Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Szpital Psychiatryczny im. Beatrice O'Dwyer

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 2 z 7]

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Średniej wielkości budynek, odgrodzony od reszty miasta wysoką siatką. Przed budynkiem znajduje się spacerniak, na który wstęp mają pacjenci tylko pod opieką i za zgodą lekarza. W środku znajdują się hol i recepcja, pokoje dla pacjentów, stołówka i pomieszczenia dla personelu.


Liluye

Liluye
- Ed? - podeszła do chłopaka i zagadnęła go, patrząc jak robi przysiady.
- Nie chciałbyś zrobić kartki na walentynki dla mojej przyjaciółki? Była dzisiaj smutna jak z nią rozmawiałam, bo nikt jej nic nie wysłał! Na pewno by się ucieszyła gdyby dostała kartkę od jakiegoś chłopaka...

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Kartkę? Do przyjaciółki? - zdziwił się chłopak - Ale ja jej nie znam! A ładna chociaż? Jak ma na imię? Co lubi? Ale co jak zechce ze mną chodził po tym? Oj, nie wiem!

Żeby namówić Eda - mnożnik na charyzmę, próg 26

Liluye

Liluye
32

- Ładna. Ma na imię Cath i blond włosy i zielone oczy. Zawsze ładnie się ubiera.. - nie wiedziała co dalej dodać. - Lubi dużo brokatu na kartkach.. i pewnie ładne rysunki. Mógłbyś jej nawet ułożyć wierszyk!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Chłopak chwile się zastanowił.
- Dobra, te zielone oczy mnie przekonały. Zrobię jej kartkę, ale ty wyślesz, dobra? Ja się wstydzę i może Matilda zobaczy jak ślę i dostane burę.

Liluye

Liluye
- Jasne! Potem ci powiem czy jej się podobała. Jak do mnie zadzwoni. - nie mówiła chłopakowi, że Cath ma przyjść, bo jeszcze by się spłoszył!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
-Dobra, to idę zrobić!
Chłopak w końcu przestał robić przysiady i pognał do stolika, gdzie rozłożone były przybory do robótek ręcznych. po chwili już zajmował się kolorowym papierem, brokatem i flamastrami, nie widząc świata poza nimi.

Liluye

Liluye
Lil rozważała siedzenie przy nim i patrzenie co wyczynia, ale dała sobie spokój. Jeszcze się zawstydzi i co? Poszła do siebie do pokoju, z zadowoloną miną.

Connor Eastman

Connor Eastman
-> Arizona Drive

Eastman przyjechał prosto pod szpital, postawił swój motocykl na parkingu, a potem wszedł. Oczywiście poddał się obowiązkowej rewizji osobistej i zaprowadzono go do świetlicy. Już tu był raz i prawdopodobnie będzie tu w następnym tygodniu i przestanie tu przychodzić dopiero jak Oldwood stąd wyjdzie. Od razu gdy wszedł to zauważył piękną czarnowłosą Indiankę. Mimo spędzenia tu tyle czasu to wyglądała pięknie. Była zapewne zmęczona, że już tyle czasu tutaj przebywała.
Connor pokuśtykał do niej, oczywiście kul nie potrzebował, bo aż tak ciężka ta rana nie była. Po prostu kulał, a Liluye mogła to oczywiście zauważyć. Nie chcąc, aby zaczynała od pytania co się stało to podszedł do stolika, nachylił się całując ją delikatnie w usta i usiadł z ogromnym uśmiechem. To zapewne dlatego, że ją widział, tak się cieszył.
- Witaj. - Przywitał dziewczynę.

Liluye

Liluye
Siedziała w świetlicy, bo dowiedziała się, że ma gościa. Pukała krótkimi paznokciami w blat stołu i czekała, póki nie wszedł do środka. Potem wstała i uśmiechnęła się.. póki nie zobaczyła jak kuleje. Wtedy mina jej zrzedła. Aż usiadła z wrażenia, a serce podjechało jej do gardła.
Może.. może to jakaś kompletna pierdoła się stała. Nic takiego. Tak, na pewno.
- Hej. - mruknęła, już nie tak zadowolona.
- Co się stało?

Connor Eastman

Connor Eastman
Czy jej powiedzieć, a może lepiej nie? Cholera, to było takie ciężkie pytanie. W związku z jej zdrowiem psychicznym wolał nic nie mówić, ale w końcu przecież powiedział jej jakiś czas temu, że nie będzie miał przed nią tajemnic. Poza tym Cath powiedział, a osobie tak mu bliskiej jak Liluye by nie powiedział? No dobra, powie.
- Od razu ci powiem, że wszystko jest ok. - Chciał ją zdecydowanie uspokoić, bo jak jej powie, że ktoś go postrzelił no to nie będzie zadowolona. Przysunął się do niej bliżej i zaczął zdecydowanie ciszej mówić. - Miałem pewną sprawę do załatwienia i trochę mi zraniono udo, ale jak mówię wszystko jest w najlepszym porządku. Pewnie z tydzień się z tym pomęczę i już wszystko wróci do normy. Nie martw się o mnie, naprawdę. - Powiedział to dosyć szybko, ale tak, aby wszystko zrozumiała.

Liluye

Liluye
- Nie jest ok, skoro tak chodzisz. - rzuciła od razu, wchodząc mu w słowo. Zmarszczyła brwi i patrzyła na niego, nie do końca wierząc w to wszystko co mówił.
- Czyli co się stało? Dokładnie? - bo to, co jej zaserwował nie było odpowiedzią na pytanie, a już na pewno jej nie uspokoilo.

Connor Eastman

Connor Eastman
- Trochę gorszy refleks miałem. - Powiedział tonem jakby się usprawiedliwiał przed mamą, że zawalił klasówkę z przyrody. Wiedział jednak, że ta odpowiedź nie zadowoli Indianki zbytnio no to postanowił jej powiedzieć. - Oj no, postrzelił mnie. Ale jak mówię jest wszystko ok, nic mnie nie boli, tylko trochę kuleje. Lepiej opowiadaj jak ty się czujesz! - Eastman postanowił zmienić szybko temat, bo jakoś nie czuł się dobrze spowiadając się Liluye z tego wszystkiego.

Liluye

Liluye
Lil schowala po prostu twarz w dloniach i westchnęła ciężko. Pokręciła głową i przetarła oczy palcami.
- Na pewno nic ci nie jest? - podniosła na niego wzrok po długiej chwili milczenia. Na razie zignorowała jego pytanie.
- Ktoś.. ci z tym pomógł? Żeby tę nogę ogarnać?

Connor Eastman

Connor Eastman
Spojrzał na nią i ujął ją delikatnie za brodę, tak, żeby patrzyła mu prosto w oczy.
- Mam wszystko pod kontrolą, naprawdę. - To nie było coś takiego, żeby jej powiedzieć to na odwal. Ona mogła poczuć, że on czuje iż to wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku. - Cath mi zszyła nogę, dobra z niej kobita. - Mruknął cicho jakby od niechcenia. - Ale Psycho jej nie lubi. - Connor nawet nie zorientował się, że Liluye przecież nie wie o jego psie.

Liluye

Liluye
- Niech ci będzie. - westchneła. Dobijało ją, że nie ma na nic wpływu z tego miejsca. Przesunęła wzrokiem po twarzy Connora, jakby czegoś szukając. Ale własciwie sama nie wiedziała czego. Sladów jakiejś bójki, które tak lubił? Czegokolwiek innego?
- Psycho? - spojrzała na jego ubrania, zobaczyła białą sierść.
- Masz psa...?

Connor Eastman

Connor Eastman
Na szczęście Connor w ostatnim czasie nie miał żadnej bójki, także śladów po niczym takim nie powinno być. Chociaż chyba lepiej by było, gdyby dostał w nos jeszcze raz czy dwa, a odpuścił sobie strzelaniny.
- Ahh... Fakt, nie mówiłem ci o nim. - Jej tak długo nie było i tyle przez to traciła z jego życia. A szkoda, bo szczerze powiedziawszy to miał nadzieję, że niedługo razem zamieszkają, chociaż w tych ciasnych przyczepach to raczej nie bardzo. - Spotkałem jakiegoś handlarza i kupiłem, taki tam dog argentyński, ale muszę go trochę wytresować, bo szczeka na wszystkich innych oprócz mnie. - Szczeka, on warczy, a Cath to prawie chciał zagryźć, gdy Connor go wypuścił z sypialni.

Liluye

Liluye
- No.. nie mówiłeś. - zastanowiła się ilu jeszcze rzeczy jej nie mówił?
- Co jeszcze się działo? - poprawiła się na krzesełku i spojrzała na niego. W sumie o nowości powinna raczej pytać Cath, która to miała się tu pojawić, ale ubiegł ją Loco. Trudno. Będzie tu jeszcze trochę siedzieć przecież. A potem zamknie się w swoim domu i zawinie w kołdrę.
- Długo go masz?

Connor Eastman

Connor Eastman
- No w sumie niecały tydzień. - Stwierdził, no bo w sumie jak miał jej powiedzieć o psie, gdy zaopatrzył się w niego jakiś czas po wizycie u Liluye. No to było niemożliwe. - Co się działo? Nic w sumie szczególnego. Ale jedno muszę ci powiedzieć... - zaczął jakby to było coś strasznego - ...po prostu nie mogę sobie wybaczyć jednego... - jechał dalej, Indianka mogła już zacząć głośniej oddychać, ale Connor chyba już szedł powoli do sedna - ...czuję się źle budząc się w łóżku i nie mając ciebie obok siebie. - Tym słowem zakończył i spojrzał jej prosto w oczy.

Liluye

Liluye
Oczywiście, że się wystraszyła, gdy zaczął mówić. Bała się, że jednak coś się stało,a ona oczywiście nic nie wiedziała.
Gdy skończył odetchnęła i uśmiechnęła się w łóżku.
- Jeszcze troche. - wzruszyła ramionami. - Tak się przyzwyczaiłeś po tych.. trzech? czterech nocach?

Connor Eastman

Connor Eastman
- Tęsknię za tobą no. - Powiedział po czym zaczął trącać nosem o jej ramię. - Cieplej jest z tobą przy mnie. - Powiedział, chociaż to właściwie to on był kaloryferem dla niej.

Liluye

Liluye
Poczochrała go po czuprynie i westchneła.
- Raczej jestem tam jak taka kręcąca się pchla. Ale jak masz psa to jak chcesz zebym u ciebie spała? Przecież bedzie zazdrosny.

Connor Eastman

Connor Eastman
No w sumie fakt, w dodatku, że Psycho był dosyć ostry w stosunku do nieznajomych.
- Będzie cię musiał zaakceptować. Przyniesiesz pęto kiełbasy wkupnego to będzie cię słuchać bardziej ode mnie. - Zaśmiał się, bo jego pies był przekupny. Zresztą uspokoił się trochę gdy Cath mu dała kiełbasy, no gdyby jeszcze kilka razy to pewnie by się nawet do niej łasił.

Liluye

Liluye
- Zobaczymy. - uśmiechnęła się. Co jak co, ale z psami czy końmi sobie radzila.
- Może przygarnę jakiegoś kota..? Jak już będzie lepiej..

Connor Eastman

Connor Eastman
Na słowo "kot" momentalnie pobladł. Eastman kompletnie nie przepadał za kotami, po prostu mierził go widok tego stworzenia. Zaczął oddychać głęboko wyobrażając sobie takiego kota.
- Chyba nie mówisz poważnie? - Zapytał z przerażeniem w oczach. Ona mogła być zdziwiona, bo chyba jej nie wspominał nic na temat fobii o kotach. Tego bał się bardziej niż strzelanin, bijatyk oraz gniewu Liluye.

Liluye

Liluye
- Nie.. dlaczego? Kot by był u mnie, nie byłoby problemu z psem.. - bo myślała, że o to mu chodzi, że jego Psycho może zjeść kota. A mogłaby przygarnąć jakąś znajdę albo iść do schroniska czy cokolwiek.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 7]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Similar topics

-

» Szpital i pogotowie

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach