Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom Williama Parkera - obecnie: Consueli Ramirez

Idź do strony : Previous  1 ... 16 ... 29, 30, 31 ... 35 ... 40  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 30 z 40]

William Parker

William Parker
First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd.
+ później będzie dodatkowy opis
Od 28.05.2013 dom jest własnością Consueli Ramirez.


Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela również zaśmiała się jak jaskiniowiec, a potem odepchnęła chłopaka lekko.
- No to się weź wprowadź, a ja... - podrapała się w skroń - Pooglądam sobie mopsy na necie. - oznajmiła. No bo w końcu, mimo iż życie wymuszało u niej jakieś niestworzone wątki fabularne, to tak naprawdę, tak prywatnie, to Consuela była najnudniejszą osobą na ziemi, która by była wstanie sobie przepierdzielić życie jedząc czipsy i siedząc na necie. No i takie własnie życie prowadziła między bujaniem się z gangami, zabijaniem ludzi, uciekaniem przed policją i dopuszczaniem się aktów wandalizmu.

Noah Houser

Noah Houser
- No, spoko - powiedział i się wycofał, by wyjść z domu. Na moment, bo po kilku chwilach wrócił z jedną, czerwoną torbą, przy której był przywieszony breloczek ze Smerfem i laptopem.
- To... który  pokój mogę zająć? - powiedział, kładąc torbę na ziemi. 
- Ej i weź mi od razu podaj hasło do wi fi, co? Ściągnę jakiś film. Chcesz coś obejrzeć? Bo słuchaj, jest taki super jedne, krótki metraż, Kung Pury, o takim kolesiu co podróżuje w czasie i walczy z kotami z internetu... I wiesz, tam jest tkai śmieszny cytat... ze się go pytają "łać ju gona du, kung pury" A on na to "maj dżab". 
Zaśmiał się.
- No.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela zapewne chętnie przystała na propozycję filmu i do późnej nocy oglądali jakieś głupie filmy. Potem oddała Noah kanapę, a sama poszła do swojego pokoju, by odprawić swój tradycyjny, codzienny rytuał przed snem, który obejmował wklejanie małych buldożków do swoich zdjęć w paintcie, a po wyłączeniu laptopa - łkanie w poduszkę nad swoim marnym życiem tak długo, aż udało jej się zasnąć.
Gdy się obudziła, było jeszcze ciemno. Gapiła się przez chwilę w sufit, kiedy to Noah przypomniał jej obecności w salonie, kiedy zaczął chrapać.
Dziewczyna wywróciła oczami i przewróciła się na bok, a kilka sekund później wpadła na pomysł, co by właściwie mogła teraz uczynić ze swoim życiem.
Wyskoczyła z łóżka, nałożyła na siebie bluzę z kapturem i na paluszkach wlazła do salonu, starając się nie zbudzić śpiącego Noah. Zbliżyła się do jego czerwonej torby, po cichutku otwierając ją i grzebiąc w jego rzeczach. Nie zajęło jej długo dokopanie się do puszek z farbami. Wzięła dwie, a motem wymknęła się z domu.
zt

Noah Houser

Noah Houser
Chyba się coś Consueli wydawało, albo sama chrapała! W każdym razie - dziewczyna go nie obudziła, gdy wychodziła. Dlatego tylko przewrócił się na drugi bok, naciągnął na głowę koc i spał dalej.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
/z domu Hernandez/

Po godzinie dziewczyna wróciła do domu. . Otworzyła drzwi i na paluszkach zaczęła zbliżać się do czerwonej torby Noah. Otworzyła ją - równie cichutko - z zamiarem oddania tego, co sobie wcześniej pożyczyła, by potem móc wślizgnąć się niesłyszalnie do swojego pokoju i ułożyć się wygodnie na łóżku, licząc na sen.

Noah Houser

Noah Houser
Niestety, pech chciał, ze tym razem Noah się obudził. Jako, ze było ciemno, Consuela miała kaptur na głowie i schylała się nad jego torbą - myśl była jedna.
Włamywacz! 
Jakby bł w kuchni, to by chwycił za patelnie i mu przywalił. Niestety, jedyne co miał pod ręką do poduszkę i koc. Więc nie zostało mu nic innego jak spróbować chwycić złodziejaszka i go obezwładnić.
- O kule bele, Lupita! - rzucił, jak już ją przygniótł do ziemi.
- Co ty, okradasz własny dom?!

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Kiedy chłopak, nagle obudził się i rzucił w jej stronę, dziewczyna wrzasnęła głośno. Upadła pewnie boleśnie na podłogę, z przeczuciem że nabawi się tak wielkiego siniaka na dupsku, jak sama autorka podczas nieudanego dirty dancing ze Srasią.
- Nie swój dom, tylko twoją torbę, debilu! - jęknęła, zrzucając z siebie cielsko Housera, by potem z trudem podnieść się z podłogi.
- W sensie, że... no przecież bym ciebie nie okradła! - sprostowała, mając nadzieję, że Noah zrozumie.
- Ja po prostu... yyyy... lunatykowałam. - przyznała z powagą.

Noah Houser

Noah Houser
Usiadła na ziemi i spojrzał na Consuelę ze zdziwioną miną.
- Co? Co ty chcesz od mojej torby? Kradniesz mi gacie, czy co?
Zmrużył oczy. W końcu dostrzegł jak jest ubrana.
- Spisz w takim stroju? sądziłem, że masz... piżamkę?

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Na jaką cholerę mi twoje gacie, Noe? - zapytała, kręcąc głową, a kiedy wytknął jej strój, dziewczyna ściągnęła kaptur z głowy i spojrzała po sobie.
- No przecież mówię, że lunatykowałam, co nie... - powiedziała, już bez przekonania, drapiąc się po głowie.
- Dobra, może lepiej wracaj do spania, a ja... postaram się już nie lunatykować. Bo jeszcze sobie coś zrobię, czy coś. - pokiwała głową, również bez większego przekonania, po czym polazła do swojego pokoju.

Noah Houser

Noah Houser
- Okej?
Wstał i rozmasował sobie bolący tyłek. polazł na kanapę i może przespał jeszcze z dwie godziny. Słońce mu waliło po oczach i raczej nie było możliwości wylegiwania się do późna. zwlókł się z kanapy i poszedł zrobić sobie kawy. Narzucił na siebie t-shirt, i w sumie to zapomniał, że Consuela mu w ciuchach grzebała. 
Ziemną kilka razy, zalał kubek z czibo i zastanowił się, co może zrobić na śniadanie. Skończyło się na chlebie w jajku, ulubionym daniu Consueli (można to było wywnioskować z tego, ze w szafce miała tylko chleb i jajka). 
Jeju, nie było jeszcze 12tej a tu już taki skwar!
Przysiadł przy chwiejącym się stoliczku i dopił obrzydliwą, niesłodką kawę. Potem nagle jego telefon zaczął dzwonić. Wpierw zignorował, ale za trzecim razem odebrał. 
Nim zdążył spławić starego znajomego, on zdążył się wprosić do nowego lokum Noah. oczywiście Houser nie miał zamiaru wpuszczać kolegi w progi świętej Lupity.
- No co ty tu robisz? - rzucił zniecierpliwiony, gdy zobaczył na ganku chudego Meksykanina, targającego jakiś spory pakunek.
- Słuchaj, Noah, poratuj mnie! Potrzebne mi pieniądze!
- Mi też!
- No ale, słuchaj, to bardzo ważne!...
Jako, że Noah miał bardzo niski poziom charyzmy, to nie był w stanie przerwać znajomemu. Już i tak osiągnięciem dla niego było to, że powstrzymał go przed wtargnięciem do domu.
Nim się obejrzał, trzymał w rękach kartonowe, ciężkie pudło, a kolega liczył pieniądze.
- Ostatni raz ci pomagam! - odgrażał się - i w ogóle, nie przyłaź tu już nigdy, rozumiesz?
- Spoko, spoko, dzięki!
Noah zamknął drzwi. Skończyło się na tym, że za trzy stówki kupił używany syntezator, bo miał za dobre serce i każdemu chciał pomagać. 
Chyba musi się nauczyć na nim grac, co?
Jezu, jemu to wszystko można wcisnąć!

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela wstała nieco później niż Noah. Wpadła do kuchni na gotowe już, nieco zimnawe śniadanko, a potem wzięła jakiś notes pod pachę, by wykonać swoje kolejne - trzecie już - zadanie fabularne. Wlazła do salonu i zmrużyła oczy, widząc na samym jego środku syntezator.
- Co to jest? - zapytała, marszcząc śmiesznie nos, po czym usiadła na kanapie, otwierając notes, zaczynając coś bazgrolić w nim różowym długopisem.

Noah Houser

Noah Houser
Noah siedział na ziemi przed syntezator i ogarniał instrukcję obsługi. Gdy Consuela zapytała, co "to jest", nacisnął na jedne z klawiszy.
- Syntezator - odpowiedział, spoglądając na nią. 
- Jak widzisz, szukam nowego hobby. A ty co, zadanie domowe odrabiasz?
Kolejny klawisz.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Ja pierdole, Noah. Nie masz domu, nie masz kasy, myślisz że syntezator to dobry pomysł? - zapytałaby, gdyby była poważnym, dojrzałym człowiekiem. A tak to oświadczyła tylko:
- Ej, zajebista sprawa! Jak tylko uporam się z listem do Ba... z... z listą zakupów, to będę chciała pograć. - oznajmiła, a potem zaczęła kreślić na kartce pierwsze słowa, które - według niej - z łatwością chwycą za serce szefa gangu. Pewnie fakt iż Baker zareagował na swoją nową fryzurę w miarę spokojnie jej wcale nie uspokajał. Trochę panikowała, ale to tylko dlatego, że wiedziała jak nikt inny, jak łatwo doprowadzić szefa gangu do momentu, w którym traci nad sobą panowanie. Nie chciała już nigdy wisieć w chłodni ani być upokarzana w gronie dziwek, dlatego też wolała tym razem dmuchać na zimne.

Noah Houser

Noah Houser
- Wiesz, miałem obawy, ale to jest naprawdę zajebiste! - rzucił.
- Słuchaj tego!
Zagrał kilka powtarzalnych nut.
You can trip on my synthesizer, Electronic world for every boy and every girl, You can trip on my synthesizer, In the end technology onto the world that set us free! - wyrecytował.
- Uuuu... muszę tylko nad stylówą popracować.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Super sprawa,a teraz zrób sobie przerwę, mam tu parę ważnych rzeczy do napisania. - oznajmiła, po czym kreśliła dalej. Pisała i pisała, aż w końcu podniosła wzrok znad kartki na Noah na chwilę.
- Ziemniaki, ocet, buraki... - wymruczała cichutko pod nosem. W końcu to lista zakupów, a nie jakiś wieśniacki list.
Kiedy skończyła, to wlazła pod prysznic, ubrała się i wybiegła z domu, zostawiając Noah samego wraz ze swoim nowym kumplem - syntezatorem.
zt

Noah Houser

Noah Houser
Jeszcze nie widział nikogo tak chętnie biegnącego po ocet i buraki. Wzruszył ramionami i kontynuował naukę. Puścił se na SheTube filmiki instruktażowe. Założył swoje ciemne okulary by wyglądać "cool" i zaczął przenosić się w lata 80. 
Był pewien, że syntezator to "pussy magnet".

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
/spod przyczepy Bakera/

Po raz kolejny przekroczyła progi swojego domostwa. Po drodze walczyła z sercem podskakującym jej do gardła i natłokiem myśli, które sugerowały jej, że Baker wyśmieje jej list, napisany prosto z serca.
Musiała czymś zająć myśli, dlatego tez, kiedy tylko wlazła do środka zawołała:
- Mam pomysł! - wyszczerzyła się - Skoro już mamy sprzęt, to robimy imprezę! Co ty na to? - zapytała chłopaka, po czym nie czekając na jego odpowiedź utworzyła wydarzenie na fejsbuku, także każdy kto chce może wpaść na imprezę pełną atrakcji niczym z The Sims: Balanga.

Potem zajęła się względnymi porządkami domu i zrobieniem się na bóstwo. W końcu trzeba było jakoś wyglądać na swojej czwartej już imprezie.

Noah Houser

Noah Houser
Noah był jak najbardziej za imprezą. Rozstawił sprzęt i zapuścił pierwsze bity Depesz Mołda, gdy już podłączył wszystko do wieży i laptopa. No i on się zrobił na bóstwo, to jest zmienił koszulkę. Dzięki temu mógł być totalnie przyćmiony urodą Consueli. No i znowu mu się gorąco zrobiło, jak ta założyła kusą kieckę.
Poszedł po piwo i przyturlał beczkę. Do tego tequila i czipsy-flipsy. 
Potem przeszukał zakamarki domu i znalazł dmuchany basen.
- Ej, co z tym? - Zapytał.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela zapewne wyjęła mazidła ze swojej kosmetyczki i zaczęła uskuteczniać na swojej twarzy makijaż. Wzruszyła ramionami, widząc basen, po czym wróciła do tuszowania rzęs.
- Nie wiem, jeśli masz ochotę, to możesz sobie podmuchać. Hehe, he he he. - zarechotała z wdziękiem tępego kloca, po czym zabrała się za szminkowanie.

Noah Houser

Noah Houser
Skrzywił się.
- No, chciałabyś, żebym sobie podmuchał - rzucił, wyciągając basen na zewnątrz. Znalazł szlauch, ale zrezygnował z rozstawiania basenu. Wrócił do środka.
- Ale się malujesz. Co, na imprezie będziesz męża szukać?

Florencio Constantino

Florencio Constantino
/ taka jaka wy macie, o!

Wydarzenie na pejsbuku! Florianowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Początkowo chciał zabrać ze sobą swoją wspaniałą żonkę, z którą mu się ostatnio tak dobrze układało, ale wymigała się ona bólem głowy i wolała zając się ogrodem.
Zatem boski Florian odziany piękne w strój doktora Rodrigo prosto z najlepszej brazylijskiej telenoweli trzymał w ręku sporawą siatkę, która się jeszcze ruszała. Jednak nie było widać co jest w środku.
Wiedział jednak, żeby już nie stać pod drzwiami jak trep. Zatem wpadł do środka, rozrzucił ręce na boki i zakołysał na boki bioderkami.
- Hola! Przybyłem, by leczyć wasze zbłąkane dusze! - i roześmiał się gromko. Dorwał gospodynię i zacmokał, mierząc ją wzrokiem. - Z każdym dniem tylko piękniejsza, senorita Consuela! Proszę, dar!
Wręczył ciężką siatkę, w której się coś wierzgało. Albo Consuela się nie umyła dokładnie, albo to z reklamówki rozchodził się rybi zapach.
Florencio zobaczył Noah i pomachał do niego.
- Pan Niania!

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ początek, w domyśle - dom Julka

Kolejna osoba, dla której zabawa jest ważna, pojawiła się na imprezie. Niby był za stary, ale... nie! Nie był! Absolutnie, on przeżywał aktualnie drugą młodość, a zachwianie emocjonalne było znaczące. Musiał jakoś odreagować.
A jak lepiej odreagować, niż pójściem na domówkę, gdzie nie trzeba się martwić o straty materialne, bo to nie jego dom? O, no właśnie.
Pewnie tuż za Florkiem wbił i japą cieszył na prawo i lewo.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Obstawiam, że sam chciałbyś bardziej. - oznajmiła, cmokając kilka razy do lusterka i poprawiając swój misterny makijaż. Potem zaśmiała się po tekście o mężu, a potem ów mąż pojawił się jako pierwszy na organizowanej tutaj imprezie.
Mąż - oczywiście nie jej - Florencio.
- Czemu znowu odwaliłeś się w strój jak do jakiegoś erotycznego roleplaya? - zapytała po hiszpańsku, zanim została obcałowana w ramach powitania, a potem w jej rękach znalazła się siata z jakąś wierzgającą się rybą.
- Co to, kurwa jest?! - zapytała głośno (pewnie zaraz po tym, jak do domu wkroczył Jools), nie mając już słów. Czwarty raz na jej imprezie Florencio znosi tu żywe zwierzęta.
- Niech ktoś napełni wodą zlew, zanim się udusi! - zawołała, bo najwidoczniej ciążył jej los uwikłanego w plastikową siatkę dorsza.

Noah Houser

Noah Houser
- Lupita, czy ty ze mną flirtujesz? Bo jak tak, to muszę się zastanowić nad odpowiedzią... - odparł poważnie.
Ale po chwili musiał się zainteresować czymś innym. Jak tym, że do domu wpadł jego pracodawca.
- A... Hola! - rzucił nieco zdezorientowany. Chwycił siatkę i pobiegł ratować rybę.

Florencio Constantino

Florencio Constantino
Roześmiał się, w ogóle nie przejmując jak zwykle dosadnym językiem Consueli oraz jej pretensjami do znoszenia żywego inwentarzu na każdą imprezę.
- Taka tradycja u was ponoć! Jest zabawa, jest strój, jest prezent! - zawołał, a potem zabrał się za otwieranie butelki tequili, którą miał w drugiej ręce.
- Szots, szots, szots, szots! - rozlewał alkohol, kręcąc bioderkami do muzyki. Potem podał Joolsowi jeden przedstawiając się szybko. No i oczywiście Consuela dostała swój kieliszek wraz z czarującym uśmiechem Floriana, który zafalował w jej stronę brwiami.
- Consuelo, piękności me. Dziś nie odmówisz mi tańca!

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 30 z 40]

Idź do strony : Previous  1 ... 16 ... 29, 30, 31 ... 35 ... 40  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach