg25
20 + 0,5 * 2 35
20 + 1 * 240
20 + 2 * 242
20 + 2,5 * 250
20 + 5 * 255
20 + 10 * 262
20 + 15 * 267
20 + 20 * 273
20 + 25 * 277
20 + 0,5 * 4 80
20 + 1 * 483
20 + 2 * 485
20 + 2,5 * 490
20 + 5 * 495
20 + 10 * 4100
20 + 15 * 4105
20 + 20 * 4112
20 + 0,5 * 6120
20 + 1 * 6125
20 + 2 * 6126
20 + 2,5 * 6129
20 + 5 * 6131
20 + 10 * 6133
20 + 15 * 6140
20 + 20 * 6150
20 + 25 * 6170




BIEŻNIA ELEKTRYCZNA (10 minutowy bieg) – (Siła +kondycja)+k6*5

TempoPróg
Chód40
Trucht70
Szybkie tempo80
Bieg pod górkę (trucht)95




ROWEREK (10 minutowy bieg) – (Siła +kondycja)+k6*5

TempoPróg
Wolne 40
Średnie70
Szybkie 80
Jazda pod górkę (trucht)100




POMPKI – (Siła+Kondycja)+k6*5

Ilość pompekPróg
530
1050
2070
3085
50110
70130
80150
95180
100210
ATLAS DO ĆWICZEŃ – (pięć podnoszeń – ramiona lub nogi) – Siła+k6*5

Waga (kg)Próg
510
1015
1520
2022
2525
3030
3533
4040
4555
5065
6067
6575
7085
7595
80110


STEPPER – (10 minut) – (Siła+kondycja)+k6*5

Ilość wykonanych kroków po przekroczeniu danego proguPróg
1030
3040
5050
6055
7060
8065
9080
10095
110120
150150
200200


Joan Wharton

Joan Wharton
Spojrzała, gdzieś w bok.
- Dobrze.
Uśmiechnęła się lekko i odpowiedziała: - I tak dziecko zawsze kocha najbardziej rodzica. Niezłą kasę przepuściłeś. Ja z kolei bez sensu wywaliła sto dolców.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Zerknął na Joan kątem oka po czym skupił się na biegu.
Taśma pod jego nogami równomiernie trzeszczała z każdym krokiem.
Parsknął rozbawiony.
- Okej, ja siedziałem w kasynie i trwoniłem kasę w nocnych klubach, jaka jest twoja wymówka?

Joan Wharton

Joan Wharton
Chwilę biegła w milczeniu, bo właściwe cokolwiek powie wyjdzie na naiwniaka.
- Zaćmienie chwilowe umysłu i naiwność. W sumie, jak ty tylko bez żetonów i szotów. Zapłaciłam za mapę do domniemanych łupów McConnorów. Braci, no wiesz - machnęła ręką, bo Jonathan na pewno musiał o nich słyszeć. Znowu zrobiła przerwę, żeby wyrównać oddech.
- Ponoć należała do Starego Jacoba. Ta staruszka wyglądała na potrzebującą, więc to był dobry uczynek czy coś - dodała kręcąc głową. I skoncentrowała się z powrotem na biegu, w końcu nie chciała się spektakularnie wywalić.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jon powrócił na ziemię ze swojego zamyślenia. Teraz Joan miała całą uwagę koronera.
- Mapę? - aż prawie się powineła mu noga na bieżni, na szczęście odzyskał równowagę. Chwilę się zawahał. Stary Jacob?
- Czy ta mapa aby nie obejmuje gór Dragoon? - zapytał siląc się na nonszalancję, że niby pyta z czystej ciekawości. Prawda była taka, że pani analityk strasznie go zainteresowała.

Joan Wharton

Joan Wharton
Nawet, jeśli dostrzegła trudności Jonathana, to prędzej je przypisała nie najwybitniejszej jego formie. Pokręciła głową.
- Nie, wskazuje grób jednego z nich - odpowiedziała. - A czemu pytasz? Coś słyszałeś więcej o McConnorach? - Po prawdzie, to niby coś tam szukała, ale jakoś specjalnie nie przyłożyła się, zresztą na razie odłożyła tę sprawę na bok.



Ostatnio zmieniony przez Joan Wharton dnia Nie 29 Mar 2015, 17:37, w całości zmieniany 1 raz

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Pokiwał głową.
- Hm... na targowisku kupiłem kiedyś kronikę miasta i jakieś stare gazety z epoki. Tam było coś o McConnorach. A pytam bo ten.. - podrapał się po karku - tak jakby trochę się ostatnio zajmowałem dziwnymi mapami i ... - byciem łowcą skarbów, ale przecież nie powie tego na głos, nie przy Joan - różnymi dziwnymi wycieczkami.

Joan Wharton

Joan Wharton
Ona mu praktycznie mówi o rozkopywaniu starego, bo starego, ale jednak grobu na nie najmocniejszych przesłankach, jakim był stary skrawek papieru, a Jon nie zamierzał się przyznawać do rajdu w stylu Indi'ego.
- Mówisz, jakbyś opowiadał o bad trip, - choć pewnie to Joan więcej wiedziała o doświadczeniach po psychodelikach - niż grzebaniu się w starociach. Czekaj dlatego byłeś na Florydzie? Ale tę kronikę, to chcę zobaczyć - dodała i zmniejszyła sobie tempo, bo tyle gadała, że pewnie co drugie słowo głośno oddychała, jak miech kowalski.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Nie tym razem - aż się wzdrygnał na wspomnienie Dos i jej papierosa.
- ...a no - powiedział w prost - nie sam, pojechaliśmy z Ennisem na Florydę rozkopywać grobowce. I nie, nie mam pejcza. Jeszcze - wyszczerzył się. Tego było mu trzeba rozmowy o kompletnie popieprzonych przygodach.
- Pokażę ci. W ogóle to się niedługo spotykamy z Ennisem i Lilu żeby poślęczeć nad jakimiś mapami. Wpadnij jak chcesz.
Jon nadal niezmordowanie biegł.

Joan Wharton

Joan Wharton
Popatrzyła lekko zaskoczona, jeszcze się zaraz powymieniają swymi doświadczeniami.
- To macie doświadczenie już - skomentowała ich wyczyny. - I Jon zawsze można nadrobić braki w wyposażeniu. To chyba wpadnę.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Zapraszam. Robie obiad... jak zawsze. I nie wiem, pejcz to nie w moim stylu, ale taki kapelusz... wyglądałbym nieodparcie. - zaśmiał się po czym popatrzył na Joan przekrzywiając głowę.
- Wiesz, nigdy by, nie przypuszczał, że ty zainteresujesz się takimi rzeczami. Znaczy... skarby? Przygody?

Joan Wharton

Joan Wharton
Uśmiechnęła się lekko na wspomnienie o obiedzie, ha Jonathan perfekcyjna pani domu.
- Oczywiście, pewnie wywołałabyś zamieszki.
Chwilę przebiegła się w milczeniu.
- Teraz nie mam wyjścia. Przygoda prawie wyskoczyła z krzaków i kopnęła mnie w tyłek - uśmiechnęła się szeroko. - Nie szafowałbym tymi skarbami, to może być bzdura albo dawno ich już nie być. - Pomimo wszystko Joan, jednak nie była przekonana, przeczuwała raczej coś bardzo mało spektakularnego.
- Nie wiem, po prostu chcę to sprawdzić. Ale ok, Jon nie wiem, jak ty, ale maratonu przebiec nie zamierzam. Może spróbujmy coś innego?

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- No ba. Niczym Helena trojańska - parsknął. Ech, gdyby faktycznie natura przy rozdawaniu punktów dała mu więcej go urody a może nieco mniej do cieni pod oczami to nie byłby zawodowym kawalerem.
Zszedł z bieżni.
- Popieram - wysapał i podszedł z Joan do jednej z maszyn na ramiona.
- Z krzaków? A ty mi mówisz, że nic się nie działo. Lepiej opowiadaj. A co do skarbów, to nigdy nie wiadomo - wyszczerzył się.

Joan Wharton

Joan Wharton
Roześmiała się, co też się temu Jonowi roiło w głowie. Fakt, że jednak daleko mu było do seme.
Przysiadła do kolejnego przyrządu i ustawiła sobie nie za duże obciążenie, bo przesady chciała jutro móc podnieść ramiona i zaczęła wykonywać powtórzenia spokojnym tempem.
- Chwytasz za słówka. Na początku czerwca zawędrowałam na Wild West Town i w okolicach hotelu natknęłam się na staruszkę. Wyglądała na bezdomną i poprosiła mnie pieniądze, to dałam jej jakieś drobne. A potem zaproponowała mi coś cenniejszego. - Spojrzała na Jonathana. - Domyślasz się, mapę, a jak próbowałam jakiekolwiek informacje od niej wyciągnąć, to się zacinała. W skrócie mapę dostała od znajomego, ale może i należała do Starego Jacoba, może ją sprzedał albo mu ją ukradziono. W końcu kupiłam, a kobiecina prędko się zawinęła, więc może i jakieś to oszustwo - pokiwała głową z lekkim uśmiechem.
- Nigdy nie wiadomo? Jon nie mów, że coś ci się udało już znaleźć? - zapytała zaskoczona.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Hmm... brzmi może i podejrzanie ale nic się nie dowiesz, jak to zostawisz.
Usiadł na przeciwko Joan i wrzucił niezbyt wielkie obciążenie.... po czym szybko zmienił na jeszcze mniejsze gdy jego ramiona zadrżały niebezpiecznie po pierwszej próbie.
- Moooże - i z uśmiechem na gębie ostentacyjnie odwrócił się do ściany.
- Na Florydzie znaleźliśmy jakieś pamiątki po Onawie... tutejszej szamance, później już tutaj też były jakieś starocie. Większość poszła do muzeum.



Ostatnio zmieniony przez Jonathan Harper dnia Pon 30 Mar 2015, 01:00, w całości zmieniany 1 raz

Joan Wharton

Joan Wharton
Pokiwała głowa, trudno się nie zgodzić.
- Taak, tylko do tej wiedzy trzeba będzie się dokopać. - Spojrzała na Jonathana, bo no cóż wspominała mu, że mapa prowadzi do grobu.
- Aha - skwitowała jego słowa o tym, co udało się znaleźć. Właściwe mogła uznać, że albo nie chce jej powiedzieć wszystkiego, albo chodziło o dodatkowe atrakcje na Florydzie. Zarówno w pierwszym, jak i drugim wypadku drążyć nie zamierzała.
- Dobra, może to stereotypowe, a może wina filmów, które ostatnio widziałam, ale nie obawiasz się indiańskiej klątwy?

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Ja już łapatę mam - zażartował jak na patologa przystało. Hohoho taki GROBOWY humor.
Wyciskał tak i wyciskał, męczył swoje cherlawe ramiona aż nagle zamarł gdy Joan powiedziała coś o klątwie.
Popatrzył na nią nie mrugając i zacisnął usta. Oj już przeżył swoje klątwy i miał nadzieję, że nie będzie musiał tego dość na jedno życie. Ale nie powie tego racjonalnej Joan.
- Nie - powiedział jakoś tak pusto - i nie sądzę, żeby tobie też coś groziło. "Klątwa McConnorów" nie brzmi dobrze. Jakoś tak... pospolicie.
Wznowił ćwiczenia.

Joan Wharton

Joan Wharton
Parsknęła śmiechem. - Przynajmniej ktoś jest przygotowany, w przeciwieństwie do mnie. - Westchnęła: - Indiana Jones byłby zwiedzony moją postawą.
A Joan wykonywała kolejne powtórzenia nie za szybko, ale pewnie ramiona już zaczęła czuć, więc przerwała i strzepnęła rękami.
- Oj Jon, żartowałam. - Zareagował jakoś drażliwe. - Pospolita przekleństwo pasowałoby do mnie idealnie. Może przez przypadek spalę Old Whiskey. Nie, właściwe nie byłaby ani to klątwa, ani katastrofa - skończyła z uśmiechem i wróciła do ćwiczeń, żeby zrobić jeszcze jedną serię.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Spokojnie, wyrobisz się.
Miał ochotę jej powiedziec, żeby w ten sposób nie żartowała, że Jonowi wcale nie do śmiechu ale wyszedłby wtedy na zabobonnego.
- Mhm, mam nadzieję, że nikt poza mną cię nie słyszał... ale czy to była groźba podpalenia, panno Wharton - Uniósł jedną brew udając, dość marnie, powagę i zaniepokojenie.
Ramiona go bolały więc teraz zajął się mięśniami ud.

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan przeszła na kolejne fitnessowe ustrojstwo, na którym można było trenować mięśnie brzucha. Zaś co do jej swobodnego dość podejścia do kwestii duchów i klątw, to trudno, żeby było inne, w przeciwieństwie do Jona nie przekonała się na własnej skórze. I lepiej, żeby tak pozostało.
- Nie, skąd. - Rozejrzała się z przerysowanym przestrachem. Potem konspiracyjnie szepnęła: - ale jak coś to duch Nick'a McConnor'a mi kazał. Ale kto by chciał pójść siedzieć za taka mieścinę. Zresztą, jeszcze się nasze biuro poszłoby z dymem, szkoda.
Wróciła do wykonywania ćwiczeń.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- No, no. Ja mam nadzieję. Nie chciałbym stracić tak wspaniałego pracownika i .... jak się nazywał ten mały azjata z drugiej części? A nie, to chyba Ennis - zaśmiał się.
Jon zrobił sobie chwilę przerwy i tylko obserwował trochę nieobecnie wysiłki Joan. Takie zamyślenie mu nie służyło, szczególnie teraz gdy chciał się wykończyć i skupić na obolałych członkach kończynach.
Ledwo wrócił do OW a już zatęsknił za siostrą.

Joan Wharton

Joan Wharton
Roześmiała, a to nie był najlepszy pomysł, kiedy jest się w trakcie ćwiczeń. W ten sposób odczuła takie mięśnie, o których nawet nie miała pojęcia, że ma, a miała anatomię na studiach. Tak w ogóle, to taka gadka-szmatka - niby wspaniały pracownik, a odznaki pracownika miesiąca dalej nie widziała. Oszustwo na każdym kroku i całe życie.
Joan dalej uskuteczniała ćwiczenia, ale Jon chyba się zawisł. Przerwała swe marne, na miarę księgi Koheleta, wysiłki i podeszła bliżej kornera.
- Ej, Jon - pomachałą mu ręka przed oczami. - Wracaj, bo sobie krzywdę zrobisz - raz, że bycie roztargnionym i siłownia to się dobrze nie kończy, a dwa, że nawet jak się uważa, to nieszczęście chodzi po ludziach, a co dopiero, jak się nie uważa.
- Może na dziś koniec?

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Joan skutecznie sprowadziła koronera na ziemię.
- A. Sorry. No może faktycznie skończmy, coś czuję, że jutro i tak nie dam rady wstać.
Chwiejnie podniósł się z urządzenia i od razu chwycił go skurcz.
- Cholera! - złapał się za łydkę - No i tak pokarało, moje dobre chęci!
Bolało jak jasny gwint.

Joan Wharton

Joan Wharton
Zdaniem Joan, którego to oczywiście na głos nie powiedziała, ktoś powinien zabrać się Jona i go ogarnąć, najlepiej jakby się tym zajęła Lola.
- Może cię Sophie zwlecze z łóżka - poklepała koronera po ramieniu pocieszająco.
Po uporaniu się Jona z skurczem, rozeszli się do szatni, a potem ładnie wrócili do domów.
/zt

William Parker

William Parker
/ początek, dzień przed wylotem, z samego rana

William już długo nie pojawiał się w kompleksie sportowym. Uznał, że w końcu wypadałoby się pokazać, poćwiczyć chwilę, aby choć trochę polepszyć swoją kondycję czy też siłę. Wyjdzie mu to na zdrowie. Przynajmniej miał taką nadzieję, kiedy wybierał się do tegoż budynku, parkując przed nim.
Wlazł do środka, najpierw - jak zwykle zresztą - decydując się na jogę, na której dawno nie był. Coś miał przeczucie, że taka godzina relaksu i rozciągania się mu pomoże. Pewnie po powrocie z Santa Barbara przesiedzi tu kilka godzin w utęsknieniu, o ile nie postanowi sobie ćwiczyć w pokoju hotelu, do którego ponoć ma przyjechać będąc już w Kalifornii.
Nie zmieniało to faktu, że gdy pojawił się na sali od jogi to ustawił się na tyłach, by powoli się rozgrzewać i przygotowywać, przy czym nie omieszkał spojrzeć na to, jak niektóre panie swoje wdzięki prezentują, bo mimo tego że seksu nie uprawiał prawie wcale, a jego relacje wydawały się dosyć chłodne, to był nadal facetem. Może nie przepełnionym libido, który brałby co wlezie, ile wlezie, ale zawiesić wzrok na jednym czy drugim kształcie - czemu nie?
Większość figur wykonał bez jakiegokolwiek problemu. Na spokojnie i bez pośpiechu, chcąc w poszczególnych pozycjach utrzymać równowagę, ażeby nie przydzwonić swoją twarzą w podłogę, bo trochę siara by była. Wracał do pozycji wyjściowej i odetchnął ciężko kilkakrotnie zanim wziął się do kolejnych, znacznie cięższych figur.
3 (109). O dziwo, jakoś mu dobrze poszła ta cała Salamba. Równowagę utrzymał, lekko na początku się kiwał, ale ostatecznie na spokojnie przeczytałby lekturę w takiej też pozycji! 6 (124). Następną pozycją była Supta Kunasana, przy czym mężczyzna nie czuł się zbyt komfortowo. Ba, nieco tym zniechęcony, bo przez ostatni upadek jakoś go bardziej bolały plecy, ale dłuższą chwilę wytrzymał w tejże pozycji, by ostatecznie opaść i wypocząć przez dłuższą chwilę. Powinien sobie masaż zafundować, obowiązkowo. 5 (119). Przy Adho to nieco się zasapał, ale co się dziwić. Nie można być wiecznie wypoczętym, a też zaczynały mu się pojawiać mroczki przed oczami. Ostrożnie opadł i się wyprostował, wracając do tej wyjściowej pozycji. 2 (104), spróbował po raz kolejny i mu to nie wyszło już tak długo, jak poprzednim razem. Ręce mu odrobinę zaczęły drżeć, a już myślami był na bieżni czy też na wycieczce. Dosyć szybko wykazał się refleksem, opadając na matę, a ostatnim razem 1 (99) już nawet nie czuł się na tyle silny, by się tego podjąć. Odpuścił sobie szybko po tym, jak nie mógł się utrzymać w początkowej pozycji. Za stary jest, hehe.
Następnie William skierował się na bieżnie, by tam wybrać się na bieg z przeszkodami. Rozluźnił się, przygotował do biegu, który po niedługiej chwili rozpoczął. Pierwsze płotki nie były dla niego żadnym problemem. Najwidoczniej był bardziej skoncentrowany albo sobie wziął za punkt honoru by przeskoczyć je w tejże turze. 5 (119), 5 (119). Sam zauważył postępy, bo jednak przebiegł i przeskoczył przez wszystkie płotki bezproblemowo, przypominając sobie jak na samym początku ładnie strącił parę z nich. Cóż, cieszyło go to! Podobnie jak było przy drugiej turze 2 (104), 2 (104), choć dało się zauważyć zmęczenie i to, że niemalże w ostatnim momentach zdążył przeskoczyć przez te płotki.
Po tym wszystkim William stwierdził, że jest zbyt padnięty i kit - wraca do szatni się ogarnąć i do siebie, by dopakować resztę rzeczy; miał dość.

/zt

Ennis Enderman

Ennis Enderman
23.07.2013

Ennis przyjechał do Appaloosa trochę się poruszać. Old Whiskey było teraz bardziej pustynią niż otaczające ją tereny - chyba całe miasteczko albo zasnęło, albo wyjechało na wakacje.
Zaczął od tradycyjnej gry w kosza. Nadal trenował rzuty za 1 punkt.

1. 13/5 pudło
2. 13/6 pudło
3. 28/7 pudło
4. 13/8 cel
5. 8/6 pudło
6. 23/4 pudło
7. 23/6 pudło
8. 33/6 pudło
9. 33/10 cel
10. 33/4 cel

I, tak jak się tego spodziewał, nadal był w kosza beznadziejny. Powinien tam zacząć częściej przyjeżdżać.
Po krótkiej przerwie stwierdził, że spróbuje też sił na ściance wspinaczkowej (w końcu wcześniej nigdy tego nie robił). Ponieważ wspinał się po raz pierwszy, wybrał najniższą ściankę i zrobił do niej trzy podejścia.

1. 85/11
2. 85/10
3. 75/5

Poszło mu naprawdę dobrze, nawet instruktor go pochwalił, sugerując, żeby następnym razem Ennis spróbował się na wyższej ściance. Chłopak nie miał jednak ochoty na pogaduchy, zwinął swój sprzęt i wyruszył z powrotem do Old Whiskey.

//z tematu

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 13 z 19]

Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 19  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach