Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom Williama Parkera - obecnie: Consueli Ramirez

Idź do strony : Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 29 ... 40  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 18 z 40]

William Parker

William Parker
First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd.
+ później będzie dodatkowy opis
Od 28.05.2013 dom jest własnością Consueli Ramirez.


William Parker

William Parker
- Skończ, Ramirez. Po prostu skończ - rzucił do Consueli. Czy żartobliwie, czy nie - nie wiadomo. Wiadomo tylko tyle, że wynieśli ciało, przenieśli do karawanu, wsadzając na - na szczęście - chłodzony tył i mogli zająć odpowiednią kabinę, ruszając spod domu.
Parker musiał się zastanowić.

Zajazd ->

Trish Levy

Trish Levy
Trochę wiecej wiary w Trish, proszę. Wiedziała, co znaczy wyrażenie "czysto" - pytała się, czy tak jest, nie co to znaczy, heheh. Pietnaście punktów inteligencji zobowiązuje.
- Eee... Nie... - Patricia pokręciła głową. - Ale to nie potrzeba jakiegoś tygodnia, żeby się trup zaczął... - Układać. Pokładać. Składać... - Rozkładać? - Zapytała, ale grzecznie zrobiła krok do tyłu. Było ciężko i chwiejnie. Do tego chyba zaczął ją brać kac, zbyt długo się nie napiła. - Consi, wrzuć mi piwko do torebki! - Poprosiła, sunąc z ciałem przez drzwi. Niestety, pewnie się nei doczekała, pewnie ją Parker zgromił wzrokiem, albo Consuela zwyzywała.
Wsiadła do samochodu, ciesząc się, że jedzie akurat z Williamem. Zawsze mogło trafić na mniej fajnego Świętego!

Zajazd ->

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Kiedy w końcu Trish i William opuścili dom, Consuela poczuła chwilową ulgę, jakby własnie opróżniła pęcherz. jednak widząc nieprzytomnego i skrępowanego Latynosa szybko jej przeszło. Jej głowa na powrót wypełniła się paniką i troskami, niczym pęcherz autorki wypita przed chwilą kawą. Consuela dobrze wiedziała, że dopóki nie opróżni swojego pełnego, metaforycznego pęcherza, to nie zazna spokoju.
- Kurwa, miałam nadzieję, że sytuacja z Billim się nie powtórzy. A tu proszę - promocja! - zawołała w udręce, nie wiedząc jeszcze, że własnie chlapnęła o jedno słowo za dużo.

Baby Jane

Baby Jane
W końcu jakoś zaczęła normalniej oddychać, więc usiadła prosto i spojrzała na związanego typka. Właściwie, dlaczego Parker nie zabrał i jego? Zakopaliby dwóch naraz i problem byłby z głowy. To, że żył, nie miało specjalnego znaczenia. Przed chwilą chciał ją udusić, więc czemu miałaby życzyć mu lepszego końca?
Zacisnęła mocno usta, słysząc wybuch Consueli. Podniosła się chwiejnie, podeszła do Ramirez i z całą siłą, jaką miała, przyłożyła jej w ryj.
- Masz za swoje, szmato! - wychrypiała. - Ty i te wszystkie twoje ziomki! Co wam Billy szkodził?! A temu to palców nie poucinacie? JUŻ MACIE WPRAWĘ - syknęła, zamachując się kolejny raz. Gupia pipa. Żadna z niej koleżanka.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Dopiero kiedy oberwała w twarz, dotarło do niej, że powinna się wcześniej ugryźć w jęzor. No ale cóż, było już za późno.
Ciężko też było jej (i zapewne wszystkim) ustalić jakiś sensowny plan działania, zwłaszcza, że wszystko działo się tak szybko. Rzeczywiście odstrzelenie Enrique wydawało się być najprostszym sposobem, ale Consuela chyba nie chciała mieć kolejnej duszy na sumieniu.
- Gdyby był mądrzejszy, to nic by się mu nie stało! - zauważyła Consuela, mocno zdenerwowana. Zatrzymała rękę Baby w locie i pociągnęła ją za włosy.
- ...i nie zapominaj, że sama miałaś w tym udział. Dobrze wiedziałaś, jak się to może skończyć. - syknęła.

Leżący na ziemi Enrique już od jakiegoś czasu nie był nieprzytomny. Podczas, gdy kobiety szarpały się i kłóciły, ten powolutku, po cichutku uwalniał się z więzów. W tym momencie ani baby, ani Consuela nie miały szansy tego zauważyć.

Baby Jane

Baby Jane
- Ał! - jęknęła, kuląc się i usiłując odepchnąć rękę Consueli od siebie. - Puszczaj, mopie!
Była faktycznie mocno zaaferowana wszczęciem bójki z Ramirez. Aczkolwiek obie miały kaca, więc powiedzmy, że miały wyrównane szanse. O dziwo, patrząc na statystyki, Jean miała nawet większe szanse na powalenie Consueli, niż odwrotnie. Co zapewne zamierzała właśnie zrobić.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Kostki dla Baby na siłę i refleks, próg: 65. Jeśli przekroczysz, udaje ci się powalić Consuelę na ziemię.

W międzyczasie Enrique, sięgnął, po swój, zostawiony przez Florencia wcześniej nóż. powolutku, po cichutku zacisnął na nim dłoń, po czym powolutku, po cichutku zaczął podnosić się z ziemi.

Kolejen kostki dla Baby, na spostrzegawczość. Próg: 45. jeśli przekroczysz - zauważasz mężczyznę na tyle prędko, że macie szansę na sensowne obronienie się przed nim. Jeśli progu nie przekroczysz, mężczyzna atakuje, rzucasz na ślepy los:

parzyste - obrywa się Consueli
nieparzyste - obrywa się Bejbi.

Kolejne kostki, dotyczące powagi obrażeń, w następnym poście!

Baby Jane

Baby Jane
52 : /

Niestety Consuela była twardszym przeciwnikiem, niż sądziła. W sumie to nic nie sądziła, tylko rzuciła się na nią z łapami, więc czego tu się spodziewać.

45, 2 - obrywa się Consueli

Taka była zaaferowana szarpaniem z Ramirez, że nie zauważyła, jak Latynos wyswobadza się i podnosi na nogi. Potem było już za późno... Aczkolwiek Baby Jane nie mogła nie przyznać, że poczuła ulgę, że to nie na nią się rzucił. A może by tak pozwolić mu ją zaciukać?... Nie, bo potem weźmie się za nią. Tak czy siak Jean odskoczyła z pola rażenia.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Kostki na ślepy los, rzuca Bejbe:
1 - Consuela zostaje dźgnięta w brzuch. Być może ucieszy to Bejbe, bo jest szansa, że zdechnie.
2,3 - zostaje jedynie draśnięta w ramię, jednak pada na ziemię, jakby rozstrzelił ją własnie pluton egzekucyjny.
4,5 - Enrique szarpie się z Consuelą, jeśli dołączysz się do tej dwójki, masz szansę pomóc dziewczynie.
6 - Consuela zostaje dźgnięta pod łopatką i osuwa się na kolana.


Tak czy siak po uporaniu się w mniejszym lub większym stopniu z Consuelą, Enrique ma zamiar zasadzić się na Jane.

Baby Jane

Baby Jane
3

Jean pisnęła i zaczęła się cofać, wpadając na jakieś puste butelki porozstawiane po pokoju. Widok krwawiącej, padającej na ziemię Consueli wcale nie sprawił, że poczuła się lepiej. Teraz to gościu już na pewno ją zabije. Niewiele myśląc, schyliła się po jedną z tych butelek, gotowa rzucić nią w napastnika.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Kostki dla Bejbe na refleks, próg: 45. jeśli przekroczysz, unikasz noża. Masz szansę wytrącić mu broń z ręki - wtedy te same kostki, próg:40, by sprawdzić, czy ci się udało. Mimo wszystko Enrique wciąż się z tobą szarpie - tyle, że już nie ma broni.

Jeśli nie przekroczysz pierwszego progu - prawdopodobnie jeszcze dziś spotkasz się z Billym. Ale to w następnym poście.

Baby Jane

Baby Jane
48, 38

Bejbi uniknęła ciosu nożem, ale próba wytrącenia go z ręki mężczyźnie niestety jej się nie udała. Dalej jednak zaciskała palce na butelce, więc może spróbuje zrobić z niej użytek? Zamachnęła się, celując w jego łeb.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Kostek nie ma, ponieważ to był koniec. Koniec zabawy. Koniec wszystkiego.
Ostrze noża utkwiło w tętnicy. Krew siknęła taką fontanną, że na ścianie zostanie po niej pokaźna plama. nie mówiąc już o wykładzinie, której nie dopierze nawet wanisz. Pora przygotować się na zejście na samo dno piekieł.
Ciało padło na podłogę, drżąc w konwulsjach i krztusząc się własną krwią.
Consuela, wyglądając jak rzeźnik z nożem do mięsa w dłoni, spojrzała z przerażeniem na Jane, stojąc nad konającym Buendią.
- Nic ci nie jest? - zapytała ledwo słyszalnie.

Baby Jane

Baby Jane
Teraz to już naprawdę wrzasnęła. Dosłownie ją zamurowało. Z zaciśniętą w dłoni butelką gotową do zamachu, wpatrywała się w ciało ciężko uderzające o ziemię i krew. Wszędzie krew. I Consuela, która właśnie dokonała morderstwa pierwszego stopnia.
Z wrażenia zaschło jej w gardle. Pokręciła tylko głową i opuściła rękę, wypuszczając butelkę. O dziwo się nie rozbiła.
- Ja pierdole - wydukała, czując jak zbiera jej się jednoczesnie na płacz i wymioty. - Co teraz? - spytała łamiącym się głosem.

Seth Cluster

Seth Cluster
/3.06.2013 początek

Czarny motocykl Clustera zajechał na podjazd starej chaty Williama, obecnie Consueli. Kurwa, na kilometr jebało tutaj jakąś krzywą akcją, nie trzeba było być detektywem.
To wyglądało jak scena z horroru gdzie zaczyna grać delikatna, ale straszna muzyczka i czujesz, że zaraz coś wyskoczy ci przed ekranem, żebyś musiał zaliczyć zmianę gaci.
Postawił motocykl na stopce, zgasił silnik i zdjął kask. Wstał i ruszył do drzwi. Wsadził szluga do ust, odpalił, zaciągając się. I natychmiast pierdolnął pięścią do drzwi.
- Policja! - ha ha, żartowniś Cluster.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Teraz... - zaczęła spoglądając na Bejbe z taką powagą, jak gdyby była właśnie profesorem Dumbledorem, gotowym by podzielić się z nią najakuratniejszą na ten moment, życiową radą.
- Teraz to mamy przejebane. - wychrypiała. Och tak. Słyszała, co się dzieje z ludźmi, którzy dopuszczają się przestępstw takiej rangi wbrew swemu sumieniu. Nawet jeśli jakimś cudem uniknie dożywotniej odsiadki w Guantannamo, to nie było w tym momencie opcji, by ten obraz nie śnił jej się po nocach do końca życia, doprowadzając ją do obłędu. Tak, wiedziała co się dzieje z ludźmi takimi jak ona. Nawet słyszała o takim jednym. Do dziś dzieli zagrodę z pandą Agatą we wrocławskim zoo.
- Ćśśś! Zaraz tu ktoś przylezie! - jęknęła, kiedy Baby się rozdarła, po czym chwyciła się za głowę, już nie zwracając nawet uwagi, że jest cała wen krwi. Zaczęła dreptać w miejscu, w panice myśląc co zrobić. Omiatała bezradnie spojrzeniem prawie puste pomieszczenie, wypełnione jedynie paroma kartonami i kilkoma, wysłużonymi już meblami po Parkerze.
Jej wzrok padł na tapczan. Potem posłała Baby porozumiewawcze spojrzenie. Nie było już czasu na kłótnie. Teraz, to musiały się zaprzyjaźnić.
- Pomóż mi. - stęknęła, chwytając kolesia za ramiona. Koleś szybko jednak runął na ziemię, po tym jak dziewczęta usłyszała walenie w drzwi. Ramirez przyłożyła obie dłonie do ust, nie mając zamiaru otwierać. Chyba zaraz pierdolnie z tego stresu.

Baby Jane

Baby Jane
- Tyle to wiem! - jęknęła, mrugając szybko, a potem ocierając wierzchem dłoni łzy toczące po policzkach. Miały ostro przejebane. A już myślała, że gorzej być nie mogło, po tej akcji z Billym i po prawie-umarciu-z-rąk-obecnego-trupa.
Zasznurowała usta i drżąc jak w gorączce, podeszła do faceta, żeby go złapać za nogi. Nie zdążyła nawet napiąć muskli, kiedy rozległo się walenie w drzwi, a Consuela puściła trupa.
Jean popatrzyła w panice na drzwi, a potem na koleżankę w biedzie.
- Może... wyjdziemy tyłem? - zaproponowała ściszonym głosem. Nie miała pojęcia, co robić.

Seth Cluster

Seth Cluster
Seth pokręcił zrezygnowany głową i zaciągnął się szlugiem.
- Otwierać kurwa, albo wyważę drzwi! - powiedział swoim zwyczajnym głosem zastanawiając się czy Ramirez ma na tyle mózgu żeby go rozpoznać. Zaniechał jednak takich daleko idących wniosków i po chwili rzucił.
- Tu Seth. - rzucił, mając nadzieję że tym razem nie będzie miała wątpliwości.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela zdążyła się jedynie popukać w czoło po słowach Jane, gdyż po chwili policja stojąca za drzwiami okazała się być Sethem. W pierwszym odruchu pomyślała sobie: Ha! To zasadzka. Nie jeden film akcji w życiu widziałam, by się na tym nie poznać. Na szczęście druga myśl, która obiła jej się o czaszkę sugerowała, że to rzeczywiście Seth.
Szybko skoczyła do drzwi, otworzyła je, wciągnęła Clustera za rękaw i zatrzasnęła je ponownie na cztery spusty.
Już nie było ważne, jak strasznie niezręczne było ich zeszłe spotkanie - teraz to miała dużo ważniejszy problem.
- No... trochę się spóźniłeś, akurat nam się skończyła impreza.... - wychrypiała, ścierając dłonią krew z twarzy.

Baby Jane

Baby Jane
W sumie to nie wiedziała, czy przybycie kolejnego Świętego ją raduje. Raczej chyba niespecjalnie. Dobrze chociaż, że to nie ona była cała we krwi. Chociaż to pewnie byłoby im bardziej na rękę. Ostatecznie dziwki w więzieniu nikt by nie żałował.
- To wszystko jej wina! - wyciągnęła oskarżycielsko palec w Consuelę, a potem skuliła ramiona i spojrzała niepewnie na mężczyznę.
Tak czy siak miały przejebane.

Seth Cluster

Seth Cluster
Cluster zrobił wielkie oczy patrząc na truchło faceta. Trzymał z trudem szluga w ustach. Momentalnie się obrócił i sprawdził czy drzwi są zamknięte.
Wciągnął nerwowo powietrze i odwrócił się do Consueli i Jane.
- Czy was KURWA POPIERDOLIŁO? - rzucił z konkretnym naciskiem na ostatnie dwa słowa. Spojrzał na Consuelę. - Czy ty kurwa odkąd się dowiedziałąś że Maro zjebał straciłaś całkowicie mózg? JA pierdolę... - przetarł dłonią twarz patrząc na zadźganego gościa.
- Kurwa, nie można było dzwonić na psy, zrobić cokolwiek tylko nie zabijać gościa? Mało masz kurwa problemów w życiu? - zaciągnął się szlugiem nerwowo i starał się uruchomić myślenie.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela zaczęła kręcić nerwowo głową.
- Nie, nie... ja zawsze tak... - mruczała, z wymalowanym obłędem na twarzy, chyba nie zdając sobie jeszcze sprawy, że się pogrąża.
- Jak miałam dzwonić na psy? I pójść siedzieć?! Przecież wiesz, że to mogła by być doskonała okazja dla Poopera, żeby mnie pogrążyć!- zaczęła się tłumaczyć, popadając znowu w lekką histerię, kiedy uświadomiła sobie, że nawet jeśli uniknie sprawiedliwości, to może mieć teraz jeszcze przejebane u ludzi z kartelu, jeśli się dowiedzą o tym całym bajzlu. Dlatego tak ważne było, by nikt, absolutnie nikt o niczym nie wiedział. Prócz Świętych.
- ...nawet nie wiem kiedy się tu znaleźli. Naprawdę nie chciałam nikogo zabijać, ale on rzucił się na Jane i... - spojrzała na nią lodowato.
- Życie ci własnie uratowałam, ty niewdzięczna kurwo!

Baby Jane

Baby Jane
Teraz to już nawet nie próbowała powstrzymywać łez, jak się Cluster na nie wydarł. Chociaż było w miarę okej, dopóki skupiał się na Consueli. Potem niestety ta sobie przypomniała o Jean.
Pociągnęła nosem i spojrzała na Setha.
- Chciał mnie zabić! Dwa razy! - jęknęła - To prawie w obronie własnej!
Consuela powinna jej stopy całować, że stanęła po jej stronie. Chociaż w sumie nie miała dużego wyboru.

Seth Cluster

Seth Cluster
- Ta? Widzę kurwa właśnie jak w obronie własnej. I jestem pewien że psiarnia w to uwierzy. - zaciągnął się szlugiem nadal starając się przywołać do porządku swój umysł. Był wkurwiony jak nigdy, buzowało się w nim jak w kotle z gorącym olejem, ale nadal się kontrolował.
Oparł się plecami o ścianę i zaciągnął szlugiem.
- Ty, pierdolona idiotko, do łazienki. Szorujesz się kurwa do pełnej czystości, ubranie wpierdalasz do wanny, zalewasz wodą, potem trzeba znaleźć wybielacz.
- A ty siedź na dupie i nie wdepnij w krew bo będzie więcej do sprzątania.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Teraz to w niej zawrzało. Była niczym Etna, gotowa do potężnej erupcji i spopielenia wszystkiego w zasięgu pierdyliona kilometrów.
- Przecież dobrze wiesz, że nie jestem jakąś super wielką fanką zabijania. Siedzisz kurwa, w tym bagnie tyle lat. powinieneś wiedzieć, że czasem po prostu wszystko idzie nie tak! Z resztą sama bardzo mocno wątpię, że dorobiłeś się tej blizny na ryju za punkty inteligencji! - tym razem podniosła głos.
- Tak, rzucił się na nas i raczej wątpię, by chciał się przytulać. Co jest, kurwa, takiego trudnego, żeby ten fakt przyswoić!? - nabrała mocno powietrza w płuca, gdyż cały czas jechała na jednym wydechu. Po chwili uspokoiła się nieco.
- Wynieśmy go w kanapie i zostawmy ją na jakimś odludziu. Jest taki upał, że raz dwa się rozłoży... - zauważyła, po czym zajęła się doprowadzaniem do stanu jako-takiej normalności.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 18 z 40]

Idź do strony : Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 29 ... 40  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach